wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 22 'I feel the love, And I feel it burn, Down this river every turn, Hope is a four letter word'

Ten rozdział dedykuję Cristal, wybacz, ale zapomniałam o tobie napisać w poprzednim rozdziale :( i Niewi, która pomagała mi w tym rozdziale. Ty cwaniaku ty, do nauki! :*
---------------------------

*Tego samego wieczoru*
*Laura*
-A co ty tutaj robisz? - spytałam widząc stojącego przede mną chłopaka - Przecież wiesz jak dojść do ogrodu.
-Nie przyszedłem teraz, żeby pracować w ogrodzie.
-No to po co?
-Zakolegować się - powiedział jakby to było oczywiste - Zaprosisz mnie do środka czy będziemy sobie tutaj tak stali w progu? - spytał, a ja w milczeniu otworzyłam szerzej drzwi zapraszając go do środka.
Blondyn wszedł do holu i ściągnął buty oraz kurtkę. Ja w tym czasie przeszłam do salonu i zapaliłam małą lampę, aby w pomieszczeniu nie było zbyt ciemno.
-Chcesz się czegoś napić? - spytałam go, gdy wszedł do salonu.
-Może herbaty - powiedział, a ja kiwnęłam głową i poszłam do kuchni, żeby przygotować mu napój. Blondyn w tym czasie rozglądał się i przyglądał wystrojowi domu w milczeniu - Ładnie tu się urządzili - powiedział po jakimś czasie. Spojrzałam na niego nalewając do kubka wrzącej wody.
-To prawda - przyznałam mu rację i podałam mu kubek z herbatą. Sama po chwili zrobiłam sobie taki sam napój.
-Co to za listy? - spytał Ross siadając przed kominkiem. Zobaczyłam, że chłopak tylko patrzył na paczkę oddaloną od niego o metr. Nie zaglądał tam ani nie przeglądał. Po prostu spytał z czystej ciekawości widząc kartonik wypełniony po brzegi listami.
-Nic takiego - powiedziałam szybko, podeszłam do paczki i położyłam ją w kącie pokoju. Trzymając kubek w ręku spojrzałam na Rossa. Wpatrywał się w ogień. Westchnęłam cicho i usiadłam obok niego na dywanie. Trwaliśmy w milczeniu przez jakiś czas po prostu wpatrując się w płomienie.
-Ciężki dzień, no nie? - spytał się mnie, ale nadal patrzył w ogień - Jakby się wszyscy na nas uwzięli - zauważył, a ja kiwnęłam głową przyznając mu rację.
-Chyba to nie był dobry dzień dla nas - oznajmiłam i wzięłam łyk herbaty.
-No raczej... - powiedział cicho i spojrzał na swój kubek - Ale Rydel nas urządziła. Normalnie nie mogę w to uwierzyć. Nigdy bym nie przypuszczał, że ją stać na coś takiego.
-Ich stać - przypomniałam - Rydel, Specer, Maia, Josh... Po co im to było? - spytałam się blondyna, a on weschnął.
-Żeby nas pogodzić - powiedział i wziął łyka herbaty.
-Ich niedoczekanie - powiedziałam uśmiechając się lekko. Ross słysząc moje słowa także się uśmiechnął.
-Dokładnie.
-Rozmawiałeś z nimi? - spytałam i spojrzałam na niego, a on patrząc w ogień pokręcił przecząco głową.
-Nie. Gdy wyszedłem, postanowiłem się przejechać na motorze, by trochę odreagować. A po tym od razu przyjechałem do ciebie - wyznał i spojrzał na mnie, a ja zmarszczyłam odrobinę brwi.
-Dlaczego akurat do mnie? - spytałam zdziwiona, a blondyn wzruszył ramionami.
-Bo z siostrą nie pogadam. Z kumplem też nie, a bracia na pewno nadal nie ogarniają o co nam wszystkim poszło. A ty... - spojrzał w ogień - Pomyślałem, że jakoś się zrozumiemy skoro ta cała sytuacja dotknęła nas w podobny sposób - wyznał i wziął łyka herbaty, a ja spuściłam z niego wzrok. Jakby się tak zastanowić to rozumiem czemu blondyn tu przyszedł. Potrzebował rozmowy. Tak samo jak i ja.
-Mówiłeś, że namawiali cię do mnie, tak? - spytałam.
-Tak. Rydel trochę no i Josh. Nakłaniał mnie bym dał ci drugą szansę - wyznał i napił się herbaty - Ciebie też tak molestowali? - spytał, a ja kiwnęłam głową.
-Spencer, Maia i Rydel. Ciągle mówiły: 'No, ale daj mu szansę'. Myślałam, że nie wyrobie.
-Ale zgodziłaś się? - spytał patrząc na mnie ukradkiem.
-By dać ci szansę? - kiwnął głową - No jasne, wszystko byle się odczepiły - wyznałam i cicho się zaśmiałam, a blondyn się uśmiechnął - A ty?
-Podobnie. Wolałem powiedzieć, że spróbuje cię zaakceptować zamiast wysłuchiwać ciągłych zażaleń - powiedział i uśmiechnął się. Odwzajemniłam jego gest.
-Widzę, że myślimy podobnie.
-Chociaż w tym się zgadzamy - oznajmił i ponownie spojrzał się w ogień. Zrobiłam to samo co on.
Przez ponowne kilkanaście minut siedzieliśmy w ciszy popijając herbatę i wpatrując się w płomienie. Po prostu milczeliśmy. Słowa nie były potrzebne, bo i bez nich się teraz rozumieliśmy. To dziwne. Rozumiemy się. Na tą chwilę wszystko było w porządku. Rozmawiamy. Normalnie. To mnie trochę ucieszyło, bo zdałam sobie sprawę, że w tym momencie mogę odpocząć od dogryzania sobie. Teraz siedzimy i milczymy. To mi wystarcza.
Ogień powoli się zmniejszał, dlatego wstałam i podeszłam do kominka dorzucając do niego trochę drewna. Płomienie ponownie wzrosły i zaczęły pochłaniać tworzywo. Poczułam bijące ciepło od ognia.
-Może masz ochotę coś zjeść? - spytałam, a chłopak spojrzał na mnie. Widziałam na jego twarzy, że zastanawia się nad moją propozycją - Robię całkiem niezłe tosty - dodałam.
-Może zjem jednego - powiedział, a ja wzięłam od niego pusty kubek i zaniosłam go do kuchni do zlewu. Blondyn nadal siedział przed kominkiem i rozmyślał. Zapewne nadal nie mógł uwierzyć, że to właśnie jego siostrę było stać na takie kłamstwo.
Kolację zrobiłam w ekspresowym tempie. Po kilku minutach ponownie dołączyłam do blondyna siadając na dywanie i podając mu talerz z jedzeniem.
-Miał być jeden tost - zauważył zdziwiony widząc trzy tosty na swoim talerzu.
-Wiem, ale zdaję sobie sprawę z tego ile chłopcy jedzą, więc jedz i nie marudź - ostatnie słowo wypowiedziałam stanowczo. Ross spojrzał na mnie zdezorientowany, ale po chwili wzruszył ramionami i zaczął zajadać się tostami.
Gdy skończyliśmy jeść kolację, blondyn spojrzał na zegarek. Była 22:37
-Powinienem się już zbierać - powiedział, wstał z dywanu i ruszył do holu. Zrobiłam to samo - Dzięki za kolację no i za spędzenie czasu.
-Większość tego czasu spędziliśmy na wgapianiu się w ogień - zauważyłam.
-Ale to zawsze lepsze niż samotna przejażdżka motorem o niebezpiecznej prędkości - oznajmnił, a ja kiwnęłam głową i oparłam się o ścianę.
-Jedziesz do domu? - spytałam, gdy chłopak chciał założyć buty. Zamiast zrobić to, spojrzał na mnie.
-Nie. Raczej nie, nie mam ochoty widzieć Rydel - wyznał.
-No to gdzie będziesz nocował? - spytałam zdezorientowana.
-Nie wiem. Może coś wymyśle - powiedział wzruszając ramionami. Blondyn zaczął zakładać swoje buty, a ja zaczęłam bić się z myślami. On nie wie, gdzie się podziać. Do domu nie wróci, ja też bym nie wróciła. Patrzyłam jak chłopak wiąże trampki. Nie, Laura nie rób tego. Po co ci to? Przecież go nie lubisz, a nawet nienawidzisz. Nie rób tego.
-Możesz zostać tutaj na noc jak chcesz - zaproponowałam. No pięknie, zrobiłam to. Po co? Głupia ja. Blondyn uniósł wzrok zdziwiony, a ja wzruszyłam ramionami - Po co masz gdzieś się szlajać? Możesz tu przenocować jedną noc, to nie jest problem - dodałam, a Ross wstał i przyjrzał mi się uważnie.
-Ty poważnie mówisz? - spytał marszcząc brwi, a ja spojrzałam na niego z politowaniem.
-Nie idioto, tak sobie żartuje - powiedziałam i spojrzałam na jego stopy - Tylko zdejmij te buty, bo nie zamierzam potem sprzątać po tobie w domu - oznajmiłam i nie zważając na zdziwionego oraz zmieszanego blondyna odwróciłam się i ruszyłam do kuchni.
Zaczęłam zbierać wszystkie brudne naczynia i wkładać je do zlewu. Po minucie do kuchni wszedł Ross.
-Dzięki za wszystko - powiedział stojąc oddalony o trzy metry ode mnie - Widzę, że odezwała się w tobie jakaś cząstka człowieczeństwa.
-Najwyraźniej - wzruszyłam ramionami i włożyłam brudny talerz do zlewu - Po prostu rozumiem, że chcesz to sobie wszystko przemyśleć i wolisz nie wracać do domu - powiedziałam i spojrzałam na niego. Wpatrywał się we mnie uważnie - A ty byś tak zrobił? - zmarszczyłam brwi z zastanowienia - Ty też potrafiłbyś zdobyć się na taki gest w podobnej sytuacji? - spytałam patrząc się na niego. On spuścił wzrok na chwilę, jednak po minucie ponownie spojrzał mi w oczy.
-Myślę, że gdybyś czuła się tak okropnie jak ja w tym momencie to bym zrobił tak samo jak ty teraz - wyznał, a ja kiwnęłam głową.
-No, ale nie myśl, że nocujesz tu za darmo. Brudne naczynia same się nie umyją. Do roboty - powiedziałam i rzuciłam w jego stronę ścierką do naczyń. Blondyn złapał materiał i zakasał rękawy szykując się do pracy, a ja poszłam na górę przygotować mu miejsce do spania.
Z tego powodu, że nie wiedziałam gdzie jest dmuchany materac musiałam wymyśleć inne rozwiązanie dla blondyna. Po chwili wpadłam na pomysł, by rozłożyć, u mnie w pokoju, na miękkim dywanie kilka koców, by chłopakowi było wygodnie. Pozbierałam wszystkie koce, które były w domu, a było ich pięć, i rozłożyłam je na dywanie. Gdy przygotowywałam prowizoryczny materac, do pokoju wszedł blondyn.
-Skończyłem już... - powiedział i spojrzał się na mnie marszcząc brwi - To ja tutaj będę spać?
-A myślałeś, że ze mną w łóżku? - uniosłam wysoko brwi.
-Co? Nie. Myślałem raczej o kanapie w salonie czy coś... - powiedział zdezorientowany, a ja spojrzałam na niego jak na głupka.
-No co ty. Gdyby cię Tom zobaczył na dole to by chyba zawału dostał. W szczególności po tym jak dzisiaj go zdenerwowaliśmy.
-To dlatego wolisz, żebym spał u ciebie w pokoju? Chyba większym szokiem będzie jak nas tu razem zobaczy.
-Nie zobaczy, bo zamknę pokój na klucz i nikt tu nie wejdzie i cie nie zobaczy - powiedziałam dumna z wymyślonego przeze mnie planu.
-Czekaj, czekaj... Zamierzasz zamknąć pokój na noc? Na klucz? - Ross uniósł brwi do góry brwi, a ja przewróciłam oczami.
-Nie martw się. Nic ci nie zrobie.
-No ja mam nadzieję - powiedział i nagle jego telefon zaczął dzwonić. Blondyn spojrzał na wyświetlacz i od razu spochmurniał. Odłożył telefon na szafkę i oparł się plecami o ścianę. Ścieląc chłopakowi kołdrę oraz poduszkę spojrzałam na niego ukradkiem. Stał i wpatrywał się w podłogę w milczeniu. A telefon ciągle dzwonił.
-Kto się tak do ciebie dobija?
-Rydel i Josh. Na zmianę - powiedział, a ja kiwnęłam głową.
-Ale może odbierzesz?
-Ale po co? - spojrzał się na mnie, a w jego oczach widziałam złość.
-Może się martwią?
-Jakoś się mną nie przejmowali, gdy wychodziłem z domu. Nikt za mną nie poszedł, by mnie zatrzymać czy pogadać. Żadne z nich. Tak więc teraz niech się zastanawiają gdzie jestem - oznajmił ze złością na tą dwójkę.
-Wyślij im chociaż smsa, by się nie martwili - zaproponowałam.
-A gdzie jest Spencer? - zmienił temat, a ja wzruszyłam ramionami.
-Pewnie nie chce na mnie wpaść dzisiaj w domu. I dobrze, bo gdybym ją zobaczyła to źle by się to dla niej skończyło - zapewniłam, a Ross uśmiechnął się lekko.
-Zapewne.
-Myślisz, że żartuje? - spytałam marszcząc brwi.
-Nie, doskonale pamiętam jak lubisz rzucać się na ludzi z pazurami.
-Widzisz. Lepiej ze mną nie zaczynać - powiedziałam i podałam mu bokserki i koszulkę - Masz, to są jakieś ciuchy Toma. Zastąpią ci piżame. Wiesz, gdzie jest łazienka na korytarzu.
-Dzięki - wziął ode mnie ubrania i chwycił za telefon, napisał smsa do Rikera: 'Nie będzie mnie dzisiaj w domu na noc. Widzimy się na wywiadzie', spojrzał na mnie i poszedł do łazienki. Ja w tym czasie chwyciłam swoją piżamę i poszłam do mojej osobistej łazienki.
* * * * *
*Narator*
Gdy Laura wyszła z łazienki, od razu zobaczyła Rossa jak wchodzi do pokoju z dwoma butelkami wody.
-Wziąłem z dołu jakby co - powiedział i spojrzał się na brunetkę. Zmarszczył brwi widząc jej piżamę - Ty też pożyczasz ciuchy Toma do spania? - spytał, a ona przewróciła oczami.
-To są moje bokserki.
-Nosisz męskie bokserki? - na jego twarzy malowało się zdziwienie.
-Nie, tylko w nich śpie. Nieważne - machnęła ręką i wzięła od blondyna butelkę wody.
-Pewnie trudno ci uwierzyć, że cała ta banda to moje rodzeństwo, co? - spytał, a Laura się na niego spojrzała.
-W sumie jak tak się zastanowić to tak. Jesteś od nich brzydszy - oznajmiła, a Ross uśmiechnął się.
-Spostrzegawcza jesteś.
-Wiadomo, ale powiem ci, że jesteście nawet podobni. Twoi bracia jak i ty macie niepoukładane w głowach - powiedziała, a on chwilę się zastanowił.
-Może jest w tym ziarnko prawdy.
-Ziarnko? Żartujesz sobie ze mnie? Znaliśmy się niecałe trzy godziny, a oni już zdążyli wrzucić mnie do basenu!
Oznajmiła zszokowa brunetka, a Ross się zaśmiał.
-Moja krew.
-W to nie wątpie - powiedziała i podeszła do drzwi, zamknęła je na klucz i zgasiła światło.
Przeszła zwinnie do swojego łóżka, a blondyn ułożył się wygodnie na swoim prowizorycznym materacu. Leżeli oboje w ciszy próbując zasnąć, ale nie mogli.
-Tom nieźle się na nas wkurzył - brunetka usłyszała głos Rossa. Przekręciła się na plecy.
-Nigdy w życiu nie widziałam by był bardziej rozwścieczony - powiedziała szczerze w przestrzeń. W pokoju było ciemno.
-On ma rację. Przez nasze kłótnie niszczymy innym pracę.
-Którzy niczym nie zawinili - dodała Laura i usłyszała ciche westchnienie chłopaka.
Na długą chwilę zapadła cisza. Trwała tak długo, że dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy chłopak przypadkiem już nie usnął. Po chwili postanowiła pójść spać, gdy usłyszała cichy szept blondyna.
-Laura?
-Hmm? - spytała z zamkniętymi oczami.
-Powinniśmy się jakoś ogarnąć na planie - zaczął. Brunetka otworzyła oczy i postanowiła czekać na dalsze słowa chłopaka - Co powiesz na tymczasowy rozejm? Taki sojusz, by nie dogryzać sobie. Wiesz... żeby już nikogo nie denerwować i móc normalnie pracować - wyszeptał patrząc się w sufit. Leżał na plecach i czekał na odpowiedź dziewczyny. Brunetka myślała chwilę nad słowami blondyna, jednak po chwili odpowiedziała szeptem:
-Jasne. Mamy sojusz - zapewniła, a blondyn zamknął oczy, by pójść spać, gdy sobie o czymś przpomniał.
-Ale poza planem dogryzamy sobie jak zawsze, prawda? - spytał szeptem, a brunetka uśmiechnęła się. Teraz nie musiał długo czekać na odpowiedź.
-No jasne, idioto. Jeszcze mnie tak nie pogieło, żeby zawierać ogólny sojusz - zapewniła go, a blondyn uśmiechnął się szczerze.
Na tym skończyli swoją rozmowę. Jednak zanim usnęli każdy z nich długo rozmyślał nad tym co się dzisiaj stało i jak bardzo poczuli się oszukani. Przez kolejne kilkanaście minut rozmyślali nad okrutnym zachowaniem ich bliskich, a później usnęli.

-----------------
Siemka :D
Miałam napisać dłuższy i dodać jeszcze jedną scenę, ale zrobię ją w następnym po prostu xd Specjalnie dla was pisałam to cały dzień! Doceńcie to xd
No, a jak się wam podoba? Od razu powiem, że ci, którzy liczyli na pocałunek między Laurą a Rossem, muszą jeszcze chwilę poczekać. Bo może kiedyś dojdzie do ich pocałunku albo i nie? Kto wie? :o
Hahahha podroczę się z wami :3
Dziękuję za tak MIŁE, SZCZERE I DŁUGIE komentarze pod poprzednim rozdziałem! 30 komentarzy od was w nie mniej niż 24 godziny! Kocham was! <3
Całuję! :*

http:/youtube.com/watch?v=hT_nvWreIhg

32 komentarze:

  1. Muhahhahaahhahaha cieszem siem ze wykorzystałas to.co.ci.podpowiedziałam xd znalazłam nawet swoje teksty awwwww jesteś kochana :)))
    Ciekawe kiedy by był ten rozdział gdyby nie nagle przypływ weny u mnie xd? Xd
    No to kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ni wiem kiedy by był, ale wiem, że na pewno by tak nie wyglądał :) no no, a jak! Uznałam, że bez twoich tekstów ani rusz! :D
      kiedy next? Nke wiem, musze sie za Lalke jeszcze wziac xd

      Usuń
    2. Lalka nie zając nie.ucieknie. A my tutaj zwariujemy xd chce juz przeczytać wiesz co.... W końcu gadalysmy o tym ;)

      Usuń
  2. Boooooskieeeee!!!! Czekam na next z OGROMNĄ niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział przecudowny! Kocham to, jak piszesz! Nie będę się rozpisywać, bo jestem na telefonie, ale i tak czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam ,czytam i czytam i żadnego przytulasa ;( czekam na nexta <<3

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahahaha a najlepsze było to powtarzające się do chwile "(zrobił coś) ii wziął łyka herbaty". Sorki, musiałam ;-;
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper z resztą jak zawsze... Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tego bloga
    Nie rub z nich pary

    OdpowiedzUsuń
  8. boskie, super, świetne :D masz talent i to wielki. Lubię to w jaki sposób piszesz i twój styl. Masz świetne pomysły i czekam na next z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super !!!!!! Kocham tego swojego bloga no jest super . Niech jak najszybciej dojdzie do pocałunku proszę
    Vici :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Łał! Przeszłaś samą siebie!!!!
    Ten rozdział jest czadowy!!!
    Czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  11. cudo ,boskie<3 czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka! To mój pierwszy komentarz, ale czytam twojego bloga od początku, poza tym wychowałam się na blogu o Austinie i Ally ha,ha;) A tak na serio twój blog jest naprawdę cudowny, też trochę piszę, tylko że do poduszki;) Ale nie o tym. czytając ten rozdział wpadł mi do głowy, chyba dobry pomysł (tylko proszę nie pomyśl, że się wtrącam). Co by było gdyby Laura miała w nocy koszmar ze swoim ojcem w roli głównej? Obudziłaby się z płaczem i krzykiem na ustach, wybiegła z pokoju, chwyciła karton z listami od ojca, rzuciła się na taras ( nie pamiętam czy mają, ale chyba w L.A. każdy ma, prawda?), zaczęła je drzeć i wyrzucać na trawnik i wtedy przyszedłby Ross, złapał ją za ramiona, odwrócił, wyrwał karton i...przytulił;) A tak na marginesie: rób to co kochasz i choćby nie wiem co mówili inni nigdy się nie poddawaj:)

    OdpowiedzUsuń
  13. jejku tak się ciesze ze rozdział jest tak szybko . Nawet nie wiesz jak się uieszyłam gdy zobaczyłam ze jest nowy rozdział . hahahaha dobrze ze nie było nikogo w domu bo pewnie się zastanawiali czemu tak krzycze :P hehehe :D
    co do rozdziału to jest CUDOWNY ! Dalej nie mogę uwierzyć że tak opisujesz te wszystkie sceny i wgl . one są takie prawdziwe i nie mam mowy żeby ktoś tego sobie nie wyobraził przed oczami .
    to jak ze sobą rozmawiali ... po prostu było czuć ich ból jaki czuli .
    Było miło czytać jak Laura i Ross się nie kłócą, w końcu ze sobą normalnie rozmawiali .
    strasznie ciekawi mnie o jaką scene może chodzić ( co jej nie wstawiłaś ) ale dobrze ze będzie w następnym rozdziale :)
    Ciekawe czy Tom i Van siee dowiedzą ze Ross spał u Laury . ahhaha to może być całkiem zabawne . :D
    I jeszcze ten wywiad ciekawe czy Laura i Ross coś odwalą czy jednak wytrzymają w tym swoim ,,tymczasowym sojuszu" :P
    A jeśli chodzi o ,,Lalke" to daj mi namiary do nauczycielki i ja sobie z nią porozmawiam . No bo co ona sobie wyobraża ? ty tutaj robisz coś ważnego a taka książka może sobie poczekać :D heheh :D
    teraz tylko czekać na następny rozdział :) życze weny :D
    Anetka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. BOSZZZZEEEEEEE JAKI TY MASZ TALENTTTTT ! JAK JA KOCHAM TWOJEGO BLOGA NA ZABÓJJ !!! <3. Czekam na nexta! :***

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow ! Cudo :D Ciekawy i dłuuugi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Koffam !!! Tan rozdział jest genialny :) Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Loffam xD Zabrano mi powiedzonko :D Zajefajowy!! Czekam na nexta <33333

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział ..... brak słów- cudny, genialny, ciekawy.
    Czekam Niecierpliwie Na Next.
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Sweetie <3
    Jesteś niesamowita! Ja czasami nie umiem napisać rozdziału w tydzień,a ty dodajesz je co dwa-trzy! Dziękuję za dedyk, nic się nie stało :) Wiem, że nie zawsze komentuje, ale uwielbiam twoje blogi! ♥
    Do następnego! Weny :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski *.*
    Uwielbiam teojego bloga <3
    Czeksm na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział <33
    Nie wiem co napisać :p więc... tego... no... Czekam na next'a :) i zapraszam do mnie: szczescie-marano-lynch-r5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział!!! Dawaj szybko nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Taaa... wiedziałam, że tak będzie... są 3 etapy miłości i oni przechodzą przez ten 2:
    1: "Nienawidzę Cię!"
    2: "Jakoś Cię zniosę, ale nie myśl sobie!"
    3: "Kocham Cię" :3 Zuza mimo twoich czasem takich wykrętów i droczeń z nami i tak wiem, że zrobisz kissa :3 bo ja to po prostu wiem :) nie to, że jesteś przewidywalna, ale po prostu ja to czuję :3 Dobra idę spać bo na 8 do szkoły ;-; xD
    Rozdział genialny jak zawsze, czekam na nexta! :* Do napisania :3

    OdpowiedzUsuń
  24. Oczywiscie super,jakzeby inaczej... Zgadzam sie z pomysle jednego animowego(z tym koszmarem) Moze Ross sie przekona do Laury.. lubie ich klotnie ale troche bym chciala,zeby wiesz.. Bylo romantico :* Pocalunek i chodzenie nie musi byc od razu.. wlasnie jak to sie tak ciagnie to jest fajnie,bo utrzymuje w niepewnosci i jest ciekawiej :) Dodaj szybko nexta,bardzo cie prosze... Nie wytrzymam xD

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham Cię dziewczyno <3
    To było takie śliczne, kiedy Laura zaproponowała Rossowi nocleg...
    Ach, ten hipnotyzujący ogień w kominku...
    I ta ich nocna rozmowa... Wzruszjace...
    Rozdział boski <3
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudo!!
    Kocham twojego bloga!
    Czekam z niecierpliwością na next ;)
    Wpadnij
    http://austin-and-ally-true-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. rozdział fenomenalny !! Kocham tego bloga :)
    proszę cie napisz kiedy planujesz dodac nowy rozdział ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pozwoliła mu zostać , jak słooooodko <3:) Haha sojusz na planie to już coś , teraz tylko czekać na ogólny :* Ty tak wspaniale opisujesz każdą chwile , że aż chce się to czytać:) zachęcasz już wyglądem bloga , a co dopiero po rozdziałach . Zobacz ile masz już wyświetleń ! Ten blog na pewno odniesie taki sam sukces jak twój pierwszy , który nadal odwiedzam oczywiście:):* Nawet przeczytam go chyba od początku , bo jest wspaniały , zresztą tak jak ten:) no dobra,koniec tego wygłoszenia xd Rozdział świetny :*
    Wiktoria:)

    OdpowiedzUsuń