*Następny dzień - sobota*
*Laura*
Jadłam śniadanie w ciszy. Samotnie o wczesnym poranku. Żułam płatki z mlekiem chyba od dobrych trzydziestu minut i nadal nie mogłam skończyć posiłku. Jutro wieczorem mama wyjeżdża z Jonah. Nie chcę tego. Tak dobrze mi było spędzić z nimi tyle czasu. Długo ich nie widziałam i nie słyszałam ich śmiechów na żywo. Gdy przyjechali, poczułam, że moje serce napełnia się ogromną radością. A teraz? Z każdą godziną przybliżającą do ich wyjazdu mam wrażenie jakby ta moja radość z życia była wysysana.
Uśmiechnęłam się smutno i wyjrzałam przez okno. Słońce świeciło swoim blaskiem zachęcając do przeżycia kolejnego wspaniałego dnia, jednak ja nie mogłam cieszyć się tak mocno, bo wiedziałam, że mój czas z mamą i Jonah dobiega końca.
Dzisiaj jest koncert R5. Długo przez nich wyczekiwany, bo zrobili sobie długą przerwę przez wzgląd na Rossa i serial, w którym gramy. Teraz w studiu jest już trochę luźniej, dlatego zespół postanowił wrócić do koncertowania. Nie występowali na bardzo dużą skalę, ale to im nie przeszkadzało, bo robią to, co kochają.
-Co tak sama jesz śniadanie? - usłyszałam czyjś głos za swoimi plecami. Odwróciłam się - Ooo jesz płatki i się nimi ze mną nie dzielisz? Co z ciebie za siostra? - spytała Van i od razu wzięła ode mnie trochę jedzenia.
-Jak chcesz to możesz to dokończyć - powiedziałam wręczając zdziwionej siostrze miskę i wychodząc z kuchni.
-Laura, co jest? Coś się stało? - natychmiast spytała widząc moje dziwne zachowanie i poszła w moje ślady.
-Nic.
-No widzę przecież.
-Po prostu nie mam ochoty już jeść - powiedziałam i usiadłam na kanapie. Vanessa stanęła nade mną i zmarszczyła brwi.
-Nie prawda. O co chodzi? - spytała swoim stanowczym głosem, a ja tylko spuściłam z niej wzrok.
-Nie chcę, aby już wyjeżdżali - wyznałam i objęłam swoje kolana jak mała dziewczynka. Czarnowłosa uśmiechnęła się do mnie smutno, odstawiła miskę na stolik do kawy i usiadła obok mnie obejmując mnie troskliwie ramieniem.
-Ja też nie chcę - oznajmiła.
-Tęsknie za nimi, mimo że jestem tutaj dopiero od ponad miesiąca. A ich obecność tutaj przypomniała mi jak bardzo brakowało mi spędzania czasu w naszym wspólnym gronie. No wiesz... Ja, ty, Jonah i mama... - wyznałam, a Van mocniej mnie objęła.
-Wiem...
-Ty też tęskniłaś za nami, gdy wyjechałaś? - spytałam.
-Oczywiście, ze tak. Bardzo tęskniłam za wami i nadal tęsknię.
-Ale nie dzwoniłaś często...
Vanessa westchnęła, spojrzała na mnie i lekko się ode mnie odsunęła.
-Przecież wiesz, że czasem nie miałam po prostu na to czasu, a poza tym ja sama mam z tym problem. Ciężko mi jest czasem przyznać się do jakiejś słabości.
-Ale tęsknota to nie słabość.
-Wiem, ale ja tak czasem czuję.
Spojrzałam na nią i tym razem to ja ją objęłam.
-Nie musisz się tak czuć. Nikt nie uważa cię za słabą. Jesteś najtwardszą dziewczyną jaką znam - wyznałam szczerze, a Van się do mnie uśmiechnęła.
-Dzięki. Ale wiesz nie zmartwiaj się teraz, że Jonah z mamą jutro wyjadą. Pomyśl, że macie jeszcze dwa pełne dni, a za dwa miesiące wracasz do nich na stałe - przypomniała mi. Jej krzepiące słowa spowodowały, że moje kąciki ust uniosły się lekko do góry.
-Masz rację - kiwnęłam głową i odsunęłam się od niej lekko - To w takim razie pójdę ich obudzić. Nie należy zmarnować ani jednej minuty tego dnia! - powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Tylko najpierw umyj zęby, bo inaczej zabijesz ich tym oddechem - moja siostra się zaśmiała, a ja chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w Vanessę.
-Bardzo zabawne.
-Ale prawdziwe - zarechotała cichutko, a ja tylko teatralnie przerzuciłam oczami i pobiegłam po schodach do mojego pokoju.
Wpadłam szybko do mojej sypialni i podeszłam do stolika nocnego, aby chwycić swój telefon. Przy okazji lekko walnęłam się stopą o karton leżący na podłodze. Spojrzałam na dół i od razu go rozpoznałam. Leżały w nim wszystkie nieotwarte listy prócz jednego, który leżał otwarty i przeczytany obok pudła. Chwyciłam go i wrzuciłam do kartonu. Już miałam wcisnąć pudło pod łóżko, ale zrezygnowałam z tego. Spojrzałam na nie jeszcze raz i postanowiłam zostawić je w taki sposób w jaki teraz stał. Patrzyłam na niego chwilę, ale po kilku sekundach odwróciłam od niego wzrok i poszłam do łazienki umyć zęby.
*Laura*
Jadłam śniadanie w ciszy. Samotnie o wczesnym poranku. Żułam płatki z mlekiem chyba od dobrych trzydziestu minut i nadal nie mogłam skończyć posiłku. Jutro wieczorem mama wyjeżdża z Jonah. Nie chcę tego. Tak dobrze mi było spędzić z nimi tyle czasu. Długo ich nie widziałam i nie słyszałam ich śmiechów na żywo. Gdy przyjechali, poczułam, że moje serce napełnia się ogromną radością. A teraz? Z każdą godziną przybliżającą do ich wyjazdu mam wrażenie jakby ta moja radość z życia była wysysana.
