*Dwa dni później - niedziela*
*Van*
-Ahh... Takie poranki to ja lubię - westchnęła moja siotra rozkładając się wygodnie na rozkładanym krześle z miękkimi poduszkami. Siedzieliśmy sobie w ogrodzie i jedliśmy śniadanie popijając poranną kawę. Zrobienie posiłku i ustawienie stołów oraz krzeseł na dworze, było pomysłem Toma. Brunet wszystko przygotował, a później nas obudził i zaprosił na niedzielne śniadanie.
Świeciło słońce, a w oddali słyszeliśmy śpiew ptaków. Zamknęłam oczy i wygodnie rozłożyłam się na swoim krześle.
-Tak... Ja także takie uwielbiam - westchnęłam i uśmiechnęłam się lekko.
-Moje panie, przynieść wam coś jeszcze? - spytał kładząc na stole winogrona. Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na niego.
-Możesz mi zrobić masaż - zamruczałam, a Tom uśmiechnął się zawiadacko i podszedł do mnie bliżej.
-Ale to dopiero wieczorem - wyszeptał i dał mi całusa w policzek - Pójdę jeszcze po sok pomarańczowy - powiedział i ruszył do kuchni. Kątem oka zobaczyłam, że Lau patrzy na mnie z uśmiechem. Uniosłam pytająco brwi.
-Co jak co, ale dobrze trafiłaś - powiedziała mając na myśli Toma. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się lekko.
-A pomyśleć, że chciałam odeprzeć od siebie jego zaloty.
-Tak! Pamiętam jak zastanawiałaś się czy iść z nim na randkę czy nie - przypomniała sobie z uśmiechem.
-Hahaha, pamiętam... Byłam bardzo przejęta tym, że taki przystojniak chce ze mną gdzieś wyjść - przyznałam.
-Tak, myślę, że on też nie mógł uwieżyć w to, że taka śliczna dzieewczyna zgodziła się z nim gdzieś wyjść - powiedziała, a ja uśmiechnęłam się szczerze.
-Dziękuję.
Laura ponownie ułożyła się na rozkładanym krześle i zamknęła oczy rozkoszując się tą chwilą. Pomyślałam, że to jest dobry moment na to, abym porozmawiała z Tomem.
-Idę do toalety - oznajmiłam, wstałam i poszłam do domu. Przez taras dotarłam do salonu, gdzie nadal przebywał mój mąż. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się widząc go wyciskającego pomarańcze w sokowirówce.
-Rozmawiałeś już z tym chłopakiem? - spytałam bez ogródek podchodząc do mężczyzny.
-Jeszcze nie, jutro z nim porozmawiam - zapewnił mnie, a ja kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Jednak chciałam spytać jeszcze o jedną rzecz.
-A udało ci się załatwić coś w związku z Spencer? - spytałam i przekroiłam jedną pomarańcze.
-Tak, rozmawiałem już z filmowcami - powiedział i zamilkł.
-I...? - spytałam, bo na prawdę chciałam znać odpowiedź.
-Może zacząć od zaraz - powiedział z uśmiechem, a ja odwzajemniłam gest i objęłam go mocno od tyłu, gdyż on nadal wyciskał owoce w maszynie.
-To świetnie. Dziękuję - powiedziałam i ucałowałam go w policzek - Teraz ja załatwie reszte, tylko nic nie mów Laurze, to ma być niespodzianka - ostrzegłam, a on się uśmiechnął.
-Nic nie powiem - zapewnił mnie, zostawił owoce, obrócił się lekko w moją stronę i pocałował mnie delikatnie w usta. To był bardzo przyjemny gest. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego lekko i spojrzałam w jego oczy przygryzając przy tym wargę.
-To masaż wieczorem? - spytałam uwodzicielsko, na co Tom uniósł kąciki swoich ust do góry - Cudownie, a teraz wyciskaj te owoce, kochanie - powiedziałam i pocałowałam go krótko i powolnym krokiem wróciłam do siostry.
