*Dwa dni później - piątek*
*Laura*
Przez te dwa dni nie wydarzyło się wiele. Całe dnie spędzałam na planie. Dosłownie. Od rana do wieczora. Nie było chwili wytchnienia od pracy na planie, przebierania się w nowe stroje, poprawianiu włosów czy makijażu. W sumie nie było źle, nie mogę narzekać. Nawet spodobało mi się to wszystko - wczuwanie i przeobrażanie w inną osobę, którą się nie jest. Odczuwanie wszystkiego w taki sposób w jaki odczuwa twoja postać. Pokazywanie tego, co jest ukryte. A to wszystko za pomocą słów, barwy głosu, mimiki twarzy oraz mowy ciała. To jest coś niesamowitego. Teraz rozumiem czemu Van tak bardzo lubi to robić.
W sumie praca ma prawie same plusy, jednak są także i minusy. A dokładniej dwa. Pierwszym jest styczność z muzyką, ale na razie nie jest źle, bo moja postać nie ma dużo scen, w których musi śpiewać czy grać. Są tylko momenty przygrywania na pianinie. Wyobrażam sobie wtedy, że jestem kimś innym i, że to nie ja dotykam palcami klawiszy. Jednak gdy słyszę 'Cięcie!' od razu odskakuje od instrumentu jak oparzona. Dziwnie to wygląda, ale nikt nie narzeka, więc nie widzę w tym dużego problemu. Natomiast drugim problemem jest Ross Lynch. Wszystko jest dobrze tylko w tym momencie, gdy jesteśmy na planie. Dopóki ja gram Ally, a on Austina to potrafimy normalnie rozmawiać, spojrzeć sobie w oczy, uśmiechnąć, a nawet stać blisko siebie bez odruchów wymiotnych. Jednak, gdy już usłyszymy 'Cięcie!' odsuwamy się od siebie, a w naszych oczach pojawia się żądza mordu. To bardzo ciekawe zjawisko. Nie dziwię się, że ludzie patrzą na nas krzywym wzrokiem.
-Laura! - usłyszałam czyjś głos i momentalnie wróciłam na ziemię ze świata moich myśli - Ile lat będziesz gapić się w to pianino? Tak trudno jest do niego podejść? - spojrzałam wrogo na Rossa, który wpatrywał się we mnie takim samym wzrokiem.
-O co ci znowu chodzi, co? - spytałam marszcząc brwi.
-O to, że próbujemy nakręcić tę scenę już dwunasty raz, a ty znowu nieruchomiejesz w tym samym momencie! - powiedział i wskazał na pianino. Przełknęłam nerwowo ślinę. To prawda, czasem mam takie chwile, że staje przed tym instrumentem i nie wiem co zrobić. Po prostu stoję. Jakby się tam zastanowić to może to być trochę uciążliwe.
-Zróbmy sobie przerwę - Jenny powiedziała zrezygnowanym głosem i pokiwała głową z niedowierzaniem. Pewnie z jej perspektywy dziwnie to wygląda. Zapewne ma mnie za jakąś kolejną gwiazdkę, która nie potrafi dogadać się z współpracownikiem. Pocieszające jest to, że jeśli tak o mnie myśli to tak samo uważa na temat Rossa. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Co się tak cieszysz? Ta scena i tak cię nie ominie - powiedział widząc moje uniesione kąciki ust i zszedł ze sceny kierując się do naszych znajomych. Wciągnęłam powietrze, aby się trochę uspokoić i nie wybuchnąć na chłopaka, i poszłam w ślady blondyna.
-Lau, co jest? - spytała mnie Raini przyglądając mi się uważnie. Dziewczyna wraz z Calumem siedzieli na fotelach przy stoliku z kawą i ciastkami. Chwyciłam jedno i usiadłam na przeciwko dziewczyny. Ross niestety siedział obok mnie popijając gorący napój.
-Nic, po prostu źle się czuje i czasem kręci mi się w głowie - powiedziałam wymijająco.
-Kręci ci się w głowie zawsze akurat w tym samym momencie? - spytał sarkastycznie Ross.
-No wyobraź sobie, że tak - odburknęłam, a chłopak przewrócił oczami.