Uśmiechnęłam się smutno i wyjrzałam przez okno. Słońce świeciło swoim blaskiem zachęcając do przeżycia kolejnego wspaniałego dnia, jednak ja nie mogłam cieszyć się tak mocno, bo wiedziałam, że mój czas z mamą i Jonah dobiega końca.
Dzisiaj jest koncert R5. Długo przez nich wyczekiwany, bo zrobili sobie długą przerwę przez wzgląd na Rossa i serial, w którym gramy. Teraz w studiu jest już trochę luźniej, dlatego zespół postanowił wrócić do koncertowania. Nie występowali na bardzo dużą skalę, ale to im nie przeszkadzało, bo robią to, co kochają.
-Co tak sama jesz śniadanie? - usłyszałam czyjś głos za swoimi plecami. Odwróciłam się - Ooo jesz płatki i się nimi ze mną nie dzielisz? Co z ciebie za siostra? - spytała Van i od razu wzięła ode mnie trochę jedzenia.
-Jak chcesz to możesz to dokończyć - powiedziałam wręczając zdziwionej siostrze miskę i wychodząc z kuchni.
-Laura, co jest? Coś się stało? - natychmiast spytała widząc moje dziwne zachowanie i poszła w moje ślady.
-Nic.
-No widzę przecież.
-Po prostu nie mam ochoty już jeść - powiedziałam i usiadłam na kanapie. Vanessa stanęła nade mną i zmarszczyła brwi.
-Nie prawda. O co chodzi? - spytała swoim stanowczym głosem, a ja tylko spuściłam z niej wzrok.
-Nie chcę, aby już wyjeżdżali - wyznałam i objęłam swoje kolana jak mała dziewczynka. Czarnowłosa uśmiechnęła się do mnie smutno, odstawiła miskę na stolik do kawy i usiadła obok mnie obejmując mnie troskliwie ramieniem.
-Ja też nie chcę - oznajmiła.
-Tęsknie za nimi, mimo że jestem tutaj dopiero od ponad miesiąca. A ich obecność tutaj przypomniała mi jak bardzo brakowało mi spędzania czasu w naszym wspólnym gronie. No wiesz... Ja, ty, Jonah i mama... - wyznałam, a Van mocniej mnie objęła.
-Wiem...
-Ty też tęskniłaś za nami, gdy wyjechałaś? - spytałam.
-Oczywiście, ze tak. Bardzo tęskniłam za wami i nadal tęsknię.
-Ale nie dzwoniłaś często...
Vanessa westchnęła, spojrzała na mnie i lekko się ode mnie odsunęła.
-Przecież wiesz, że czasem nie miałam po prostu na to czasu, a poza tym ja sama mam z tym problem. Ciężko mi jest czasem przyznać się do jakiejś słabości.
-Ale tęsknota to nie słabość.
-Wiem, ale ja tak czasem czuję.
Spojrzałam na nią i tym razem to ja ją objęłam.
-Nie musisz się tak czuć. Nikt nie uważa cię za słabą. Jesteś najtwardszą dziewczyną jaką znam - wyznałam szczerze, a Van się do mnie uśmiechnęła.
-Dzięki. Ale wiesz nie zmartwiaj się teraz, że Jonah z mamą jutro wyjadą. Pomyśl, że macie jeszcze dwa pełne dni, a za dwa miesiące wracasz do nich na stałe - przypomniała mi. Jej krzepiące słowa spowodowały, że moje kąciki ust uniosły się lekko do góry.
-Masz rację - kiwnęłam głową i odsunęłam się od niej lekko - To w takim razie pójdę ich obudzić. Nie należy zmarnować ani jednej minuty tego dnia! - powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Tylko najpierw umyj zęby, bo inaczej zabijesz ich tym oddechem - moja siostra się zaśmiała, a ja chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w Vanessę.
-Bardzo zabawne.
-Ale prawdziwe - zarechotała cichutko, a ja tylko teatralnie przerzuciłam oczami i pobiegłam po schodach do mojego pokoju.
Wpadłam szybko do mojej sypialni i podeszłam do stolika nocnego, aby chwycić swój telefon. Przy okazji lekko walnęłam się stopą o karton leżący na podłodze. Spojrzałam na dół i od razu go rozpoznałam. Leżały w nim wszystkie nieotwarte listy prócz jednego, który leżał otwarty i przeczytany obok pudła. Chwyciłam go i wrzuciłam do kartonu. Już miałam wcisnąć pudło pod łóżko, ale zrezygnowałam z tego. Spojrzałam na nie jeszcze raz i postanowiłam zostawić je w taki sposób w jaki teraz stał. Patrzyłam na niego chwilę, ale po kilku sekundach odwróciłam od niego wzrok i poszłam do łazienki umyć zęby.
* * * * *
-Która jest godzina? - krzyknęłam ze swojej łazienki w
stronę pokoju mojej przyjaciółki.
-15:19! - odkrzyknęła, a ja przygryzłam wargę ze stresu. Rydel miała tu być dwadzieścia minut temu, bo chciała kupić jakiś ciuch na dzisiejszy koncert, który ma odbyć się za niecałe pięć godzin. Wariatka! Kazała nam pójść z nią, aby ktoś mógł obiektywnie ocenić strój jaki sobie wybierze. Wszystko fajnie, ale troszeczkę późno się z tym ogarnęła.
-Jak zaraz się tu nie zjawi to jej łeb ukręcę - syknęłam po raz setny rozczesując swoje włosy.
-Nie wiedziała, że taka groźna jesteś - powiedziała nagle wspomniana przeze mnie blondynka. Odwróciłam się w stronę drzwi do łazienki i od razu zmrużyłam swoje oczy.
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz.
-I jak rozumiem, dla mojego własnego dobra, lepiej cię nie denerwować? - spytała unosząc jedną brew do góry.
-Z ust mi to wyjęłaś.
-Dooobra laski, idziemy? - spytała zdezorientowana Maia stojąc obok Rydel i Raini.
-Idziemy! - powiedziała Spencer wpadając do mojego pokoju - Wowowow nie wiedziałam, że idziemy taką zwartą grupą - wyznała, gdy zobaczyła trzy dziewczyny.
