sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 32 'Are you ready hey are you ready for this? Are you hanging on the edge of your seat?'

*Następny dzień - środa*
*Narrator*
-Pobudka! - rozległ się głos Toma - Wstawać śpiochy! Musimy niedługo wypłynąć! - mężczyzna kroczył wokół namiotów całej swojej ekipy.
-Zlituj się... Jest siódma rano - powiedziała Van wychylając głowę ze swojego lokum.
-Wstajemy! - nie dawał za wygraną.
-Nie odpuścisz nam, co? - spytała Maia wychodząc ze swojego namiotu. Ze zdziwieniem stwierdziła, że z jej ust wydobywała się para. Zimny poranek. Brunetka objęła swoje ramiona.
-Nie, musimy nadrobić wczorajszy stracony dzień i dopłynąć do umówionego miejsca, skąd mają nas odebrać samochody i zawieść do domów - wytłumaczył mężczyzna i nagle ze swojego miejsca do spania wychylił się Ryland.
-Szkoda, że już kończymy naszą wyprawę - powiedział zaspany. Tom uśmiechnął się lekko.
-Obudźcie resztę i ubierajcie się szybko - zarządził mężczyzna i wszedł do swojego namiotu, który dzielił z żoną.
I tak wszyscy powoli otwierali swoje zaspane oczy budząc się do życia. Oprócz Rossa i Laury, którzy smacznie spali w ogóle nie słysząc głosów swoich przyjaciół.
-A co z naszymi nienawidzącymi się przyjemniaczkami? - spytał nagle Ellington wkładając swoje spodnie. Jakoś nie przeszkadzało mu świecenie swoimi bokserkami przy przyjaciołach. Sami swoi, co nie?
-Nie wiem, może jeszcze śpią. Pójdę ich obudzić - powiedziała Maia i skierowała się do ich namiotu. Podeszła do niego i rozpięła suwak - No i jak tam śpiochy? Wstawać! Słońce świe... - przerwała, gdy zobaczyła swoich przyjaciół. Brunetka tylko przewróciła oczami - Znowu? - spytała samą siebie.
-Co znowu? - usłyszała głos Rikera i jak oparzona podskoczyła i zamknęła namiot.
-Co? A nic, nic. Po prostu znowu trudno im się obudzić... Ale już wstają - powiedziała z szerokim uśmiechem i walnęła w ścianę małego prowizorycznego domku.
-No dooobra... - powiedział zdziwiony blondyn i spojrzał na przyjaciółkę podejrzanym wzrokiem.
-Lepiej chodź ze mną umyć zęby - oznajmiła i pociągnęła chłopaka w stronę małego prysznica na terenie pola namiotowego.
W tym czasie Ross zbudził się, gdy ktoś walnął w jego namiot. Blondyn otworzył swoje oczy i przed swoją twarzą ujrzał tył głowy brunetki. Chłopak zmarszczył brwi zdezorientowany. Zobaczył, że leży z Laurą stosunkowo blisko siebie. Dziewczyna była odwrócona do niego plecami, a on obejmował ją lekko jedną ręką. Ross widząc to, że spali w takiej pozycji, trochę się zdziwił. Nagle podniósł swoją ręke, którą objemował Laurę w pasie i odsunął się od niej trochę. W głowie blondyna przelatywało kilkanaście myśli i pytań żądających odpowiedzi. Jak to się stało, że tak leżeli? Fakt, spali pod tym samym śpiworem, ale tak nie zasypiali. To czemu tak się obudził? I czemu taki obrót spraw miał miejsce? Pogodzili się, ale bez przesady... Poza tym, któreś z nich na pewno by wyczuło, że coś jest nie tak tej nocy. A tu co? Budzi się jak gdyby nigdy nic, tylko jedna rzecz była inna. Ich dystans. A raczej jego brak.
Ross odsunął się od brunetki jak oparzony i wstał na równe nogi. Spojrzał na dziewczynę, która nadal spała nieświadoma tego co się stało.
Otworzył namiot zainteresowany hałasem dobiegającym z zewnątrz.
-Ooo widzę, że już wstaliście - usłyszał głos Josha. Przyjaciel podszedł do blondyna, który nie wychodził ze swojego prowizorycznego domku.
