poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 9 'Makes me that much smarter, so thanks for making me a fighter'

*Laura*
Jechaliśmy w milczeniu. Tom prowadził auto, a ja siedziałam na miejscu obok. Wiedziałam, że mężczyzna był zamyślony, dlatego nie przeszkadzałam mu w jego rozmyślaniach.
Po wspólnej rozmowie Toma z Jenny i Maią, nie miałam okazji, aby spędzić dużo czasu z brunetką. Pogadałyśmy trochę, lecz później musiałam wyjść z sali, bo musiała odpocząć - zalecenia lekarza. Na szczęście dzisiaj ją wypisują, ale to dopiero po południu.
Dojechaliśmy na podjazd przed domem i wysiedliśmy z auta kierując się w jego stronę. Gdy przekroczyliśmy drzwi wejściowe, ujrzeliśmy Van ćwiczącą na jakiejś macie. Brzuszki, wymachy i rozciąganie to tylko pare ćwiczeń, które moja siostra postanowiła zrobić. Spojrzałam na nią zdziwiona. Na początku brunetka nas nie zauważyła, lecz po chwili zwróciła głowę w naszą stronę i przestała robić dotychczasowe czynności.
-I jak? Co się stało? - spytała lekko przejęta. Wstała i podeszła do nas. Staliśmy wszyscy w salonie.
-Złamała rękę, a tak poza tym to wszystko dobrze - poinformowałam ją, a ona uśmiechnęła się lekko.
-No to co? Jedziemy na tę przejażdżke? - spytała radosna. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jej entuzjazm.
-Przykro mi Van, ale najpierw muszę wykonać pare telefonów - powiedział Tom.
-Co? Dlaczego? - spytała zawiedziona.
-Bo muszę zorganizować casting na jutro, aby znaleźć kogoś na miejsce Mai - przyznał.
-Co? Ale jak to? - spytałam zdziwiona. Jak to na jej miejsce?
-Maia się zwolniła - powiedział, a mnie zamurowało - Stwierdziła, że lepiej będzie jak odejdzie, a my zatrudnimy kogoś innego i zdążymy nagrać oraz wypromować serial na czas.
-I tak po prostu pozwoliłeś jej odejść? - spytałam z niedowierzaniem.
-Ona była tego pewna, nie chciała ze mną na ten temat dyskutować. Jej postawa bardzo mnie zdziwiła, a zarazem zachwyciła. Takiej odpowiedzialnej osoby ze świecą szukać. Gdy już wyzdrowieje na pewno dostanie u mnie role, może nawet w tym serialu, co budujesz plan? - powiedział nagle wpadając na pomysł. Patrzyłam na niego i nie mogłam nic powiedzieć. Jego słowa w jakiś sposób mnie zdziwiły i oburzyły, jednak z drugiej stony uradowały, bo przecież Maia nic na tym nie straci. Ona wiele zyskała w oczach mojego szwagra, a to nielada sztuka - Wybacz mi kochanie, ale dziś chyba nigdzie nie pojedziemy - powiedział naprawdę smutny.
-Jak musisz to musisz - powiedziała lekko zawiedziona i uśmiechnęła się smutno.
-Następnym razem - obiecał, ucałował brunetkę w czoło i ruszył schodami na górę, aby udać się do gabinetu. Van westchnęła ciężko i spojrzała na mnie.
-Najwidoczniej dzisiaj ci nie dokopie - powiedziała uśmiechając się cwaniacko. Odwzajemniłam jej gest lekko rozbawiona jej miną.
-Chciałabyś. Nie wygrałabyś ze mną - zapewniłam i szerzej się uśmiechnęłyśmy. Nastała chwila ciszy, którą zakłucił pewnien dziwny odgłos. A mianowicie burczenie mojego brzucha.
-Hmm... Chyba zgłodniałaś - zauważyła Van.
-Na to wygląda. Co jest na obiad? - spytałam, a siostra zmarszczyła brwi.
-Chyba nic... - słysząc jej odpowiedź jęknęłam - No to co? - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko - Zamawiamy pizze?

