poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 18 'Tonight, We are young, So let's set the world on fire, We can burn brighter than the sun'

*Ten sam dzień*
*Laura*
-A powiecie mi czemu tak dziwnie się zachowywałyście, gdy przyszedł ten idiota? - spytałam i wzdrygnęłam się na samą myśl o tym chłopaku. Zjadłyśmy już kolację, na którą przygotowałyśmy tosty z serem oraz sałatkę owocową. Mieszanka smaków, jednak takie są najlepsze.
-Po prostu zdziwiło nas, że na nasz babski wieczór wpadł osobnik płci męskiej - wzruszyła ramionami Maia.
-No dokładnie. To nas trochę zdziwiło i wprawiło w lekkie zakłopotanie - dodała Spencer.
-A ja nadal nie mogę uwierzyć, że mnie nie zawołałyście. Chociaż bym się z nim jakoś bliżej zapoznała... - wyznała lekko obrażona Rydel. Spojrzałam na nią i pokiwałam przecząco głową.
-Nie masz czego żałować - wyznałam.
-A właśnie, że ma! Było takie świetne tany tany! - krzyknęła podekscytowana Maia, wstała z kanapy i zaczęła tańczyć.
-Widisz? Tyle mnie ominęło... - ciągnęła smutno blondynka.
-Rydel, żałuj. Serio. To takie ciachooo - zawyła udając zauroczoną jego wyglądem. Każda się zaśmiała - Spodobałby ci się - zapewniła pewnie.
-To prawda. Wydaje mi się, że jesteście podobni - zauważyła Maia z uśmiechem na twarzy.
-Oni? No co ty! Oni wcale nie są podobni! Są na tyle różni, że na pewno nic ich nie łączy - powiedziałam pewnie, a dziewczyny się tajemniczo uśmiechnęły - No co? - spytałam podejrzanie marszcząc brwi.
-Nic nic - powiedziały jednocześnie. Dziwnie się zachowują. Powinnam się martwić? Nie wiem. Wolę chyba się nad tym nie zastanawiać.
-Chodźmy do pokoju, tam zagramy na konsoli - powiedziała Spencer i ruszyła do mojej sypialni. Po chwili każda z nas poszła w ślady naszej koleżanki. Gdy znalazłyśmy się w pokoju, rudowłosa już włączała grę.
-Laura, wyzywam cię na pojedynek w Just Dance! - zadecydowała i wskazała na mnie palcem. Naprawdę tego chce? Naprawdę jest tego pewna?
-Dobra, tylko przygotuj się na przegraną - powiedziałam zakasając rękawy sweterka. Maia oraz Rydel uśmiechnęły się szeroko i usiadły na łóżku zajadając się chipsami oraz przyglądając się nam uważnie. No i zabawa się zaczęła.
Tańczyłyśmy. Wygrywałyśmy, a także przegrywałyśmy. Śmiałyśmy się jak szalone. Wyglądałyśmy jak byśmy piły jakieś wysokoprocentowe trunki. Jednak nic takiego w siebie nie wlałyśmy. Ani jednej kropli. Słowo. Po paru rundach gry w Just Dance postanowiłyśmy zagrać w butelkę. Jednak, żeby nie było nudno, grałyśmy tylko na wyzwania.
-A! Teraz ty Rydel! - krzyknęła uradowana Spencer.
-O nieee! Już się boję! - powiedziała pokazując rudowłosej język. Spencer zaczęła pocierać złowieszczo dłonie, a na jej twarzy widniał chytry uśmieszek. Ooo. Lepiej niech Rydel ma się na baczności.
-Laura, powiedz mi czy nasi sąsiedzi są tolerancyjni? - spytała mnie, a ja od razu załapałam o co jej chodzi.
-Oczywiście - zapewniłam, a rudowłosa kiwnęła zadowolona głową.
-No to pójdziesz na podwórko domu obok i wskoczysz do ich basenu - powiedziała z szerokim uśmiechem. Rydel otworzyła szerzej oczy.
-No chyba cię pogrzało! - zaprotestowała głośno.
-Wyznanie to wyznanie - wzruszyła ramionami moja najlepsza przyjaciółka.
-Właśnie, poza tym musisz to zrobić. Takie zasady - wyznała Maia, a blondynka ścisnęła mocno usta.
-Dobra, zrobię to szybko. Chodźmy - zadecydowała i szybkim krokiem wyszłyśmy z domu. Na dworze było już ciemno, więc udało nam się niezauważalnie przemknąć na teren domu obok. Nie obyło się bez przechodzenia przez prowizoryczny płot. Wszystko byłoby idealnie, gdyby Spence nie rozdarła sobie spodni przechodząc przez ogrodzenie.
-Hahahha. Dobrze ci tak - wyszeptała rozbawiona Rydel. O tak. Teraz będzie się na niej mścić za to wyzwanie.
-Dobra dobra. Ty lepiej wskakuj do tego basenu - popędzała ją Spencer. Siedziałyśmy w krzakach wpatrując się w zbiornik wypełniony wodą. Światła oświetlały jedynie taflę wody, natomiast podwórko otaczała ciemność. Zatem nikt nie powinien zobaczyć walniętej dziewczyny wskakującej do obcego basenu.
-No dawaj, dasz rade - próbowałam dodać trochę otuchy Rydel.
-No właśnie - poparła mnie Maia. Blondynka kiwnęła twierdząco głową i przełknęła głośno ślinę.
-Raz się żyje - powiedziała, a na naszych twarzach pojawił się ogromny uśmiech - Ale gdyby coś się działo to mnie samej nie zostawiajcie.
-Jasne. Ewentualnie pójdziemy razem gnić w więzieniu - zapewniła ją Spence, a Rydel spojrzała na nią wrogo.
-Dawaj! - wyszeptała podekscytowana Maia.
-Nienawidzę was - powiedziała najstarsza i biegiem ruszyła się w stronę basenu. Wraz z dziewczynami bardziej schowałam się w krzakach, gdy blondynka z piskiem wskoczyła do wody. Spojrzałyśmy się po sobie i uśmiechnęłyśmy się w szeroko.
-Zadanie wykonane - oznajmiła zadowolona rudowłosa. Moja przyjaciółka uwielbia takie zabawy - pełne ryzyka i szaleństwa. Jest odważna, pewna siebie i nigdy nie rezygnuje z tego co sobie postanowiła. Po prostu wariatka. No, ale za to ją kocham.
Gdy Rydel wynurzyła się spod tafli wody, spojrzała się w naszym kierunku, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. O tak, spodobało jej się. Zaczęłam machać do niej ręką w taki sposób, żeby dać jej znak, by szybko do nas wracała. Ona kiwnęła głową i zaczęła płynąc do krawędzi basenu. W pięć sekund dopłynęła do niej i zaczęła wychodzić ze zbiornika. Ledwo co postawiła dwie stopy na ziemi chcąc do nas wrócić, gdy ktoś nagle wyszedł z domu na taras.
-Stój, bo zadzwonię po policję - powiedział jakiś mężczyzna stojąc za blondynką pięć metrów dalej. Rydel nagle się zatrzymała, z jej twarzy zniknął uśmiech, a jej oczy rozszerzyły się ze strachu. Stanęła jak wryta - Ręce do góry! - krzyknął, a moja koleżanka posłusznie wykonała polecenie. Mężczyzna widząc, że dziewczyna nie trzyma nic w dłoniach i jest bezbronna postanowił do niej podejść - Kim jesteś i czego chcesz?
Nagle na tarasie zapaliły się światła, więc mogłam przyjrzeć się temu facetowi. Okazało się, że jest on mniej wiecej w naszym wieku. Widziałam jak Rydel trzęsie się z zimna. W jej oczach widziałam rozkaz, abyśmy nadal siedziały w tych krzakach, by ten koleś nas nie zauważył.
-No mów - powiedział stanowczo, ale łagodnie. Podszedł do niej i stanął w odległości trzech metrów od niej. Blondynka przygryzła wargę i odwróciła się do młodego mężczyzny.
-James? - spytała, a chłopak zmarszczył brwi zdezorientowany.
-Co?
Blondynka zaśmiała się i uśmiechnęła słodko.
-To tu nie mieszka James? - spytała udając lekko pijaną. Zaczęła się lekko kołysać. Uśmiechnęłam się pod nosem. Może nie będzie jej potrzebna nasza pomoc.
-Niestety nie mieszka tu żaden James - powiedział patrząc na nią uważnie.
-Naprawdę? To chyba pomyliłam adresy - powiedziała, cicho się zaśmiała i zatoczyła.
-Ale mimo to postanowiłaś wykąpać się w moim basenie? -spytał krzyżując swoje ręce.
-A skąd te podejrzenia? - spytała słodko z szerokim uśmiechem.
-Bo widzę przed sobą pewną nieznaną blondynkę, która jest cała mokra i znajduje się na terenie mojego domu - wyjaśnił.
-Może jestem mokra z innego powodu -mrugnęła do niego i ponownie lekko się zatoczyła.
-Widziałem cię jak wychodzisz z mojego basenu - dodał, a uśmiech z twarzy Rydel nagle zniknął.
-No chyba, że tak... - powiedziała już ciszej.
-Ale masz rację, chyba pomyliłaś adresy. Tutaj nie ma i nie będzie żadnej imprezy - powiedział, a blondynka uśmiechnęła się do niego i ponownie zatoczyła.
-Pewnie dlatego, że nie jesteś James'em.
-Zapewne - powiedział i podszedł do niej bliżej - Lepiej już idź - powiedział, a ona zaśmiała się, nadal udając zalaną,  i położyła mu dłoń na klacie.
-No dobrze, idę poszukać innego basenu - powiedziała i uśmiechęła się szeroko i ponownie się zatoczyła. Chłopak złapał ją za ramiona, aby się przypadkiem nie wywaliła.
-Dobry pomysł - powiedział i po chwili dodał - Ale następnym razem więcej się śmiej i udawaj, że nie potrafisz utrzymać równowagi. Wtedy łatwiej będzie przekonać ci kogoś, że jesteś pijana - powiedział, a uśmiech z twarzy Rydel zniknął.
-Co? - spytała zdziwiona.
-Nie wyczuwam od ciebie nic. Nic. Nie czuć od ciebie nawet jednego małego procenta - wyznał, a blondynka zamilkła - Nie wiem, dlaczego wraz ze swoimi koleżankami tu jesteście i czemu wskoczyłaś do mojego basenu, ale następnym razem mnie uprzedźcie, dobra? - powiedział i pomachał dłonią w naszą stronę. Mi, Spence oraz Mai opadły szczęki. Zauważył nas? Ale jak?!
-Nie ma problemu - powiedziała Delly będąc zdziwiona wypowiedzianymi przez chłopaka słowami.
-Traficie do wyjścia same, co nie? - spytał odsuwając się od naszej koleżanki.
-Jasne.
-To świetnie. Miłego wieczoru - powiedział, odwrócił się i po dwóch sekundach wrócił do domu. Rydel stała jeszcze przez pięć sekund. Nie mogła się ruszyć. Dopiero, gdy Spence ją po cichu zawołała to się ocknęła. Podeszła do nas.
-Wracamy do domu - zadecydowała blondynka i zwinnie wspieła się po ogrodzeniu. Bez żadnego sprzeciwu poszłyśmy w jej ślady. Po kilku sekundach byłyśmy już po drugiej stronie płotu. Byłyśmy bezpieczne, bo nie znajdowałyśmy się na terenie domu tamtego chłopaka.
-Ale jak on się domyślił, że my też tam byłyśmy? - Maia myślała na głos.
-Nie wiem, ale dobry jest - powiedziałam mając na myśli jego spostrzegawczość.
-Co jak co, ale był przystojny, co nie Rydel? - spytała ją Spence na co Delly się lekko uśmiechnęła.
-Warto było wskoczyć do tego basenu - przyznała, a my się głośno zaśmiałyśmy.
-Wracajmy do domu. Teraz ty Delly dasz jakieś wyzwanie którejś z nas - powiedziałam i ruszyłyśmy do domu mojej siostry.
* * * * *
Nadal grałyśmy w butelkę wyczyniając jakieś głupoty. Maia musiała powędrować do innego sąsiada będąc owinięta ręcznikiem i poprosić go o trochę cukru. Natomiast Spencer musiała na środku ulicy zatańczyć do piosenki "Th Fox" i krzyczeć jej tekst. Czy jeteśmy normalne? Niekoniecznie.
Teraz kręciła Delly. Butelka wirowała, aż w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. Uniosłam wzrok na blondynkę, która zastanawiała się nad wyzwaniem dla mnie. Nagle na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Przy najbliższej okazji podejdziesz do tego znienawidzonego przez ciebie Rossa i powiesz mu, że go lubisz i, że jest naprawdę fajnym i przystojnym kolegą - powiedziała, a ja zmarszczyłam groźnie brwi.
-Nie ma mowy.
-Ale takie są zasady, trzeba wykonać swoje wyzwanie bez dwóch zdań - przypomniała mi Maia.
-No, ale ja tego nie zrobię - zadecydowałam.
-Jak się będziesz tak nie zgadzać to Rydel coś ci do tego dołoży - poinformowała mnie Spencer.
-Nie. Nie ma mowy - powiedziałam stanowczo.
-I mówiąc to położysz mu dłoń na jego ramieniu - dodała Rydel.
-No chyba nie - skrzyżowałam ręce.
-No i będziesz patrzyła na niego kokieteryjnym wzrokiem.
-Co? Nie! - zbulwersowałam się nie mogąc uwierzyć w słowa najstarszej dziewczyny.
-A na koniec pocałujesz w policzek - dodała blondynka.
-Dobra! - powiedziałam zrezygnowana - Ale na pocałunek się nie zgadzam - powiedziałam stanowczo, a dziewczyny spojrzały się po sobie i szeroko uśmiechnęły.
-Zgoda - zdecydowała Rydel.
-Jeśli jutro przyjdzie do nas do domu to to zrobię, a jeśli nie przyjdzie to w poniedziałek na planie.
-Ale robisz to przy którejś z nas, aby był świadej tego niesamowitego wydarzenia - powiedziała Maia i o mało nie wybuchnęła śmiechem.
-Dobra! Rozumiem - powiedziałam i rzuciłam w nią poduszką.
-I ustalone, a teraz Rydel zrzucaj ten ciepły dresik Laury i przebierz się w coś innego, bo wychodzimy - zadecydowała Spence wstając z podłogi. Spojrzałyśmy na rudowłosą zdziwione.
-Co? Ale dokąd? - spytała blondynka.
-Na podboje - powiedziała i wzruszyła obojętnie ramionami. Spojrzałam na koleżnki i uśmiechnęłam się do nich. Ja wiedziałam co oznacza słowo 'podbój', gdy moja przyjaciółka go używa. Zdarzało nam się robić to w Miami z innymi znajomymi - Jest dopiero po 22. Mamy dużo czasu, wolny dom, a do tego miasto dopiero się budzi! - powiedziała z szerokim uśmiechem - Trochę się tu rozkręciłyśmy, a teraz czas na zwiedzanie L.A. nocą! - powiedziała podekscytowana. Kątem oka zobaczyłam jak Maia oraz Delly się uśmiechają.
-Dobra, ale pod warunkiem, że ty, Laura, pożyczysz mi jakieś ciuchy - powiedziała Rydel.
-Też jestem chętna - dodała brunetka.
Uśmiechęłam się, wstałam, podeszłam do szafy i szeroko ją otworzyłam.
-Nie krępujcie się - powiedziałam, a oczy dziewczyn, aż się zaświeciły.
* * * * *
Każda z nas wybrała coś dla siebie. Maia wybrała zestaw niezwykle kobiecy, ale zarazem odważny i mocny. Dobrze, że zdjęli jej ten gips z ręki, bo dzięki temu może w pełni funkcjonować i cieszyć się tą nocą. Rydel ubrała się w bezpieczny, ale i mocny strój (ten po lewej - od aut.) Ja miałam na sobie ubrania, w których czułam się dobrze. Chyba nie potrafiłabym ubrać się tak jak Spencer. Lubię dziewczeńskie i eleganckie kompozycje, natomiast rudowłosa mocne. Bardzo lubi ubierać się w rockowym stylu. Pasuje to do niej, trzeba przyznać.
Szłyśmy ulicami L.A. Jedynym światłem oświetląjacym nam drogę były światła samochodów, reklam oraz tętniącego życiem miasta. Co chwila wpadałyśmy do różnych sklepów i się wygłupiałyśmy. Nie obyło się bez robienia zdjęć. Spencer dorwała się do lustrzanki i ciągle robiła nam zdjęcia, nieważne co robiłyśmy, jadłyśmy czy mówiłyśmy to i tak miałyśmy zapewnioną sesję zdjęciową.
Weszłyśmy do jednego baru i zamówiłyśmy sobie po piwie. Wypiłyśmy je z łatwością, więc naturalną koleją rzeczy było zamówienie kolejnej szklanki tego trunku. Piłyśmy, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, wygłupiałyśmy i robiłyśmy zdjęcia. Nagle Rydel zauważyła wolny stół do bilarda, więc podeszłyśmy do niego i zaczęłyśmy grać. Podzieliłyśmy się na drużyny. Ja byłam z Maią, a Spencer z Delly. Przy każdym trafieniu krzyczałyśmy jak głupie ciesząc się ze zdobytego punktu. Wariatki? Zdevydowanie.
Gdy grałyśmy, co jakiś czas pojawiał się jakiś chłopak zaczepiając którąś z nas. Największe powodzenie miała oczywiście Spencer i Maia. W sumie jako jedyne próbowały kontynuować z chłopakami rozmowę. Mnie i Delly jakoś nie obchodzili tamci kolesie, więc po prostu rozmawiałyśmy ze sobą, gdy nasze przyjaciółki były zajęte.
Podbój oznacza dobrą zabawę z najbliższymi, a jeśli podbój odbywa się w gronie samych dziewczyn oznacza to, że bawimy się do upadłego i zbieramy numery od zainteresowanych nami chłopaków. Proste? Oczywiście. Ale jaka przy tym jest zabawa, tego nie da się opisać. To trzeba przeżyć.
-Może jeszcze po jednej polejce? - zaproponowała Spencer. Wszystkie się zgodziłyśmy i poszłyśmy do naszego stolika.
Po trzech godzinach śmiania się, grania,  tańczenia i gadania z chłopakami wyszłyśmy z baru będąc chyba po pięciu czy sześciu piwach. Zbliżała się druga, a my postanowiłyśmy pójść na plażę. Idąc tam widziałyśmy jak ludzie się za nami oglądają. No tak. Widok mocno wstawionych pięknych dziewczyn idących prosto na plażę może być intrygujący.
Doszłyśmy do naszego celu. Zdjęłyśmy buty i ramię w ramię szłyśmy po piasku rozmawiając i patrząc w ocean. W końcu stanęłyśmy i przysiadłyśmy na piasku przyglądając się ogromnym falom.
-Powinnaś dać szansę Rossowi, wiesz? - zaczęła Maia - Nigdy wcześniej nie poznałam tak cudownego chłopaka.
-To się z nim umów - powiedziałam ostro.
-My się przyjaźnimy. Traktujemy się jak rodzeństwo - wyjaśniła brunetka.
-To prawda, on ją traktuje jak drugą siostrę - zapewniła mnie Rydel.
-A ty skąd to niby wiesz? - spytałam podejrzliwie. W mojej głowie się trochę kręciło, nie powiem, ale nadal potrafiłam trzeźwo myśleć.
-Słyszałam tak - powiedziała szybko.
-To nieważne. Po prostu zrozum, że on nie jest taki zły na jakiego wygląda - zapewniła mnie Spencer.
-Dobra, widzę, że chcecie, żebym dała mu szansę i nie spoczniecie, gdy tego nie zrobię, prawda? - spytałam, a one kiwnęły głowami - Spróbuję go zaakceptować. Spróbuję. Nic nie obiecuję, a teraz dajcie mi z nim spokój - powiedziałam i położyłam się na piasku.
Zamknęłam oczy rozkosując się przyjemnym wiatrem. Czułam jak w mojej głowie się kręci i od razu zganiłam się w myśli, że wypiłam tak dużo w tak szybkim tempie. Spojrzałam na zegarek. Była 2:34. Musimy wracać, zanim do domu wróci Van z Tomem i zorientują się, że wyszłyśmy z domu, by spożyć trochę alkoholu. Wstałam i otrzepałam swoją bluzkę i spódniczkę z piasku.
-Musimy już wracać - powiedziałam, a dziewczyny kiwnęły głowami i wstały. Ruszyłyśmy w stronę domu. Opuściłyśmy plażę, włożyłyśmy buty i zaczęłyśmy iść ulicami L.A. Po drodze zaczepiali nas jacyś kolesie, więc czasem obdarowałyśmy ich uśmiechami, co bardzo ich cieszyło. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się jeszcze głośniej niż wcześniej, jeśli jest to w ogóle możliwe. Czasem zdarzało nam się kogoś niezauważyć i wpaść na tę osobę. Ja też tak miałam. Przez chwilę szłam przodem do twarzy dziewczyn, a zarazem tyłem do innych przechodniów. Robiąc kroki w tył nie wiedziałam gdzie idę. No i nagle wpdałam na kogoś o mało się nie przewracając. Ten ktoś złapał mnie w tali, więc uniknęłam bliskiego kontaktu z chodnikiem.
-Wybacz, nie chciałam na ciebie wpadać - przeprosiłam i zaśmiałam się jak głupia.
-Nic nie szkodzi, Laura - gdy usłyszałam swoje imię spojrzałam na tę osobę. Moje usta się lekko otworzyły ze zdziwienia.
-Josh? - spytałam zdziwiona jego obecnością tutaj - A co ty tutaj robisz?
-Wyszedłem z moimi ziomkami na miasto. Tak samo jak ty, widzę - powiedział i uśmiechnął się do moich przyjaciółek.
-Dobrze widzisz - powiedziałam i odsunęłam się od niego.
-Siemka Josh - powiedziały równocześnie Spencer i Maia całując go w policzek na powitanie.
-Cześć dziewczyny - przywitał się z uśmiechem - Rydel? - spytał zdziwiony. Blondynka uśmiechnęła się do niego i przywitała się z nim.
-To wy się znacie? - spytałam zdziwiona.
-No jasne! - odpowiedział Josh.
-Poznaliśmy się w studiu, prawda? - spytała go i spojrzała na niego. Chłopak chwilę się w nią wpatrywał, ale po chwili przytaknął jej.
-Dokładnie, znamy się ze studia - potwierdził zdezorientowany.
-My musimy lecieć - powiedziała szybko Spencer.
-Ale poczekajcie chwilę - poprosił patrząc na mnie.
-Nie możemy, śpieszymy się - powiedziała Maia i pociągnęła mnie za rękę. Byłam tak zdezorientowana, że po prostu się zaśmiałam.
-Do zobaczenia - powiedziałam do Josha odchodząc.
-Do zobaczenia - pożegnał się ze mną posyłając mi szczery uśmiech.

*Narrator*
Trzy dziewczyny odeszły od bruneta nie zauważając, że z chłopakiem została ich jedna koleżanka.
-Jesteś tu z Rossem, tak? - spytała go Rydel.
-Tak. Co się dzieję? - spytał zdezorientowany.
-Zrób coś dla mnie i nie mów mojemu bratu, że mnie z nimi widziałeś, dobra? I pamiętaj znamy się ze studia, a nie od kilkunastu lat - powiedziała. Josh spojrzal na nią zdziwiony.
-Ale o co chodzi?
-Zrobisz to dla mnie? - spytała patrząc w jego oczy z prośbą. Chłopak westchnął głośno.
-Dobra, ale potem mi wyjaśnisz o co chodzi, jasne?
-Masz to jak w banku. Dzięki - powedziała, pocałowała go w policzek i pobiegła szybko do swoich koleżanek.
Josh stał zdziwiony i zdezorientowany. Nie mógł pojąć co się przed chwilą stało.
-Josh! - krzyknął jakiś chłopak wychodząc z baru - Długo będziesz przyglądac się mojemu cudeńku? - spytał go wskazując na swój motor - Czekamy na ciebie.
Brunet wzruszył ramionami i uśmiechnął się do przyjaciela.
-Co ja poradzę, że masz taką wspaniałą maszynę, Ross?

----------------
Siemka :D
Niby zaczęły mi się te ferie, ale ja jakoś nie odczuwam, żebym miała dużo czasu. I tak wiele się dzieje! Hahah. A jak u was?
No i jak się podoba rozdział? Wyszedł mi trochę dłuższy niż zwykle, ale to wam chyba nie przeszkadza, co? :P Więcej R5 powinno być w następnym rozdziale, obiecuję :*
A teraz piszcie jak wam się podoba ten rozdzialik! Komentujcie kochani!!! <3
Całuję! :*

http://youtube.com/watch?v=Sv6dMFF_yts

22 komentarze:

  1. Świetny ,zabawny i dłuuugi. Co najeważniejsze oczywiście :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!!!
    Mi niestety ferie się już skończyły i dzisiaj pierwszy dzień po odpoczynku w szkole. Ale i tak te ferie mi się nie za bardzo udały, bo byłam chora w drugim tygodniu. Ale koniec o mnie. Jeszcze powrócę do rozdziału.
    Ja tak kocham Twój styl pisania, to jak wymyślasz takie fajne wydarzenia, jak opisujesz uczucia. No normalnie wszystko! Dzięki Twojemu wielkiemu talentowi powstają takie śliczne rozdziały! Ten jest naprawdę wspaniały. Z resztą, każdy jest wspaniały, śliczny, cudowny i piękny!
    Czekam z niecierpliwością na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super!!!!!!!!!!! Jak dla mnie możesz pisać więcej takich długich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super!!!
    Dawaj szybko next:D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :D Nie mogę się doczekać aż Lau odbędzie swoją karę :3 ^^
    Czekam na nowy :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie bardzo dobrze ze jest taki długi :P
    Rozdział wyszedł ci niesamowity zresztą jak kazdy poprzedni . :D
    Uwwieolbiam twoego bloga . Nie jest taki banalny jak większość które czytałam . Nigdy nie wiadomo co się wydarzy później i to jest fajne . :D
    Nie mogę się doczekać jak Laaura wykona swoje zadanie. hahaha zdziwienie i mina Rossa będzie bezcenne :P
    Uuuu wgl coraz więcej ludzi wie o tajemnicy Rydel . Boje się ze wkoncu ktoś coś wypapla :P Ale na razie się tym nie martwmy :D
    teraz tylko czekać na następny rozdział :P
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. jejku ten rozdział jest superowy . taki śmieszny i wgl :)
    Naprawde polubłam tego Josha . Może Laura się za niego weźmie :P
    hehehe ;D
    nie mogę się doczekać jak Laura wykona swoją kare . ;d
    to na pewno będzie smieszne :)
    Mam pytanie :P
    Kiedy dowiemy się dlaczego Laura nie gra już i nie śpiewa ??

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku dziewczyno ty to umiesz pisać ! :D
    Rozdział naprawdę świetny :D
    Proszę cie dodaj jak najszybciej next :D

    OdpowiedzUsuń
  9. C U D O W N Y !!! :d
    ten Josh jest uroczy :P hahaha kocham Laure i to jak ona się denerwuje jeśli chodzi o Rossa :) i pomysły dziewczyny hahahah najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku może coś będzie miedzy Laurą a Joshem :P o tak i niech Ross będzie zazdrosny !! ;d
    kiedy dodasz nowy rozdział ? :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Za krótki! Ross ma wyjebany motor, nie widziałam go, ale ma wyjebany :3 Super rozdział, dooodaj już neexta :/ Noooo ;__; załamię się jak go jutro nie będzie! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. JEJUUUUU CZEKAM NA KOLEJNY I MAM NADZIEJE ZE BEDZIE TAK SAMO SUPER!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty Rozdział!!!! Normanlie strasznie ubóstwiam twój styl pisania i twoje pomysły. Naprawdę ganialny i proszę cię, ja chcę kiedyś przeczytać twoją książkę !!! czekam na next'a z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  14. boziu boziu boziu porsze cię dodaj jak najszybciej następny rozdzial . ! twój bloga wymiata . <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział ;3 Niech Lau odbędzie swoją karę *.* Będzie ciekawie ;D
    Czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. ohoho ale się dzieje . Ten Josh jest słodki :D Lubie go ! Może Ross będzie zazdrosny :P hihi ;d
    kiedy dodasz następny rozdzial ? :P

    OdpowiedzUsuń
  17. dodaj szybko nowy rozdzial ! PROSZĘ ! :*
    Kasia :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Co można powiedzieć? Po prostu świetny ♥♡♥♡♥♡
    Nie mg się doczekać nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział i blog
    Kiedy next

    OdpowiedzUsuń
  20. dziewczyno normalnie rozdzial świetny. niedawno zaczelam czytac tego bloga i jestem po wrazeniem . jest bardzo ciekawy i milo się go czyta . proszę cie zlituj się i dodaj szybko nowy rozdzial ! xd
    Anka :*

    OdpowiedzUsuń
  21. O jaki dłuuugi:) . Muszę troszke nadrobić zaległości , bo na obozie byłam i nawet nie miałam czasu żeby czytać rozdziały:( Haha rozdział świetny i co najważniejsze zabawny:*
    Wiktoria:)

    OdpowiedzUsuń