-Tak jakby - Ross przejechał ręką po twarzy próbując zbudzić się do życia.
-No to szybko się ogarnijcie, bo za jakieś dwadzieścia minut wypływamy - poinformował go brunet.
-Co? Tak wcześnie?
-Musimy nadrobić wczorajszy dzień - wzruszył ramionami i rozejrzał się dookoła - Ja idę się pakować. Wam radzę się pospieszyć, bo Tom jest dziś jakiś nadpobudliwy i jak was zobaczy nieprzygotowanych, to marny wasz żywot - powiedział Josh. Ross kiwnął głową ze zrozumieniem. Nie chciał mieć bliskiego kontaktu z niezadowolonym szwagrem Laury.
Brunet uśmiechnął się, poklepał przyjaciela po ramieniu i odszedł. Natomiast blondyn szybko schował się z powrotem w namiocie. Spojrzał się na brunetkę, która nadal spała, i szybko zaczął się przebierać korzystając z okazji, że dziewczyna nic nie widzi. Zmienił spodnie i bluzkę. Był gotowy do wyjścia, dlatego postanowił obudzić koleżankę.
-Laura... - powiedział spokojnie stojąc nad nią - Laura... Laura. Laura! LAURA! - krzyknął, a dziewczyna, aż podskoczyła wystraszona.
-Boże... Głośniej się nie dało?! - krzyknęła na blondyna.
-Próbowałem łagodniej cię obudzić.
-Właśnie widzę.
-Wstawaj. Za piętnaście minut wypływamy - powiedział i chwycił ręcznik, szkotkę oraz pastę do zębów.
-Co? Czemu mnie nikt wcześniej nie obudził? - spytała patrząc na zegarek - Co tak wcześnie? Dopiero jest siódma.
-Zażalenia kieruj do swojego szwagra - powiedział - Idę umyć zęby, więc masz wolny namiot na parę minut - oznajmił dając jej do zrozumienia, że ma czas się przebrać. Dziewczyna kiwnęła głową ze zrozumieniem, a blondyn wyszedł z namiotu.
Idąc do prowizorycznej łazienki na tym polu namiotowym, Ross cicho westchnął. Musi wymazać z pamięci ten poranek - od momentu jak się obudził do momentu, gdy wstał na równe nogi. Taaak... To nie taki głupi pomysł. Trzeba tylko zapomnieć o tej niezręcznej sytuacji. Blondyn zaczął walić się w czoło mówiąc do siebie w duchu: "Zapomnij, zapomnij, zapomnij"...
-Wszystko w porządku? - usłyszał nagle dźwięczny dziewczęcy głos. Blondyn odwrócił się w stronę usłyszanego przez niego pytania.
-Eee... Tak, tak. Wszystko jest w porządku - powiedział chłopak i przestał walić się po głowie. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego lekko.
-Wyjeżdżacie już? - Savannah spytała go, a on kiwnął głową.
-Tak, płyniemy do jakiegoś miejsca, skąd wracamy do domu. To ostatni dzień naszej małej wyprawy - powiedział i przewiesił ręcznik przez ramię - A wy długo tu zostajecie?
-Tutaj jeszcze jeden dzień, później płyniemy dalej - zaczęła tłumaczyć - Ale tak ogólnie to po czterech dniach wracamy do domu.
-Czyli...?
-San Diego - powiedziała, a Lynch kiwnął głową.
-Mieszkasz tam, tak? - spytał, a dziewczyna pokiwała przecząco głową.
-Nie, ja tylko dostałam tam pracę jako opiekunka na obozie dla dzieci - oznajmiła patrząc na swój obóz, gdzie dziesięcioletnie maluchy powoli budziły się do życia - Mieszkam w Los Angeles - wyznała, a Ross uniósł wysoko brwi pozytywnie zaskoczony.
-To tak jak ja, moje rozdzeństwo i przyjaciele - powiedział i uśmiechnął się szeroko. Blondynka odwzajemniła gest i nagle się zaśmiała.
-Wiesz co jest najśmieszniejsze? To, że rozmawiam z tobą już drugi dzień, a nawet nie znam twojego imienia - powiedziała rozkładając ręcę rozbawiona. Blondyn uśmiechnął się do niej i podał jej rękę.
-Ross.
-Savannah.
