*Narrator*
-Uwaga!
Zaskoczona Rydel odwróciła się w stronę, z której dobiegał
krzyk. Ze zdziwieniem poczuła jak coś nagle się na nią rzuca.
-Glimmer... Witaj piesku - powiedziała rozbawiona blondynka,
gdy zobaczyła skaczącego wokół niej psa. Zwierze okrążało ją merdając przy tym
ogonem.
-Przepraszam bardzo - powiedział zdyszany chłopak
podbiegając do dziewczyny - Znowu - uśmiechnął się lekko i oparł dłonie o
kolana, aby odsapnąć.
-Chyba twój pies nie lubi tej smyczy - powiedziała blondynka
i zaczęła głaskać psa, który zaczął się do niej łasić.
-Po prostu jej jeszcze dobrze nie wytresowałem - bronił się.
Wyprostował się, podszedł do swojej suni i zapiął ją ponownie na smyczy -
Naprawdę przepraszam cię Rydel. To już na pewno się nie powtórzy.
-Spokojnie, akurat nie mam nic przeciwko temu, aby ten pies
mnie atakował - zaśmiała się klepiąc przy tym zwierzaka po brzuchu.
-Jak ją już nauczę jak się chodzi na smyczy, to już więcej
się na ciebie nie rzuci - zapewnił blondynkę, która się lekko uśmiechnęła i
ukucnęła obok psa.
-Podaj łapę - rozkazała łagodnie, a husky od razu wykonał
jej polecenie - Przybij piątkę - powiedziała, a zwierzę zrobiło to, o co go
poproszono. Rydel zaśmiała się wyraźnie rozbawiona i zachwycona posłuszeństwem
psa - Szkoda, że nie mam nic do jedzenia przy sobie, bo inaczej bym ci dała coś
w nagrodę - powiedziała kierując swoje słowa do zwierzaka.
-Nagrodę? - spytał nagle Liam patrząc na dziewczynę z lekkim
zdziwieniem.
-No tak. Jakiś przysmak za to, że jest posłuszna.
-Wiem co to, ale dałabyś psu nagrodę za zwykłą komendę
'podaj łapę'? - spytał zdziwiony, a dziewczyna wstała i spojrzała chłopakowi w
oczy.
-No tak. Liam, ty nigdy jej nie dawałeś za to nagród? -
spytała, a brunet pokiwał przecząco głową - Ale dlaczego?
-Jakoś nigdy nie uważałem, żeby to było potrzebne - wzruszył
ramionami.
-To ja mogę ci zapewnić, że jak ją będziesz nagradzać to
szybciej nauczy się chodzić z tobą na smyczy - powiedziała z uśmiechem, a
chłopak kiwnął głową ze zrozumieniem.
-To może spróbuję tak zrobić, skoro mówisz o tym tak
przekonująco.
-Po prostu jestem tego pewna - wzruszyła ramionami, a brunet
uśmiechnął się lekko.
-Pewność siebie to jedna z bardziej pożądanych cech na tym
świecie. I widzę, że ty ją masz.
-Tak jaskoś wyszło - zażartowała, a brunet ponownie uniósł
swoje kąciki ust w szczerym uśmiechu.
-Idziesz do przyjaciółek? - spytał wskazując skinieniem
głowy na dom Marano. Blondynka kiwnęła głową.
-Tak, zaprosiły mnie i naszych wspólnych przyjaciół na
obiad. Jednak zastanawiam się czy przypadkiem nie chcą nas otruć -
odpowiedziała z uśmiechem, a chłopak się zaśmiał.
-Stawiasz moje sąsiadki w samych superlatywach. Dobrze
wiedzieć kto mieszka po drugiej stronie płotu - powiedział, a Rydel zaśmiała
się szczerze. W tym samym momencie zaczął dzwonić jej telefon. Spojrzała na
ekran i zauważyła, że Maia próbuje się z nią skontaktować.
-Przepraszam, ale muszę już iść. Dobijają się do mnie.
-Rozchwytywana jesteś widzę.