*Następny dzień - poniedziałek*
-Przyjdziesz na casting? - spytał mnie Tom zanim wysiadłam z auta. Staliśmy na parkingu przed studiem gotowi, aby zacząć kolejny dzień pracy.
-Nie. Na pewno nie - powiedziałam stanowczo, a mężczyzna uniósł pytająco brwi.
-Ale dlaczego? Patrząc na Van, jestem pewien, że masz aktorstwo we krwi - zapewnił mnie i próbował mnie podejść.
-A czy muzyka jest zamieszana w tę rolę? - spytałam i spojrzałam w jego oczy.
-No tak, ale przeci...
-No to dziękuję za propozycję, ale nie - przerwałam mu i rozdrażniona wyszłam z auta kierując się do budynku, w którym pracuję.
Weszłam przez główne wejście, przywitałam się z Georgem i szybkim krokiem skierowałam się do sektoru B. Gdy znalazłam się już na swoim planie, przywitałam się ze wszystkimi znanymi mi pracownikami i rozpoczęłam swoją pracę. Dziś ustawialiśmy zamówione meble do salonu. Patrząc na nasze szkice projektu tego pomieszczenia, byliśmy prawie pewni, że o to nam chodziło.
Przywitałam Jima szerokim uśmiechem, który on z zadowoleniem odwzajemnił. W tym momencie z kimś rozmawiał, więc nie chciałam mu przeszkadzać. Stanęłam przy biurku, gdzie leżały wszystkie nasze projekty, które zaczęłam przeglądać. Za chwilę zaczniemy wszystko ustawiać, więc chce dobrze się do tego przygotować.
Półgodziny później wszyscy lataliśmy jak szaleni ustawiając wszystkie meble i rozpakowując inne, już mniejesze, elementy dekoracji z zamkniętych kartonów. Prace trwały dobre dwie godziny, mimo że było to męczące to i nawet przyjemne. Robiłam to co bardzo lubiłam.
Końca pracy nie było widać, ciągle było coś do roboty. Gdy układałam na stoliku wcześniej wybrany przeze mnie kwiat, nagle podszedł do mnie Jim.
-Laura, mogłabyś pójść po jeden karton do sektoru D do sali Burtona? Ktoś pomylił się i zaniósł go tam zamiast do nas - wytłumaczył szybko, a ja kiwnęłam twierdząco głową.
-Dobrze, zaraz pójdę - powiedziałam, a mężczyzna uśmiechnął się lekko, poprawił okulary na nosie i wrócił do pracy. Ustawiłam roślinkę, w taki sposób jaki uważałam za poprawny, i ruszyłam w stronę sktora D.
Idąc nuciłam sobie coś pod nosem, aby moja droga się nie dłużyła ani nie była nudna. Przeszłam przez duże drzwi prowadzące do owego sektora. Szłam nie zwalniając kroku. Jednak, im bliżej zbliżałam się na plan A&A, tym większą kolejkę dziewczyn tam widziałam. Zmarszczyłam brwi i nagle zaczęłam iść coraz mniej pewnym krokiem. Już chciałam pójść do pokoju znajdującego się w inną stronę niż ta kolejka, jednak nagle ujrzałam znajomy mi uśmiech.
-Rydel! - przywitałam się i podeszłam do koleżanki tuląc ją przy tym.
-Hej Laura, co ty tu robisz? - spytała mile zaskoczona moją obecnością.
-Muszę iść po jakiś karton do sali jakiegoś Burtona - wyjaśniłam.
-Aaa widziałam jak ktoś ten karton przeniósł tutaj - wskazała na drzwi, do której stała cała kolejka dziewczyn - Idź tam, jeśli chcesz go odebrać - poinformowała mnie. Popatrzyłam na te drzwi i westchnęłam ciężko. Wiedziałam, że właśnie tam odbywał się właśnie casting.
-Idziesz ze mną? - spytałam z nadzieją, bo wiedziałam, że tam z pewnością jest blondyn, a wcale nie chce go widzieć.
-Yyyy... Mnie nie wolno tam wejść - powiedziała szybko i trochę nerwowo. Z mojej twarzy zniknął uśmiech. Ponownie westchnęłam.
-No to idę - powiedziałam i pomachałam na pożegnanie blondyncie. Odwróciłam się i skierowałam się do drzwi na plan serialu Austin&Ally.
-Ej! Nie widzisz, że jest kolejka? - spytała mnie jakaś dziunia, gdy podeszłam do drzwi. Spojrzałam na nią pogardliwie. Miała krótką spódniczkę, za krótką oraz bluzkę na ramiączka, która nie zasłaniała kolczyka w pępku. Patrzyłam na nią z niesmakiem - No co się gapisz? Na koniec kolejki! - powiedziała donośle, a ja zmrużyłam oczy zirytowana. Co jak co, ale ta laska nie będzie się tak do mnie odzywać.
-Po pierwsze, lepiej się przebierz, bo jak tam wejdziesz to cię wyśmieją. Po drugie, pracuję tu, więc nie do mnie z takimi tekstami - powiedziałam zdenerwowana pokazując jej jednym ruchem przepustkę - I po trzecie, radzę ci się uspokoić, bo zawołam ochronę i twoje marzenia o tej roli prysną jak bańka mydlana! - ostrzegłam ją stanowczo, a ona się zamknęła. Zgasiłam ją, co bardzo mnie zadowoliło. Uniosłam dumnie głowę i ostrożnie nacisnęłam klamkę.
