środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 51 'May not know where we are but I know who I am. Baby, I’m your biggest fan'

Obejrzyjcie filmik w trakcie rozdziału, WAŻNE <3
Dedyk dla moich dwóch wariatek - Niewi i Ann ;)


*Narrator*
Rydel szybko pobiegła na górę po schodach i skierowała się do pokoju Laury. Weszła tam szybko i stanęła na środku będąc odwrócona do drzwi. Po chwili do pomieszczenia wpadły jej przyjaciółki z wyraźną troską na twarzy.
-Delly... - zaczęła Maia, a blondynka zaczęła kiwać głową, odchyliła ją, złapała i westchnęła cicho. Chwilę tak stała, ale po chwili się odwróciła.
-Tak? - spytała ze smutnym uśmiechem.
Dziewczyny spojrzały na nią uważnie.
-Skurczybyk z niego - stwierdziła Spencer po chwili. Bezpośredniość to jej atut, mówiła to, co leżało jej na sercu i co uważała za słuszne. A ta uwaga była w stu procentach słuszna i na miejscu.
-Powoli tracę wiarę w ludzi... - powiedziała Maia.
-Mężczyźni... - dodała Laura.
Blondynka pokiwała przecząco głową.
-Niczego mi nie obiecywał - oznajmiła szybko.
-Serio? A trzymanie za ręce? A to jak siedzieliście nad basenem i moczyliście nogi? Rzeczywiście do ciebie nie startował... - prychnęła sarkastycznie rudowłosa.
-Spence ma rację - przytaknęła Marano.
-Nie mam ochoty o tym gadać. Tak również zachowują się przyjaciele.
-Tak zachowują się ludzie, którzy się sobie podobają - zauważyła Maia. Rydel spojrzała na nią z miną typu 'Bitch, please'.
-Ty się tak ciągle z Rocky’m zachowujesz - powiedziała, a reszta jej przytaknęła.
-My jesteśmy tylko przyjaciółmi - przypomniała Mitchell.
-No właśnie. Ja z Liamem też - oznajmiła Delly.
-Nie brzmisz przekonująco - skomentowała Spencer.
Blondynka westchnęła ciężko.
-Wiem, ale nic innego nie mogę zrobić. Tak jest i tyle. Utknęłam we Friend Zone. Jak Maia, ale ja muszę udawać, że jest mi z tym dobrze. Ale w ogóle jest w porządku - powiedziała szybko i uśmiechnęła się do dziewczyn. Było z nią lepiej. Wyglądała jakby sama wierzyła, że nic nie poczuła do bruneta. Przyjaciele. Piękne słowo, które teraz wprawiało Rydel w obrzydzenie.
-No i co? To tyle? Odpuszczasz? - spytała Laura unosząc wysoko brwi do góry.
-A mam inne wyjście? - blondynka spytała, ale było to raczej retoryczne pytanie.
Rudowłosa popatrzyła na przyjaciółkę i pokiwała głową z niedowierzaniem.
-Jak chcesz, ale moim zdaniem koleś dawał ci jednoznaczne znaki - powiedziała, podeszła do okna i wyjrzała przez nie. Patrzyła na dom Liama, który znajdował się w zasięgu jej wzroku.
Zapadła chwila ciszy.
-Chyba trzeba będzie ostrzec chłopaków - powiedziała nagle Maia.
-O czym mówisz? - spytała Delly.
Brunetka wzruszyła ramionami.
-Jestem pewna, że twoi bracia już planują jak zemścić się na Liam'ie.
-Prawda. Zapewne już to omawiają - przytaknęła Laura.
Blondynka westchnęła i zakryła twarz dłońmi.
-Gorzej być nie było? - spytała.
-Przestań, mogło być.
-Niby jak? - Rydel zabrała swoje ręce i spojrzała na brunetkę.
Mitchell wzruszyła ramionami.
-Mógł się okazać psychopatą.
-Albo gejem - dodała Spencer.