-Chyba tylko sprawiam takie wrażenie - powiedziała i
uśmiechnęła się do niego, a brunet odwzajemnił jej gest. Blondynka pogłaskała
psa na pożegnanie i spojrzała się na chłopaka - Jak nie zobaczysz mnie tutaj w
okolicy w przeciągu tygodnia to zadzwoń na policję i powiedz, że prawdopodobnie
mnie otruto - szepnęła uśmiechając się lekko. Liam kiwnął głową rozbawiony.
-Dobrze, będę o tym pamiętać - zapewnił, a dziewczyna
pomachała mu na pożegnanie i odeszła kierując się do domu Marano.
W tym samym czasie w domu Vanessy i Toma, Laura wraz ze
Spencer kończyły przygotowywać obiad dla swoich gości.
-Zapraszamy do stołu - powiedziała rudowłosa. Wszyscy
posłusznie usiedli do, zastawionego wcześniej, stołu.
-Mmm jak cudownie pachnie - powiedział Rocky zamykając oczy
rozmarzony. Zapach posiłku ogarnął cały dom, dlatego wszyscy nie mogli się już
doczekać, aby zasmakować nieznanej im potrawy.
Z kuchni nagle wyłoniła się Laura niosąc duży talerz z
daniem głównym.
-Co to? - spytał zaciekawiony Ryland patrząc na mięso
położone przez brunetkę na stole.
-Kurczak w cieście kokosowym - odpowiedziała młoda Marano z
uśmiechem. Wszyscy odwzajemnili jej gest, a do jadalni weszła Spencer.
-A tutaj są dwie sałatki oraz piure ziemniaczane -
powiedziała kładąc wszystko na stole - Smacznego - powiedziała i wszyscy
zaczęli powoli nakładać sobie jedzenie.
Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Laura poszła je
otworzyć i po minucie wróciła do wszystkich z Rydel u boku.
-Przepraszam za spóźnienie - powiedziała blondynka i usiadła
do stołu, aby spędzić czas ze swoimi bliskimi.
-To jest pyszne! - powiedział zachwycony Rocky.
-To prawda. Świetnie gotujecie - powiedział Josh.
-Przepis mojej mamy. Podziękowania proszę kierować do niej -
powiedziała Laura z uśmiechem na twarzy.
-Gotuj nam częściej - poprosił Calum.
-Mi na pewno będzie - oznajmił Ell i wszyscy się na niego
spojrzeli - Jak ma się taką utalentowaną żonę i takie niesamowite przepisy
teściowej to nigdy w życiu nie zachce mi się brać rozwodu!
Przyjaciele się szczerze zaśmiali, a Rydel otworzyła szerzej
oczy.
-Zostawiam was samych na dwie godziny, a wy już się
chajtacie? - spytała, a wszyscy kiwnęli głowami. Blondynka westchnęła głęboko i
wzięła szklankę w dłoń podnosząc ją do góry - Zdrowie nowożeńców!
*Następny dzień - piątek*
-Kolejny dzień nic nie robiliśmy... Czy mi się tylko wydaję
czy niepotrzebnie tutaj przyszliśmy? - spytała nagle Raini patrząc na swoich
przyjaciół. Wszyscy wyglądali na wypoczętych oprócz Laury.
-No nie wiem jak ty, ale ja się napracowałam i jestem
wykończona - westchnęła ciężko brunetka opadając na kanapę.
Ross i Calum spojrzeli się na dziewczyny mrużąc przy tym
oczy.
-Nie narzekajcie już tak! Zróbmy coś, zaszalejmy! W końcu
dzisiaj piątek - powiedział blondyn uśmiechając się szeroko.
-Nie narzekajcie? Jak jesteś takim wielkim optymistą to
wybierz się ze mną raz na plan do Jima i zobaczymy jaki potem energiczny
będziesz - powiedziała Laura lekko rozdrażniona. Chłopak wzruszył ramionami.
-Dobra - powiedział.