*Laura*
-Kiedyś będę musiała skorzystać z tego basenu - wskazałam skinieniem głowy na wspomniane przeze mnie miejsce.
-Mogłabyś kogoś zaprosić i wtedy byście spędziły tutaj trochę czasu - powiedziała Van.
-A nawet mogłabyś zaprosić kogoś na noc - zaproponował Tom. To miłe, że obydwoje pragną, abym czuła się jakby ich dom był także i moim.
-Dziękuje, ale na razie nie mam kogo - powiedziałam lekko zawiedziona.
-Jak to? Widziałem jak spędzasz czas z Maią i Raini - zauważył brunet, a ja kiwnęłam głową.
-Tak i uważam, że są naprawdę w porządku, jednak na razie za mało się znamy... Może je zaproszę, ale to za jakiś czas - powiedziałam z lekkim uśmiechem, który Tom odwzajemnił. Nastała chwila ciszy podczas, której nadal odpoczywaliśmy ogrzewani promieniami słońca.
-Ej ej ej! - Van nagle do nas zawołała, co było dziwne, bo siedziała tuż obok. Zdjęła okulary przeciwsłneczne i spojrzała na nas. Ooo musiała wpaść na jakiś pomysł, widzę to po jej minie - Skoro mamy dzisiaj wolne to może wybierzemy się na jakąś wycieczkę rowerową? - spytała z szerokim uśmiechem na twarzy. Moja siostra uwielbia jeździć na rowerze. Gdy byłyśmy małe, nic innego nie robiła w wolnym czasie. Tą małą pasją zaraziła nawet Jonah.
-Czemu nie? - Tom uśmiechnął się ukazując swoje białe ząbki.
-Chętnie bym się z tobą pościgała - zaśmiałam się.
-I tak cię pokonam - zapewniła mnie.
-Za stara jesteś.
-Co? Ja? No chyba śnisz!
-Przekonamy się? - uniosłam brwi do góry, a Van zmrużyła oczy.
-Dobra. Jestem pewna, że wygram - odpowiedziała stanowczo.
-Zakład?
-Jasne!
-Zaczyna się... - powiedział cicho Tom zakrywając swoją twarz dłońmi. Obydwie spojrzałyśmy na niego morderczym wzrokiem.
-Słucham? - spytała Van unosząc brwi do góry. Jej oczy były trochę groźne. Przerażały mnie.
-Nic, nic... Idę po rowery - powiedział, wstał i poszedł w stronę garażu.
-Wiesz, że ze mną nie wygrasz? - spytała mnie będąc bardzo pewna siebie.
-Nie wiesz ile ćwiczyłam tą jazdę po twoim wyjeździe. Jonah cały czas mnie męczym, aby z nim pojeździła. W końcu stałam się mistrzem - zapewniłam pewnie.
-Taaa... - powiedziała przeciągle i ułożyła się wygodnie na krześle.
-Wiesz, że mistrz jest tylko jeden. I jestem nim JA - powiedziała wyraźnie z uśmiechem na twarzy. Pokiwałam przecząco głową i ułożyłam się tak jak moja siostra.
* * * * *
Powoli szykowaliśmy się do wyjścia. Ubraliśmy się w wygodne ubrania, założyliśmy zakryte buty i wzięliśmy koszyki z jedzeniem oraz kocem. Planowaliśmy zrobić sobie gdzieś po drodze jakiś mały piknik. Jednym słowem przygotowania trwały. Gdy już wszystko było gotowe i staliśmy na dworze, chwyciliśmy rowery z uśmiechem.
-Gotowe? - spytał nas mężcyzna.
-No jasne! - zapewniłam i mrugnęłam do siostry na co ona uśmiechnęła się szeroko. Nagle rozdzwonił się telefon Toma. Brunet sięgnął go z kieszeni i spojrzał przepraszająco na Van.
-Żadnych telefonów - przypomniała mu mówiąc trochę smutnym głosem.