-Albo mógł ci się spodobać ten sam chłopak, co twojej przyjaciółce - Laura dodała i kątem oka spojrzała na rudowłosą, która była zbyt wpatrzona w okno, by to zauważyć.
-Dobra, mogło być gorzej - westchnęła blondynka i spojrzała na swoje przyjaciółki - Dziękuję wam, jesteście kochane - powiedziała uśmiechając się do nich z wdzięcznością.
-Nie ma sprawy - odpowiedziała Maia odwzajemniając gest blondynki.
-To co dzisiaj robimy? - spytała Spencer chcąc zmienić temat.
Marano zmarszczyła brwi. Zaprosiła wszystkich swoich znajomych do domu, ale nawet nie pomyślała co będą robić. Niczego konkretnego nie wymyśliła. Zastanowiła się przez chwilę i w końcu powiedziała:
-Chodźcie na dół to pogadamy z chłopaki, zobaczymy czy reszta przyjechała i spróbujemy coś wymyśleć.
Przyjaciółki kiwnęły głowami i od razu skierowały się do wyjścia z pokoju oprócz Spence, która ociągała się z wyjściem. Wypatrywała czegoś przez okno, nawet nie wiedziała czego. Chyba po prostu ociągała się z zejściem na dół do wszystkich.
W końcu westchnęła i podeszła do drzwi. Wyszła na korytarz i zobaczyła, że ktoś wchodzi na piętro po schodach.
-No i gdzie zniknęłaś? - spytał Riker z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna wzruszyła ramionami nawet na niego nie patrząc.
-Po prostu musiałam coś jeszcze zrobić.
Spencer chciała go ominąć, ale chłopak zagrodził jej przejście.
-Co ci jest?
-Nic.
-Nie wygląda to na nic.
-Możesz się przesunąć?
-Nie, najpierw powiedz mi o co ci chodzi.
-Riker - powiedziała stanowczo i spojrzała na niego - Przesuń się.
Blondyn nie ruszył się ani na chwilę. Po prostu się na nią patrzył. Dziewczyna widząc, że chłopak się nie ruszy, odepchnęła go na tyle, aby móc przejść. I zamiast pójść na dół, weszła do swojego pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Oparła się o nie i westchnęła ciężko.
W tym samym czasie przyjaciele siedzieli w salonie i czekali na przyjazd reszty.
-To kiedy mają przyjechać? - spytała Rydel, która chciała być w tym momencie ze wszystkimi najbliższymi. Potrzebowała tego jak nigdy.
-Ryland i Ell już jadą, a Josh jest jeszcze w domu i opiekuje się chwilę Sophie, ale niedługo będzie - powiedziała Laura, a blondynka kiwnęła głową.
-To co robimy? - spytał Rocky wyciągając się na kanapie.
-Oglądamy film? - spytał Riker schodząc po schodach, a Maia zmarszczyła brwi spoglądając na niego.
-A gdzie Spencer? Miałeś po nią iść.
-No tak, ale weszła do swojego pokoju i nie wychodziła to przybywam do was - powiedział wzruszając ramionami i usiadł na kanapie obok swojego brata.
-Możemy coś obejrzeć, ale najpierw zjedzmy - powiedział Ross i ruszył do kuchni. Za nim poszła Laura.
-To, co robimy? - spytała, gdy byli już sami w pomieszczeniu.
-Może... hmm... zrobimy jakąś sałatkę albo jakieś kanapki?
-Dobrze - odpowiedziała beznamiętnie.
-Co jest? - spytał blondyn.
-Nic.
Chłopak stanął obok niej i dotknął jej ramienia.
-O co chodzi? - spytał łagodnie, a brunetka chwyciła deskę do krojenia.
-Po prostu chciałabym im już o nas powiedzieć - szepnęła i zaczęła kroić warzywa.
Blondyn westchnął cicho i spojrzał na nią.
-Już przecież o tym rozmawialiśmy i uzgodniliśmy to.
-Ty uzgodniłeś. Ty nie chcesz im tego mówić. Po prostu wiedz o tym.
-Wiem, ale...
-Ale chcesz się mną nacieszyć - przerwała mu i westchnęła cicho - Nie możesz tego zrobić przy wszystkich? - spytała patrząc mu głęboko w oczy.
-To nie będzie to samo.
-To będzie normalne - powiedziała, a gdy chłopak chciał już coś odpowiedzieć, dziewczyna pokiwała szybko głową - Przepraszam. Ustaliliśmy to i nie powinnam naciskać - szepnęła i ujęła jego dłoń - Czasem mam tak, że mnie ponosi. Pragnę im powiedzieć, ale chcę to zrobić, gdy ty też będziesz na to gotowy.
Wtuliła się w ramiona blondyna. Chwilę tak stali, ale po krótkim czasie oderwali się od siebie, by powrócić do przygotowywania jedzenia.
Robili kanapki w milczeniu. Po paru minutach skończyli przygotowywać posiłek dla swoich przyjaciół i ruszyli do salonu, gdzie przebywała reszta. Gdy Ell zobaczył jak Laura wchodzi do pomieszczenia z jedzeniem, uśmiechnął się szeroko.
-Kochanie! - krzyknął i otworzył ramiona do uścisku. Zdezorientowana brunetka odłożyła talerze na stoliku i spojrzała na przyjaciela zdziwiona.
-Tak?
-Żono moja, serce moje! - powiedział uradowany i objął rozbawioną dziewczynę - Wiedziałaś czego pragnę. Rozumiemy się bez słów! - oznajmił, a Marano zaśmiała się szczerze.
-Chodzi ci o kanapki?
-I o sałatkę! - odsunął się od niej po to, aby po chwili obrócić ją wokół własnej osi. Chciał tańczyć, mimo że w tle nie było słychać żadnej muzyki - Kochanie ty moje!
-Mężu ty mój najdroższy! - śmiała się brunetka.
Ross patrzył na tę wymianę uścisków z zainteresowaniem i udawaną obojętnością.
-Przez żołądek do serca!
-Oby ci smakowało, kochanie! - Laura rechotała.
-Uważaj Ell, ona może chcieć cię otruć! - zaśmiała się Rydel.
-Nieprawda! Ja dobrze gotuję! - oburzyła się brunetka.
-Wiem, honey - powiedział Ratliff i ucałował dziewczynę w policzek. Marano się roześmiała i w końcu odeszła od przyjaciela, który szybko chwycił dużą porcję jedzenia.
Po chwili spojrzenia Laury i Rossa się skrzyżowały. Blondyn patrzył na swoją dziewczynę wymownym wzrokiem. Ale dziewczyna wzruszyła tylko ramionami jakby mówiła: "No co? Nie powiem mu, że nie mogę sobie tak z nim żartować, bo mój chłopak będzie zazdrosny. Sam chciałeś czekać."
Nagle telefon brunetki zadzwonił. Laura chwyciła go niemal natychmiast.
-Josh? Hej, jak tam? - spytała z uśmiechem, odeszła trochę od przyjaciół, aby słyszeć chłopaka po drugiej stronie słuchawki, i po chwili się roześmiała.
Ross zmarszczył brwi niezadowolony i usiadł na kanapie.
-Ryland, przyniosłeś gitarę? - spytał Rocky.
-Tak. Jak prosiliście. Jest w bagażniku - odpowiedział między jednym kęsem kanapki, a drugim.
-To świetnie, pobrzdąkamy sobie i trochę odpoczniemy, no nie? - spytał Riker rozłożył się na sofie.
-Najważniejsze by Rydel odpoczęła - powiedziała Spencer schodząc po schodach. Najstarszy spojrzał na rudowłosą jak podchodzi do nich i siada na fotelu.
-Jest dobrze, okej? Dajcie sobie ze mną spokój - oznajmiła stanowczo blondynka.
Przyjaciele spojrzeli po sobie, ale milczeli. Nie byli pewni, co odpowiedzieć.
-Dobrze, jeśli tego naprawdę chcesz - powiedziała rudowłosa i wzruszyła ramionami - To teraz jemy, a potem?
-Może film, może wieczór z gitarą. Kto wie? - odpowiedziała Maia.
Laura skończyła rozmawiać przez telefon i podeszła do przyjaciół.
-Josh będzie za chwilkę - oznajmiła, a Ell włączył radio i zaczął tańczyć na środku w rytm muzyki wydobywającej się z głośników.
Wyrwał Marano do tańca okręcając ją przy tym wokół własnej osi i śpiewając jej piosenkę.
-Oh, mamma mia, she's Italiano! She's gonna tell me a million lies... Oh, mamma mia, she's Italiano! I love the way when I look in her eyes. She says: "I love you. Boy, let me touch you" But mama told me that Italians are bellas. She says: "Come, love me. Don't listen to your mama" And I just hope that is not gonna ending drama! - śpiewał Laurze, która pękała ze śmiechu. Oboje tańczyli, a powoli przyjaciele się do nich przyłączali.
Ross potańczył chwilę, ale po krótkim czasie przestał i wyszedł na taras. Spencer nadal siedziała na fotelu przypatrując się wyczynom swoich najbliższych z lekkim uśmiechem.
-Zatańczysz? - blondyn spytał nagle stojąc przed dziewczyną.
Rudowłosa spojrzała na niego i jego wyciągniętą dłoń. Po chwili ujęła ją i stanęła przed Rikerem.
-Nie mam ochoty - powiedziała i poszła na taras.
Zdziwiony blondyn patrzył jak odchodzi, ale po chwili odwrócił się w stronę przyjaciół i przyłączył się do nich.
Spencer wyszła do ogrodu i westchnęła ciężko.
-Co jest? - usłyszała głos, na który aż się wzdrygnęła i odwróciła zaskoczona.
-Ross? Wystraszyłeś mnie... Nie wiedziałam, że tu jesteś.
-Jestem. Wyglądasz jakbyś się czymś przejmowała. Coś się stało?
-Nie. Nic - odpowiedziała natychmiast.
-Jasne - parsknął.
Spencer spojrzała na niego i zmarszczyła brwi.
-A tobie co jest? - spytała widząc jego dziwną minę.
-Nic.
-Jasne - parsknęła.
Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się lekko. Rudowłosa kopnęła jakiś kamyczek.
-Możesz z tym coś zrobić? - spytała nie patrząc na niego.
-Z czym?
-Z tym, co cię zżera.
-A ty?
Dziewczyna pokiwała przecząco głową.
-Nie ode mnie to zależy, ale gdyby... - powiedziała i spojrzała na blondyna - Gdyby to ode mnie zależało to bym z tym coś zrobiła.
Ross popatrzył na przyjaciółkę, która uśmiechnęła się do niego smutno. Blondyn już otworzył usta, by coś jej odpowiedzieć, gdy w drzwiach pojawiła się Maia.
-Josh przyszedł. Zaczynamy imprezę! - oznajmiła i bez słowa pociągnęła rudowłosą do środka.
Ross popatrzył przez chwilę na ogród, westchnął cicho i wrócił do domu.
-Przyniosłem napoleonki od mojej mamy - oznajmił brunet, który ściągał swoją kurtkę.
-Ooo, uwielbiam je! - powiedziała Laura i uśmiechnęła się szeroko do niego.
-Świetnie - odpowiedział Josh i objął ucieszoną brunetkę ramieniem.
Spencer spojrzała na Rossa, który patrzył na swoją dziewczynę i przyjaciela z lekko smutnym wyrazem twarzy. Blondyn po chwili poczuł na sobie czyjś wzrok, więc odwrócił się i spojrzeniem skrzyżował się z rudowłosą. Dziewczyna uniosła jedną brew jakby mówiła: "Przecież możesz z tym coś zrobić". Potem momentalnie odwróciła wzrok i podeszła do Rylanda.
-Puścisz jakąś muzykę?
* * * * *
Przyjaciele siedzieli w ogrodzie popijając zimną herbatę, jedząc słodkości, słuchając muzyki puszczonej przez najmłodszego i wygłupiając się jak to na nich przystało. Śmiechy niosły się daleko w powietrze powodując, że ponad połowa sąsiedztwa mogła ich usłyszeć.
Cieszyli się. Ze swojej obecności i z tego, że razem czuli się silni. Właśnie dlatego Rydel chciała spędzić teraz czas z najbliższymi. Dawali jej siłę, poczucie bezpieczeństwa i nadzieję, że nie wszystko jest stracone.
-Ktoś pójdzie po gitarę? To może wtedy coś zagramy - zaproponowała Maia z uroczym uśmiechem.
-Niech Ross idzie, bo jest najbliżej wejścia domu - powiedział Riker i bardziej rozłożył się na kanapie w ogrodzie.
Wywołany blondyn westchnął i wstał.
-Kluczyki do auta są na stoliku w salonie - poinformował Ryland, a Ross kiwnął głową i wszedł do wnętrza domu.
Chwycił kluczyki, poszedł do samochodu, otworzył bagażnik i wyjął z niej gitarę. Wrócił do salonu, a jego wzrok zatrzymał się na uśmiechniętych przyjaciołach oraz na Laurze. Jej białe ząbki, kasztanowe włosy zmysłowo okalające jej twarz i ten błysk w brązowych oczach. Mimowolnie się uśmiechnął. W jednym momencie zdał sobie z czegoś sprawę. Spojrzał na gitarę. Ścisnął ją mocno i wyłączył muzykę. Przyjaciele na chwilę przestali rozmawiać i rozejrzeli się po sobie.
-Co jest?
-Jakaś awaria czy co?
Ross usłyszał ich pytania, uśmiechnął się lekko pod nosem i do wierzy podłączył swojego iPod'a, gdzie miał melodię, która kiedyś wpadła mu do głowy, zagrał ją i nagrał. Brakowało mu słów, ale teraz już wiedział, co śpiewać.
Włączył muzykę, która rozbrzmiała po całym domu i ogrodzie. Przyjaciele zmarszczyli brwi.
-Co się dzieje?
-To nie moja muzyka...
Blondyn wziął głęboki wdech, porządnie chwycił gitarę i zaczął na niej grać powoli wychodząc do ogrodu.


-Never thought I would feel it. Never thought I could get it like that. Get it like this. Get it like everybody knows. That we’ve got something real shorty. I know what I feel. A shorty like that. A shorty like this. Listen up everybody. So here it goes - Ross śpiewał patrząc w oczy Laury, która teraz wpatrywała się w niego zaskoczona, ale na twarzy miała uśmiech szczęścia. Natomiast przyjaciele próbowali zrozumieć co się dzieje oprócz Rikera i Spencer, którzy spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się lekko - ’Cause you never really noticed. It took a while for me to see. Playin’ back the moments. Now I’m startin’ to believe. That you could be at the show. Know every word. But it’s you who makes me sing. May not know where we are but I know who I am. Baby, I’m your biggest fan - zaśpiewał i grał dalej, ale nie miał więcej tekstu w głowie. Chciał skończyć, gdy usłyszał:
-No dalej Ross! Śpiewaj dalej! - dopingowała go Spencer. Blondyn uśmiechnął się do niej i poszedł na żywioł.
-Showed up and you looked so classy. Made me think twice ’bout the way I was actin’. You were there from the start of it all. Like a dream came to life, now I’m left in awe. Stars shine but your light is the brightest. And love flies but your love is the highest. So sweet that it drives me crazy. A summer like no other, you’re my L.A. baby!
Laura miała łzy w oczach, gdy słuchała słów piosenki. Patrzyła na swojego blondyna, który siedział przed nią i wyznawał jej swoje uczucia przed wszystkimi. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Czuła się szczęśliwa. Tak jak Ross. Nie wiedział nawet ile to dla niego znaczy. Powiedzenie jak ona jest dla niego ważna. Czuł ciepło ogarniające go w środku. Szczęście na jej uradowany widok.
-Baby, I’m your biggest fan, oh. That you could be at the show. Know every word. But it’s you who makes me sing. May not know where we are but I know who I am. Baby, I’m your biggest fan.
Ross skończył śpiewać, a przyjaciele zaczęli bić mu brawa. Blondyn uśmiechnął się do swojej dziewczyny, która przygryzła dolną wargę powstrzymując łzy szczęścia, ujęła jego twarz i delikatnie go pocałowała.
-Uuu romantico! - krzyknął Riker.
Laura oderwała się od chłopaka i uśmiechnięta spojrzała na przyjaciół. Lynch ujął jej dłoń.
-Jeśli ktoś nie załapał, ja i Lau jesteśmy razem - powiedział Ross z uśmiechem.
-Wiedziałem od początku - oznajmił Rocky.
-Nie wiedziałeś – zauważyła Maia.
-Nie. Nie miałem zielonego pojęcia - przytaknął brunet z uśmiechem.
-Nie! Zdradziłaś mnie żono?! - zawył zrozpaczony Ell wyciągając ręce ku niebiosom.
-Spokojnie bracie, postawie ci piwo - pocieszył go Rocky.
-Od kiedy? - spytała zadowolona Rydel.
-Od ponad tygodnia - odpowiedziała Marano.
-I nic nam nie powiedziałaś? Osz ty! - zbulwersowała się na żarty Maia i rzuciła w przyjaciółkę poduszką.
-Wybaczcie, chcieliśmy najpierw zobaczyć czy to wypali - odpowiedziała brunetka.
-I jak na razie dajemy radę, prawda? - spytał Ross.
-Prawda - przytaknęła mu z uśmiechem dziewczyna patrząc mu w oczy.
Spencer spoglądała na nich z wyraźnym zadowoleniem.
-Mieliśmy rację - szepnął jej do ucha Riker. Rudowłosa spojrzała na niego i przytaknęła.
-Tak - odpowiedziała z uśmiechem.
-Ale super! - podsumował Ryland.
-Gratuluję. Pasujecie do siebie jak ulał - powiedział Josh uśmiechając się lekko do Rossa i Laury.

~ ♥~ ♥~


¡Hola! :D
Umieram -.- Cierpię i w ogóle nie czuję się najlepiej... Jestem chora, ale napisałam w końcu ten rozdział, no bo ile można na niego czekać, no nie?
Związek Rossa i Lau już nie jest tajemnicą! Że co? :O What? What? Haha. Kręci mi się w głowie xD
Ann pożyczyła mi wczoraj Lulę (jej kochanego jednorożca), więc spędza ze mną teraz każdą chwilę :P Jest naprawdę ciekawie hahahaha. Brzmię jak świruska? O.o Cóż... taka cena choroby ^^
Dobra, do rzeczy!
Jak wam się podoba rozdział? W ogóle się podoba? :) Piszcie, błagam. Może to mi pomoże wyzdrowieć?
Także... KOMENTUJCIE I ODPOCZYWAJCIE! Jeszcze mamy trochę wakacji! :3
Całuję was moi kochani! :*
~In <3


czwartek, 7 sierpnia 2014

Hello my friend. I still miss you :(

Kochani!
Jestem na obozach i nie mam za bardzo dużo czasu na pisanie... Zaczęłam, mam jakiś szkic i w miarę wiem jak to pociągnąć, ale muszę znaleźć na to czas, a z tym raczej ciężko, bo mam dużo pracy na obozach i jeszcze zajęcia, które zajmują mi większą część czasu. I jeszcze ta geografia... Ugh -.-
W każdym razie będę myśleć i postaram się niedługo zaszczycić was rozdziałem :D
Miłych wakacji!!!
Całuję! :*
~In