-Świetnie. W przyszłym tygodniu czeka cię ciężki dzień -
zapewniła go dziewczyna, a on tylko machnął ręką. Był pewny, że za bardzo się
nie zmęczy. Czyżby trochę przesadzał z tą pewnością siebie?
-To co robimy? Zaciekawiłeś mnie tym, że dziś jest piątek -
przyznała Raini z uśmiechem.
-W sumie nie wiem, liczyłem na waszą inwencję twórczą -
blondyn mrugnął do przyjaciółki.
-Ale tylko we czwórkę? - spytał Calum, a Ross się zamyślił.
-Podobno reszta siedzi u mnie w domu, bo chcieli zobaczyć
zdjęcia z wyprawy. Możemy do nich dołączyć i potem się coś ogarnie -
zaproponował blondyn, a wszyscy kiwnęli głowami.
-Mi pasuje - powiedziała Laura i wszyscy wstali z kanapy
kierując się do wyjścia ze studia.
* * * * *
-OOOOO! - rozległ się krzyk wśród nastolatków.
-Ale oberwałeś Josh! - Ross zaczął się śmiać. Wszyscy
oglądali filmiki z wyprawy. Teraz przyglądali się minom osób, które dostały
bitą śmietaną w twarz.
-Ell prawie zmiażdżyłeś mu nos - zaśmiała się Laura.
-Gdyby nie dał się tak łatwo złapać to może nigdy by nie
dostał - powiedział Ratliff szczerząc swoje ząbki w szerokim uśmiechu.
-Po prostu chciałem sprawić ci przyjemność - powiedział Josh
klepiąc przyjaciela po ramieniu.
-No jasne, jasne. To na pewno dlatego - powiedział Riker
śmiejąc się pod nosem.
-Tak? To może obejrzyjmy filmik z Rikerem w roli głównej! -
zaproponował Josh.
-Jestem za! - powiedziała Spencer i włączyła nagranie.
Najstarszy Lynch zmrużył oczy patrząc groźnie na bruneta i
rudowłosą. Zaczęli oglądać i nie mogli przestać się śmiać. To wydarzyło się tak
niedawno, a oni mają wrażenie jakby minęło co najmniej kilkanaście dni.
-Koniec seansu - powiedziała Rydel i wstała z kanapy patrząc
na wszystkich - Co robimy, kochani? - spytała blondynka i wszyscy zaczęli
myśleć.
-Może ścianka wspinaczkowa? - zaproponował Ryland.
-A skate park? - zaproponowała Maia. Wszyscy się na nią
spojrzeli - No co? Umiem jeździć, to takie dziwne? - spytała, ale nikt nie
odpowiedział. W sumie brunetka nigdy się tym nie chwaliła, więc trochę ich to
zaskoczyło.
-Wiem! Aqua park! - krzyknęła Raini wstając z kanapy i
spoglądając na wszystkich - Zjeżdżalnie, jacuzzi, baseny i jeszcze parę innych.
Co wy na to? - spytała dziewczyna, a niektórzy pokiwali głowami.
-Ja tam mogę iść - powiedział Ross.
-Ja też - powiedziały równocześnie Spencer i Rydel.
-Ja sobie chyba odpuszczę. Jakoś nie mam dzisiaj ochoty na
taplanie się w wodzie - wzruszyła ramionami Maia.
-Ja też nie za bardzo - powiedziała Laura patrząc na
zgromadzonych.
-Ja tam bym poszedł na kręgle - wyznał Rocky.
-Nieee... - powiedzieli jego bracia.
-Mi pasuje - odezwała się Mitchell i młodsza Marano jej
przytaknęła.
-To może zrobimy tak: Ja wraz z Rockym, Maią i Laurą
pójdziemy na kręgle, a wy do aqua parku. Potem jakoś się zgadamy i może jeszcze
gdzieś się wybierzemy. Co wy na to? - zaproponował Josh, a wszyscy zaczęli się
zastanawiać nad jego propozycją.
-Dobry plan. Tak zrobimy - oznajmił Calum.