-W grupie raźniej - przypomniała Rainj i lekko się uśmiechnęła.
-Racja. Gotowe? - spytała Rydel patrząc na mnie i moją szczotkę w ręku, którą szybkim ruchem rzuciłam na łóżko.
-Tak. Co najmniej od dwudziestu minut - powiedziałam i ruszyłyśmy do wyjścia.
-15:19! - odkrzyknęła, a ja przygryzłam wargę ze stresu. Rydel miała tu być dwadzieścia minut temu, bo chciała kupić jakiś ciuch na dzisiejszy koncert, który ma odbyć się za niecałe pięć godzin. Wariatka! Kazała nam pójść z nią, aby ktoś mógł obiektywnie ocenić strój jaki sobie wybierze. Wszystko fajnie, ale troszeczkę późno się z tym ogarnęła.
-Jak zaraz się tu nie zjawi to jej łeb ukręcę - syknęłam po raz setny rozczesując swoje włosy.
-Nie wiedziała, że taka groźna jesteś - powiedziała nagle wspomniana przeze mnie blondynka. Odwróciłam się w stronę drzwi do łazienki i od razu zmrużyłam swoje oczy.
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz.
-I jak rozumiem, dla mojego własnego dobra, lepiej cię nie denerwować? - spytała unosząc jedną brew do góry.
-Z ust mi to wyjęłaś.
-Dooobra laski, idziemy? - spytała zdezorientowana Maia stojąc obok Rydel i Raini.
-Idziemy! - powiedziała Spencer wpadając do mojego pokoju - Wowowow nie wiedziałam, że idziemy taką zwartą grupą - wyznała, gdy zobaczyła trzy dziewczyny.
-W grupie raźniej - przypomniała Rainj i lekko się uśmiechnęła.
-Racja. Gotowe? - spytała Rydel patrząc na mnie i moją szczotkę w ręku, którą szybkim ruchem rzuciłam na łóżko.
-Tak. Co najmniej od dwudziestu minut - powiedziałam i ruszyłyśmy do wyjścia.
*Narrator*
Po opuszczeniu domu dziewczyny szybkim krokiem skierowały się w stronę centrum handlowego. Maia przyjechała samochodem, ale zaparkowała go kilkanaście metrów od domu Marano. Nastolatki szły równym krokiem wygłupiając się jak nigdy. Nie wstydziły się siebie nawzajem i czuły, że nie muszą się bać, że zostaną wyśmiane przez którąś. Żyły razem z myślą, że mogą sobie ufać i czuć pewnie w swoim towarzystwie. Dziewczyny śmiały się z jakiegoś żartu i robiły jakieś głupie miny, gdy ktoś powiedział coś w stronę.
-Cześć Rydel
Blondynka momentalnie spojrzała na bruneta idącego naprzeciwko niej.
-O hej Liam - powiedziała rozpromieniona i podeszła bliżej do chłopaka.
-Przeszkadzam wam? - spytał i spojrzał na jej przyjaciółki, które w tym momencie wykrzywiały swoje twarze robiąc to nowe miny. Wyglądały jakby miały wściekliznę z padaczką... Albo gorzej.
-Co? Nieee... Nie znam ich - powiedziała szybko i uśmiechnęła sie do bruneta szeroko. On odwzajemnił jej gest.
-Rozumiem. Co cię tu sprowadza?
-Byłam u przyjaciółek, a teraz idziemy do centrum handlowego.
-Uuu, babskie popołudnie? - spytał z lekkim uśmiechem, a blondynka pokiwała przecząco głową.
-Nie, nie. Raczej akcja ratunkowa dla Rydel, która nie ma w co się ubrać na koncert - wyznała i zaśmiała się cicho.
-Koncert? A na co się wybierasz? - spytał, a blondynka uśmiechnęła się zmieszana.
-No na...
-Ej! Rydel! Zaprosiłaś kolegę na koncert?! - krzyknęła roześmiana Spencer.
-Masz chyba dodatkowy bilet, co nie?! Może weźmiesz go ze sobą?! - zawołała Laura. Dziewczyny stały już przed autem Mai.
Liam spojrzał na blondynkę, która lekko się zarumieniła.
-No właśnie... Jak masz ochotę to mam dodatkowy bilet, więc gdybyś chciał to możesz się z nami wybrać - powiedziała, a brunet uśmiechnął się lekko.
-Z tobą i przyjaciółkami?
-Nie, jeszcze z naszymi przyjaciółmi i moimi braćmi. Nie martw się, będzie tam płeć męska - uśmiechnęła się, a brunet kiwnął głową.
-Jasne. Z wielką chęcią - odpowiedział, a Rydel uśmiechnęła się szeroko.
-Świetnie. Santa Monica o 19 - powiedziała wyjmując bilet z torebki i wręczając mu go.
-Dobrze. To widzimy się na miejscu, znajdziemy się tam? - spytał.
-Rydel chodź już! Bo odjedziemy bez ciebie! - krzyknęła Maia, a dziewczyny tylko się głośno zaśmiały. Blondynka olała przyjaciółki i spojrzała na chłopaka.
-Na pewno mnie zauważysz - odpowiedziała i pocałowała chłopaka w policzek na pożegnanie.
-Do zobaczenia - powiedział, a dziewczyna skierowała się w stronę samochodu, gdzie siedziały już jej przyjaciółki.
-Dłużej się nie dało? - spytała Laura.
-A ty co zazdrosna? Ona przynajmniej wyrwał jakiegoś przystojniaka Marano - zauważyła Spencer.
-Też bym mogła gdybym chciała - oburzyła się brunetka.
-No jasne, jasne.
-Dobra laski. Koniec tematu. Jedziemy - zadecydowała Rydel, a dziewczyny zamilkły słysząc poważny ton blondynki.
Chwilę jechały w ciszy, ale niedługo.
-A jak ma na imię ten przystojny Brytyjczyk? - Maia spytała z szerokim uśmiechem.