Weszłam po cichu do środka, gdzie było ciemno. Jedynie scena i "jury" było w jakiś sposób oświetlone. Na planie panowała cisza. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na scenę, na której znajdował się blondyn i jakaś dziewczyna. Odgrywali w tym momencie jakąś scenę.
-Psst! - usłyszałam taki odgłos na lewą stronę ode mnie. Odwróciłam się tam i zobaczyłam Raini i Caluma machających do mnie. Uśmiechnęłam się do nich i podeszłam.
-Hej - wyszeptałam i przywitaliśmy się po cichu - I jak? - wskazałam głową na scenę.
-Masakra - zaczął chłopak i załamał ręce - Już jakieś dwadzieścia dziewczyn sprawdziliśmy i każda sztucznie gra, a jeśli jest już nawet dobra to nie potrafią śpiewać - oznajmił.
-Szkoda mi Rossa, bo każda musi się do niego tulić.
-No to świetnie! - zapiszczała jakaś blondynka i rzuciła się na Rossa tak go ściskając, że biedny nie mógł oddychać. Biedny? Chyba przesadziłam z tym współczuciem.
-Nie mo...mogę... odd..dychać... - wyskrzeczał ledwo słyszalnyn głosem.
-Dobrze, dziękujemy ci... Margaret. Poczekaj na nasz kontakt - powiedział jakiś mężczyzna. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i z dziwnym piszczącym śmiechem zeszła ze sceny.
-Przerwa, robimy przerwę. 5 minut - zadecydował Tom, który wraz z tamtym mężczyzną, Maią i jakąś kobietą, siedział przy stole dla jury. Po wypowiedzianych przez szwagra słowach, Ross momentalnie zszedł ze sceny idąc w naszym kierunku, ale szedł w taki sposób, że szerokim łukiem omijał tą piskliwą blondynkę.
-Ahhh... - westchnęła głośno Maia podchodząc do nas - Zaraz się zanudzę na śmierć, odpadną mi uszy albo załamie się psychicznie - wyznała i przytuliła się do mnie. Czułam, że jest zmęczona, a jej ręka w gipsie delikatnie dotykała mojego brzucha.
-Natomiast mi zaraz odpadnie szyja, jeśli te laski bedą się na niej tak wieszać - powiedział Ross stając obok nas i rozmasowując dłonią swoją szyję - Czego chcesz, Marano? - spytał rozdrażniony moim widokiem. I vice versa.
-Nie martw się nie jestem tu dla ciebie,  Lynch - powiedziałam w miarę spokojnie, lecz w moim głosie dało się wyczuć irytację.
-Kamień spadł mi z serca... - powiedział, a mnie ciśnienie zaczęło się powoli podnosić. Maia odsunęła się ode mnie spoglądając na mnie uważnie, jakby sprawdzała czy zaraz nie wybuchnę. Dobrze wiedziała, że ten chłopak sprawia, że ogarnia mnie szewska pasja. Z resztą blondyn podobno odwzajemnia moje uczucia.
-Żadna się nie nadaje - zauważyła rzeczowo Raini.
-Następna dziewczyna na pewno czymś was zaskoczy. Czuję to - poinformowałam ich mając na myśli tą dziunie z kolejki.
-Oby jakaś się znalazła, bo inaczej leżymy... - powiedział Calum.
-Laura, a dlaczego ty nie spróbujesz? - spytała mnie Raini. Spojrzałam na nią zdziwiona.
-No właśnie, słyszałam jak śpiewałaś coś pod nosem i to było naprawdę dobre! - zauważyła Maia, a ja pokiwałam przecząco głową.
-Nie ma mowy, ja z muzyką nie mam nic wspólnego - powiedziałam stanowczo, lecz nie zamierzałam się im tłumaczyć dlaczego.
-Pewnie się boisz.
Usłyszałam głos blondyna. Zacisnęłam zęby i spojrzałam na niego gniewnie.
-Słucham? - spytałam go dając mu możliwość cofnięcia swoich słów, jednak nie skorzystał z mojej dobroci.
-Po prostu boisz się porażki albo wyjścia na scenę. Jesteś słaba i tyle - wzruszył ramionami obojętnie, a mnie, aż się zagotowało.
-Uważaj co mówisz - ostrzegłam go zdenerwowana.
-Bo co? I tak nie wyjdziesz tam na scenę. Jestem tego pewien. Od razu było widać, że jesteś miękka - powiedział zupełnie poważnie, a mną zaczęło telepać od środka.
-Koniec przerwy! - krzyknął Tom i usiadł na swoim miejscu. Mój szwagier albo mnie nie zauważył albo nie dał tego po sobie poznać, bo był tak bardzo zajęty innymi rzeczami.
-Ross, ty już lepiej chodź ze mną - powiedziała Maia i szybko go pociągnęła w stronę sceny. Nie tylko, dlatego że musieli wracać, ale także dlatego, że miałam ochotę go rozszarpać za wypowiedziane przez niego słowa, a to było widać po moich oczach. Stałam nic nue mówiąc, po prostu starałam się uspokoić, gdy Ross i Maia wrócali na swoje miejsca.
-Poprosimy następną kandydatkę! - zawołał mężczyzna z jury i skinął go jakiegoś chłopaka, aby ten zaprosił następną dziewczynę.