Jak postanowiono, tak zrobiono. Przyjaciele podzielili się
na dwie grupki i ruszyli w inne strony.
* * * * *
Laura, Maia, Rocky oraz Josh szli sobie przez miasto w
stronę kręgielni. Byli gotowi na pobijanie rekordów i na spędzenie miłego
późnego popołudnia. Przyjaciele rozmawiali i śmiali się z opowiadanych
historii. W pewnym momencie Laura odłączyła się na chwilę od nich, snując za
nimi. Była trochę zamyślona. Zastanawiała się nad tym spotkaniem, które
przeistoczyło się w podwójną randkę, gdzie odgrywała rolę przyzwoitki.
-Co tam? - spytał ją nagle Josh podchodząc do niej. Brunetka
uniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się do niego lekko.
-Nieźle to rozegrałeś - powiedziała tajemniczo, ale chłopak
od razu zrozumiał o co jej chodziło.
-Mówiłem ci, że nie będą o niczym wiedzieć - mrugnął do
przyjaciółki, która uśmiechnęła się szerzej.
-Tak... Zobaczymy jak się to potoczy. Moim zdaniem nic
między nimi nie zajdzie - ostatnie zdanie wyszeptała, aby idący przed nią
przyjaciele tego nie usłyszeli.
-Może, ale damy im szansę na rozpoczęcie czegoś, cokolwiek
to może być - także wyszeptał, a potem się zaśmiał.
-Zobaczymy - powiedziała Laura i także się zaśmiała.
-A co wy knujecie? - spytała ich Maia nagle do nich
podchodząc.
-Nic - odpowiedzieli równocześnie z szerokim uśmiechem.
Brunetka spojrzała się na nich marszcząc brwi, ale po chwili wzruszyła
ramionami.
-Chyba nie chcę wiedzieć. Josh, odbijam ci tą ślicznotkę -
powiedziała i ujęła przyjaciółkę pod ramię - Idź do Rocky'ego. Ja tu muszę
sobie z nią pogadać - oznajmiła, a chłopak kiwnął głową i podbiegł do
przyjaciela.
Gdy dziewczyny zostały same, szły przez chwilę w ciszy. Laurę
intrygowało o co chodziło Mitchell, dlatego spytała:
-O czym chcesz ze mną porozmawiać?
Maia spojrzała się na towarzyszkę.
-Chciałam ci powiedzieć, że podejrzewałam ciebie i Rossa o
to, że się pogodziliście - wyznała, a Laura spojrzała się na nią unosząc wysoko
brwi do góry.
-Tak? A skąd?
-Widziałam jak spaliście - powiedziała śmiejąc się cicho.
-Co? - spytała zdziwiona - Ale jak to?
-Jakoś tak wyszło, że przyszło mi was budzić.
-To co ty widziałaś?
Maia wzruszyła obojętnie ramionami.
-To jak spaliście przytuleni do siebie - powiedziała
nadzwyczaj spokojnie. Marano patrzyła się na przyjaciółkę w osłupieniu - Tak,
widziałam to dwa razy.
-Jakie dwa razy? Tylko raz się tak obudziłam... -
powiedziała marszcząc brwi. No i ją olśniło. Drugiego ranka obudziła się, a
Ross był już na nogach - Powiedziałaś o tym komuś? - spytała nagle, a
rozbawiona Maia pokręciła przecząco głową.
-Nie, przyszłam z tym od razu do ciebie - wyznała i
uśmiechnęła się do niej.
-Dzięki - Laura odetchnęła z ulgą. Wolała uniknąć
niedorzecznych plotek ze strony reszty przyjaciół.
-Ale wytłumacz mi jak to się stało... Aż tak się
pogodziliście? Aby aż się do siebie tulić? - spytała zdziwiona.
Marano szybko pokręciła przecząco głową.
-Jakoś tak wyszło. W sumie nie mam pojęcia jak...
-No tak... - wtrąciła się Maia śmiejąc cicho pod
nosem.