-Ja już znam twoje imię.
-To na wypadek gdybyś zapomniał - powiedziała i uścisnęła jego dłoń. Blondyn uśmiechnął się do niej, a dziewczyna odwzajemniła gest - Właściwie to przyszłam ci podziękować.
-Ale za co? - spytał zdziwiony.
-Rozmawiałam z Sonią - zaczęła, a Ross kiwnął głową ze zrozumieniem. Już wiedział o co chodzi - Powiedziała co się stało wczoraj wieczorem. Także dziękuję ci za to... I przyszłam ci zwrócić twoją własność - oznajmiła i podała mu jego śpiwór. Chłopak spojrzał na dziewczynę i pokiwał przecząco głową.
-Niech Sonia weźmie ten śpiwór.
-Ale on jest twój - powiedziała Sav kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi blondynowi.
-Ja już go nie potrzebuje, jak już ci mówiłem dzisiaj kończymy wyprawę. A śpiwór Soni nadal jest mokry, więc lepiej niech ona go zatrzyma - powiedział, a dziewczyna uśmiechnęła się do Rossa.
-W takim razie dziękujemy.
-A skąd wiedziałaś, że to ja? - spytał zaintrygowany.
-Ale co?
-Że to ja dałem jej śpiwór.
Blondynka wzruszyła ramionami.
-Sonia wskazała mi ciebie palcem pięć minut temu - wytłumaczyła, a chłopak uśmiechnął się.
-I wszystko jasne.
-Ross! Chodź tutaj! Zaraz wypływamy! - zawołała go Maia stojąca dwadzieścia metrów od niego.
-Już idę! - odkrzyknął chłopak i spojrzał na Savannah - Muszę lecieć.
-Miło było cię poznać - powiedziała blondynka i podniosła do góry śpiwór - I dziękuję za to.
-Drobiazg - powiedział uśmiechając się do dziewczyny, która odwzajemniła gest i odwróciła się w stronę swojego obozu. Ross stał jeszcze chwilę bijąc się z myślami. Tupał przez chwilę niespokojnie nogą i nagle zawołał dziewczynę - Savannah! - krzyknął, ona się zatrzymała i odwróciła w jego stronę, a on do niej podbiegł - Może miałabyś ochotę spotkać się kiedyś, gdy już wrócisz do domu? Mogłabyś poznać bliżej moje zwariowane rodzeństwo i przyjaciół - zaproponował, a dziewczyna uśmiechnęła się uroczo.
-Z wielką przyjemnością - powiedziała wyraźnie zadowolona. Ross podał jej swój telefon, a ona go wzięła i zapisała na nim swój numer.
-Lynch! - wydarła się zdenerwowana Rydel.
-Na prawdę muszę już lecieć - powiedział i uśmiechnął się do blondynki - To do zobaczenia, Savannah.
-Do zobaczenia, Ross.
Chłopak odwrócił się od dziewczyny i zaczął biec do swojego obozu. Gdy tak biegł nawet nie zauważył, że zapomniał. A o czym? O poranku. Zapomniał o tym co zobaczył, gdy otworzył oczy tego ranka. Nie musiał się już walić w czoło. Teraz chodziło mu coś innego po głowie. A co? Tego chyba nie trzeba tłumaczyć, bo przecież piękna z niej blondynka.
* * * * *
-Wiadomo ile mamy jeszcze kilometrów do przepłynięcia? - spytała Raini. Tom sprawdził coś w telefonie i uśmiechnął się szeroko.
-Tylko dwa.
-URATOWANI! - krzyknęła uradowana Spencer i uniosła ręcę do góry puszczając przy tym wiosło.
-Tylko z tej radości nie zapomnij o wiosłowaniu - powiedział Riker patrząc na swoją towarzyszkę z politowaniem.
-No już, już. Boisz, że się spocisz czy co? - spytała rudowłosa odwracając się w stronę przyjaciela.
-I tak się spocił. Widzisz te krople na twarzy? - spytał Rocky wskazując palcem na twarz brata.
-Ty weź ten palec, bo ci zaraz go odgryzę - syknął najstarszy z Lynch'ów. Rocky zrobił oburzoną minę i teatralnie odwrócił wzrok od brata udając obrażonego.