Nawet nie wiem, kiedy moje nogi ruszyły szybkim i pewnym krokiem w kierunku sceny. Byłam tak ogarnięta złością, że nie byłam świadoma tego, do czego zmierzałam. A zamierzałam pokazać temu idiocie, że nie boję się podjąć ryzyka i pokazać mu, że potrafię śpiewać. Szłam prosto na scenę i w tym  czasie na plan weszła ta sama laska, której było widać kolczyk w pępku. Dziewczyna spojrzała na mnie morderczym wzrokiem, gdy zrozumiała, że mam zamiar wejść na scenę przed  nią.
-To następną kandydatką jest... - kobieta z jury pojrzała w jakieś papiery szukając imienia i nazwiska skąpo ubranej dziewczyny. Ja w tym czasie szybko weszłam na scenę.
-Laura? - spytał Tom patrząc na mnie zdziwiony.
-Nie, Maria Hoock - powiedziała dziunia wdrapując się za mną na scenę.
-Laura Marano - powiedziałam głośniej i pewniej od tamtej dziewczyny. Widziałam na sobie pytający wzrok szwagra.
-Nie widzę tu pani zgłoszenia - zauważyła kobieta.
-Czy to ważne Jenny? - spytała ją Maia, a mnie nagle oświeciło. To ta sama kobieta, którą poznałam w szpitalu - Ewentualnie przyniesie później. Niech spróbuje - mówiła moja koleżanka. Kobieta spojrzała na mnie i westchnęła.
-Laura, w takim razie możesz zacząć - powiedziała, a dziewczyna stojąca obok mnie bardzo się oburzyła.
-Przepraszam? Ale ja tu byłam pierwsza! Ta dziewczyna się przede mną wepchała! - zaczęła się burzyć i skarżyć.
-Słuchaj, jak widzisz teraz nie jest twoja kolej...
-Jak nie? Przecież byłam tu pierwsza! -  bezczelnie jej przerwała.
-Jeżeli nie zejdziesz z tej sceny w twj chwili to obiecuję, że wyjdziesz przez tamte drzwi i już nigdy tu nie wrócisz! - Maia podniosła głos mocno zirytowana osobą tamtej dziewczyny. Ona spojrzała na nią zdziwiona, jednak zeszła z sceny, stanęła obok niej i posłała mi morderczy wzrok.
-Może wy zagrajcie scenę piątą - zaproponowała Maia na co reszta jej przytaknęła. Zdałam sobie sprawę, że nie mam scenariusza i nie znam nawet fabuły serialu. Nagle zobaczyłam jak ktoś podaje mi plik kartek. Odwróciłam się i ze zdziwieniem zobaczyłam, że to Ross zdobył się na taki miły gest.
-Masz - powiedział do mnie, jednak bez żadej wrogości w głosie, co mnie bardzo zaskoczyło - Możemy mieć chwilę? - spytał jury, a oni przytaknęli mu. Blondyn chwycił mnie delikatnie za ramię i pociągnął w stronę pianina i zaczął szeptać stanowczo - Masz lęk przed sceną, boisz się występować i nie jesteś w ogóle wyluzowana...
-Ej! Możesz mi nie ubliżać chociaż tutaj na scenie? - przerwałam mu szepcząc. Ross walnął się dłonią w czoło.
-Opowiadam ci o Ally, dziewczynie, którą masz grać - zauważył, a gdy ułyszałam jego słowa to także miałam ochotę walnąć się w czoło. Serio? Laura, ogarnij się... - Teraz będę próbował cię odprężyć. Nienawidzisz jak dotyka się twój zeszyt i uwielbiasz ogórki. A teraz jazda - wyszeptał i lekko popchnął mnie w stronę pianina.
-Zaczynacie od wejścia przez drzwi i kończycie na słowach Austina "No dobra!". Potem Laura zaśpiewasz nam piosenkę i to tyle - zapowiedział mężczyzna. Tom siedział cicho, nie mógł nic powiedzieć, aby nie został oskarżony o faworyzację. W końcu jesteśmy rodziną.
-Pamiętaj, aby całą złość przełożyć na ostrzeżeniach typu: "Nie dotykaj mojego zeszytu" - podpowiedziała mi Maia, a ja uśmiechnęłam się lekko. Jestem tu po to, aby pokazać temu blondynowi, że się myli.
-Jaką piosenkę zaśpiewasz? - spytała Jenny, a ja jej od razu odpowiedziałam.
-Christina Aguilera "Fighter" - powiedziałam z pewnością siebie.
-No to zaczynamy - powiedział Tom, a ja spojrzałam na niego. Na jego twarzy malował się delikatny uśmiech, który niezauważalnie odwzajemniłam. Poszłam z blondynem za drzwi, gdzie szybko przeczytałam tekst i wszystko się zaczęło:
http://youtube.com/watch?v=pB5OFW97zcQ
(Oczywiście chodzili ze scenariuszem w dłoniach i co jakiś czas w niego zaglądali xd - od aut.)
~¤~¤~ -No dobra! - usłyszałam słowa blondyna, które oznajmiały koniec sceny i w tym samym momencie w całej sali rozbrzmiała się głośno muzyka. Wstałam z krzesła lekko zdziwiona i spojrzałam na blondyna.
-No bierz ten mikrofon - powiedział już swoim normalnym irytującyn tonem. Wzięłam mikrofon, który leżał na pianinie, przyłożyłam go do ust i zaczęłam śpiewać:

(After all you put me through,
you think I'd despise you,
but in the end, I wanna thank you because you make that much stronger!)
Well I though I knew you, thinkin' that you were true
Guess I, I couldn't trust called your bluff time is up
Cause I've had enough
You were there by my side, always down for the ride
But your joy ride just came down in flames cause your greed sold me out in shame

After all of the stealing and cheating you probably think that I hold resentment for you
But uh uh, oh no, you're wrong
Cause if it wasn't for all that you tried to do, I wouldn't know
Just how capable I am to pull through
So I just wanna say thank you
Cause it

Zaczęłam się zatracać w muzyce i podchodzić bliżej do jury, które. tym momencie dla mnie nie istniało, nic dla mnie nie istniało. Byłam tylko ja i muzyka...

Makes me that much stronger
Makes me work a little bit harder It makes me that much wiser
So thanks for making me a fighter
Made me learn a little bit faster
Made my skin a little bit thicker
Makes me that much smarter
So thanks for making me a fighter
( oh oh, oh oh, oh oh, oh oh oohhhhh aye aye yeah)

Never saw it coming, all of your backstabbing
Just so you could cash in on a good thing before I'd realize your game I heard you're goin round playin, the victim now
But don't even begin feeling I'm the one to blame
Cause you dug your own grave
After all of the fights and the lies cause you're wanting to harm me
But that won't work anymore, no more, (oh oh )
It's over
Cause if it wasn't for all of your torture
I wouldn't know how to be this way now and never back down
So I wanna say thank you
Cause it

Makes me that much stronger
Makes me work a little bit harder
It makes me that much wiser
So thanks for making me a fighter
Made me learn a little bit faster
Made my skin a little bit thicker
Makes me that much smarter
So thanks for making me a fighter
How could this man I thought I knew
Turn out to be unjust so cruel
Could only see the good in you
Pretended to not to see the truth You tried to hide your lies, disguise yourself

Through living in denial
But in the end you'll see YOU-WONT-STOP-ME I am a fighter and I (I'm a fighter)
I ain't goin' stop (ain't gonna stop)
There is no turning back I've had enough (aaahhhhhh)