-Drugiej nocy podzieliłam się z nim swoim śpiworem, bo on nie miał swojego i tyle. Ale nie mam pojęcia jak wyszło, że się
objęliśmy. Przysięgam! - powiedziała podnosząc ręce do góry w geście obrony.
Mitchell zaśmiała się szczerze i przytuliła przyjaciółkę.
-Wierzę, wierzę.
-Może to zostać między nami?
-Jasne, ale powiedz... Czy między tobą a nim coś się dzieje?
-Nie! Nie, nie. Tylko przyjaciele. I tak ma zostać! -
broniła się Laura czym spowodowała, że jej towarzyszka się uśmiechnęła.
-Niech ci będzie. Buzia na kłódkę. Nic nie widziałam -
powiedziała i udała, że zamyka usta na klucz po czym wyrzuca go daleko za
siebie.
* * * * *
*Josh*
-Wiecie, że z nami nie macie szans? - spytała Maia patrząc
na mnie i Laurę. Podzieliliśmy się na dwie grupy. I chyba wiadomo, kto z kim
jest w drużynie.
-Nie wygracie z Rockym. Ja i Lau damy wam niezły wycisk -
powiedziałem pewnie rzucając im przy tym wyzwanie.
Marano nagle stanęła na palcach, by dosięgnąć mojego ucha.
-Ja wcale nie jestem dobra w kręgle - szepnęła mi, a ja
spojrzałem się na nią i odszepnąłem:
-To udawaj, że jesteś w tym niesamowita. Wystraszą się tego,
chyba łatwo ich zastraszyć - mrugnąłem do brunetki.
-Mam nadzieję.
-Co tam szepczecie? - spytał nas Rocky, a Laura machnęła
dłonią z lekkim uśmiechem.
-Nic. Gramy?
I tak zaczęliśmy dwugodzinną grę. Rzucaliśmy kule zbijając,
a czasami nie, kręgle. Jedliśmy nachosy, śmialiśmy się i dobrze bawiliśmy. Co
jakiś czas kątem oka zerkałem na Maię i Rocky'ego. Naprawdę wydaje mi się, że
dobrze do siebie pasują. Znam Lyncha od kilkunastu lat i wiem, że ciężko jest
go usidlić. Jest w tym podobny do Rikera, jednak blondyn okazuje to w inny
sposób - spotyka się z dziewczynami, ale bez zobowiązania. Randka czy dwie,
lecz nie zamierza zaangażować się na dłużej i nie chce być z nikim w związku.
Może wydawać się to dziwne, ale on tak reaguje na jedną sytuację, która miała
miejsce parę lat temu. A Rocky? On także nikogo do siebie nie dopuszcza, ale to
już jest spowodowane raczej jego stylem bycia. Jak zacznie się spotykać z jakąś
dziewczyną to tylko wtedy, gdy upewni się, że ona chce tylko stosunków czysto
przyjacielskich. Jednak dużo takich długich znajomości z żadną dziewczyną nie
nawiązał. Maia jest pierwsza, którą w jakiś sposób do siebie dopuścił. Właśnie,
dlatego wydaje mi się, że coś tam może między nimi być. Nie wiem tego na pewno,
po prostu zgaduję. Jestem jedynie przekonany, że sam Rocky nie dopuszcza do
siebie myśli, iż mógłby coś poczuć do niej. Nie musi to być akurat Mitchell,
ale teraz tylko z nią jest tak blisko. Także... zobaczymy co z tego wyniknie.
-O czym myślisz? - spytała mnie nagle Laura siadając obok
mnie i odrywając od moich rozmyślań. Rocky i Maia właśnie tańczyli jakiś swój
taniec szczęścia, gdy zbili wszystkie kręgle za jednym razem.
-O niczym - odpowiedziałem. Brunetka kiwnęła głową i
spojrzała się na przyjaciół tak jak ja.
-Czasem się zastanawiam czy oni przypadkiem nie są młodsi od
nas - zaśmiała się widząc jak tamci zaczęli kręcić dziwnie biodrami.