Po opuszczeniu domu dziewczyny szybkim krokiem skierowały się w stronę centrum handlowego. Maia przyjechała samochodem, ale zaparkowała go kilkanaście metrów od domu Marano. Nastolatki szły równym krokiem wygłupiając się jak nigdy. Nie wstydziły się siebie nawzajem i czuły, że nie muszą się bać, że zostaną wyśmiane przez którąś. Żyły razem z myślą, że mogą sobie ufać i czuć pewnie w swoim towarzystwie. Dziewczyny śmiały się z jakiegoś żartu i robiły jakieś głupie miny, gdy ktoś powiedział coś w stronę.
-Cześć Rydel
Blondynka momentalnie spojrzała na bruneta idącego naprzeciwko niej.
-O hej Liam - powiedziała rozpromieniona i podeszła bliżej do chłopaka.
-Przeszkadzam wam? - spytał i spojrzał na jej przyjaciółki, które w tym momencie wykrzywiały swoje twarze robiąc to nowe miny. Wyglądały jakby miały wściekliznę z padaczką... Albo gorzej.
-Co? Nieee... Nie znam ich - powiedziała szybko i uśmiechnęła sie do bruneta szeroko. On odwzajemnił jej gest.
-Rozumiem. Co cię tu sprowadza?
-Byłam u przyjaciółek, a teraz idziemy do centrum handlowego.
-Uuu, babskie popołudnie? - spytał z lekkim uśmiechem, a blondynka pokiwała przecząco głową.
-Nie, nie. Raczej akcja ratunkowa dla Rydel, która nie ma w co się ubrać na koncert - wyznała i zaśmiała się cicho.
-Koncert? A na co się wybierasz? - spytał, a blondynka uśmiechnęła się zmieszana.
-No na...
-Ej! Rydel! Zaprosiłaś kolegę na koncert?! - krzyknęła roześmiana Spencer.
-Masz chyba dodatkowy bilet, co nie?! Może weźmiesz go ze sobą?! - zawołała Laura. Dziewczyny stały już przed autem Mai.
Liam spojrzał na blondynkę, która lekko się zarumieniła.
-No właśnie... Jak masz ochotę to mam dodatkowy bilet, więc gdybyś chciał to możesz się z nami wybrać - powiedziała, a brunet uśmiechnął się lekko.
-Z tobą i przyjaciółkami?
-Nie, jeszcze z naszymi przyjaciółmi i moimi braćmi. Nie martw się, będzie tam płeć męska - uśmiechnęła się, a brunet kiwnął głową.
-Jasne. Z wielką chęcią - odpowiedział, a Rydel uśmiechnęła się szeroko.
-Świetnie. Santa Monica o 19 - powiedziała wyjmując bilet z torebki i wręczając mu go.
-Dobrze. To widzimy się na miejscu, znajdziemy się tam? - spytał.
-Rydel chodź już! Bo odjedziemy bez ciebie! - krzyknęła Maia, a dziewczyny tylko się głośno zaśmiały. Blondynka olała przyjaciółki i spojrzała na chłopaka.
-Na pewno mnie zauważysz - odpowiedziała i pocałowała chłopaka w policzek na pożegnanie.
-Do zobaczenia - powiedział, a dziewczyna skierowała się w stronę samochodu, gdzie siedziały już jej przyjaciółki.
-Dłużej się nie dało? - spytała Laura.
-A ty co zazdrosna? Ona przynajmniej wyrwał jakiegoś przystojniaka Marano - zauważyła Spencer.
-Też bym mogła gdybym chciała - oburzyła się brunetka.
-No jasne, jasne.
-Dobra laski. Koniec tematu. Jedziemy - zadecydowała Rydel, a dziewczyny zamilkły słysząc poważny ton blondynki.
Chwilę jechały w ciszy, ale niedługo.
-A jak ma na imię ten przystojny Brytyjczyk? - Maia spytała z szerokim uśmiechem.
* * * * *
Dziewczyny biegały po sklepach szukając odpowiedniego stroju
dla blondynki na występ.
-Może ta? - Raini pokazała jedną sukienkę.
-Nieee za bardzo obcisła, ona musi się ruszać po tej scenie - przypomniała Laura.
-A to? - Spencer pokazała jakieś ogrodniczki.
-Nie. Poszerzy jej biodra - stwierdziła Maia.
-Dzięki - powiedziała sarkastycznie blondynka, a Mitchell się do niej słodko uśmiechnęła.
-No, ale to trudne! - zawyła Raini - Rockowe, seksowne, mocne i delikatne zarazem. Prawie niewykonalne w tak krótkim czasie...
Dziewczyny spojrzały po sobie i oparły się o wieszaki z ubraniami w sklepie. Musiały się chwilę zastanowić co zrobić.
-Spodenki czy sukienka? - spytała Laura.
-Spodenki - palnęła Rydel, a Spencer machnęła lekceważąco ręką.
-Nikt się ciebie nie pyta o zdanie. Sukienka - powiedziała rudowłosa, a blondynka zmrużyła groźnie brwi.
-Do kolan? Do połowy uda?
-Do kolan - odpowiedziała Delly.
-Do uda - zadecydowała Maia.
-Ej! Ja mam tu w ogóle coś do powiedzenia? - spytała zdziwiona ich władczym zachowaniem.
-Nie - odpowiedziały równocześnie, a blondynka tylko otworzyła usta zdziwiona i skrzyżowała ramiona.
-Ostatni raz idę z wami na zakupy - burknęła pod nosem.
-Co tam mamroczesz? - spytała Lau.
-Nic, nic...
-No dobra... To musimy się sprężać. Mamy tylko 30 minut na kupno stroju - poinformowała Spencer patrząc na zegarek.
-Co? Tak mało? - spytała zdziwiona Raini.
-No już co najmniej godzinę chodzimy po tych sklepach, a trzeba jeszcze do domów wrócić i się przyszykować - zauważyła Laura, a wszystkie kiwnęły głowami.
-Znam tutaj taki świetny sklep z sukienkami. Jest ich tam milion i to na każdą okazję - powiedziała Maia.
-To biegniemy tam - oznajmiła Spence i szybkim krokiem ruszyły w stronę wspomnianego sklepu.
Dziewczyny przeszukiwały wieszaki w ekspresowym tempie. Ekspedientki patrzyły na nie z ogromnym zdziwieniem w oczach, bo nie dawały sobie pomóc, a latały po sklepie jak oszalałe.
-A może to? - krzyknęła Rydel pokazując im jedną sukienkę. Jej przyjaciółki spojrzały na nią i zmrużyły oczy.
-Chcesz, żeby cię wyśmiali? - spytała Spence, a blondynka wystawiła jej język.
-A ta?
-Nie jest rockowa.
-A taka?
-Nie pasuje do jej karnacji.
-Może to?
-Ta na pewno nie!
Nastolatki wymieniały swoje poglądy, a w tym czasie Laura trochę się od nich oddaliła szukając sukienki w innym miejscu. Przeglądała wieszaki, przeglądała i tak w kółko, aż do pewnego momentu, gdy trafiła na to cudo. Brunetce od razu zaświeciły się oczy i uśmiechnęła pod nosem. Tak, to było to.
Marano podeszła do przekrzykujących się przyjaciółek.
-Ej, dziewczyny! Chyba znalazłam - powiedziała z uśmiechem. Gdy wszystkie spojrzały na sukienkę, którą trzymała brunetka, odebrało im mowę.
-Idealna - pokiwała głową Rydel.
-Do przebieralni, już! - nakazała Raini i popchała ją do małego pomieszczenia.
Po minucie Delly wyszła ubrana w kreację.
-Bosko - szepnęła zadowolona Maia.
-Założę do tego te moje czarne buty na obcasie i skórzaną kurtkę - powiedziała blondynka.
-Ale przydałyby się jakieś dodatki - zauważyła Raini.
-Ja dam ci mój złoty naszyjnik i bransoletki - powiedziała Laura.
-A ja złoto-czarny paseczek to założysz go w pasie - dodała Spencer.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie szeroko z zadowolenia.
-To możemy jechać do domu - powiedziała uśmiechnięta Delly i schowała się w przebieralni.
-Może ta? - Raini pokazała jedną sukienkę.
-Nieee za bardzo obcisła, ona musi się ruszać po tej scenie - przypomniała Laura.
-A to? - Spencer pokazała jakieś ogrodniczki.
-Nie. Poszerzy jej biodra - stwierdziła Maia.
-Dzięki - powiedziała sarkastycznie blondynka, a Mitchell się do niej słodko uśmiechnęła.
-No, ale to trudne! - zawyła Raini - Rockowe, seksowne, mocne i delikatne zarazem. Prawie niewykonalne w tak krótkim czasie...
Dziewczyny spojrzały po sobie i oparły się o wieszaki z ubraniami w sklepie. Musiały się chwilę zastanowić co zrobić.
-Spodenki czy sukienka? - spytała Laura.
-Spodenki - palnęła Rydel, a Spencer machnęła lekceważąco ręką.
-Nikt się ciebie nie pyta o zdanie. Sukienka - powiedziała rudowłosa, a blondynka zmrużyła groźnie brwi.
-Do kolan? Do połowy uda?
-Do kolan - odpowiedziała Delly.
-Do uda - zadecydowała Maia.
-Ej! Ja mam tu w ogóle coś do powiedzenia? - spytała zdziwiona ich władczym zachowaniem.
-Nie - odpowiedziały równocześnie, a blondynka tylko otworzyła usta zdziwiona i skrzyżowała ramiona.
-Ostatni raz idę z wami na zakupy - burknęła pod nosem.
-Co tam mamroczesz? - spytała Lau.
-Nic, nic...
-No dobra... To musimy się sprężać. Mamy tylko 30 minut na kupno stroju - poinformowała Spencer patrząc na zegarek.
-Co? Tak mało? - spytała zdziwiona Raini.
-No już co najmniej godzinę chodzimy po tych sklepach, a trzeba jeszcze do domów wrócić i się przyszykować - zauważyła Laura, a wszystkie kiwnęły głowami.
-Znam tutaj taki świetny sklep z sukienkami. Jest ich tam milion i to na każdą okazję - powiedziała Maia.
-To biegniemy tam - oznajmiła Spence i szybkim krokiem ruszyły w stronę wspomnianego sklepu.
Dziewczyny przeszukiwały wieszaki w ekspresowym tempie. Ekspedientki patrzyły na nie z ogromnym zdziwieniem w oczach, bo nie dawały sobie pomóc, a latały po sklepie jak oszalałe.
-A może to? - krzyknęła Rydel pokazując im jedną sukienkę. Jej przyjaciółki spojrzały na nią i zmrużyły oczy.
-Chcesz, żeby cię wyśmiali? - spytała Spence, a blondynka wystawiła jej język.
-A ta?
-Nie jest rockowa.
-A taka?
-Nie pasuje do jej karnacji.
-Może to?
-Ta na pewno nie!
Nastolatki wymieniały swoje poglądy, a w tym czasie Laura trochę się od nich oddaliła szukając sukienki w innym miejscu. Przeglądała wieszaki, przeglądała i tak w kółko, aż do pewnego momentu, gdy trafiła na to cudo. Brunetce od razu zaświeciły się oczy i uśmiechnęła pod nosem. Tak, to było to.
Marano podeszła do przekrzykujących się przyjaciółek.
-Ej, dziewczyny! Chyba znalazłam - powiedziała z uśmiechem. Gdy wszystkie spojrzały na sukienkę, którą trzymała brunetka, odebrało im mowę.
-Idealna - pokiwała głową Rydel.
-Do przebieralni, już! - nakazała Raini i popchała ją do małego pomieszczenia.
Po minucie Delly wyszła ubrana w kreację.
-Bosko - szepnęła zadowolona Maia.
-Założę do tego te moje czarne buty na obcasie i skórzaną kurtkę - powiedziała blondynka.
-Ale przydałyby się jakieś dodatki - zauważyła Raini.
-Ja dam ci mój złoty naszyjnik i bransoletki - powiedziała Laura.
-A ja złoto-czarny paseczek to założysz go w pasie - dodała Spencer.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie szeroko z zadowolenia.
-To możemy jechać do domu - powiedziała uśmiechnięta Delly i schowała się w przebieralni.
* * * * *
-No i gdzie my zaparkujemy? - spytała Laura rozglądając się
wokoło.
-Może tam? - Jonah pokazał palcem jak inny samochód zwalnia jakieś miejsce. Brunetka uśmiechnęła się szeroko.
-Dzięki, co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Zginęłabyś.
-No nie przesadzajmy, aż tak źle by nie było.
-Nie sądzę - powiedział jej brat i zaśmiał się szczerze.
-Dobra, dobra. Żarty żartami Marano, ale musimy się spieszyć, bo zaraz Ryland wychodzi i idzie ich supportować, więc się pospieszmy - przypomniała rudowłosa.
Brunetka zaparkowała auto, we trójkę wyszli z niego i skierowali się w stronę plaży, gdzie miał odbyć się koncert.
-Może tam? - Jonah pokazał palcem jak inny samochód zwalnia jakieś miejsce. Brunetka uśmiechnęła się szeroko.
-Dzięki, co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Zginęłabyś.
-No nie przesadzajmy, aż tak źle by nie było.
-Nie sądzę - powiedział jej brat i zaśmiał się szczerze.
-Dobra, dobra. Żarty żartami Marano, ale musimy się spieszyć, bo zaraz Ryland wychodzi i idzie ich supportować, więc się pospieszmy - przypomniała rudowłosa.
Brunetka zaparkowała auto, we trójkę wyszli z niego i skierowali się w stronę plaży, gdzie miał odbyć się koncert.
* * * * *
-Laura Marano, R5 na nas czeka - przedstawiła się dziewczyna
ochroniarzowi.
-Tak, na pewno... - wyśmiał ją mężczyzna. Dziewczyna zmrużyła oczy.
-Serio mówię.
-A ja na serio cię nie wpuszczę.
-A ja cię zaraz uduszę - warknęła Spencer.
-Słucham? - spytał unosząc wysoko brwi.
-Nie wiesz z kim zadzierasz. Albo nas wpuścisz do środka albo mocno oberwiesz - poinformowała go rudowłosa. Mężczyzna zaśmiał się głośno.
-Ach tak? Ty mnie zbijesz? - nadal śmiał się.
-Nie. On - wskazała na Jonah, który patrzył groźnie na łysego mężczyznę.
-On? Taki maluszek? Nie rozśmieszaj mnie mała - powiedział i mrugnął do niej. Spencer skrzywiła się.
-No wpuść nas! - Laura się zdenerwowała.
-Masz przepustkę?
-Tak, mają - powiedział nagle Riker pojawiając się za plecami ochroniarza. Łysy goryl zaniemówił na jego widok - Nie patrzył pan na rozpiskę, którą wam daliśmy? Z nazwiskami i ZDJĘCIAMI? - spytał, a ostatnie słowo wymówił bardzo głośno. Ochroniarz spojrzał na kartkę z listą i podrapał się po głowie.
-No rzeczywiście... - wymamrotał zawstydzony.
-I co łysolu? - powiedział Jonah i wraz z siostrą i Spencer weszli za kulisy.
-Co za baran - warknęła rudowłosa.
-Coś wam nagadał? - Riker spytał troskliwie przyjaciół.
-Tak, ale bardziej nas zdenerwował - wyznała, a blondyn objął ją jednym ramieniem.
-Oberwie ode mnie po koncercie.
Spence zmrużyła oczy widząc potulność przyjaciela.
-Jesteś dla mnie miły tylko dlatego, że wbiłam się w sukienkę?
-No nie zaprzeczę. Z grzeczności - uśmiechnął się szeroko, a dziewczyna trąciła go w ramię.
-Spadaj - powiedziała odsuwając go od siebie.
-Ooo nareszcie jesteście! - ucieszył się Ryland, który wyglądał na zestresowanego.
-Mieliśmy małe obsunięcie - wytłumaczyła Laura.
-Zaraz wychodzę na scenę.
-Weź dwa wdechy i wyluzuj. Będzie dobrze - zapewniła rudowłosa.
-Właśnie! Dobrze gada! - zawołał Rocky.
-Wychodź, a my idziemy na nasz mały prywatny sektor - oznajmiła Maia.
-Tylko znajdziecie Liama i się nim zaopiekujecie? - spytała Rydel nagle podchodząc do zgromadzonych. Wyglądała ślicznie w swojej kreacji, a pofalowane włosy i wyrazisty makijaż tylko dopełniał ten cudowny widok.
-Ale laska! - zawołała zadowolona Spencer.
-Odezwały się - powiedziała blondynka patrząc na dziewczyny.
To prawda. Laura ubrała transparentną żółtą bluzkę i kwiecistą spódnicę, Spencer sukienkę z wciętymi plecami, a Maiaubrała się w spódnicę i transparentną bluzkę.
-Tak, na pewno... - wyśmiał ją mężczyzna. Dziewczyna zmrużyła oczy.
-Serio mówię.
-A ja na serio cię nie wpuszczę.
-A ja cię zaraz uduszę - warknęła Spencer.
-Słucham? - spytał unosząc wysoko brwi.
-Nie wiesz z kim zadzierasz. Albo nas wpuścisz do środka albo mocno oberwiesz - poinformowała go rudowłosa. Mężczyzna zaśmiał się głośno.
-Ach tak? Ty mnie zbijesz? - nadal śmiał się.
-Nie. On - wskazała na Jonah, który patrzył groźnie na łysego mężczyznę.
-On? Taki maluszek? Nie rozśmieszaj mnie mała - powiedział i mrugnął do niej. Spencer skrzywiła się.
-No wpuść nas! - Laura się zdenerwowała.
-Masz przepustkę?
-Tak, mają - powiedział nagle Riker pojawiając się za plecami ochroniarza. Łysy goryl zaniemówił na jego widok - Nie patrzył pan na rozpiskę, którą wam daliśmy? Z nazwiskami i ZDJĘCIAMI? - spytał, a ostatnie słowo wymówił bardzo głośno. Ochroniarz spojrzał na kartkę z listą i podrapał się po głowie.
-No rzeczywiście... - wymamrotał zawstydzony.
-I co łysolu? - powiedział Jonah i wraz z siostrą i Spencer weszli za kulisy.
-Co za baran - warknęła rudowłosa.
-Coś wam nagadał? - Riker spytał troskliwie przyjaciół.
-Tak, ale bardziej nas zdenerwował - wyznała, a blondyn objął ją jednym ramieniem.
-Oberwie ode mnie po koncercie.
Spence zmrużyła oczy widząc potulność przyjaciela.
-Jesteś dla mnie miły tylko dlatego, że wbiłam się w sukienkę?
-No nie zaprzeczę. Z grzeczności - uśmiechnął się szeroko, a dziewczyna trąciła go w ramię.
-Spadaj - powiedziała odsuwając go od siebie.
-Ooo nareszcie jesteście! - ucieszył się Ryland, który wyglądał na zestresowanego.
-Mieliśmy małe obsunięcie - wytłumaczyła Laura.
-Zaraz wychodzę na scenę.
-Weź dwa wdechy i wyluzuj. Będzie dobrze - zapewniła rudowłosa.
-Właśnie! Dobrze gada! - zawołał Rocky.
-Wychodź, a my idziemy na nasz mały prywatny sektor - oznajmiła Maia.
-Tylko znajdziecie Liama i się nim zaopiekujecie? - spytała Rydel nagle podchodząc do zgromadzonych. Wyglądała ślicznie w swojej kreacji, a pofalowane włosy i wyrazisty makijaż tylko dopełniał ten cudowny widok.
-Ale laska! - zawołała zadowolona Spencer.
-Odezwały się - powiedziała blondynka patrząc na dziewczyny.
To prawda. Laura ubrała transparentną żółtą bluzkę i kwiecistą spódnicę, Spencer sukienkę z wciętymi plecami, a Maiaubrała się w spódnicę i transparentną bluzkę.
-A gdzie Ross? - spytał nagle Jonah.
-Szuka Savanah. Zaraz ty przyjdzie - wytłumaczył Ell.
I nagle w tym samym momencie przyszli wspomniani nastolatkowie.
-O wilku mowa - powiedział uśmiechnięty Josh.
-Zaczynamy? - spytał Ross i spojrzał na swoje przyjaciółki - Ślicznie wyglądacie - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyn patrząc w oczy Laury.
-Dziękujemy - powiedziała Raini.
-Dobra. To mg idziemy na widownie, a wy dajcie czadu! - krzyknął Calum i rozległy się słowa otuchy i życzenia udanego występu.
Przyjaciele poszli na swoje miejsce, a Ryland wyszedł na scenę.
-Szuka Savanah. Zaraz ty przyjdzie - wytłumaczył Ell.
I nagle w tym samym momencie przyszli wspomniani nastolatkowie.
-O wilku mowa - powiedział uśmiechnięty Josh.
-Zaczynamy? - spytał Ross i spojrzał na swoje przyjaciółki - Ślicznie wyglądacie - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyn patrząc w oczy Laury.
-Dziękujemy - powiedziała Raini.
-Dobra. To mg idziemy na widownie, a wy dajcie czadu! - krzyknął Calum i rozległy się słowa otuchy i życzenia udanego występu.
Przyjaciele poszli na swoje miejsce, a Ryland wyszedł na scenę.
* * * * *
-RYLAND! - krzyczały fanki, gdy brunet supportował występ
R5. Przyjaciele stali w swoim gronie w oddzielonym miejscu od reszty tłumu,
który groził niespodziewanymi niespodziankami. A przede wszystkim nie muszą
martwić się, że jakieś fanki powyrywają im włosy.
Maia rozglądała się w około szukając przystojnego Brytyjczyka. Nagle ujrzała znajomą brązową czuprynę.
-Liam! LIAM! - wydarła się, a chłopak spojrzał się zdziwiony na nią. Brunetka pomachała do niego, a on zdezorientowany podszedł do niej przeciskając się między ludźmi - Wchodź do nas - zaprosiła go.
-A co wy tu robicie?
-To miejsce dla VIPów. Tylko dla wybranych - wyznała Laura. Brunet kiwnął głową i wszedł do ich małego ogrodzonego miejsca.
-A gdzie jest Rydel? - spytał, a dziewczyny się uśmiechnęły pod nosem.
-Zaraz przyjdzie - powiedziała Spencer.
Minęło kilkanaście minut. Ryland już skończył swój występ i zaczął zapowiadać zespół:
-A teraz zapraszam na występ niesamowitego zespołu, którego tworzą ludzie, z którymi nigdy się nie nudzisz! A mnie można wierzyć! - mrugnął i zaśmiał się szczerze - A teraz zapraszam na scenę zespół R5! - krzyknął i zaczął klaskać.
Fanki zaczęły piszczeć jak oszalałe, a na scenę wybiegli członkowie zespołu. Riker, Rocky, Ell, Ross i... Rydel. Piękna blondynka wyszła z szerokim uśmiechem.
Liam, gdy zobaczył Delly na scenie, zaniemówił. Blondynka spojrzała na grupkę swoich przyjaciół i odszukała tam spojrzenie zaproszonego przez nią bruneta. Uśmiechnęła się do niego lekko i delikatnie pomachała. Liam odwzajemnił gest nie mogąc oderwać wzroku od blondynki, która wyglądała dla niego niewiarygodnie pięknie.
Maia rozglądała się w około szukając przystojnego Brytyjczyka. Nagle ujrzała znajomą brązową czuprynę.
-Liam! LIAM! - wydarła się, a chłopak spojrzał się zdziwiony na nią. Brunetka pomachała do niego, a on zdezorientowany podszedł do niej przeciskając się między ludźmi - Wchodź do nas - zaprosiła go.
-A co wy tu robicie?
-To miejsce dla VIPów. Tylko dla wybranych - wyznała Laura. Brunet kiwnął głową i wszedł do ich małego ogrodzonego miejsca.
-A gdzie jest Rydel? - spytał, a dziewczyny się uśmiechnęły pod nosem.
-Zaraz przyjdzie - powiedziała Spencer.
Minęło kilkanaście minut. Ryland już skończył swój występ i zaczął zapowiadać zespół:
-A teraz zapraszam na występ niesamowitego zespołu, którego tworzą ludzie, z którymi nigdy się nie nudzisz! A mnie można wierzyć! - mrugnął i zaśmiał się szczerze - A teraz zapraszam na scenę zespół R5! - krzyknął i zaczął klaskać.
Fanki zaczęły piszczeć jak oszalałe, a na scenę wybiegli członkowie zespołu. Riker, Rocky, Ell, Ross i... Rydel. Piękna blondynka wyszła z szerokim uśmiechem.
Liam, gdy zobaczył Delly na scenie, zaniemówił. Blondynka spojrzała na grupkę swoich przyjaciół i odszukała tam spojrzenie zaproszonego przez nią bruneta. Uśmiechnęła się do niego lekko i delikatnie pomachała. Liam odwzajemnił gest nie mogąc oderwać wzroku od blondynki, która wyglądała dla niego niewiarygodnie pięknie.
--------------
Siemka :D
Rozdział wstawiam późno, nie poprawiałam, bo siły nie mam. W ogóle bezsensu. Nie ma to sensu ani nic. Jakiś taki nijaki jest. Wybaczcie. Nie mam weny. Ciężkie dni mam ostatnio i to na mnie negatywnie wpływa :/
Nie mam siły pisać, więc po prostu Komentujcie to może mnie trochę rozweselicie i następny rozdział będzie szybciej :)
Całuję was kochani! <3
Siemka :D
Rozdział wstawiam późno, nie poprawiałam, bo siły nie mam. W ogóle bezsensu. Nie ma to sensu ani nic. Jakiś taki nijaki jest. Wybaczcie. Nie mam weny. Ciężkie dni mam ostatnio i to na mnie negatywnie wpływa :/
Nie mam siły pisać, więc po prostu Komentujcie to może mnie trochę rozweselicie i następny rozdział będzie szybciej :)
Całuję was kochani! <3
No co tak krótko?? liczyłam jeszcze na.więcej czytanki na dobranoc a tu takie oo. Widać że ci się poprawiać nie chciało :P
OdpowiedzUsuńAle.jest dobrze, jak dla mnie nie zeszlas z swojego poziomu ZŁOMIE <3
A teraz napisz dla mnie wiesz co xd i kolejny bo ciekawa jestem xd
A i miałam dzisiaj wizję sceny do naszego opka z wiadomymi osobami xd widziałam to i było zajebiste :D
Całuski :*
Właśnie króciutki, ale i tak super:)
OdpowiedzUsuń"- Ślicznie wyglądacie - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyn patrząc w oczy Laury." ;DD
OdpowiedzUsuńMoże nareszcie sytuacja się jakoś rozwinie ^^
Świetny rozdział, ale to u Ciebie normalka ;) fajnie, że w końcu dodałaś ;)
Strasznie uwielbiam ten fragment: ,,uśmiechnął się do dziewczyn patrząc w oczy Laury.'' <3 to takie cudowne...
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się dalszego ciągu! :D
Świetnie piszesz! Nie rozumiem co ci nie pasi w tym rozdziale! Jest wspaniały, zresztą jak twój każdy! :D
Weny na nexta życzę. :)
Super rozdział :D awww... paczał w oczy Laury :D
OdpowiedzUsuńChyba jak większość, też uwielbiam fragment "uśmiechnął się do dziewczyn patrząc w oczy Laury.'' ;333
OdpowiedzUsuńMoże zbyt dużo się nie dzieje, ale rozdział jest zajebisty :D Czekam na kolejny ♥
Rozdział cudowny♥
OdpowiedzUsuńWakacje się zbliżają, więc pewnie chumorek się poprawi xD
Życzę dużo weny xD
Kiedy wreszcie będą razem ????
OdpowiedzUsuńAwwww... Moment Raury :) Czekamy na nich jak i na nexta. Rozdział BOMBA :) A WY?! CO JEST Z WAMI?! "ZA KRÓTKI"?! Dziewczyna nie ma siły i ma lekki spadek weny no, ale nie musicie tak tego podkreślać. Powinniśmy ją wspierać, a nie takie coś wypisywać :P A ty nie przejmuj się nimi tylko pisz dalej, bo wychodzi ci ti świetnie :) Czekamy na nexta.
OdpowiedzUsuń~`Wierna fanka~
Ja dodam tylko tyle, że tak samo jak moi przedmówcy kocham fragment z Ross'em i Laurą :3
OdpowiedzUsuńMimo, że rozdział spokojny i nie zbyt długi to jest jak zawsze, na prawdę niesamowity ♥
Czekam na następny ;3
super rozdział, z niecierpliwością czekam na nexta. Kocham twoje opowiadanie, mam nadzieję że będzie więcej momentów Raury, ale to już ty decydujesz. Miłego dnia <3
OdpowiedzUsuńNudny? Żartujesz sobie? Miałam dzisiaj straszny dzień, ale jak czytałam ten rozdział to uśmiech nie schodził mi z twarzy. I rozdział i opowiadanie jest genialne. Szkoda tylko, że taki krótki :/ ale i tak cudo. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJest megA I CZEKMA NA NEXT1!
OdpowiedzUsuńrozdział Mega.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na next.
:)
<3
Właśnie cio tak krótko? Szybko nexta mi wstawiaj!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 31 rozdział :)
http://raura-i-love.blogspot.com/
Wspaniały rozdział!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdzialik:) Coś czuję, że między Liamem i Rydel będzie chemia <3 A ja strasznie nie mogę doczekać się Raury :*
OdpowiedzUsuńBoskie ;) Wybacz, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów ale próbowałam przeczytać jak najszybciej aby być na bieżąco :) Powiem tylko tyle, że piszesz wspaniale i bardzo ciekawie ;) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńJak czytałam ten rozdział to gadalam sama do siebie i się jeszcze śmiałam.... Czy ja jestem normalna?:):) chyba nie xd hahah
OdpowiedzUsuńNajlepsza scena z wybieraniem sukienki dla Rydel... I te jej słowa.,,Ej! Ja mam tu w ogóle coś do powiedzenia?' bezcenne xd
Wiktoria:)