czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 3

*Laura*
-Gdzieś ty była?! - to były pierwsze słowa jakie usłyszałam wchodząc do domu. Van stała w salonie z rękoma na biodrach, a na jej twarzy było widać niezadowolenie.
-Cześć wszystkim - powiedziałam lekko speszona do siostry i do jej męża, który stał i robił coś w kuchni. Chciałam jak najszybciej uciec od Van, która nie puści mi płazem mojej długiej nieobecności.
-Jest już 19 - pragnęła zauważyć brunetka.
-Czyli nie jest późno - powiedziałam próbując obrócić to jakoś w żart, lecz nie szło mi to najlepiej.
-Nie zmieniaj tematu. Gdzie byłaś i czemu nie dałaś nam znać? - pytała zdenerwowana. Spojrzałam kątem oka na Toma, który stał i nic nie mówił. Na jego twarzy dało się zauważyć ledwo zauważalną skruchę. Ooo on chyba też coś przeskrobał.
-Na mieście, pojechałam do Hollywood. Nie dałam znać, bo to miał być krótki spacer, jednak przerodził się w małą wycieczkę. Poza tym rozładował mi się telefon. Przepraszam... - powiedziałam szczerze, wiedziałam, że Van się o mnie martwiła i dlatego jest teraz taka na mnie zła.
-Hollywood? Lau! Przecież to jest daleko! Mogłaś się zgubić, ledwo co przyjechałaś tutaj. Mogło ci się coś stać! - powiedziała przejęta. Podeszłam do niej bliżej i ujęłam jej dłoń.
-Van wiem, że moje zachowanie nie było odpowiedzialne. Przepraszam. Proszę nie złość się na mnie, nic mi się nie stało - powiedziałam, a moja siostra wypuściła głośno powietrze.
-Ostatni raz to się zdarzyło. Jeśli jeszcze raz to się powtórzy to będę zmuszona kontrolować cię dzień i noc. A tego żadna z nas nie chce, prawda? - pokręciłam przecąco głową i przytuliłam się do niej.
-Przepraszam.
-Wybaczam - powiedziała i w tym momencie zaczął dzwonić telefon - Muszę odebrać - poinformowała mnie i szybko poszła na górę odebrać. W tym czasie podeszłam do Toma.
-A tobie za co się oberwało? - spytałam bez ogródek. Mężczyzna spojrzał na mnie.
-To tak widać? - spytał zdziwiony i odłożył nóż, którym kroił zielone ogórki, pewnie na sałatkę.
-Trochę, a poza tym znam Van. Ona potrafi się przyczepić do wszystkiego, ale tylko gdy ma powód - powiedziałam rzeczowo. Tom uśmiechnął się lekko i powrócił do przygotowywania kolacji.
-Nie poinformowałem jej, że gdy przyszedłem to ciebie nie było - powiedział jak gdyby nic.
-Dlaczego? - spytałam zdziwiona.
-Po prostu uznałem, że zaraz wrócisz. Jednak trochę się myliłem - zaśmiał się cicho, a ja mu zawtórowałam.
-To o której przyszedłeś do domu?
-Około 15.
-I przez cztery godziny na mnie czekałeś? - na mojej twarzy gościło coraz większe zdziwienie.
-Postanowiłem, że dam ci godzinę, może dwie i wtedy poinformuje Van, jednak ona przyszła wcześniej niż mówiła - wyznał.
-I wszystko wyszło na jaw? - kiwnął głową.
-Zniknęłaś na parę godzin. Nie wiedzieliśmy gdzie się podziałaś. Denerwowaliśmy się, a w szczególności Van - powiedział dziwnym tonem. Nie był on zły, lecz raczej rozczarowany moim zachowaniem. No ładnie. Van i Tom martwili się o mnie i niepokoili, a ja w tym czasie myślałam tylko o sobie. Chciałam uspokoić się i zapomnieć o spotkaniu z tym chłopakiem. Zwiedziłam chyba całe Hollywood, pozbierałam kilka ofert pracy i znalazłam przyjemną kawiarnie, w której zjadłam pyszny obiad. A wszystko to zrobiłam z czystych egoistycznych powodów.
-Przepraszam - powiedziałam szczerze.
-Po prostu więcej tak nie rób - nakazał i uśmiechnął się do mnie lekko. Kiwnęłam głową, a mężczyzna zajął się kończeniem przygotowywania kolacji - A jak było? Coś się ciekawego wydarzyło? - spytał mnie swoim normalnym głosem, radosnym i ciepłym.
-Bardzo fajnie. Odwiedziłam kilka ciekawych miejsc. Miałam wrócić przed tobą, ale po drodze spotkałam kogoś kto wyprowadził mnie z równowagi.
-Kogo? - spytała Van schodząc po schodach. Po jej głosie wyczułam, że już nie chowa do mnie urazy.
-Pewnie chłopaka - zażartował Tom, a ja spionurowałam go wzrokiem.
-Bardzo zabawne - powiedziałam do niego, a Van wraz ze swoim mężem zaśmiali się.
-Mów, mów co się stało - powiedziała zachęcająco siostra. Westchnęłam i zaczęłam opowiadać.
-Gdy szłam ulicą jakiś koleś wpadł na mnie, przewrócił mnie, wylał na siebie kawę i zwalił na mnie całą winę - zbulwersowałam się - Nie przeprosił mnie ani nic! Później nazwał mnie wariatką i odszedł patrząc na mnie z politowaniem - opowiedziałam im i ciężko opadłam na krzesło przy wyspie obok, której stało młode małżeństwo.
-Palant - stwierdziła Van.
-Dokładnie tak samo mu powiedziałam! - tak, zdecydowanie jesteśmy prawdziwymi siostrami.
-Dziewczyny, może nie nazywajcie go tak od razu. Może miał zły dzień czy coś... - przypomniał nam Tom.
-Możliwe, ale nawet w takich sytuacjach trzeba się zachowywać - zauważyła brunetka.
-Dokładnie - znowu przytaknęłam siostrze.
-Racja, ale tak czy siak nie warto się nim przejmować Lau. Najważniejsze, że już go nigdy nie zobaczysz - powiedział i uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam jego gest. Skończyliśmy temat tego blondyna i dokończyliśmy robić kolację rozmawiając o wszystkim i o niczym zupełnie nie wiedząc co przyniosą kolejne dni.

*Ross*
Zanim wszedłem do domu już za drzwiami słyszałem głosy mojego rodzeństwa. Gdy przekroczyłem próg budynku, w którym mieszkałem, moim oczom od razu ukazali się pozostali domownicy.
-Siema - rzuciłem do braci siedzących na kanapie i grających w jakąś grę, ściągnąłem buty i podszedłem do lodówki w kuchni.
-Siema - przywitał się ze mną Ellington nie odrywając oczu od ekranu telewizora.
-Niezłe wdzianko - powiedział do mnie Rocky spoglądając na moje ciuchy oblane kawą. Będąc dokładnym, patrzył na moją białą bluzkę, na której widniała wielka plama.
-Nie denerwuj mnie - odpowiedziałem krótko i wziałem łyka coca coli.
-Uuu widzę, że ktoś tu ma zły humor - zauważył mój najstarszy brat Riker i podszedł do mnie.
-Ej Riker! Grasz czy nie? - spytał Ryland widząc, że blondyn odszedł od nich.
-Na razie robię sobie przerwę - odpowiedział i spojrzał na mnie - Co się stało?
Spojrzałem na niego ze złością w oczach na samo wspomnienie tamtej brunetki.
-Jakaś dziewczyna na mnie wpadła i wylała na mnie moją kawę - pokazałem ruchem ręki moje ciuchy - Jeszcze przy tym się wywróciła i rządała, abym ją przeprosił! - powiedziałem oburzony i odstawiłem puszkę z napojem na blat. Riker uśmiechnął się lekko.
-A ładna była? - spytał będąc zainteresowanym tylko jednym.
-Weź przestań, to była jakaś wariatka! Na takie nawet nie patrzę... w szczególności, gdy wylewają na mnie kawę.
-Jasne, umówmy się, że ty to lubisz dziewczyny, nieważne czy są niezrównoważone czy nie - Rik zaczął się śmiać, a ja ze złości walnąłem go w ramię.
-Nieprawda.
-Prawda, tutaj nasz kochany braciszek ma rację - dodała Rydel nagle pojawiając się w kuchni. Spiorunowałem ją wzrokiem.
-To była wariatka! Przez nią ludzie w studiu dziwnie się  na mnie patrzyli. A producent miał taki wzrok jakby się zastanawiał czy dobrze postąpił zatrudniając mnie.
-Przesadzasz, weź wyluzuj i dołącz do nas. Pogramy sobie - powiedział Riker i wrócił do braci, którzy darli się w niebogłosy. Stwierdziłem, że oferta była kusząca.
-Ross, on ma rację, nie przejmuj się. Jak było na planie? - siostra zmieniła temat i uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłem jej gest.
-Było dobrze jak na drugi raz. Calum i Raini są na prawdę w porządku, dobrze spędza mi się z nimi czas - wyznałem.
-A Maia?
-Ona jest ładna - uśmiechnąłem się szeroko, a Rydel zaśmiała się.
-Widzisz? Mówiłam! Hahah. Lepiej leć do braci grać, a ja zrobię kolację - powiedziała i pchnęła mnie w stronę salonu.
-Nowa stylóweczka stary? - zaśmiał się ze mnie Ell, gdy mnie ujrzał. Zirytowany wskoczyłem na niego, a z jego gardła ulotnił się cichy dziewczęcy pisk. Reszta towarzysta zaśmiała się z przyjaciela.
-Tak, nie podoba ci się? - spytałem.
-Podoba - wyskrzeczał.
-To dobrze - powiedziałem i wziąłem konsole do rąk, a w tym samym czasie Ratliff ciągle zwijał się z bólu.
-Weź schudnij grubasie - powiedział ochrypiale, co spowodowało ponowny śmiech mojego rodzeństwa ze zwiniętego w pół chłopaka.

