piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 48 'Somethin' in your eyes, makes me wanna lose myself, Makes me wanna lose myself, in your arms'

BARDZO DŁUGI ROZDZIAŁ. RADZĘ ZAOPATRZYĆ SIĘ W COŚ DO JEDZENIA :>
Dziękuję Niewi i Anabell za pomoc i wsparcie w pisaniu rozdziału <3

*Narrator*
Weekend to najbardziej uwielbiany czas przez dorosłych, którzy nie muszą wtedy pracować, i dzieci, które w końcu mogą pobiegać ze znajomymi po podwórku. Można spać do południa i obijać się ile wlezie, przynajmniej przez dwa całe dni w tygodniu. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Ross był zmuszony pracować w ogrodzie Toma razem z Lucas’em, jego ogrodnikiem.  Był dość spory upał, więc już po godzinie pracy blondyn zmuszony był pozbyć się koszulki. Dzięki temu można było dokładnie przypatrywać się jego napiętym mięśniom i to też robiła Spencer, która jako fotograf miała bzika na punkcie ludzkiego ciała. Postanowiła porobić trochę zdjęć, które potem mogłaby wykorzystać do aplikacji na studia. Pognała, więc pędem na górę do swojego pokoju po aparat robiąc przy tym taki hałas, że obudziła Laurę. Brunetka przeciągnęła się porządnie i zwlokła się z łóżka. Jej piżama składająca się z bluzki na ramiączka i krótkich spodenek była idealna na takie upały. Udała się do łazienki, aby wykonać poranne czynności, rozczesała włosy i myjąc zęby podeszła do okna. To, co zobaczyła wywołało u niej dziwne uczucie. Jej przyjaciółka latała dookoła pracującego Rossa i robiła mu zdjęcia. Mimo że blondyn nie zwracał żadnej uwagi na koleżankę, Laura i tak była zazdrosna o to, że ona siedzi tutaj, a jej partner jest łakomym kąskiem dla Spencer.
Skończyła myć zęby, wyszła z pokoju i zeszła z dużą szybkością na dół po schodach przewracając się po drodze o dużą torbę sportową.
-Kto to tu postawił? - zawołała gniewnie podnosząc się z podłogi.
-O juz wstałaś. Super, chodź na śniadanie. A to jest torba Rossa z jego ciuchami - odpowiedziała jej Van, która wychyliła głowę z kuchni.
‘Z jego ciuchami’ - Laurze zapaliła się lampka niczym pomysłowemu Dobromirowi.
-Masz zrobiłam ci tosty - powiedziała Van podsuwając Laurze talerz pod nos.
-Dzięki to ja pójdę zjeść na dworze.
-Nieee, czekaj. Nie zostawiaj mnie - zawołała płaczliwie siostra brunetki - Wszyscy mnie zostawili. Tom ciągle rozmawia przez telefon, a Spencer pstryka zdjęcia mięśniom Rossa, bo ją fascynuje ludzkie ciało. Jakby nigdy czegoś takiego nie widziała. Ja tam widziałam więcej niż ona - dodała, a Laura zakrztusiła się jedzeniem - No co przecież mam męża, wiec to chyba logiczne, że widziałam więcej - zareagowała na krztuszenie siostry i zrobiła brewki.
-Chyba odechciało mi się jeść - odpowiedziała Laura z lekkim obrzydzeniem.
-Teraz się brzydzisz, pogadamy jak sama tego doświadczysz.
-Chyba jednak nie pogadamy - odgryzła się młodsza brunetka.
-Dobra nieważne. My z Tomem jedziemy zaraz na duże zakupy. Na obiad zamówcie sobie pizze. Poczęstuj też Rossa i daj mu się umyć w swojej łazience, bo w tej na korytarzu coś się zepsuło. A teraz lecę, bo musimy juz wychodzić. Jakby co ma klucze. Paaa - poinformowała i wyszła zostawiając Laurę z kolejną żarówką, która zapaliła się w jej głowie.
* * * * *
Laura siedziała sobie spokojnie na kanapie oglądając serial w telewizji i zajadając się sorbetem malinowym. Spencer złapała taką fazę na zdjęcia, że wyleciała z domu mówiąc, że nie wie kiedy wróci, bo ma wenę twórczą, a Lucas też już uciekł do domu zostawiając Rossowi dokończenie kosmetycznych rzeczy.