-To może być ważne, inaczej nie dzwoniliby w niedziele - wytłumaczył wciąż trzymając komórkę w dłoni. Van westchnęła ciężko i Tom odebrał.
-Halo? - spytał brunet, a ja z ciekawością obserwowałam jak jego wyraz twarzy się zmienia - Witaj, Jenny... CO? - to co usłyszał bardzo go zdziwiło - Jak to?... Dobrze, dobrze... Zaraz będę - powiedział i rozłączył się.
-Co się stało? - spytała Van będąc zdziwiona zachowaniem męża.
-Maia jest w szpitalu.
-CO? - spytałam otwierając szerzej oczy.
-Muszę jechać - powiedział i ruszył w stronę samochodu.
-Jadę z tobą - powiedziałam i ruszyłam za nim. Van stała zdezorientowana na środku podjazdu.
-Jechać z wami? - spytała. No tak, ona nawet nie zna tej dziewczyny, więc nawet po co by miała wybierać się do niej razem z nami.
-Lepiej zostań, niedlugo przyjedziemy - zapewnił ją mężczyzna i wsiadł do auta. Ja zrobiłam to samo i po chwili ruszyliśmy w stronę szpitala.
* * * * *
Szybkim krokiem przemierzyliśmy korytarz w poszukiwaniu sali 22. Po dwóch minutach dotarliśmy pod poszukiwane drzwi i weszliśmy ostrożnie do środka.
-Maia? - spytałam wchodząc.
-Lau? Tom? - spytała lekko zaskoczona naszym widokiem. Zobaczyłam ją leżącą na łóżku. Po chwili się do mnie uśmiechnęła.
-Jak się czujesz? - spytał brunet.
-Dobrze, to tylko złamana ręka i lekko obity tyłek - zaśmiała się.
-Co się stało? - spytałam podchodząc bliżej do dziewczyny.
-Mój kolega niedawno kupił sobie wymarzony motor i zaproponował mi przejażdżkę, a ja się zgodziłam. Jednak gdy tak jechaliśmy, nagle jakiś samochód przejechał przed nami, mimo, że miał czerwone, mój kolega mocno wyhamował skęcając w bok tą maszyną. Niestety ja nie utrzymałam się na motorze, wypadłam i niefortunnie upadłam - powiedziała z lekkim uśmiechem. Co z nią? Ma złamaną rękę i, mimo to się cieszy.
-Podobała się przejażdżka? - spytałam.
-Baaardzo - powiedziała z błyskiem w oczach.
Nagle drzwi do pomieszczenia się otworzyły i weszła przez nie jakaś kobieta po trzydziestce.
-Witaj Tom - powiedziała z uśmiechem.
-Witaj Jenny - odpowiedział. Kobieta podeszła do mnie.
-Jenny.
-Laura - przywitałyśmy się ściskając swoje dłonie.
-Tom, musimy pogadać - powiedziała do bruneta, a ja poczułam, że to jest moment, w którym powinnam opuścić tę salę.
-Pójdę napić się kawy z automatu - powiedziałam, uśmiechnęłam się krzepiąco do Mai i opuściłam pomieszczenie.
*Tom*
-O co chodzi? - spytałem od razu, gdy Laura wyszła.
-Rozmawiałyśmy z Maią o tym, że jej złamana ręka wszystko trochę komplikuje - wyznała Jenny.
-Racja... Premiera odcinka jest za niecałe trzy tygodnie, a my mamy jedynie trzy odcinki skończone - przypomniałem sobie.
-Nie można zmienić terminu premiery? - spytała Maia z nadzieją.
-Nie, niestety. To nie zależy ode mnie - powiedziałem i nagle zrozumiałem powagę sytuacji. Przecież zaraz mamy wypromować serial, ale jak my to zrobimy, gdy dziewczyna ma rękę w gipsie? - Jak długo będziesz mieć unieruchomioną rękę?
-Dwa tygodnie, a może i nawet dłużej... - powiedziała cicho dziewczyna. Złapałem głowę rękoma. No to po nas. Jesteśmy ugotowani. Zanim ta jej ręka wyzdrowieje to serial będzie musiał lecieć już w telewizji...