---------------
Siemka :D
No i jest rozdział 3 ! I jak wam się podoba? Wiele się nie dzieje, ale chyba nie jest jakoś bardzo nudny, mam taką nadzieję przynajmniej :P
Jak tam wasz sylwester? :)
Komentujesz = Motywujesz !!!
ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA mojego bloga! :3
Całuję! :*
P.S. Co do pierwszego bloga... Możliwe, że rozdział pojawi się jutro, ale jeszcze nie wiem :/

15 komentarzy:

  1. fajne moze zrob cos takiego, ze wywala maie czy ona bedzie musiala wyjechac i producent spotka laure i ja zatrudni na jej miejsce, ona bedzie zmuszona pracowac z rossem i wtedy sie w sobie zaokchaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha juz mam plan :) ale widze, ze myslimy nawet podobnie ;)

      Usuń
    2. to się cieszę bardzo ;) mam nadzieję, ze bedzie baaardzo podobnie :D powodzenia w pisaniu tak wgl ! ;3 ~ Patka;)

      Usuń
  2. Fajny rozdział.
    Historia staje się co raz bardziej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada się ciekawie ;) Baardzo czekam na nastęny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Maia? Ktoś cię kiedyś walną w swoją główkę? :) Maia? Jak nie Dallas to Maia?! NO BŁAGAM CIĘ ;_____;
    Pomimo Mai, jest zajebiście :3 Zbytnio się nie dzieje, ale czekam na rozwój akcji ^^
    Pozdrawiam! Czekam na rozdział tu i na A&A :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Maia? Jebnął cię ktoś porządnie chodnikiem? :) Pomimo tej Mai, to rozdział jest zajebisty! :3 Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. JEEST :D Maia hurra będzie ciekawie lalala xd Już sobie wyobrażam bulwers obojga jak się spotkają (Rossa i Laury) :D
    czekam na nexta xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Maia?! Popierdoliło Cię dziewczynko?! XD sorry nie przepadam za nią :/ .. A co do rozdziału to spoko jest xD
    Pozdro Pyśka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski jak zawsze. Czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie byłabym sobą gdym nie napisała: MAIA??? Dziewczynko dotałaś w łeb patelnią, czy jak? *____________* Nie no sorry, ale ona mi tak działa na nerwy, że..... ^..^
    Czekam na nn ;3 Ale będzie zadyma, jak się Ross i Laura znowu spotkają ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie dodasz następny?

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe pękam ze smiechu :D haha dobre 11/10 ;D

    OdpowiedzUsuń