Laura właśnie kończyła swój deser, kiedy do domu wszedł upaćkany Ross. Na jego widok brunetka zaśmiała się cicho. Jednak przestała, gdy zauważyła grymas bólu na twarzy blondyna. Jego górna część ciała była czerwona od słońca i dość mocno spieczona. Odstawiła, więc miseczkę i podeszła do chłopaka. Wyciągnęła butelkę wody i podała zmęczonemu koledze. W podzięce Ross obdarzył ją delikatnym uśmiechem, który i tak sprawił, że zrobiło jej się cieplej.
-Na obiad jest dziś pizza. Na jaką masz ochotę?  - zaczęła jakąś rozmowę.
-Wszytko jedno Lau, teraz marzę tylko o prysznicu.
-Dobra to zamówię zwykłą margaritte. Idź do mojej łazienki, bo w tej na korytarzu coś się zepsuło. Na łóżku masz już przygotowany ręcznik. Tylko nie przeholuj z zimną wodą, bo dostaniesz szoku termicznego.
-No nieźle się spiekłem - zauważył blondyn.
-Trzeba to posmarować chłodzącym kremem, żebyś mógł jakoś funkcjonować.
-Dobra, to idę. Tylko wezmę torbę.
-Też już ją zaniosłam na górę. Potknęłam się o nią jak schodziłam na śniadanie.
-O wszystkim pomyślałaś, co? - zapytał z uśmiechem blondyn.
-Tak jakoś wyszło - odpowiedziała Laura odwzajemniając gest. Podnieśli się w tym samym momencie przez co stali blisko siebie. Wpatrywali się chwilę w swoje oczy, aż w końcu Ross schylił się lekko i ucałował Laurę w policzek.
-To idę - wyminął brunetkę i skierował się na górę, przez co nie zauważył rumieńców, które pojawiły się na policzkach Laury i to jak dotknęła miejsca, w które ją pocałował.
Laura zamówiła pizze, która miała być dopiero za około godzinę, a było to spowodowane dużą ilością zamówień. Rozpoczęła, więc poszukiwania kremu chłodzącego dla Rossa. Zajęło jej to 20 minut, ale w końcu znalazła go w kosmetyczce siostry, w której nie powinna była grzebać, ale to była wyjątkowa sytuacja. Weszła, więc do swojego pokoju nie pukając i nie biorąc pod uwagę faktu, że Ross może być w samym ręczniku. Na szczęście chłopak miał na sobie spodenki i właśnie miał zakładać koszulkę, kiedy usłyszał otwierające się drzwi. Odwrócił się i spojrzał na brunetkę, która pokazując mu krem powiedziała:
-Znalazłam - uśmiechnęła się.
Dopiero teraz przyjrzała się blondynowi. Jego włosy były mokre i potargane, a pojedyncze kropelki odbijały światło na jego klacie. Teraz rozumiała czemu Spencer się tak podjarała. Był naprawdę wspaniałe umięśniony. Jeździła tak po nim wzrokiem, aż przygryzła dolną wargę. Wtedy odezwał się Ross:
-Wiem, że jestem seksowny i w ogóle, ale krępuje mnie jak się tak na mnie gapisz. Jeszcze chwila i się na mnie rzucisz - uśmiechnął się zawadiacko patrząc znacząco na Laurę, która się otrząsnęła.
-Przypatrywałam się twoim mięśniom... znaczy oparzeniom. Trzymaj krem, idę na dół.
-Myślałem że mi pomożesz, trochę mi trudno będzie posmarować plecy.
-To źle myślałeś - powiedziała skrępowana i wyszła z pokoju.
Nie zrobiła nawet trzech kroków, gdy skarciła się w myślach i wróciła do pokoju.
-Dobra, dawaj ten krem to cię nasmaruję.