-Tak, a już w szczególności Rocky - uśmiechnąłem się lekko.
-Są świetnymi przyjaciółmi, trochę zazdroszczę im tego -
wyznała nie odrywając od nich wzroku - No wiesz... Przyjaźń damsko-męska często
się nie zdarza.
-Prawda, nie często, ale się zdarza.
-Czasem - powiedziała, spojrzała się na mnie i uśmiechnęła -
Chodź, pokażemy im jak się gra!
-Przegrywamy - zauważyłem rozbawiony, ale brunetka wstała z
kanapy i wyciągnęła ku mnie rękę.
-Trzeba zmienić taktykę - powiedziała, a ja patrząc na nią
uważnie chwyciłem jej dłoń i podeszliśmy do toru.
-Powodzenia - powiedziała Maia i wraz z Rockym poszli
usiąść.
-Czy tylko ja mam wrażenie, że mówiąc to miała na myśli
'Próbujcie ile chcecie, ale i tak z nami nie wygracie'? - spytałem Laurę, a ona
się zaśmiała szczerze.
-Dramatyzujesz.
-To ja tutaj zbijam wszystkie kręgle - przypomniałem, a
brunetka spojrzała się na mnie.
-Wiem, dlatego pokażesz mi jak to robisz. Podzielisz się ze
mną swoją taktyką i wtedy ich pokonamy - powiedziała wzruszając ramionami i
chwyciła kulę w dłoń.
Laura stanęła przed torem i ruchem ręki kazała mi podejść do
siebie. Tak zrobiłem.
-No to najpierw musisz nakierować kulę w sam środek kręgli.
Potem stań stabilnie na nogach, w wygodnej pozycji do rzutu. A następnie
zamachnij się i wypuść kulę nie zmieniając kierunku, w którym ma się toczyć -
powiedziałem, a brunetka kiwnęła głową i powoli zaczęła robić to, co jej
powiedziałem. Wszystko było dobrze do czasu zamachu... - Nie tak, jeśli tak
rzucisz to kula od razu powędruje na sam bok i nic nie zbijesz.
-To jak to zrobić? - spytała, a podszedłem do niej bliżej i
lekko chwyciłem jej dłoń pokazując ruch, który powinna wykonać.
-Właśnie tak. Spróbuj - powiedziałem i odsunąłem się od niej
o krok. Dziewczyna wzięła głęboki oddech, powoli wypuściła powietrze, wykonała
zamach i rzuciła kulę, która potoczyła się środkiem i zbiła wszystkie kręgle.
Uniosłem wysoko brwi zaskoczony, a Laura otworzyła szeroko buzię.
-Widziałeś? Widziałeś to? Trafiłam! Zbiłam wszystkie za
jednym razem! - krzyknęła podekscytowana, podskoczyła i przytuliła się do mnie
rzucając mi się na szyję.
-Tak, tak. Widziałem - powiedziałem rozbawiony obejmując
ją.
-Jestem niepokonana! - oznajmiła odrywając się ode mnie i
unosząc ręce do góry w geście wygranej - Nie pokonacie nas - powiedziała pewnie
do Mai oraz Rocky'ego. Poprawiła swoją bluzkę i poszła usiąść na kanapie.
Patrzyłem na nią z rozbawieniem, tak samo jak reszta naszych przyjaciół.
-To teraz ty Rocky - powiedziałem i usiadłem obok Laury.
Brunet jeszcze chwilę rozmawiał szeptem z Maią zapewne przygotowując jakąś nową
strategię.
Nachyliłem się do Marano.
-Może my też powinniśmy się jakoś naradzić? - spytałem, a
brunetka spojrzała się na mnie i pokręciła głową.
-Nie musimy, nam wystarczy nasz talent - powiedziała i
uśmiechnęła się szeroko, co od razu odwzajemniłem.
Spojrzeliśmy jak Rocky poszedł rzucić kulą. Oczywiście zanim
to zrobił, zaczął się popisywać, co spowodowało, że się wszyscy szczerze
zaśmialiśmy.