-To lepiej niech przestanie, bo chce wyjść stąd wcześniej niż przed 20. Musimy nagrać dziś cały odcinek. Ogarnij się, prosze - powiedział, ale to już nie było tak złośliwe. W jego głosie dało się wyczuć zmęczenie. Szczerze, choć nadal obojętnie, poprosił mnie o zmobilizowanie. Popatrzyłam na Raini oraz Caluma i dopiero teraz doszło do mnie, że ja ich wszystkich tu wstrzymuję. Spuściłam wzrok z kolegów. Nie wierzę, że to powiem, ale chyba Ross ma rację. Aż się wzdrygnęłam.
-Peter już powoli się denerwuje tym, że nie możemy ruszyć dalej. Musicie się ogarnąć, bo będzie źle - poinformowała nas Spence podchodząc do nas.
-Dobrze. Wiem, że to moja wina! - powiedziałam donośle, a wszyscy spojrzeli na mnie - Zaraz się pozbieram tylko już dajcie mi spokój - powiedziałam zrezygnowanym głosem, wstałam z fotela i odeszłam od wszystkich łapiąc się za głowę. Naprawdę ona zaczyna mnie boleć.
-Lau, wszystko dobrze? - usłyszałam za sobą głos rudowłosej.
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku - powiedziałam kompletnie ją zbywając. Odeszłam od moich rówieśników o pare metrów. Oparłam się plecami o ścianę, zamknęłam oczy i wzięłam pare oddechów.
-Może to ci pomoże? - usłyszałam jakiś męski głos. Uniosłam powieki i ujrzałam przed sobą chłopaka, którego nie spodziewałam się zobaczyć. W ręku trzymał butelkę wody wraz jakimiś tabletkami.
-Zależy co to za rodzaj lekarstwa - powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się do bruneta, który odwzajemnił mój gest.
-Nie otrują cię ani nie otumanią - zapewnił mnie Josh - Zwykły ibuprofen - wzruszył ramionami.
-Dzięki - wzięłam od niego tabletkę i popiłam ją wodą - Co ty tu w ogóle robisz? - spytałam się go, gdy zaczęłam trzeźwo myśleć. Jestem pewna, że chłopak tu nie pracuje.
-Przyszedłem odwiedzić przyjaciela - oznajmił, a ja zmarszczyłam brwi.
-To tutaj tak po prostu można przyjść i kogoś odwiedzić? - spytałam zdziwiona.
-Tak, ale tylko wtedy jak filmowiec jest twoim ojcem chrzestnym - powiedział i skinieniem głowy wskazał na Petera.
-I wszystko jasne - powiedziałam z lekkim uśmiechem - A do kogo przyszedłeś? - spytałam i wzięłam łyka wody.
-Do Rossa - oznajmił, a ja prawie nie zakrztusiłam się cieczą. Josh zaczął się śmiać - Spokojnie. Hahaha.
-Widzę, że wszyscy go znają i ze wszystkimi go coś łączy - zauważyłam i zerknęłam na chłopaka, który rozmawiał z Calumem.
-Najwyraźniej.
-Jednak chyba nigdy nie zrozumiem jak można się z nim przyjaźnić.
-Da się przyzwyczaić - powiedział i uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam jego gest.
-No dobra, koniec przerwy! Wracamy do pracy! - oznajmiła Jenny i wszyscy powoli zaczęli się zbierać.
-Muszę iść, ale do zobaczenia.
-Nigdzie się nie wybieram - powiedział ciepło, a ja uśmiechnęłam się lekko pod nosem i ruszyłam na scenę.
Po chwili znowu zaczęliśmy grać. Na szczęście ból głowy minął, więc byłam w stanie pracować. W końcu przemogłam się i przebrnęliśmy przez scenę z pianinem i mogliśmy kręcić dalsze ujęcia. Graliśmy przeróżne sceny. Czasem tylko ja z Rossem, drugi raz z Raini i z Calumem, a innym razem tylko z czarnowłosą. Inne ujęcia równa się inne stroje. W końcu po dwóch czy trzech godzinach poczułam zmęczenie.
Wpadłam na scenę w nowej sukience i butach na obcasie. Podeszłam do blondyna i zaczęliśmy grać. Gdy kamerzysta powiedział 'Cięcie', wypuściłam głośno powietrze.
-Mogłabyś się trochę ode mnie odsunąć? - spytał z zaciśniętymi zębami. Spojrzałam na niego wrogo i założyłam dłonie na biodra.
-A co? Masz za mało przestrzeni osobistej? Może jeszcze mi powiesz, że zabieram ci tlen do życia, co? - spytałam poirytowana jego tonem. Blondyn spojrzał na mnie z pogardą.
