wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 39 'We used to say, That we were, Brother and sister'

*Ten sam dzień*
*Laura*
Jechaliśmy samochodem w nieznane. A przynajmniej ja nie wiedziałam gdzie się kierujemy, ale na szczęście mój przyjaciel był tego pewny, więc nie musiałam martwić się o to, że się zgubimy. Chyba.
-Ty zauważyłeś, że te uliczki wyglądają coraz mniej ciekawie? - spytałam, gdy po raz kolejny zobaczyłam budynek obdarty z farby i będący otoczony jakimś wianuszkiem chłopaków czy facetów z niebezpiecznymi wyrazami twarzy.
-Tak, zauważyłem - odpowiedział niepokojąco spokojnie. Zmrużyłam oczy spoglądając na niego.
-Zaczynam mieć obawy w związku z tą niespodzianką.
-Nie ma obaw. Zaraz dojeżdżamy i dowiesz się wszystkiego - powiedział i uśmiechnął się lekko, ale jakoś ten gest mnie nie przekonał.
Nie bałam się, co to to nie. Jednak zastanawiałam się, gdzie on może mnie zawieść. Ta okolica nie wygląda na bezpieczną ani miłą, a jednak tutaj się znajdujemy. Ciekawe o co chodzi.
-Co tak cicho siedzisz? - spytał mnie nagle, a ja wzruszyłam ramionami.
-Tak jakoś - odpowiedziałam.
-A uśmiechniesz się dla mnie?
-Nie.
-No dawaj.
-Nie.
-Nie daj się prosić - powiedział robiąc smutną minkę, a ja zdobyłam się na sztuczny szeroki uśmiech ukazując przy tym swoje białe ząbki - No no, nieźle. Ale zaczynasz mnie przerażać - zaśmiał się, a ja walnęłam go delikatnie w ramię.
-No zabawne.
-A nie? - spytał robiąc tzw. brewki. Parsknęłam śmiechem.
-Może trochę - uśmiechnęłam się szczerze.
-Powoli dojeżdżamy - oznajmił, a ja kiwnęłam głową i ponownie wyjrzałam przez okno. Po chwili Josh zaparkował gdzieś samochód i wyszliśmy z jego auta.
-No i gdzie mnie zabrałeś?
-Po prostu chodź - powiedział, złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę jakiegoś budynku, który wyglądał na niezamieszkany.
Weszliśmy do środka i wspięliśmy się na czwarte, a zarazem ostanie piętro. Stanęliśmy przed jakimiś drzwiami, które Josh natychmiast otworzył. Zdziwiłam się, ale postanowiłam nic nie mówić. Weszliśmy do środka, a tam zastała nas pustka. Żadnych mebli, ani nic. Spojrzałam zdziwiona na bruneta, a on uśmiechnął się do mnie i pociągnął na taras. Wyszliśmy na zewnątrz. Znajdował się tam stary materac i parę roślinek, które wyglądały na trochę wysuszone.
-Co my tu robimy? - spytałam spoglądając na dziwny wystrój.
-Usiądź tutaj, obok mnie, i spójrz przed siebie - powiedział i spoczął na materacu. Zmrużyłam oczy, ale zrobiłam to, o co poprosił mnie brunet. Usiadłam na starym i trochę zniszczonym materacu, a plecami oparłam się o ścianę. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam piękne niebo, plaże oraz ocean, który hipnotyzował swoim miarowym ruchem fal. Uśmiechnęłam się na ten widok - Tutaj spędzałem większość wolnego czasu w dzieciństwie - Josh powiedział nagle, a ja zerknęłam na niego - Wraz z Rossem znaleźliśmy to miejsce i postanowiliśmy, że to będzie taka nasza kryjówka.
-I co tu robiliście? Bawiliście się w żółwie ninja? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Nie no co ty! - chłopak machnął ręką - Przeważnie w kowbojów - odpowiedział, a ja się zaśmiałam.
-Jak dużo czasu tu spędzaliście? - spytałam i oparłam głowę o ramię przyjaciela.
-Ja, swego czasu, mieszkałem z mamą niedaleko od tego miejsca, więc jak miałem wolną chwilę czy zły dzień to przybiegałem tutaj. A Ross miał podobnie, mimo że mieszkał o wiele dalej. Raz uciekł z domu i zaszył się tutaj na parę dni, aby trochę ochłonąć i się uspokoić. Nic go tak nie relaksuje jak szum wody i widok żyjącego oceanu - wyjaśnił, a ja zmarszczyłam brwi.