-Laura? - spytałem dziewczynę.
-Hmm? - mruknęła patrząc na mnie pytająco.
-Co do tej przyjaźni damsko-męskiej...
-Tak? - spytała wyraźnie zaintrygowana.
Wzruszyłem ramionami.
-Chciałem się spytać czy w sumie chciałabyś, aby taka
relacja między nami była, skoro tak tego pragniesz - powiedziałem, a brunetka
uśmiechnęła się do mnie.
-Tak, chcę - oznajmiła, a ja odwzajemniłem jej gest
zadowolony, że mogę nazywać ją moją przyjaciółką.
--------------
Siemka :D
Jest rozdział, trochę późno, ale jest.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, ale nie mam siły już ich sprawdzać :(
Podoba się? Jakie macie odczucia w stosunku do tego
rozdziału?
Może napiszecie duuużo komentarzy? Tak z okazji świąt? :3
Proszę *.*
Mam nadzieję, że napiszecie mi tutaj coś na dole :)
Całuję! :*
P.S. CHCĘ WAS TYLKO POINFORMOWAĆ, ŻE KAŻDY ROZDZIAŁ DODAJĘ Z
TELEFONU, TAKŻE PRZEPRASZAM ZA JAKIEKOLWIEK BŁĘDY, BO NIE MAM ŻADNEGO PROGRAMU,
CO MI WYNAJDUJE BŁĘDY JAK W WORDZIE :( PRZEPRASZAM <3
co tu dużo pisać... boski boski boski♥ Kocham i uwielbiam Twojego najlepszego, wyebanego w kosmos bloga *.* po prostu Rossome xd =3 czekam na next :)))
OdpowiedzUsuńNananatalia♥
PS. Wesołych świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa :** ♥
UsuńTy piszesz z telefonu ?!! Jak to możliwe ? Ile Ci to zajmuje !? A co do rozdziału to jak zawsze genialny *.* .
OdpowiedzUsuńPs. Wesołych Świąt ! I mokrego śmigusa dyngusa ! ~ Julia 2 ~
Kochana masz talent <3 super rozdział i niemoge się doczekać następnego :) tak wogole trafilas z rozdziałem akurat w moje urodzinki także dziękuje za fantastyczny prezent :D może w święta znajdziesz chwilke na pisanie bo umrę z ciekawości <3
OdpowiedzUsuńPS wesołych świat wszystkim :)
-M
booooooooooooooooski, każdy twój rozdział jest magiczny! <3. Wesołych wszystkim <3.
OdpowiedzUsuńJak ja ubóstwiam twojego bloga :* Rozdział PERFECT !! :D Jakby Ci sie kiedyś nudziło to zapraszam do mnie ;) ausllyloveestory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wesołych świąt :* I baardzo mokrego dyngusa :D
UsuńŚwieeetny ;d
OdpowiedzUsuńNo to ten.. czekam na kolejny XDD
Wesołych Świąt!!!!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt ♥ i wiem co czujesz ja też piszę rozdział z telefonu a na dodatek złego jestem też chora :'( . Żeby nie przeciągać zapraszam cię na 17 rozdział.
OdpowiedzUsuńBoski !!! Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńRozdział przecudownym. Normalnie BOSKI!!! Kocham Twój styl pisania słoneczko i czekam niecierpliwie na next :*** No i życzę Ci aby te święta były czasem szczęśliwym i wniosły szczęśliwe promienie radości do Twojego życia.
OdpowiedzUsuńTeczowych pisanek,
na stole pysznosci,
mokrego dyngusa
i wspanialych gosci.
Niech to bedzie czas uroczy,
życzę milej Wielkanocy.
Majka<3
Rozdział jest fajny!
OdpowiedzUsuńNaprawdę wyszedł ci:)
Dawaj szybko next!
I z okazji Wielkanocy życzę Ci:
Kolorowych jajeczek,
rozczochranych owieczek,
rozkicanych króliczków,
pyszności w koszyczku,
a przede wszystkim
mokrego ubrania
w dniu wielkiego lania!