-Nie, po prostu stoisz na mojej stopie.
Otworzyłam lekko usta, żeby mu się odgryźć, ale zdałam sobie sprawę z tego co przed chwilą mi powiedział chłopak. Spojrzałam na moje stopy i zauważyłam, że obcasem przygniatam jego stopę. Uniosłam wzrok na blondyna i uśmiechnęłam się będąc lekko zakłopotana.
-Ymm... Tak, jasne... - powiedziałam i zeszłam z jego stopy. Ross odetchnął cicho z ulgą.
-Dobra. Przerwa na lunch - zadecydowała Jenny, a ja wraz z blondynem zeszliśmy ze sceny.
-Idziemy? - spytał Ross naszych rówieśników, gdy doszliśmy do nich.
-Jasne - powiedziała Spencer podchodząc do nas.
-Dobra, tylko najpierw my musimy iść obgadać coś z Peterem - powiedziała Maia wskazując na Josha, Raini oraz Caluma.
-No dobra, to my już pójdziemy, a wy dołączycie. Dobra? - spytałam, a oni kiwnęli głowami.
-No to idziemy - zadecydowała Spence i wraz z Rossem ruszyliśmy na stołówkę.
Szliśmy korytarzami rozmawiając. No prawie. Jak już z kimś rozmawiałam to ze Spencer, z tym głupkiem nie zamierzam zamieniać ani jednego słowa, gdy nie ma takiej potrzeby. Dotarliśmy na stołówkę i każdy z nas wziął sobie do jedzenia to na co miał ochotę. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśny rozmawiać.
-Nieźle wam idzie, już praktycznie cztery odcinki nakręcone. Jeszcze ze dwa i wszyscy będą czuć się spokojnie i nie będą się bać, że nie zdążymy nakręcić odcinków na czas - wyznała.
-A kiedy ma wyjść pierwszy odcinek? - spytałam zupełnie nieświadoma.
-Za ponad tydzień, więc dużo czasu nie macie - powiedziała rzeczowo i zjadła trochę swojej paelli.
-A jeszcze musimy wypromować serial, tak? - spytał Ross.
-Dokładnie. Ale to chyba po pierwszym odcinku, jednak nie jestem pewna. Ale to będą głównie wywiady i te sprawy, więc źle nie będzie - zapewniła nas, a my kiwnęliśmy głowami.
-Dobrze, że będą z nami Raini i Calum - zauważył.
-Ale w tych wywiadach głównie będziecie wy. Tylko czasem oni do was dołączą.
-Co?! - spytaliśmy jednocześnie praktycznie wypluwając to co mieliśmy w buzi.
-No tak, nikt wam nie powiedział? - spytała zdziwiona i zmarszczyła brwi.
-No nie. A ty skąd to wiesz? - dopytywałam się przyjaciółki.
-Od Mai. Straszna z niej gaduła - zaśmiała się szczerze.
-Muszę się napić - poinformował nas Ross wstając od stołu - Chcecie coś?
Pokiwałam przecząco głową.
-Ja poproszę.
-Dobra, a co ci przynieść? - spytał, a Spencer spojrzała na niego i uśmiechnęła się uroczo.
-Zaskocz mnie - powiedziała zmysłowym głosem. Blondyn uśmiechnął się do niej i poszedł po picie. Ja nastomiast walnęłam się dłonią w czoło i spojrzałam na moją przyjaciółkę z niedowierzaniem - No co? - spytała widząc moją minę.
-Zaskocz mnie? Serio? - spytałam patrząc na nią unosząc brwi do góry, a ona wzruszyła tylko ramionami - Po czyjej ty jesteś stronie?!
-Po stronie natury! - powiedziała i dyskretnie spojrzała na blondyna, który powoli do nas wracał - A on naprawdę ma czym się pochwalić - oznajmiła, a mnie opadła szczęka. Serio? Moja przyjaciółka uważa, że on jest przystojny?! Fuuu...
-Ten idiota może pochwalić się tylko głupotą - stwierdziłam.
-Widzę, że rozmawiacie o mnie. Pochlebia mi to - powiedział i spojrzał się na rudowłosą - Proszę.
-Dzięki, mój ulubiony - powiedziała chwytając butelkę soku pomarańczowego.