Blondyn podszedł do niej wyraźnie zadowolony i wręczył jej butelkę. Stanął do niej przodem i czekał na rozwój wydarzeń. Patrzył na nią TYM wzrokiem. Laura delikatnie dotknęła jego klatki piersiowej, od której biło gorąco. Nie powstrzymało jej to jednak. Swoimi drobnymi dłońmi gładziła tors Rossa tak, jakby chciała zbadać każdy jego centymetr. Jemu to nie przeszkadzało, ponieważ jej chłodne jak zawsze ręce przynosiły mu ulgę. Włożył ręce do kieszeni i stał niczym bezbronne dziecko. Brunetka tymczasem coraz odważnej badała ciało chłopaka, miejscami go łaskocząc. Kiedy usłyszała jego szczery śmiech, nie wytrzymała i wpiła mu się w usta. Chciała to zrobić od momentu, gdy zobaczyła go przez okno, ale się powstrzymywała, aż do teraz. Zdecydowanie obdarowywała blondyna, który w końcu zaczął oddawać pocałunki. Dawno nie czuli smaku swoich ust, brakowało im tego jak powietrza. Emocje i podniecenie tak nimi targały, że wpadli na ścianę. Ross przyległ do brunetki całym swoim ciałem. Podniósł ją tak, aby mogła opleść go nogami. Zaczął muskać delikatnie jej szyję. Oddech dziewczyny stał się szybszy, to był jej czuły punkt, o którym on doskonale wiedział. Uwielbiała jak to robił, sprawiało jej to ogromną przyjemność, ale chciała mu się zrewanżować. Podniosła jego głowę i znów namiętnie pocałowała, wyszeptując między pocałunkami, że jest jej trochę nie wygodnie, co miało być aluzją do przeniesienia się w wygodniejsze miejsce. Podziało. Wylądowali na łóżku. Laura szybko przekręciła się tak, że to ona była na górze. Usiadła okrakiem na Rossie i zaczęła muskać delikatnie jego tors. Zjeżdżała coraz niżej, aż dotarła do brzucha. Wtedy blondyn usiadł, spojrzał jej w oczy, uśmiechnął delikatnie i kolejny raz pocałował. Nie planowali niczego, po prostu żyli chwilą nie bacząc na konsekwencje i resztę świata, liczyło się tylko tu i teraz. Dłonie blondyna zawędrowały pod bluzkę Laury, zaczął gładzić jej drobne ciało. Chwilę później bluzka wylądowała w kącie. Teraz on przejął kontrolę. Całował każdy centymetr odsłoniętego ciała dziewczyny, która oddychała coraz ciężej. Między pocałunkami obdarowywali się szczerymi uśmiechami.
I wtedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Niby dźwięk, który słyszy się codziennie, ale teraz sprawił, że oboje odskoczyli od siebie i spadli z łóżka będąc przerażeni faktem, że mogli zostać przyłapani przez kogoś z rodziny Laury. Brunetka ubrała szybko swoją bluzkę i poprawiła włosy, a na schodach uspokoiła oddech.
Podeszła do drzwi i je otworzyła. Za nimi czekał na nią dostawca pizzy, o której kompletnie zapomniała. Zapłaciła i pożegnała mężczyznę z uśmiechem. Zamknęła drzwi i wróciła do środka. Stanęła w kuchni i oparła się o blat oddychając ciężko przywołując wspomnieniami to, co dopiero miało miejsce. Przeszedł ją przyjemny dreszcz, gdy poczuła oddech blondyna na szyi. Przytulił ją od tyłu i wyszeptał do ucha:
-Niezła z ciebie kocica Marano.
Uśmiechnęła się tylko i odchyliła głowę do tyłu.
-Z ciebie też jest niezłe ziółko - powiedziała do niego, a blondyn pocałował ją w policzek i odsunął od niej lekko stając tak, aby być z nią twarzą w twarz.
-Jesteś piękna - wyznał po chwili patrzenia na nią. Laura zarumieniła się lekko i wtuliła w jego mocne ramiona. Lekko obolałe ramiona - Aaauuu...
-Oj, przepraszam. Naprawdę musimy wysmarować ci te oparzone miejsca - zauważyła, a Ross kiwnął głową.
-Pójdę po butelkę na górę i zaraz tutaj wracam. Tylko poczekaj na mnie z jedzeniem - powiedział wskazując na nią ostrzegawczo palcem.
-Jasne - oznajmiła, ale gdy chłopak tylko zniknął na schodach, chwyciła kawałek pizzy i wgryzła się w niego. Rozkoszowała się smakiem włoskiej potrawy. Jednak po minucie blondyn zszedł po schodach i zmrużył oczy widząc zajadającą się brunetkę.
-Miałaś zaczekać.
-Nie wytrzymałam.
-Dobra, nieważne. Posmarujesz mnie do końca? - spytał podając dziewczynie butelkę z kremem. Laura odłożyła kawałek pizzy, wytarła dłonie w ręcznik kuchenny i ponownie zaczęła smarować tors chłopaka.
-Teraz nie masz na co liczyć - powiedziała widząc jak Ross świdruje ją spojrzeniem.
-Dlaczego? - spytał lekko zawiedziony. Brunetka spojrzała na niego i delikatnie pocałowała w usta.
-Bo nie. A teraz odwróć się i daj mi swoje plecy - rozkazała, a blondyn zrobił to, o co go poproszono. Marano zaczęła gładzić zaczerwienione plecy chłopaka - Jak wygląda praca w ogrodzie? Długo wam zajmie jego dokończenie?
-Właściwie już skończyliśmy, muszę tylko posprzątać cały sprzęt i tyle. Wraz z Lucas'em w końcu zrobiliśmy ten taras, zawiesiliśmy lampki, które mają oświetlać teren w nocy, i zrobiliśmy oczko wodne, gdzie jest zainstalowane światło i wszystko potrzebne do życia dla kilku rybek znajdujących się tam.
-Nieźle. Vanessa ma w końcu ogród jaki sobie wymarzyła.
-Mam taką nadzieję, bo nie mam siły już pracować na tym słońcu. A moje plecy są tego przykładem.
-Nie trzeba było latać bez koszulki cały dzień.
-Będziesz mi to teraz wypominać?
-Nie - powiedziała i cmoknęła delikatnie jego ramię - Koniec. Możemy jeść - oznajmiła, umyła ręce z kremu i oboje usiedli na kanapie z pizzą oraz sosami na kolanach - Tylko sprzątnij ten cały sprzęt jak najszybciej.
-Czemu? - spytał jedząc posiłek.
-Bo mamy zamiar zrobić sąsiedzkiego grilla u nas w ogródku.
-Kto?
-Ja i Spencer.
-Spence? - uniósł wysoko brwi.
-Tak, coś nie tak?
-Nie, skąd. Tylko uważajcie, aby niczego nie podpalić. Z wami to wszystko możliwe - powiedział śmiejąc się pod nosem.
* * * * *
-Laura, wraz ze Spencer wpadłaś na świetny pomysł z tym grillem. Dawno nie mieliśmy na naszym osiedlu takiej sąsiedzkiej imprezy.
-Wiem - siostra uśmiechnęła się szeroko.
-I ten ogród... Wygląda cudownie!
-Tak jak sobie wymarzyłaś?
-Tak - odpowiedziała ze świecącymi się oczami z zachwytu - Ale jeśli przez ten grill ktoś mi go zepsuje to cię uduszę.
-Dobra...
-O! Dzień dobry Pani Mayers! - Van zawołała i podeszła do starszej kobiety, która właśnie weszła wraz ze swoim mężem na posesję domu.
Laura odetchnęła i rozejrzała się po ogrodzie. Wszystko było już przygotowane - stoły wypełnione jedzeniem, krzesła, grill już się nagrzewał, a goście powoli przybywali. Było późne popołudnie, dlatego zaplanowano, że gdy już się ściemni, włączy się światła, które rozświetlą czarną kurtynę nocy. Laura wróciła do domu i skierowała się do kuchni, w której stała Spencer i dokańczała przygotowania kulinarne.
-I co? Już przyszedł? - rudowłosa spytała przyjaciółkę. Oczywiście miała na myśli Liama.
-No właśnie nie. A Lynch'owie kiedy będą?
-Pisali, że już właśnie jadą.
-Dobra. Pomóc ci jakoś?
-Nie, dzięki.
-To ja pójdę wziąć szybki prysznic i przebrać się, bo mam wrażenie, że cuchnę mięsem... - powiedziała brunetka, a Spencer kiwnęła głową ze zrozumieniem.
Laura pognała po schodach do swojego pokoju, gdzie weszła do prywatnej łazienki. Dziewczyna zaczęła się kąpać i już po niecałych dziesięciu minutach wyszła spod prysznica. Założyła bieliznę, owinęła się ręcznikiem i poprawiła makijaż. Gdy skończyła, wyszła z łazienki i zerknęła co ma w swojej szafie. Stała chwilę przed nią, gdy usłyszała, że ktoś puka i otwiera drzwi do jej pokoju.
-Hej, pożyczyłabyś sweterek? - spytała Spencer stojąc w progu.
-Jasne, który?
-Ten jasny z ciemnymi wzorami.
-Dobra - powiedziała, chwyciła sweter z szafy i podała go przyjaciółce.
-Dzięki, a ty w co się ubierasz?
-Pewnie w sukienkę.
-Ok. To ja idę się umyć. Lynch'owie już przyszli, ale Liam jeszcze się nie zjawił, więc miej Rydel na oku - powiedziała i pospiesznie wyszła z pokoju brunetki.
Laura uśmiechnęła się lekko rozbawiona zachowaniem i pełnym zaangażowaniem przyjaciółki. Jeszcze raz spojrzała na swoje ubrania i zaczęła szukać jakieś odpowiedniej sukienki. W końcu ją znalazła. Zadowolona z wyboru nałożyła ją na siebie. Gdy próbowała zapiąć suwak, który był z tyłu sukienki, ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę - powiedziała nie patrząc nawet kto wchodzi do pokoju. Brunetka męczyła się z zapinaniem sukienki, gdy poczuła oddech na swojej szyi.
-Pomogę ci - szepnął Ross ujmując suwak w swoje dłonie.
Dziewczynę przeszły przyjemne ciarki słysząc jego głos. Blondyn odgarnął włosy brunetki z pleców i powoli zaczął zasuwać tył sukienki. Gdy skończył, delikatnie musnął ustami jej odkryte ramiona. Laura przymknęła powieki zadowolona. Chłopak pocałował szyję dziewczyny, a brunetka odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego.
-Wszyscy są tutaj - przypomniała, a Ross westchnął.
-Nawet pocałować cię nie mogę - powiedział zawiedziony, a Laura chwyciła go za rękę i uścisnęła ją lekko.
-Wytrzymasz - oznajmiła z lekkim uśmiechem.
I w tym momencie drzwi do pokoju się otworzyły.
-Lau, a pożyczysz mi ten naszyj... O hej, Ross - powiedziała widząc chłopaka. Brunetka niezauważalnie puściła dłoń blondyna.
-Który naszyjnik? - Marano spytała z uśmiechem i podeszła do przyjaciółki.
-To ja wrócę już na dół i może w czymś pomogę - powiedział Lynch i wyszedł z pokoju.
-Co on tu robił? - spytała rudowłosa.
-Przyszedł porozmawiać - odpowiedziała i spojrzała na Spencer - To który naszyjnik chciałaś pożyczyć?
-O ten - wskazała palcem na wymarzoną biżuterię.
-Dobra, masz. Idź się przebierz, a ja lecę na dół pilnować Rydel - postanowiła brunetka i obydwie wyszły z pokoju kierując się w swoje strony.
Laura zeszła po schodach do salonu i przeszła do kuchni, gdzie spotkała Toma i Rikera.
-Hej, wszyscy sąsiedzi już przyszli?
-Nie, jeszcze nie. Właśnie... Muszę iść pomóc Van witać gości. Lau, dokończysz za mnie? - spytał ją szwagier.
-Jasne - kiwnęła głową i podeszła do blatu, a mężczyzna szybkim krokiem wyszedł do ogrodu - Co robimy?
-Koreczki - odpowiedział Riker wykonując wspomnianą czynność. Brunetka kiwnęła głową i także zabrała się do pracy - Powoli wszyscy się zbierają. Dużo macie sąsiadów.
-To duża okolica.
-Racja.
-Wiesz gdzie jest Rydel?
-Gdzieś jest w ogrodzie z Maią i Raini. Czemu pytasz?
-Tak sobie. Stęskniłam się - powiedziała pokazując chłopaku język. Blondyn uśmiechnął się szczerze.
-Tak w ogóle Josh cię szukał.
-Josh? - spytała zdziwiona.
-Chciał porozmawiać - powiedział i w tym samym momencie po schodach zeszła Spencer.
-Co tam robicie? - spytała z szerokim uśmiechem. Wyglądała prześlicznie, a jej rozpuszczone rude włosy zmysłowo okalały twarz i idealnie pasowały do stroju.
Riker zawiesił chwilę wzrok na Spencer.
-Koreczki, laseczko - odpowiedział z uśmiechem, a przyjaciółka podeszła do niego i walnęła go w ramię.
-Idź podrywać inne dziewczyny.
-Jakie?
-Na przykład Mayers.
-A kto to? Blondynka? Brunetka? Ładna?
-Śliczna - powiedziała rudowłosa.
-Naprawdę?
-Tak - przytaknęła Laura - Jak na osiemdziesięcioletnią mężatkę jest naprawdę całkiem całkiem.
I obydwie dziewczyny wybuchły szczerym śmiechem i przybiły sobie piątkę.
-Zabawne... - powiedział naburmuszony Riker.
-I tak nasz kochasz - zauważyła rudowłosa z uśmiechem.
-Riker sam dokończysz te koreczki? I zaniesiesz je potem na stół w ogrodzie? Bo ja ze Spencer musimy znaleźć dziewczyny i z nimi pogadać - wytłumaczyła Laura, a blondyn kiwnął głową.
-Dobra...
-Dzięki, to idziemy - Marano pociągnęła przyjaciółkę za rękę i obydwie wyszły do ogrodu, gdzie panował ruch.
Było od groma ludzi, którzy rozmawiali, śmiali się i zajadali pysznymi przekąskami. Dziewczyny przecisnęły się między wszystkimi gośćmi szukając swoich przyjaciółek i chłopaka, na którym przyjściu bardzo im zależało. Po chwili znalazły Lynch'ów oraz resztę swojej paczki i szybko do nich podeszły.
-Hej - przywitały się radośnie.
-No siemka - uśmiechnął się Ell.
-Co wy wszystkie takie wystrojone, co? - zapytał Calum patrząc na dziewczyny.
Maia, Rydel, Spencer, Raini oraz Laura były ubrane w sukienki albo spódniczki. W każdym razie każde z nich wyglądały ślicznie.
-Dla was - odpowiedziała Mitchell uśmiechając się szeroko do przyjaciół.
-Chłopaki, my też wyglądamy niczego sobie - zauważył Josh poprawiając kołnierz swojej marynarki.
Prawda. Każdy wyglądał zjawiskowo.
-Kochani, zaraz zaczynami grillować kiełbaski, szaszłyki i inne mięsa. Pomożecie? - spytała nagle Van podchodząc do grupki.
-My pomożemy! - zaoferowali się Ell i Rocky.
-NIE! - powiedziały niemalże równocześnie siostry Marano. Wszyscy się na nie spojrzeli.
-Bez urazy chłopcy, ale wolę, żeby nic tu nie spłonęło - wyznała Vanessa i chwyciła Rossa za ramię - Chodź, ty mi pomożesz. Ufam, że nic nie podpalisz - powiedziała i pociągnęła blondyna w stronę grilla, przy którym stał też Tom.
-To co robimy? - spytał nagle Ryland.
-Tańczymy! - krzyknął Riker pojawiając się przy przyjaciołach i porwał Spencer do tańca.
-Ratunku! - zawyła rozbawiona rudowłosa, ale już po chwili śmiała się tańcząc w rytm muzyki.
I tak Ell zaczął tańczyć z Raini, a Rocky z Maią. Laura stała wraz z Rylandem, Joshem, Calumem i Rydel rozmawiając. Jednak brunetka kątem oka patrzyła czy przypadkiem sąsiad zza płotu w końcu nie przybędzie na sąsiedzkiego grilla.
-Laura? - usłyszała nagle głos przyjaciela.
-Tak? - spytała Josha unosząc wysoko brwi z zaciekawienia.
-Zatańczysz?
-Umm... Jasne - odpowiedziała i w tym samym momencie zobaczyła upragnionego gościa - Oj, przepraszam. Teraz nie mogę. Muszę pójść przywitać gości jako gospodarz - powiedziała, uśmiechnęła się przepraszająco i poszła szybkim krokiem w kierunku Brytyjczyka - Liam, prawda?
-Yyy...Tak.
-Laura - brunetka przywitała się z brunetem - W imieniu gospodarza domu witam w naszych skromnych progach na sąsiedzkim grillu.