Makes me that much stronger
Makes me work a little bit harder (oh oh oh yeah)
It makes me that much wiser
So thanks for making me a fighter
Made me learn a little bit faster (ooh)
Made my skin a little bit thicker (yeah yeah yeah yeah )
Makes me that much smarter
So thanks for making me a fighter
Thought i would forget but I (ooohhh)
I remember (oooohhh)
'Cus i remember (ooooohhhh) (x2)
I remember
Makes me that much stronger (oh oh)
Makes me work a little bit harder (oh oh)
It makes me that much wiser(oh)
So thanks for making me a fighter
Made me learn a little bit faster
Made my skin a little bit thicker
Makes me that much smarter
So thanks for making me a fighter

Gdy skończyłam śpiewać ostatnie słowa, na sali nadal było cicho. Stałam z mikrofonem w ręku i nie wiedziałam co zrobić. Spojrzałam na Raini i Caluma, którzy uśmiechnęli się do mnie szeroko.
-Dziękujemy - powiedziała Jenny i kiwnęłam głową. Rozejrzałam się zastanawiając się, gdzie odłożyć mikrofon. Nagle zobaczyłam obok siebie Rossa. Oddałam mu urządzenie waląc nim go w pierś. Jego mina mówiła wszystko - zaskoczenie, niedowierzanie i... uznanie? Nie wiem... Jedno jest pewne - wygrałam, pokazałam mu, że się milił, a ja przy tym osiągnęłam to co chciałam. Zmierzyłam go pogardliwym wzrokiem i pewnym krokiem zeszłam ze sceny.
-Połamania nóg - pwiedziałam do tej dziuni, gdy przechodziłam obok niej. Przeszłam obok jury, podeszłam do miejsca, gdzie znajdował się karton, chwyciłam go i uśmiechnęłam się.
-Dziękuję - powiedziałam do wszystkich, spojrzałam na uśmiechającą się do mnie Maię i na Rossa, który wpatrywał się we mnie z zagadkową miną. Posłałam mu pełny wygranej uśmiech, aby wiedział, że przegrał i zadowolona z siebie wyszłam.

-----------------
Siemka :D
Wybaczcie, że nic nie pisałam, ale będą to dla mnie meeega trudne tygodnie, więc proszę was o wyrozumiałość :)
Jak się podoba rozdział? Pisałam go dziś i, szczerze, nie mam siły go sprawdzać, więc przepraszam za ewentualne błędy xd
PISZCIE KOCHANI
I COUNT ON YOU! <3
Całuję! :*

http://youtube.com/watch?v=PstrAfoMKlc&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DPstrAfoMKlc

10 komentarzy:

  1. YEAH w końcu zd mnie tam się podoba nie wiem co od niego chcesz :D tylko trochę mało "nienawiści" xd ale tym facepalmem to mnie ubawiłąś :D wgl ach och i wgl xd teraz żebym cię skrytykowała to wiesz co musisz zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taak!! Jak zajebiście! Rozdział jest świetny, super, że Lau pokazała Rossowi gdzie jego miejsce ;D Naprawdę jestem ciekawa, jak rozwiniesz ich dalszą współpracę. Oby było dużo kłótni, sprzeczek i tekstów typu: "Zamknij mordę!", bo ja je kocham!
    Ach tam, wyrozumiałość? Oczywiście! Ja na twoje rozdziały mogę czekać nawet rok. Bo nie ma to jak porządna dawka nienawiści =D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa... Nareszcie :D Rozdział świetnyyyy !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. ha! wiedziałam! wiedziałam, że ona weźmie udział w castingu ^^ uhuu, nie mogę się doczekać co bd dalej ;3
    czekam na nowy ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. zastałyście/liście nominowana/ni do Libster Award
    szczegóły na:
    http://rurarikessarydellington.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. cudo cudo cudo cudo cudo cudo. piszesz zarąbiecie, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Świetnie ci to wyszło. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie. uwielbiam coś takiego. ubóstwiam twojego bloga od samiutkiego początku. a poprzedniego kochałam bardzo i ta miłość przelała się na tego. dziękuję ci za te emocje które mi towarzyszą podczas czytania twoich cudownych rozdziałów. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. masz talent dziewczyno!! twoje opowiadanie jest niesamowite!! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś w pisaniu naprawdę dobra! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale super !!! Laura wygra na 100 % :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jak zwykle świetny , więc już dalej nie słodze i zabieram się za czytanie kolejnego , bo mam małe zaległości :))
    Wiktoria:))

    OdpowiedzUsuń