-Nie nawidzisz tego smaku - zauważyłam, a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
-Oh. To może ja wymienię? - zaproponował zakłopotany.
-Nie, nie. Jest dobrze - powiedziała i uśmiechnęła się do niego. Serio musi z nim flirtować? Akurat z Rossem? Jest tyle innych chłopaków w studiu, dlaczego musi akurat z tym zadufanym kolesiem? - Dlaczego sądzisz, że rozmawiałyśmy o tobie? - zmieniła zwinnie temat.
-Dedukcja. Gdy Marano używa takich słów jak głupek czy idiota, to od razu wiadomo, że mowa o mnie. Wszyscy o tym wiemy, a ja już się przyzwyczaiłem - powiedział wzruszając ramionami.
-Ty natomiast mnie nazywasz wariatką - zauważyłam z przekąsem.
-Każdy ma swoje przezwisko i każdy jest zadowolony - powiedział i wdał się w rozmowę z Spencer. Po chwili przyszła reszta moich kolegów i wreszcie mogłam spędzić pare minut w normalnym towarzystwie.
----------------
Siemka! :D
Po pierwsze chce was przeprosić za tak długą nieobecność, ale dużo mam ostatnio na głowie i do tego szkoła... Ehh... Licealiści mnie zrozumieją xd
Co do rozdziału... Trochę krótki i taki hmm... dziwny? Nie wiem. Oceńcie sami xd
Błagam KOMENTUJCIE moje miśki hehhe xd
Całuję! :*
ZUZA zemu taki krótki noo, chyba musze cię bardziej zmobilizować, ja tu mam maturę niedługo a bd snuć domysły co bd dalej na twoim blogu - gdzie tu sprawiedliwość? xd
OdpowiedzUsuńoprócz tego że za krótki to wszystko wspaniale xd juz sie nie mogę doczekać promowania xd
Hahha dzięki :P ale chyba źle zrobiłam przyzwyczajając was do tak długich rozdziałów xd jutro mam geografię, więc trochę napisze następnego rozdziału xd
UsuńJbc następny może pojawić się w środę :3
Ej, ej, ej, ej, ejjj... Ross i Spencer? -.- Ja ci dam ich razem kurde XD
OdpowiedzUsuńNo i kurde krótkiii... i zajebisty.. i jestem ciekawa co ty jeszcze wymyśliłaś :3 Czekam na koleeeejny ^^
Dzięki dzięki. Ahhh Spencer i Ross... jak to będzie? Roser? Albo Spess? xd (nie umiem łączyć tak imion xd) hehehe będę okrutna jak ich połącze, co nie? :P
UsuńRencer :D ale Raura i tak lepsza xd
UsuńFajowy lecz krótki.... Czekam na kolejny:D
OdpowiedzUsuńKrótki, ale jak napisałaś - licealiści cię zrozumieją :) Wirm co to znaczy więc się nie czepiam :P A tak poza tym to nie wiem jakim słowem opisać to co tu przeczytałam xD Zajebisty rozdział? ? Za mało powiedziane! Boski ♡ czekam z wieeeelką niecierpliwością na kolejny :*
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nexta
OdpowiedzUsuńJest wspaniały!!!!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next'a<3
Jak ich połączysz to ci przywale . Znajde Cię i wepchne do pierwszej lepszej dziury rozumiesz?! Haha:) Rozdział świetny , ale kiedy w końcu będzie raura noo:( Narazie wytrzymuje jakoś , ale jak strace cierpliwość tooo no wiesz:) Haha:*
OdpowiedzUsuńWiktoria:)
Super.Ross i Spencer - nie spodziewałam się. Czekam na next. Zapraszam na tego bloga r5-my-love-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper. Uwielbiam tego bloga.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Super rozdział!!! Bardzo lubię twojego bloga i za każdym razem z niecierpliwością oczekuje kolejnych rozdziałów :D Dajesz szybko nexta!!
OdpowiedzUsuńHola, hola!
OdpowiedzUsuńAni mi się waż łączyć Ross'a i Spencer! No way!
Bo się mogę poważnie wkurzyć c;
Ale rozdział świetny ;**
Czekam na nn ;p
Ross ? Spencer ?? Żartujesz sobie prawda ? Chociaż z jedne strony było by fajnie ale ja wole Raure !!! :D heheh :)
OdpowiedzUsuńCo tam ze rozdział krótki :P Ale jest bardzo fajny i nie mogę się doczekać nastepnego :P