-Nie zdążymy, prawda? - Jenny spytała mnie spokojnie.
-Nie. Raczej nie - wyznałem i ociężale usiadłem na jakimś krześle. Wypuściłem powoli powietrze z ust.
-Tak myślałyśmy... - powiedziała kobieta - Dlatego uznałyśmy, że najlepiej będzie jeśli...
-Odchodzę - przerwała jej Maia. Spojrzałem na nią zdziwiony - Tak będzie lepiej. Znajdziesz kogoś na moje miejsce, nakręcicie tyle odcinków ile to możliwe i przy okazji wypromujecie serial - powiedziała zupełnie poważnie.
-Jesteś tego pewna? Możemy na ciebie poczekać, może coś wymyślimy... - spytałem, a dziewczyna pokiwała głową.
-Jestem pewna - zapewniła mnie. Była bardzo stanowcza.
Patrzyłem w jej oczy doszukując się choć odrobiny niepewności swojej decyzji. Jednak im dłużej w nie patrzyłem to widziałem determinację i pewność. Westchnąłem.
-To chyba czeka nas casting.
---------------
Siemankooo! :D
Dziś pisałam rozdział, mimo że byłam i nadal jestem wykończona, ale powiedziałam, że dziś dodam to dodaję :) Jakby co to nie sprawdzałam już go, więc może być pare błędów, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie!
Jak się on podoba? Trochę nudny, bo nic się nie dzieję, ale no cóż...
KOMENTUJCIE! Gdy to robicie to sprawiacie, że ja szybciej pisze rozdział, więc PISZCIE! :3
Miłego wieczorku!
Całuję! :*
http://youtube.com/watch?v=y6Sxv-sUYtM&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3Dy6Sxv-sUYtM
To zdjęcie jest urocze <3
Biedna Maia ;/ Ciekawe kto zagra rolę Mai... :3 ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;3
No jak to kto? Laura! ,;) znaczy...tak mi sie wydaje
UsuńŚwieeeetny :D Szkoda mi Mai. A będzie jutro kolejny ? Nie moge sie doczekać co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńRozdział był spoko, czekam na następną kłótnię Laury i Rossa! hahah :P
OdpowiedzUsuńYEAH już sie nie mogę doczekać Rossa pracującego w ogrodzie. Czyżby specjalnie zdejmował koszuklę zeby wkurzyć Laurę i czyżby Tom i Vanessa mieli z nich bekę :D obym się szybko dowiedziała
OdpowiedzUsuńMmmmmmm szkoda Mai ;// ciekawe kto zagra rolę Mai ? :33333 <3.
OdpowiedzUsuńMASZZ TTTAAAAAKKKIII WIELKII TALNETT, TYLKO GO NIE ZMARNUJJ ! <3. I LOVE THIS BLOGG <3.
A tak się zastanawiałam , czy to Maia naprawde będzie grała w A&A czy ktoś inny :)) Podejrzewam , że Laura , dlatego straaaaasznie się ciesze :)) no nie przedłużam już , zajrzałam na chwilke bo jutro mam test z przyrody ... masakra ;/// czekAM na next :)
OdpowiedzUsuńWiktoria:)))
Taaaak:) Musisz szybko dodać kolejny:*
OdpowiedzUsuńSuper fajny rozdział. Czekam na Rossa w ogrodzie i Laury reakcję bd beka XD
OdpowiedzUsuńMhmmm... Pewnie Laura zastąpi Maię....
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;p
I happy!!! Rozdział, jak zawsze genialny!! ;* czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńRozdział superowy . I pomysł na bloga !!!! Jest inny i tym samym ciekawy .:) Nie mogę się doczekac nowego odcinka . :P
OdpowiedzUsuńProszę cie powiedz kiedy następny rozdział bo zwarjuje . Chce już tn casting i żeby Laura go wygrała i wgl :P
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuń