poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 27 'As long as I'm standing, I'll be closer, Cause it ain't over, 'til it's over'

*Następny dzień - sobota*
*Narrator*
Rankiem w domu Marano było naprawdę cicho. Wszyscy smacznie spali po wczorajszych atrakcjach. Dziewczyny wróciły koło pierwszej (na szczęście w drodze powrotnej w bagażniku jechali Rocky i Ratliff), a Vanessa wraz z Tomem godzinę później od nastolatek.
Słońce świeciło, a ptaki ćwierkały. Idealny poranek. Pierwszy z łóżka wstał Tom próbując nie zbudzić swojej żony. Zszedł na dół do kuchni i zabrał się za robienie śniadania dla siebie i ukochanej. Zaparzył kawę, włożył tosty do tostera, nałożył do jednej miseczki trochę dżemu, a do drugiej odrobinę masła. Z lodówki wyjął dwa jogurty z płatkami czekoladowymi, jajka oraz boczek. Mężczyzna zrobił jajecznicę na boczku ze szczypiorkiem, wlał kawę do dwóch kubków oraz opiekł kilka tostów. Gorący napój oraz to całe jedzenie włożył na tacę, a udekorował to jednym kwiatkiem, który wyjął z jakiegoś wazonu, gdzie znajdował się bukiet białych róż. Zadowolony zaniósł śniadanie na górę i po cichu wszedł do sypialni. Ujrzał w łożku nadal śpiącą Vanesse i uśmiechnął się pod nosem.
-Kochanie... - wyszeptał siadając na łożku - Van... - powiedział dotykając delikatnie jej ramienia. Brunetka mruknęła cicho i przekręciła się na plecy.
-Hmm? - wymruczała z zamkniętymi oczami.
-Mam coś dla ciebie - powiedział. Zaciekawiona Vanessa otworzyła leniwie oczy i uśmiechnęła się lekko.
-Mmm... Zrobiłeś mi śniadanie do łóżka? - spytała ucieszona przeciągając się.
-Dla takiej ślicznotki musiałem zrobić - wyszeptał i pocałował ją czule w usta. Kobieta odwzajemniła pocałunek, jednak przerwała go po chwili.
-To co mi tam przygotowałeś? - spytała i spojrzała na tacę ucieszona. Tom tylko uśmiechnął się pod nosem.
-Tosty, jajecznicę, jogurt oraz kawę.
-Ty wiesz czym podbić moje serce - wyznała, cmoknęła mężczyznę w usta i chwyciła jednego tosta smarując go masłem oraz dżemem.
-Smacznego - powiedział Tom całując żonę w policzek.
-Smacznego - rzekła Van zajadając się tostem.
-Jak się spało?
-Cudownie. Dziękuję za wczorajszy wieczór - powiedziała, a brunet zaczął jeść jajecznicę.
-Nie ma za co, bardzo się cieszę, że dostałaś tę rolę.
-Ja również. Już się nie mogę doczekać - powiedziała podniecona.
-A co ze studiami? - spytał troskliwie, a Van westchnęła.
-Poradzę sobie. Został mi tylko rok i praktyki do wyrobienia.
-No właśnie... Dasz radę? - spytał, a dziewczyna spojrzała na niego.
-A myślisz, że dam sobie radę? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Jasne, że tak. Zorganizujesz swój czas i zawsze będziesz mogła na mnie liczyć - powiedział szczerze, a Van kiwnęła głową.
-W takim razie wiedz, że dam radę. Wierzę w siebie i w swoje możliwości, a twoja wiara i wparcie tylko dodawają mi siły - wyznała, a mężczyzna się uśmiechnął.
-Dobre nastawienie, kochanie - rzekł i zaczęli ponownie jeść śniadanie.
Jedli w przyjemnej ciszy rozkoszując się tą chwilą i swoim towarzystwem. W powietrzu było czuć zapach kawy pomieszany z jajecznicą. Idealne połączenie w sobotnie poranki. Małżeństwo było pogrążone w swoich myślach. Zatracali się w swoim świecie, gdzie na spokojnie mogli coś przemyśleć, zaplanować czy rozważyć.
-Van... - zaczął mężczyzna dopijając kawę.
-Hmm... - wymruczała jedząc jogurt.
-Pamiętasz ten wywiad Laury i Rossa?
-Oczywiście, świetnie wyszli - stwierdziła.
-No tak, ale pamiętasz jak nagle wybuchli? Prawie się tam na siebie nie rzucili - przypomniał Tom, a brunetka kiwnęła głową.
-Ale uratowali sytuację - zauważyła i spojrzała na męża - Co jest? Czemu pytasz?
Mężczyzna przez chwilę milczał.
-Ponieważ wpadłem na pewien pomysł - powiedział w końcu, a Van popatrzyła na niego uważniej.
-Na jaki?
-Moim zdaniem Laura i Ross mieli szczęście, że się tak wtedy wybronili. Jednak, gdy coś takiego się powtórzy, mogą nie mieć tyle szczęścia... - urwał.
-Dlatego...?
-Dlatego pomyślałem, że powinniśmy zrobić taki integracyjny wyjazd dla ekipy serialu A&A, aby mogli się ze sobą jakoś zżyć. Coś podobnego jak zrobiliście z obsadą z 'Switched at birth', pamiętasz?
-Oczywiście, ale zamierzasz ich wysłać na Florydę? - spytała zdziwiona przypominając sobie własny wyjazd z ludźmi z serialu.
-Nie, myślałem o kajakach - powiedział, a Van uniosła brwi do góry.
-O kajakach?
-Tak. Wycieczka na trzy lub cztery dni. Biwak, namioty, ognisko i tego typu sprawy - wytłumaczył, a brunetka nic nie odpowiedziała. Milczała przez jakiś czas - Nie podoba ci się pomysł?
-Nie, nie. Myślę, że to cudowny pomysł. Wtedy moglibyśmy wpakować Lau oraz Rossa do tego samego kajaku i kazać im współpracować - zauważyła.
-I wtedy byliby skazani tylko na siebie.
-To dobry pomysł, skarbie - stwierdziła szczerze.
-Ale zastanawiam się czy Lau dobrze to przyjmie i czy zgodzi się na ten wyjazd - wyznał zmartwiony Tom. Vanessa prychnęła, spojrzała się na niego z uśmiechem na twarzy i powiedziała pewnie:
-Daj spokój. Na pewno pomysł się jej spodoba.
* * * * *
-Nigdzie nie jadę! - powiedziała stanowczo.
-Laura... To tylko cztery dni - namawiała ją siostra z Tomem.
-Nie, nie. Mogę jechać z Raini i Calumem. Ale mam się wybrać na wczasy z Rossem? Taka walnięta nie jestem - oznajmiła i wstała z kanapy.
-Jedziemy jeszcze my - powiedział Tom wskazując na siebie i swoją żonę - Poza tym nie pytamy się ciebie o zdanie. Jedziesz i już. To wyjazd dla obsady serialu. Mają się stawić wszyscy.
-Ugh... Czyli, że jechalibyśmy w szóstkę? - spytała niechętnie brunetka.
-Jeszcze Jenny i Peter - powiadomił mężczyzna.
I nastała chwila ciszy. Nikt się nie odzywał, a w tym momencie Laura zastanawiała się jak się z tego wywinąć. Nagle do salonu weszła rudowłosa.
-Siemka, co to za posiedzenie? - spytała rozbawiona widząc resztę domowników zgromadzonych w pokoju.
-Pojadę, ale pod jednym warunkiem - powiedziała nagle Laura.
-Jakim? - spytała Van.
-Spencer jedzie ze mną.
-Zgoda. Idź się pakować - powiedział Tom.
Laura uśmiechnęła się i poszła do swojego pokoju się pakować, a Vanessa wraz z Tomem wyszli na taras. W pomieszczeniu została tylko Spencer, która stała na środku zdezorientowana.
-Gdzie ja niby jade? - spytała w przestrzeń.

*Następny dzień - niedziela*
-Kochanie wiesz, że walizki nie wpakujesz do kajaku? - spytał Tom widząc żonę wychodzącą z domu ze wspomnianym bagażem.
-Ale jak to? Przecież tam jest taki schowek na rzeczy - poinformowała zdziwiona.
-Dokładniej bagażnik rufowy - Laura poprawiła siostrę - I jest on w kształcie koła i uwierz mi, walizki przez ten otwór nie wciśniesz.
-To niby w co mam się wpakować? - spytała załamując ręce.
-Zaraz przyniosę ci torbę i się przepakujesz - westchnął Tom i zniknął we wnętrzu domu.
W tym samym momencie na podjazd wjechały dwa samochody. Laura zmarszczyła brwi, gdy zobaczyła, że z aut wysiadają nie tylko Ross, Raini i Calum, ale też Maia, Ratliff i reszta rodzeństwa Lynch.
-Co wy tutaj robicie? - młoda Marano spytała zdezorientowana widząc ten tłum.
-Jedziemy z wami na biwak! - krzyknęli równocześnie Ell i Rocky. Dziewczyna uniosła wysoko brwi.
-Serio?
-Tak! - krzyknęła podekscytowana Rydel.
-To świetnie! - Laura ucieszyła się szczerze i przytuliła mocno blondynkę.
-Już jestem gotowa. To kiedy rusza... - Spencer nagle ucięła, gdy zobaczyła wszystkich swoich przyjaciół - A co tu się dzieje?
-Jedziemy z wami na wycieczkę - powiedział Ryland z szerokim uśmiechem.
-Nie zostawilibyśmy ciebie, Caluma ani Raini samych z nimi. To zbyt niebezpieczne - powiedziała Maia patrząc wymownie na Laurę i Rossa. Spencer uśmiechnęła się szeroko i wskazała na swój bagaż.
-To, który z was mi pomoże? - spytała robiąc maślane oczka.
-Najstarszy! - powiedział Ross i popchnął Rikera w stronę rudowłosej. Blondyn rzucił groźne spojrzenie młodszemu bratu.
-Może być - Spence wzruszyła ramionami. Rik podszedł do dziewczyny i chwycił jej torbę - A nie wziąłeś ze sobą Chelsea?
-Kogo? - zmarszczył brwi.
-Swojej dziewczyny.
-Aaa. Nie, zerwaliśmy.
-A to nowość - prychnęła sarkastycznie.
-Była zbyt... delikatna - wytłumaczył i spojrzał na dziewczynę.
-No tak, na biwaku by sobie nie poradziła.
-Na pewno nie - powiedział i wziął jej torbę do bagażnika.
Nagle, nie wiadomo skąd, na podwórku zjawił się jakiś duży pies husky. Rydel od razu ukucnęła i zawołała zwierzaka, aby do niej podszedł, co zrobił natychmiastowo.
-Cześć psiaku, co ty tutaj robisz? - spytała głaszcząc czule psa po głowie.
-Co to za bestia?! - wrzasnęła Maia i schowała się za Rocky'm.
-Maia nie przesadzaj, to tylko husky... - zaczęła Delly.
-Ale on jest ogromny! Nie dotykaj go, bo może mieć wściekliznę! - powiedziała przerażona wychylając się zza pleców rozbawionego jej reakcją bruneta.
-Nie ma wścieklizny - zapewnił jakiś chłopak podchodząc do wszystkich - Bardzo przepraszam, że wbiegła na pański teren. Zerwała mi się smyczy - wytłumaczył jakiś brunet.
-Ha! Mówiłam, że jest niebezpieczny! - krzyknęła brunetka.
-Maia, ten pies jest cudowny - powiedziała blondynka nie patrząc w ogóle na właściciela psa.
-Wabi się Glimmer.
-Widzę, że masz tak samo cudowne imię - powiedziała do psa - Przepraszam, nie przywita... ooo... - wstała, spojrzała się na chłopaka i zamilkła.
-Panienka z basenu - zauważył brunet, a Delly spojrzała się niepewnie na dziewczyny, które teraz schowały się za chłopakami jak Maia, żeby udać, że ich tu nie ma.
-Hej - blondynka powiedziała nieśmiało.
-Dlaczego panienka z basenu? - spytał zdziwiony Ross - To wy się znacie?
-Tak jakby - oznajmiła jego siostra -Rydel - przedstawiła się chłopakowi.
-Liam - przywitał się.
-Ej stary. Jesteś eskimosem? - spytał Ell podchodząc do właściciela psa, który spojrzał na niego zdezorientowany.
-Co?
-A mieszkasz w iglo? - dodał Rocky czym jeszcze bardziej zdziwił Liam'a.
-Skąd te pytania?
-Przecież to husky, więc to chyba oczywiste, że jesteś eskimosem - stwierdził Ratliff, a wszyscy walnęli się dłonią w czoło.
-No nie do końca... - powiedział Liam.
-Chłopcy dajcie spokój - poprosiła Rydel i spojrzała na bruneta - Bardzo przepraszam za nich i za tamtą akcje. Musiałam to zrobić, miałam takie zadanie - wytłumaczyła, a chłopak uśmiechnął się pod nosem.
-Nie ma sprawy. Znalazłaś swojego Jamesa? - spytał, a blondynka uśmiechnęła się szczerze.
-Nie, nie mogłam znaleźć odpowiedzniego adresu.
-I basenu - przypomniał, a Delly się cicho zaśmiała. Liam rozejrzał się po ogrodzie i wszystkich twarzach, które były skierowane w jego stronę - Mieszkasz tu?
-Nie, nie. Moje przyjaciółki - wytłumaczyła szybko.
-Rozumiem. Muszę już lecieć, Glimmer! - zawołał psa i spojrzał się na blondynkę - Miło było cię poznać Rydel.
-Ciebie również Liam - powiedziała dziewczyna i chłopak odszedł idąc z psem na spacer.
-Co to był za koleś? - spytał Ryland mrużąc groźnie oczy. Jego mina mówiła: 'Jeśli skrzywdzisz moją siostrę to pożałujesz'.
-Ofiara zakładu. Nie masz się o co martwić RyRy - powiedziała Laura i oparła się na ramieniu chłopaka.
W tym samym momencie Tom wyszedł z domu.
-Van mam dla ciebie torbę - powiedział.
-Dajcie mi chwilę to się przepakuję - powiedziała brunetka i wzięła się do pracy.
-Dobra kochani, niedługo będziemy ruszać. Z Jenny, Peterem i Joshem spotkamy się na miejscu - poinformował Tom.
-Oj. Będzie się działo - powiedział Ell zacierając łobuzersko ręce.
* * * * *
-Spakowaliście wszystko? - spytał Peter, gdy reszta zmagała się z wciskaniem swoich toreb do bagażników w kajakach. Znajdowali się nad jeziorem, z którego mieli wpłynąć do rzeki, którą będą pływać.
-Już prawie... - wysapała Rydel wrzucając swoje rzeczy do bagażnika lufowego.
-Mamy chyba wszytko: Ubrania, jedzenie, latarki, trochę gazu, namioty, menaszki, śpiwory, karimaty... - wyliczał Tom.
-Wszystko jest kochanie. Nie przejmuj się - podeszła do niego Van i pocałowała w policzek - Ruszamy?
-Ruszamy! - powiedział podekscytowny Calum. Był dziwnie nabuzowany. Niech się lepiej przyzna ile kubków kawy już wypił!
-To dobieramy się w pary. Pamiętajcie, aby to były pary damsko-męskie.
-A dlaczego tak? - spytał Ross zdziwiony.
-Bo musimy wyrównać siły. Niestety dziewczyny nie mają tak silnych ramion jak chłopcy - stwierdziła Jenny.
No i wszyscy jak jeden mąż zaczęli łączyć się w pary. Natomiast wszyscy już wcześniej umówili się z kim są w parze, bo wiedzieli, że mają sprawić, żeby Ross i Laura byli razem.
Lynch i Marano nie zauważyli kiedy wszyscy podzielili się w taki sposób, że zostali tylko oni. Laura spojrzała się na blondyna i nagle pojęła co to oznacza.
-O nie, nie! Nie zgadzam się!
-Ani ja! - dodał Ross.
-Nie macie wyboru, już wszyscy mają pary. Wypływamy! - zadecydowala Spencer i wraz z Rikerem weszli do kajaku i wypłyneli na jezioro. I wszyscy powoli zaczęli robić to co oni. A Laura wraz z Rossem nadal stali w osłupieniu zastanawiając się czy oni naprawdę mają razem pływać.
Vanessa była w parze z Tomem, Peter z Jenny, Spencer z Rikerem, Rocky z Maią, Ell z Rydel, Calum z Raini oraz Josh z Rylandem.
Laura widząc ostatnią parę, coś jej zaświtało.
-Josh! A może ty ze mną popłyniesz? - brunetka zrobiła maślane oczka. Chłopak spojrzał na nią, ale milczał.
Wiedział, że nie mógł zgodzić się na jej propozycję, ale bardzo tego chciał. To zawahanie zauważył Ryland i błyskawicznie popchnął kajak (z Joshem w środku) na wodę i odpowiedział za niego:
-Wybacz Lau, ale już wypływamy.
Marano obdarzyła go wrogim wzrokiem. Josh wysłał dziewczynie przepraszające spojrzenie, a Ross westchnął ciężko.
-No to wygląda, że jesteśmy skazani na siebie.
-Tak. Cudownie - powiedziała sarkastycznie i wsiadła na przednie miejsce w kajaku. Blondyn popchnął kajak na wodę i sam wsiadł na wolne miejsce. Podpłynęli trochę, aby być bliżej reszty.
-Dzisiaj płyniemy 6 kilometrów, tak na rozgrzewkę. Zatrzymujemy się przy polu namiotowym, gdzie spędzimy noc, a później z samego rana popłyniemy dalej. Wszystko jasne? - upewnił sie Tom.
-Jak najbardziej - powiedział Calum i wszyscy zaczęli wiosłować prócz... Laury i Rossa.
-Możesz mnie nie walić tym wiosłem? - brunetka podniosła głos zirytowana.
-To było przez przypadek! - bronił się blondyn.
-No jasne, już ci wierzę - prychnęła i zaczęła wiosłować.
-Jak chcesz to mogę specjalnie przywalić ci tym wiosłem - wycedził pod nosem.
-Coś mówiłeś?! - Laura odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego.
-Nie - odpowiedział krótko.
-No ja myśle - powiedziała i ponownie zaczęła wiosłować - Możesz wziąć się do roboty? Sama tam chyba nie dopłynę!
-Przecież wiosłuję!
-No właśnie widzę! - prychnęła sarkastycznie.
-To się lepiej przypatrz!
Wymiana zdań między tą dwójką była obserwowana przez resztę. Każdy patrzył się na nich krzywo i powoli tracił nadzieję na to, że kiedykolwiek dojdą do porozumienia.
-Jak się nawzajem nie potopią to będzie cud - stwierdziła Maia i ponownie zaczęła wiosłować.

---------------
Siemka! :D
No i na pewno nie spodziewaliście się takiego zwrotu akcji, no nie? xd Kajaki... wspomnienie z dzieciństwa hahaha. Cudnie było :3
No to jak się rozdział podoba? Podzielicie się swoimi odczuciami ze mną? Mam nadzieję, że coś tam naskrobiecie na dole :3

Jakby co napisze później taką jedną rzecz/pytanie/propozycję. Więc jak chcecie się dowiedzieć o co chodzi to zaglądajcie jeszcze dzisiaj :D

Całuje! :*

http://youtube.com/?gl=PL&hl=pl#/watch?v=sEiOKyoMTfA

24 komentarze:

  1. PIERWSZA!!!! #YAY <3. CO DO ROZDZIALŁU JESTEM SZCZĘĘĘŚLIWA! PONIEWAŻ MAM DZIS ZŁY DZIEŃ ;// DOSŁOWNIE. A TU NAGLE ROZDZIAŁ I DO TEGO MOJEGO ULUBIONEGO BLOGA! <3. DZIĘKUJE :*. ROZDZIAŁ JEST BOOOSKI NAJLEPSZY I NAJLEPSZY Z NAJLEPSZYCH! <3. POZDRAWIAM :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest wspaniały! Kocham Twojego bloga! Kocham Twoje rozdziały! Kocham wszystko co jest na tym blogu! AAAA!
    Cudownie. Powiem szczerze: nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. WOW!
    Czekam na nexta i na to co ma się jeszcze dzisiaj pojawić!
    Pozdrawiam.
    PS. Wcześniej byłam jako Julka, ale teraz jestem Julka R.

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział.. cudny, świetny, genialny.
    CZEKAM NIECIERPLIWIE NA NEXT.
    <3<3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech oni końcu się chociaż zaakceptują

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja reakcja na to "-Nie, nie. Myślę, że to cudowny pomysł. Wtedy moglibyśmy wpakować Lau oraz Rossa do tego samego kajaku i kazać im współpracować - zauważyła." to było "hahahaha, dobry pomysł? przecież oni się tam potopią" XD serio, jak wyjdą z tego cali to cud XD hahahaha, zajebiście to wymyśliłaś ;3
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehhh znowu za.krótko :P chyba wyłącze sobie internet żeby.przeczytać wszystko za.3 miesiące xd może będzie już coś romantycznego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuuper pomysl z tymi kajakami!!! Jestem ciekawa jak sie potoczy sprawa... Czy soe pogodza, a moze jeszcze bardziej skloca??? Mam tyle pytan, ze musisz szybciutko pisac kolejny supeeeer rozdzial. Czekam...
    Pozderki
    HAPOY ALLY♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cuuuudowny :D
    Ciekawe ci będzie dalej z Rossem i Laura xd
    Czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cuuuudowny :D
    Ciekawe co będzie dalej z Rossem i Laurą xd
    Czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. SUPER!!!!!!!!!!!!!!
    GENIALNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    WSPANIAŁY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    CUDOWNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    O ojeju mam masę pytań czy oni się w końcu pogodzą czy jeszcze bardziej skłóca.
    Czekam na kolejny rozdział.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Weź już ich pogódź! ;_; Nie mogę czytać jak oni się tak kłócą ;c
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa nie wiem co powiedziec jest poprostu genialny Nie moge się doczekać naxt'a <3

    OdpowiedzUsuń
  13. cudo*_* czekam na nexta !!! kocham twojego bloga kiedy będzie pocałunek rossa i laury

    OdpowiedzUsuń
  14. Mogliby się już pogodzić -.-
    Boski rozdział :3
    Czekam na następny :*
    -Natalia :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Z jednej strony, podobają mi się kłótnie Rossa i Laury. Nienawidzę, gdy opowiadanie jest całe w różowych barwach, wtedy nie ma sensu czytanie takiego bloga. Z drugiej strony, te całe kłótnie robią się nudne, wrażenie, że tak będzie cały czas jest.
    Może to czas, by ich trochę pogodzić? Niech strach przed utonięciem wygra, niech współpracują. A jeśli tak bardzo chcą, niech od razu wskoczą do wody. Tylko, że po co? Przecież jeszcze niedawno się dogadywali. Scena z motorem (wciąż się zastanawiam, czemu paparazzi nie robiło im wtedy zdjęć... Dzisiejsze paparazzi jest strasznie głupie, nie może sobie znaleźć dobrego tematu. Wyobrażacie sobie minę Rossa/Lau gdyby czytali o tym artykuł?), gapienie się w kominek (trzeba przyznać, dziwnie spędzają razem czas XD).
    To twoja decyzja, jaką opcję wybierzesz, ale mam nadzieję, że nie zrobisz od razu wielkiego romansu, ani nie zostawisz ich na długo skłóconych.
    No i mam nadzieję, że następny rozdział niedługo, chociaż piątek/sobota :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział cudowny
    Kocham twojego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Daj więcej Raury!!! Ogólnie cały blog jest super:)

    OdpowiedzUsuń
  18. niech paparazzi robią rossowi i lau zdjęcia niech się gapią na gazety jak głupsi ciekawe jakie będą mieli miny jak to zobaczą ( zdjecie przytulass

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja mina jak to czytałam: "*^*" Jaki supcio roozdział! :3 Daaj już nexta, pogódź ich trochę, niech Ross się wystraszy jak mała dziewczynka [uwielbiam czytać jak on się boi :D słodko wtedy wygląda w mojej głowie :3] Wymyśl coś czym nas zaskoczysz! :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Kajaki... skąd ja to znam. Super rozdział i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo cudo cudo boski boski boski!!!!!!!!!! Wiesz, że masz talent i to super i normalnie mega talent, że nie popełniasz błędów. Perfekt!!! Ani literówka, ani językowe ortograficzne też nie. Ja też tak chcę :D Genialny rozdział i bardzo mi się podoba. Super że rozdziały są takie długaśne :D czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś genialna!!! Z rozdziału na rozdział uwielbiam tego bloga jeszcze bardziej!!!! <3<3<3<3
    Dawaj szybko next:)
    Zapraszam do mnie:
    http://na-zawsze-razem-tak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. O haha a tu jeszcze takie słodkie kłótnie:3
    WIktoria:)

    OdpowiedzUsuń