-Która jest godzina? - spytała nagle Maia.
-15:39 - odpowiedział jej Ryland, a ona kiwnęła głową. Ponad osiem godzin wiosłowania... Masakra! Ale dobrze, że chociaż mieli godzinną przerwę w połowie. Inaczej by chyba padli ze zmęczenia.
-Mam pomysł - nagle oczy Rydel niebezpiecznie błysnęły. To oznacza, że na coś wpadła.
-Mamy się bać? - spytali równocześnie Ell i Rocky. Są jak bliźniaki. O tym samym myślą i podobnie myślą. A no i zapewne mózgiem się dzielą. Rydel spojrzała się na nich groźnie. No, bo co to niby miała być za uwaga?
-Nie chłopcy. Pomyślałam, żeby zadzwonić do rodziców i poprosić ich, aby zrobili dla nas wszystkich kolacje. Co o tym myślicie? Takie zakończenie naszej wyprawy - zaproponowała Rydel zadowolona ze swojego pomysłu. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wszyscy spojrzeli na nią i zaczęli zastanawiać się nad propozycją.
-Dziękuje kochana, ale ja już bym wróciła do domu - powiedziała Jenny i na samą myśl o swojej sypialni, rozmarzyła się.
-Ja tak samo, muszę jeszcze ogarnąć te niektóre filmy i zdjęcia przed powrotem do pracy - powiedział Peter i uśmiechnął się przepraszająco.
-No dobrze, rozumiem - powiedziała do nich Rydel i ciepło się do nich uśmiechnęła - A ty Lau?
-Dla mnie i Spencer spoko tylko musisz tamtą parkę zapytać, bo to od nich zależy - powiedziała brunetka wskazując na swoją siostrę i jej męża.
-Świetny pomysł - powiedział Tom, a Van przytaknęła.
-Ja nie mogę, bracia robią mi kolację - powiedziała Raini, a wszyscy się na nią spojrzeli.
-A czemu? - spytał zdziwiony Ross.
-Pewnie coś ode mnie chcą - wzruszyła ramionami, a reszta przyznała jej rację skinieniem głowy.
-Ja tam wpadnę - powiedział Josh.
-Ja też, zgłodniałam - powiedziała Maia robiąc minkę małego psiaczka wydymając przy tym dolną wargę ust.
-To nic nowego kochana - powiedział z uśmiechem Rik, a brunetka uśmiechnęła się szeroko do blondyna.
-A ty Calum? - spytał Rocky.
-Ja nie mogę, bo już obiecałem rodzicom, że razem spędzimy wieczór.
-Szkoda, ale mam nadzieję, że następnym razem przyłączycie się do nas - powiedziała Rydel i zaczęła liczyć na palcach ludzi - Czyli tak... Ja, bracia, Josh, Spence, Maia, Laura, Van, Tom... To będzie dwanaście osób...
-A ja? Mnie policzyłaś? - spytał nagle Ratliff, gdy zorientował się, że nie usłyszał swojego imienia.
-Policzyła. Zaliczyła cię do braci - powiedział Rocky, a brunet od razu wyszczerzył swoje białe ząbki do blondynki.
-Dzięki sis - powiedział zadowolony.
-Proszę - odpowiedziała i chwyciła swój telefon i wybrała czyjś numer - Halo? Cześć mamuś... Wiesz, że cię bardzo kocham?
* * * * *
-Mam nadzieję, że wam smakuje.
-Bardzo! - krzyknął każdy zajadając się gorącym spaghetti. Stormie widząc tą reakcję, uśmiechnęła się szeroko.
-Chyba tam trochę zgłodnieliście, co? - spytał rozbawiony sytuacją Mark. Każdy z uczestników wyprawy był wykończony, jednak pochłaniał posiłek z prędkością światła. Dosłownie.
-Był mały wybór - powiedział Ryland między przełykaniem makaronu.
-Fasolka po bretońsku, jedzenie z puszek, chleb i kiełbaski - wytłumaczył Riker patrząc na rodziców.
-Wszystko inne popsułoby się po dwóch dniach - wytłumaczyła Vanessa.
-Wiemy, wiemy. Za to bardzo się cieszymy, że wyciągnęliście nasze dzieci z domu. W końcu zrobili coś innego niż zwykle - powiedział Mark.