Hahahhahah tylko napisałam komentarz z życzeniami to od razu teraz każdy .... Nie no pozwalacie mnie na serio ! ;) Julka
OdpowiedzUsuńrozdział przecudowny..
OdpowiedzUsuńCzasami nie mam słów jak określić twoje rozdziały.
Ty piszesz z telefonu? Nigdy bym tak nie powiedziała.
Jestem ciekawa co wymyślisz na temat Mai i Rockiego. Tylko proszę niech John i Lau byli tylko przyjaciółmi,
'Jak zajączek barankowi życzy powodzenia, tak ja dzisiaj, uroczyście, ślę Tobie życzenia: wiosny radosnej i słońca, zdrowia i szczęścia bez końca.'
Czekam niecierpliwie na next.
<3 <3 Karcia 546 <3 <3
świetny :) kiedy next ? już nie mogę się doczekać !
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział boooski:D Masz mega talent;)
OdpowiedzUsuńDodała byś one shoty dziewczyn ?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym Anonimkiem , czytając one shoty innych co wstawiłas i co inne wstawiają to na prawdę nie mogę się doczekać !
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji zauważyłam , że zrobiłaś zakładkę na pomysły , ale widzę , że za często na nią nie zaglądasz ( sugeruje się brakiem komentarzy pod pomysłami ) , więc może tu napisze ? Skoro już mam wenę to czemu nie ;) . Jak dodalas.wczoraj rozdział to zawitało mi , i wpadłam na pomysł żebyś że swatala Rossa i Savannah i Laurę i Johna ( chyba dobrze napisałam , a jak nie to sory ) . Laura będzie chodziła z TYM CHŁOPAKIEM , a Ross z Savannah . Laurze będzie trochę dziwnie ( przypomniała sobie o tym jak Maia powiedziała w jakiej ich pozycji zastała i myślała , że do czegoś doszło ) , więc postanowiła znaleźć sobie chłopaka , aby nie być samotnym xd . < jakiś czas później > będzie bal i Ross pójdzie z Savannah , a Laura że swoim chłopakiem i jak to bywa w niektórych filmach / serialach ( mam na myśli BTR ) leflektory ( nie wiem jak to się pisze ) wskażą na Rossa i Laurę jako para na króla i królową ( tak przypadkiem ) i będą zmuszeni że sobą zatańczyć ( a będą pokłóceni , a wcześniej jak Ross ujrzał Laurę kopara mu opadła na ziemię ) , przy piosence ,, O krok '' ( kocham <3 ) przypominają sobie wspólne spędzone chwile itp. i się godzą ....
No i wiesz jak oni tańczą w filmie ,, Zaczarowana '' to tak będą wyglądać !
UsuńI będą wygląda podczas tańca tak jak w ,, Zaczarowanej ''
OdpowiedzUsuńrozdział piękny, boski, cudowny. Nie wiem jak mam już określać to jak piszesz skoro przebijasz system :D
OdpowiedzUsuńNie wiem co masz zamiar zrobić z Lau i Josh'em, ale mi to lotto, bo i tak wszystko jest piękne w twoim wykonaniu. Maia i Rocki= sama słodycz w lekko poprany sposób :D
Wesołych świąt, smacznego jajka, czekoladowego króliczka i mokrego poniedziałku. Czekam na next z niecierpliwością
Szkoda,że Ross nie poszedł na kręglee....:) Fajnie,że Laura i Josh się zaprzyjaźnili. Nie mialam internetu przez jeden dzien dlatego nie komentowalam,a staram się kazdy rozdzial komentowac:) Może uda ci się jeszcze dziś albo jutro wstawic nexta ? haha pytam,bo dziś mam urodziny i fajnie by bylo przeczytac dalszy ciąg wieczorkiem pod kolderką haha:):*
OdpowiedzUsuńNo nic,więc czekam na next.
i zapomniałam sie podpisać hehe:)
UsuńWiktoria:)