-Uciekł z domu?
-Tak, gdy miał jedenaście lat. Pokłócił się o coś z rodzeństwem, które zrzuciło na niego winę za coś czego nie zrobił, a rodzice uwierzyli im, nie jemu. Ze złości spakował się, wybiegł z domu i przybiegł tutaj. Siedział tu ze dwie noce.
-Nie wiedziałam o tym - powiedziałam ściszonym głosem.
-Przeważnie się tym nie chwali, ale wiem, że gdy spotykają go trudne sytuacje, czasem trudne do ogarnięcia, to zawsze znajdę go tutaj - wyznał, a ja nic nie mówiłam. To cudowne mieć takie miejsce, w którym czujesz się bezpiecznie i wiesz, że nic ci w nim nie grozi. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na Josha.
-Dużo dziewczyn tu zabieraliście przede mną? - spytałam, a brunet kiwnął przecząco głową.
-Z tego, co mi wiadomo, jesteś jedyną osobą, która wie teraz o naszej kryjówce - wyjaśnił, a ja zmarszczyłam brwi.
-I Ross nie będzie zły, że mi ją pokazałeś? - spytałam, a brunet spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Wątpię, żeby miał coś przeciwko tobie - wyznał, a ja odwzajemniłam jego gest i ponownie zerknęłam na przepiękny widok, który miałam przed sobą.
Nie dziwię się im, że tutaj spędzali większość swojego wolnego czasu, gdy byli dziećmi. Tutaj jest naprawdę spokojnie, a widok jest niepowtarzalny. Ja w dzieciństwie nie miałam takiego miejsca, gdy miałam ciężkie chwile, szłam na plaże. Nieważne czy świeciło słońce czy padał deszcz. Po prostu musiałam popatrzeć na ocean, który beztrosko żyje swoim tempem. Jego wody były wolne, wyrażały swoje emocje poprzez fale. Było wzburzone, gdy odczuwało wściekłość i spokojne, gdy w jego sercu nie toczyła się żadna walka. To jest hipnotyzujące i kojące zajęcie - patrzenie na zmienność humorów oceanu. Można w nim znaleźć tyle podobieństw między człowiekiem, dlatego tak łatwo jest się z nim utożsamić. Pewnie dlatego wszyscy czujemy, że łączy nas pewnego rodzaju więź z tym żywiołem. Nie dziwię się Rossowi, że widok oceanu go uspokaja. Mam tak samo.
Nagle telefon Josha zaczął dzwonić, wyrywając mnie z moich rozmyślań.
-Przepraszam, muszę odebrać - powiedział spoglądając na ekran. Kiwnęłam głową, a chłopak odebrał połączenie i wstał z materaca podchodząc do barierki na tarasie - Halo?... No hej... Co? Ale teraz?... No tak, ale mówiłaś, że dziś ty się nią zajmiesz... No dobrze... Tak, tak. Będę za dziesięć minut... Dobrze, pa - powiedział i rozłączył się. Brunet stał chwilę wpatrując się w ocean, ale po paru sekundach spojrzał się na mnie - Laura, przepraszam cię bardzo, ale muszę jechać szybko do domu.
-Coś się stało? - spytałam wstając z materaca podchodząc do przyjaciela.
-Moja mama jest wzywana pilnie do pracy i muszę wrócić do domu, bo nie ma nikogo kto mógłby zaopiekować się Sophie. Wybacz - powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-Nie masz za co. Jedziemy? - spytałam, a chłopak otworzył oczy szerzej widocznie zdziwiony.
-Chcesz jechać ze mną?
Wzruszyłam ramionami.
-No tak, przecież mieliśmy spędzić ten czas razem - odpowiedziałam, uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam go w stronę wyjścia.
* * * * *
*Narrator*
Gdy jechali samochodem, Josh wydawał się być czymś widocznie zdenerwowany. Oddychał szybciej niż zwykle i co chwila spoglądał na dziewczynę z obawą wymalowaną na twarzy. Laura nie wiedziała o co mu chodziło, ale powoli robiło się to dla niej lekko niepokojące.
Po paru minutach stanęli przed domem chłopaka. Brunetka już miała wysiąść z samochodu, gdy przyjaciel ją zatrzymał.
-Zostań tutaj chwilę, dobrze? Muszę porozmawiać z moją mamą na osobności - powiedział i wyszedł z auta. Podbiegł do domu i zniknął za jego drzwiami wejściowymi. Lau zmarszczyła brwi. Jego zachowanie było dziwne, ale ona postanowiła nie zagłębiać się w to.
Siedziała w samochodzie może jakieś pięć minut, gdy zobaczyła, że z garażu wyjeżdża inne auto, które pospiesznie opuszcza teren domu. 'Zapewne to jego mama, która musiała szybko dostać się do pracy', pomyślała.
W tym samym momencie z domu wyszedł Josh i ruchem ręki pokazał dziewczynie, aby do niego przyszła. Wyszła z samochodu i podeszła do przyjaciela.
-To była twoja mama? - spytała mając na myśli odjeżdżające przed chwilą auto.
-Tak - odpowiedział i weszli do środka domu.
Wnętrze było jasne. Gdy z holu przeszli do salonu, dało się zauważyć, że pomieszczenie było przestrzenne i przytulne. Jasne, przyjemne dla oczu kolory oraz rodzinny wystrój sprawiały wrażenie, że dom był przytulny i znajomy. Laura uśmiechnęła się na widok wielu zabawek, które były teraz porozrzucane na podłodze.
-Napijesz się czegoś? - Josh spytał swoją przyjaciółkę, a ona kiwnęła głową.
-Tak, poproszę coś zimnego.
-Może sok pomarańczowy z lodem?
-Idealnie - odpowiedziała i rozejrzała się po salonie. Wyglądał bardzo zwyczajnie. Kanapa, fotele, telewizor, głośniki, stolik do kawy, szafki, miękki dywan, lustro, mnóstwo dziecięcych zabawek i duże okna, przez które wpadało dużo światła - Gdzie twoja mama pracuje? - spytała siadając na kanapie.
-W szpitalu. Jest pielęgniarką - odpowiedział podchodząc do brunetki. Wręczył jej szklankę z napojem, a na stolik obok położył talerz z ciastkami.
-Czyli często zdarzają się takie sytuacje, że musi szybko pojechać do pracy?
-W nagłych przypadkach tak - odpowiedział, a ona kiwnęła głową.
-Ładnie tutaj - powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu.
-Mimo że jest bałagan? - uśmiechnął się.
-Mimo że jest bałagan - zaśmiała się i upiła trochę soku.
W tym samym czasie rozległ się nagle płacz dziecka. Josh westchnął cicho.
-Wybacz - powiedział, wstał i szybko pobiegł do pokoju, gdzie znajdowała się jego młodsza siostrzyczka. Laura chwyciła ciastko i zaczęła je jeść czekając na przyjaciela.
Brunet wrócił do dziewczyny po minucie z płaczącą Sophie na rękach.
-Ciii... Cichutko mała. Zobacz kto przyszedł. To jest Laura - powiedział siadając na kanapie obok brunetki - To jest moja przyjaciółka, wiesz? Przywitasz się z nią? - chłopak mówił do dziecka.
-Cześć, Sophie - Lau powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy, a mała dziewczynka przestała nagle płakać i spojrzała na nią zaciekawiona - Nie warto płakać, bo potem będą cię oczka boleć, wiesz? - powiedziała, a dziecko nie reagowało na nic tylko wpatrywało się w nastolatkę. Laura spojrzała się pytająco na przyjaciela.
-Weź ją na ręce, a ja znajdę jej ulubioną zabawkę - powiedział i wręczył swoją siostrzyczkę brunetce. Marano zrobiła przerażoną minę. Nie umiała rozmawiać z rocznymi dziećmi, a co dopiero zajmować się nimi. Nawet jeżeli miałoby to potrwać kilka sekund.
-Ale...
-Spokojnie. Nic ci nie zrobi - zaśmiał się Josh i zaczął szukać zabawki. Patrzył na podłodze i na szafkach. W końcu ją zobaczył. Podszedł do komody i chwycił ją, ale zanim skierował się z powrotem do przyjaciółki, zobaczył coś co go zaniepokoiło. Kątem oka zerknął czy Laura na niego patrzy. Jednak gdy zorientował się, że dziewczyna jest pochłonięta trzymaniem Sophie, Josh natychmiast zakrył ramkę ze zdjęciem, które go tak niepokoiło. Odwrócił się do dziewczyn, podniósł zabawkę do góry i z uśmiechem zapytał - To co? Zaczynamy imprezę?
* * * * *
Po dwóch godzinach zabawy z Sophie i niezbyt udanej próby jej nakarmienia, Josh i Laura położyli ją do łóżeczka. Mała dziewczynka szybko usnęła ze zmęczenia, a wykończeni nastolatkowe stali nad nią i wpatrywali się w nią z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Słodko wygląda, gdy śpi - szepnęła Laura wpatrując się w małą.
-Tak... Przeważnie, gdy śpi jest bardzo milutka. Jak już się obudzi jest z tym trochę gorzej - odszepnął brunet i oboje cicho się zaśmiali nie chcąc zbudzić dziecka. Ciągle rozmawiali szeptem.
-Zawsze chciałam mieć młodszą siostrę - oznajmiła, a Josh spojrzał się na nią zdziwiony, ale gdzieś tam w środku go to ucieszyło.
-Naprawdę?
-Tak, ale pojawił się Jonah, czego nie żałuję. A potem... Potem, gdy prosiłam o siostrzyczkę mama mówiła, że może kiedyś... Teraz jak się tak zastanowię to może już wtedy nie układało się między moimi rodzicami... - powiedziała, a między nastolatkami nastała chwila ciszy.
-Ja tam chciałem mieć zawsze młodszego brata, którego uczyłbym wędkować, surfować i, któremu dawałbym rady, gdyby jakieś potrzebował - wyznał, a dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Widzisz... Chyba nie wyszło tak jakbyśmy tego chcieli.
-No nie, ale tak też jest dobrze - powiedział i poprawił kocyk u śpiącej Sophie.
Stali w milczeniu i wpatrywali się w małą rudowłosą dziewczynkę. W pewnym momencie Josh spojrzał na Laurę i szepnął do niej:
-Jak chcesz to ona może być też i twoją siostrą - zdziwiona dziewczyna spojrzała na przyjaciela - Przyda jej się starsza siostra - wyznał, a brunetka uśmiechnęła się szczerze i przytuliła chłopaka.
-Dziękuję - szepnęła uradowana. Bardzo ucieszyła ją propozycja bruneta - Jesteś kochany - dodała, a Josh mocniej ją objął.
-To we wtorki i czwartki zmieniasz jej pieluchy - powiedział, a dziewczyna zaśmiała się cicho i oderwała się od niego patrząc mu w oczy.
-Muszę już lecieć. Nie mówiłam Van, że wychodzę gdzieś po pracy, a już jest późno - oznajmiła, a chłopak kiwnął głową ze zrozumieniem.
-Jasne - powiedział i uśmiechnął się - Odwiózłbym cię, ale ktoś musi zostać z Sophie.
Laura odwzajemniła gest i pocałowała go w policzek na pożegnanie.
-Przecież wiem, pojadę autobusem - szepnęła.
Po cichu wzięła swoją torebkę, założyła sweterek, pomachała Joshowi na pożegnanie i wyszła z domu.
* * * * *
Zmęczona Laura szła z przystanku autobusowego do domu. Nie spieszyła się, więc szła powolnym krokiem. Zegarek wskazywał już 21:04, ale ona się tym nie martwiła. W tym momencie myślała o miłych słowach Josha. 'Jak chcesz to ona może być też i twoją siostrą' - słowa takie zwykłe, ale takie ciepłe, które sprawiały uśmiech na jej twarzy. Gdzieś tam w środku miała nadzieję, że w pewnym sensie zyskała kolejną siostrę.
Rozmyślając tak nawet nie zauważyła, że znajduje się pod drzwiami domu. Dziewczyna otworzyła je i weszła do środka. Zdjęła swoje buty, a torebkę rzuciła na szafkę. Spokojnym krokiem skierowała się w stronę schodów nie patrząc nawet, co się dzieje wokół niej.
-Ładnie tak późno przychodzić do domu nie dając wcześniej znaku życia gdzie się jest? - usłyszała znajomy głos. Otworzyła szerzej oczy i odwróciła się w jego stronę. Spojrzała na kanapę w salonie i siedzącą na niej postać.
-Mama? - spytała zdziwiona, ale zadowolona.
-Laura! - usłyszała krzyk i zobaczyła jak jej młodszy brat biegnie w jej stronę z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Jonah! - powiedziała uradowana, a chłopiec podbiegł do niej i mocno się w nią wtulił. Odwzajemniła uścisk.
-Tęskniłem - wyznał, a siostra go tylko bardziej przyciągnęła do siebie.
-Ja też - szepnęła mu do ucha.


---------------
Siemka :D
Po pierwsze chciałam wam podziękować za wasze życzenia co do miłej zabawy na osiemnastce :) Mimo że przeczytałam je już po imprezie to mogę wam powiedzieć, że było świetnie! Mam zwariowanych przyjaciół i ludzi z klasy. Serio. Wariaci xd
Taka sytuacja, że prawie cały rozdział jest poświęcony Lau i Joshowi! Mam nadzieję, że wam się podobało. Bo wiem kochani, że wolelibyście więcej Rossa, ale cóż... Tak się czasem nie da hehehe xd Jak dla mnie chyba dobrze wyszło, ja tam jestem zadowolona :P
A wy co myślicie o tym rozdziale? Podobał się? Wgl jakoś tak coraz mniej jest tych komentarzy, mam się martwić? :'(
Piszcie i komentujcie moi kochani!!!
Całuję! :*
I nie pytajcie mnie czy będzie Raura, bo już mówiłam, że będzie :)

Wbijajcie tutaj!




30 komentarzy:

  1. Mam pewne przepuszczenia co do Josha i Sophie i tej jego mamy, ale pewnie są błędne, więc nie będę się nimi dzielić xD
    Rodzinka odwiedza Laau ^^ Fajnie, fajnie ;3
    Zajebisty rozdział, wyszedł świetnie :D Jak zawsze xD
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nexta
    Cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny! Nie dziwne, że jesteś z niego zadowolona:)
    Ja osobiście nie muszę mieć Raury:) Josh z Lau też mi wystarczają:)
    Jestem ciekawa, co wymyślisz w kolejnym rozdziale, na który czekam:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest bardzo fajny!
    Bardzo przyjemnie mi się go czytało:)
    Ale muszę przyznać, że jednak brakowało mi tu Ross'a:)
    Dawaj szybko next i nie martw się o komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział... Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg... Cudowny no ! I ta ostatnia scenka z Laurą i Jonahem - jedno wielkie " Awww ". Nawet łezka mi się w oku kręciła :). Szczerze ? To jest bardziej ciekawie kiedy ( jak na razie ) nie ma Raury. Josh był dziś jakoś dziwnie podejrzany... Wiem, że dobrze wiesz,że wszyscy czekamy na nexta więc nie będę tego pisać xD
    Pozdrawiam, całuje i ściskam Cię tak bardzo, bardzo mocno <3
    P.S. Twój blog to jest mój ulubiony <3 Kocham go <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten Josh jest taki miły, uroczy i opiekuńczy . :D
    Fajnie ze zabrał Laure w jego tajemnicze miejsce :P to było naprawdę słodkie. *-* ciekawe o co chodziło z ta ramka na zdjęcia, ze Josh chciał ją zasłonić . i wgl jakiś taki dziwny się zrobił przez moment, i ciekawe po co prosił Laure żeby ta zaczekała w aucie. Może nie chciał żeby jego mama się dowiedziała, ze przyprowadza jakieś osoby do domu . ehh nie wiem :D alee mam nadzieje ze niedługo będzie to wyjaśnione :P
    i jeszcze ta ostatnia scena, jak Laura wita się z bratek no normalnie az mi nogi zmiękły :D to było naprawdę urocze. *__*
    Fajnie ze ten rozdział poświęcony był Laurze i Joshowi . tak inaczej . :D
    Fajnie ze tak się poznają i wgl . Chyba jak każdy chce żeby była Raura, ale Josh też jest bardzo miły :D
    No ale nie ma co, brakowało mi trochę Rossa :P hahah :)
    Az mnie skręca jak pomysle co może się dziać w następnym rozdziale.
    Takie małe pytanko :
    Czy rozdział pojawi się do piątku ? bo wyjeżdżam i nie wiem czy brać ze sobą mój sprzęt czy nie . :*
    Anetka xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo bardzo się cieszę, że ci się podobał twn rozdział tak bardzo :3 Hmm nie wiem czy mi się uda, zobaczymy xd Ale raczej pytanie powinno brzmieć na ile wyjeżdżasz? xd

      Usuń
  9. Awww boski♥ Tylko szkoda, że nie było wcale Ross'a... ale i tak jest super =3 czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Małe dziecko awwww uwielbiam dzieci. Brat Laury awwww wiem jak.takie coś wygląda awwww
    UWIELBIAM SOK POMARAŃCZOWY Z LODEM <33333

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział boski, świetny, genialny...
    Jak zwykle...
    Szkoda tylko, że mało Rossa, ale przeżyję...
    Czekam na next.
    Zapraszam do mnie, może ci się spodoba -->http://nic-nie-jest-wiadomo-r5laurainni.blogspot.com/
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział! =D Cudowne opisy widoków i uczuć!
    Ciekawi mnie tylko co tam Josh kombinuje... no ale dowiem się w swoim czasie xD
    Weny na nexta życzę!!

    OdpowiedzUsuń
  13. No,no,no! Rodzinka w komplecie! :D super rozdział! Czekam na nexta i zapraszam na mój blog:
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. na tym zdjęciu to z kim jest Laura ? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo. W pewnym momencie myślałam że Josh poprosi Lau o chodzenie. Jest super i chcę krzew :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja tam lubie Josha :)
    Jak słodko by było gdyby Lau była z Joshem <3
    adeczka45

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. Super :3 a ilością komentarzy się nie przejmuj, nasze społeczeństwo jest BARDZO leniwe ;) czekam na next♡♡

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział!!! Koffam twojego bloga! ( Choć czytam od niedawna xD) a tu mój blog: http://lynchandmarno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wróciłąm dopiero dzisiaj rano :D hahahaha :D Troche obawiałam się ze dodałaś rozdział a ja sprzętu nie wzięłam . Trochę się cieszyłam, ze nie wstawiłaś nowego rozdziału, ale teraz już nie mogę wytrzymać , Proszę cię dodaj szybciutko rozdział . :*
    Anetka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytam ten rozdział chyba z 7 raz i dalej mi się nie znudził. Po prostu go uwielbiam. Nie chcę naciskac bo wiem, że masz swoje życie ale kiedy next co pls ? xx

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuje na dziś napisać, ale mam jeszcze meeega dużo zajęć i pracy :/ a jeśli będzie dziś to wieczorem

      Usuń
    2. Okej , będę/będziemy czekać ;)

      Usuń
  24. Ooo jaka miła niespodzianka dla Laury!:) nie rozpisze komentarza bo lece nq następny rozdzial:)
    Wiktoria:)

    OdpowiedzUsuń