-Ej! - całe rodzeństwo Lynch się zbulwersowało.
-Dużo ciekawych i niezwykłych rzeczy robimy - powiedział Rocky.
-No właśnie - Rydel poparła brata.
-Jak chcecie dzieci, ale i tak się cieszę z tej wyprawy - powiedział ich rozbawiony ojciec.
Kolacja potoczyła się w przyjemnej atmosferze. Wszyscy zjedli i teraz popijali herbatę, gdy Stormie i Mark poszli po ciasto dla swoich dzieci i gości.
-To jutro idziemy do pracy? - spytał Ross Toma, który kiwnął twierdząco głową.
-Raczej tak, w końcu jutro jest czwartek - powiedział mężczyzna, a blondyn kiwnął głową.
-A wiadomo coś na temat naszego serialu? Promocja nadal trwa, tak? - spytała Laura.
-Trwa, ale musimy zorganizować coś jeszcze, aby ściągnąć większą liczbę widzów. Mogę na was liczyć? - spytał, a nastolatkowie kiwnęli zgodnie głowami.
-Jasne - powiedzieli równocześnie i uśmiechnęli się ciepło do siebie. Nastała chwila ciszy, bowiem każdy wpatrywał się w nich z zagadkową miną. Oni to zauważyli i spojrzeli się na nich podejrzanie.
-No co? - spytał Ross mrużąc oczy.
-Nic - odpowiedzieli jak jeden mąż.
-Pójdę włączyć muzykę - powiedział Riker i wstał od stołu - Pomożesz mi - powiedział do Rossa i pociągnął go ze sobą do salonu.
-Ja też pójdę pomóc - powiedzieli nagle wszyscy chłopcy i pobiegli za dwójką blondynów. I tym sposobem w jadalni zostali tylko Laura, Van, Spencer, Tom i Maia.
-Co im się stało? Tak trudno jest włączyć muzykę? - zaśmiała się Laura, ale gdy zobaczyła na sobie przeszywające spojrzenia, przestała - O co chodzi? - spytała dziewczyna.
W tym samym momencie chłopcy wyciągnęli Rossa na kanapę patrząc na niego ze skrzyżowanymi ramionami.
-Co jest? - spytał zdezorientowany Lynch.
I jak jeden mąż, wszyscy przyjaciele i rodzina tych dwóch nastolatków spytała ich o to samo i w tym samym momencie, mimo że się na to nie umawiali:
-Gadaj. Kiedy się pogodziliście?
---------------
Siemka :D
No to wstawiłam rozdział :P Wybaczcie, że tak długo nie dodawałam nic i, że nic tu się ciekawego nie dzieje, ale nie mam siły myśleć ani nic robić, bo jestem chora. Gorączka męczy mnie całymi dniami, a do tego mam ospe. Tak, tak. Dążąca do pełnoletności dziewczyna ma ospę. Taka sytuacja, hahaha :P Także... chyba rozumiecie xd
Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział nadal wam się podoba :)
Będziecie tak mili i napiszecie dużo komentarzy? Może dzięki temu szybciej wyzdrowieje? Hmmm? :) A na pewno rozdział szybciej napisze hehehe xd
KOMENTUJCIE, bo od razu cieplej na serduszku się robi widząc wasze długie opinie :3
Pamiętajcie wbijcie na te dwa blogi!!!!!!!!!!!!!!!
http://rossilauraraura.blogspot.com
http://friends-love-hate. blogspot.com
BIERZCIE UDZIAŁ W KONKURSIE NA ONE SHOTA!!! <3 Ktoś w ogóle zamierza coś napisać? :(
Całuję! :*
https://www.youtube.com/watch?v=CWsJcg-g1pg

31 komentarzy:

  1. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE. Mam uczulenie na tą Savannah -_- SPRÓBUJ MI JĄ Z ROSSEM POŁĄCZYĆ A ZAZNASZ MOJEGO GNIEWU!
    No a rozdział zajebisty, zresztą jak zwykle ^^
    Dawaj kolejny *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dadaj kolejny !!! zajebisty blog ogólnie mówiąc xd . Kiedy będzie Raura ??!! Ta Savannah to działa mi na nerwy ! Ale z jednej strony przydałby się taki zwrot akcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O MATUCHNO
    KOCHAM
    CZEMU JA PISZĘ NA CAPS LOCKU?
    NIE WIEM, ALE ROZDZIAŁ ZAJEBISTY :D CHCĘ NASTĘPNY. ALERGIA NA SAVANNAH LEVEL HARD! XDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, Żelko Jadku... NA RAZIE TY ZAZNASZ MEGO GNIEWU I JUŻ WIESZ O CO CHODZI! xD A teraz wracamy do tego bloga :D
    No więc, ja wiem co się kroi :D Albo przynajmniej przypuszczam :D Biedna Savannah, taki hejt... :P A ja ją lubię muszę wam powiedzieć :P I bądźmy szczerzy, Laura idzie na randkę z Joshem ( sprytnie to chłopak rozegrał, ona zawsze mu się podobała, czyż nie? :D ) no to i Ross pójdzie na randkę z Savannah ^^ A Inimitable otwarcie przyznała, że Raura będzie, więc no stress xD Rozdział jest świetny, a końcówka boska po prostu! ♥ Już nie mogę się doczekać kontynuacji :D No i mam nadzieję, że jutro w końcu wyślę Ci opowiadanie na konkurs! Boże, miałam pisać dzisiaj ale jak mama wpadnie w szał sprzątania... -.- Masakra :P A brat chciał sernik, więc trzeba było piec xD Anyway... Zajebioza w czystej postaci! Pisz szybciutko następny :3
    Pozdrowionka :*
    ~ Anabell ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. ★♥ ❤ ♫
    rozdział... NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ.
    Nie mam słów.
    CZEKAM NIECIERPLIWIE NA NEXT.
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny rozdzialik jak zwykle zdrowiej szybko i zapraszam cię do mojego bloga. Jak dasz komcia to mi ciepło w serduszku zrobi
    zdrowiej szybko ♡
    _ Unpredictable _

    OdpowiedzUsuń
  8. Pogodzili się, więc są nowe związki? Mówię o Rossie i Savannie oraz Laurze i Joshu. Skoro się pogodzili to mogą zacząć coś czuć. Poza tym niech w końcu Maia pogada z Lau na osobności. Już dawno powinna to zrobić, w końcu widziała co widziała. Kłócą się nonstop, a ona nagle znajduje ich w takiej sytuacji. Po prostu szok.
    A reszta taka ogarnięta normalnie, wreszcie się skapli xd Kurde, gdyby się nie pogodzili, pewnie znaleźli by kogoś z nich martwego w lesie. Oczywiście jeśli wyszliby cało z bitwy w namiocie xd
    A wracając do Sav, wydaje mi się, że Ross się w niej zauroczy, a Sav poczuje coś więcej. Widzę w niej takiego dobrego antagonistę. Bo ona sama nic złego nie robi, a ludzie jej nie lubią bo przeszkadza głównej parce. Typowe. Już można to zauważyć w komentarzach. To śmieszne 'nie lubić bo się zakochała?'.
    Josh, czemu uważam, że on? Chodzi mi o tą podwójną randkę, wydaje mi się, że nie tylko pomiędzy Rockym, a Maią podczas tego spotkania zaiskrzy.
    No i w końcu napisałam ten komentarz... Zwykle wychodzi tak, że mam wifi wyłączone by baterii nie tracić i gdy chcę opublikować kom to się usuwa xd wiem, mądra jestem, przez wielkie ON zamiast ą. Xddd

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty rozdział <3 mam prośbę...zrobiłabyś Rydelingtona ? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bidaku... :( Zdrowiej wysyłam moc przytulasków uzdrawiających!!! Rozdział ZAJEBIOZAA!!! Zresztą jak zawsze. Nie mogę się doczekać kolejnego!!! Czy Ross będzie z Savannah? Czy Maia w końcu pogada z Laurą?? Czy... AAAA tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Pisz szybko kolejny świetny rozdział.
    POZDERKI
    ALLY <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż... rozdział fantastyczny♥
    Choćby nie wiem jaka Savannah i Josh byli mili, cudni i uroczy to i tak ich nie polubię, ale przynajmniej będzie ciekawie :3 pisałam już jak bardzo kocham Twojego bloga? ♥♥♥ czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastic! Kocham twojego bloga! Normalnie cudo! Tylko czekam na Raurę:) No bo ja nie chcę tej całej Savannah. PLZ nie rób mi tego! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest fantastyczny!!!!! <3<3<3<3
    Każdy rozdział pokazuje jak bardzo jest duży twój talent!
    Czekam na next:)
    Życzę również powrotu do zdrowia! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział piękny. Super opisane rozmyślenia Ross'a. Podziwiam Cię za to ja pięknie piszesz bez błędów, długo i często wstawiasz rozdziały. Z jednej strony trochę mi smutno, że Ross się umówił z Savanną, ale z drugiej jestem bardziej ciekawa jak im to spotkanie wyjdzie i co będzie dalej. Umiesz pisać bardzo oryginalnie. Pięknie. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps Współczuję, że jesteś, chora. Ospa to jest jedno dziadostwo, bo osobiście to już przeszłam, ale powiem ci, że wiem nic na to nie działa, bo nawet gdy nie byłabyś chora na ospę teraz to w przyszłości o tak byś ją złapała. ZDROWIEJ!!!!! CAŁUSKI!!!!

      Usuń
  15. Jejuu... nie gadaj że Ross zakochał się w Savannie :( No trudno... Ale rozdział zarąbisty! No seryjnie xD Dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy dodasz next ? Ps. Ja też leżę w domu ( chora ;( ) życzę szybkiego powrotu do zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę doczekać się nexta! Zdrowiej nam szybko:D

    OdpowiedzUsuń
  18. O dostrzegli,że się pogodzili ? No to fajnie;) Podziwiam,że dajesz rade pisać z gorączką,jeszcze mając ospe i dodajesz REGULARNIE rozdziały co nieczęsto się zdarza na innych blogach. Mam nadzieje,że szybko wyzdrowiejesz:) Jeżeli będziesz miała siłe napisać,to z niecierpliwością czekam na neeexta:)
    Wiktoria:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak się czujesz ? Mam pytanie : ile zajmuje Ci pisanie jednego rozdziału takiego nie mega długiego ? I przy okazji kiedy next !!!!!?

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział super, fajny, cudowny, fantastyczny jak to zawsze :D Kocham i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja chcieć kolejny ROZDZIAŁ + RAURA !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. hahah hejty na Savanne. Proszę was ogarnijcie :D no przecież jeśli nic nie ma między Laurą a Rossem to Savanna ma droge wolną . i wgl to Ross ją zaprosił wiec trochę was nie rozumiem . hahah chociaż z jednej strony ja tak samo nie lubie tych którzy sa przeciwni Raurze ale Savanna wydaje się być bardzo miła.
    No to chyba mamy dwie nowe pary . Laura i Josh oraz Ross i Savanna . Ten Josh to cwaniaczek . Niby ta podwojna randka żeby nasze gołąbeczki się zeszły ale to tylko pretekst na spotkanie się z Lara :P hahha Josh tez jest uroczy wiec może zaiskrzy miedzy nim a Laura :D
    Mimo ze Josh i Savanna sa fajni to i tak wole RAURE !!! :*
    końcówka norlamnie mnie powaliła . Nie mogę uwierzyć ze dopiero teraz zauważyli ze Laura i Ross już się pogodzili . Bystrzaki z nich :D hahah :P
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) proszę powiedz kiedy go wstawisz :D
    Anetka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  23. Najlepsze na koniec zostawiłas xd ale chciałam zobaczyć minę Rossa jak się obudził obejmując Laurę xd i Mai jak i chce znowu zobaczyła !!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy next no weź ! Bo się po rycze !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Zajebisty nowy wygląd bloga !

      Usuń
  25. Fajny kiedy next

    OdpowiedzUsuń
  26. śietny rozdział . już sobie wyobrażam mine Rossa i Laury jak ich zapytali o to czy się pogodzili :P hahah :D
    wgl cikawe kiedy Maia maa zamiar porozmawiać z Laurą o tym co widziala . to trochę nie fair w stosunku do Laury bo przecież Maia wyciągnęła pochpne wnioski twierdząć ze Raura ze sobą spali . ehhh już mnie to trochę denerwuje .
    Kiedy dodasz next ?

    OdpowiedzUsuń