-Dziękuję bardzo - odpowiedział z uśmiechem.
-Zapraszam do zabawy, tańczenia, rozmów i jedzenia. Rydel! - krzyknęła do przyjaciółki, która słysząc swój głos od razu odwróciła się w jej kierunku. Brunetka pokazała jej, aby ta natychmiast podeszła i blondynka po sekundzie stała już obok nich - Zajmiesz się Liamem? Ja mam straaasznie dużo roboty w kuchni.
-Przecież już wszystko jest goto...
-Idźcie sobie już! Tańczyć, śpiewać czy się obżerać! Wszystko mi jedno! - powiedziała szybko i popchała ich w stronę, gdzie było miejsce do tańczenia.
Marano odetchnęła i odwróciła się w stronę domu.
-Mam cię - usłyszała głos przyjaciela - Teraz zatańczymy i mi się nie wymigasz - oznajmił Josh i zaciągnął dziewczynę do tańca.
Nastolatki tańczyli śmiejąc się i wygłupiając do rytmów muzyki, a na to wszystko kątem oka patrzył Ross, który nadal stał przy grillu. Blondyn wiedział, że to zwykły przyjacielski taniec, ale i tak czuł się lekko zazdrosny, bo to on przecież powinien z nią tańczyć. Przecież to oni ze sobą chodzą...
-Aaauu! - Ross krzyknął nagle, gdy poczuł, że jego dłoń się przypala.
-Chłopaku, uważaj - powiedział Tom i spojrzał na oparzenie na dłoni blondyna - Idź do domu i oblej to zimną wodą - rozkazał, a Lynch kiwnął głową i od razu poszedł zrobić to, co mu kazano.
W tym samym czasie Rydel i Liam tańczyli ze sobą rozmawiając przy tym:
-To mówisz, że pochodzisz z Anglii?
-Tak, dokładniej Londynu.
-To jak się tutaj znalazłeś?
-Mam tu rodzinę, więc przyjechałem tutaj studiować marketing - odpowiedział i okręcił blondynkę, a potem ją znów do siebie przybliżył prowadząc w tańcu.
-Marketing? To umiesz wciskać ludziom to, czego nawet nie potrzebują?
-Na razie się tego uczę, ale tak.
-Udowodnij - blondynka rzuciła mu wyzwanie z uśmiechem. Chłopak patrzył na nią chwilę i w końcu odwzajemnił jej gest.
-Sama tego chciałaś - odpowiedział i pociągnął ją za rękę w stronę sąsiadów - Witam Panie Gold, mógłbym zamienić z Panem słówko? - spytał starszego pana we flanelowej koszuli.
-Oczywiście.
-Mam dla Pana świetną propozycję. Tu, oto ta młoda, a jakże piękna dama szuka mężczyzny do ożenku. Jest zgrabna, błyskotliwa, a jakże silna! Mogłaby naprawić zepsuty płot czy cieknący kran w łazience! Mówię Panu... Same zalety i sama słodycz, a ona może zostać pańską żoną, jeśli okaże Pan zainteresowanie tą młodą panną - powiedział Liam, a Rydel cicho zachichotała pod nosem.
Starszy mężczyzna spojrzał na dziewczynę i zmrużył oczy.
-Panie! Co Pan? Czwarty raz się mam żenić? Chce Pan, żebym zwariował?! - spytał i z niedowierzaniem w oczach odszedł od dwójki nastolatków.
-Sprzedasz wszystko, tak? - spytała z uśmiechem.
-A myślisz, że ty sobie poradzisz? - spytał, a blondynka wzruszyła ramionami, pociągnęła go w stronę jakiejś starszej kobiety i stanęli przed nią.
-Dzień dobry, mamy dla Pani bardzo atrakcyjna ofertę! Otóż ten oto jakże dobrze zbudowany mężczyzna, nie bojący się niczego, kochający kotki i porcelanowe laleczki, szuka żony. Pochodzi z Anglii także coroczne wakacje w Londynie gwarantowane! Jest pani zainteresowana? - spytała, a staruszka spojrzała na Liama - Tylko ma on jedną w wadę... - powiedziała szeptem - Po północy zmienia się w Pumbe z "Króla Lwa" i nie daje się z nim wytrzymać. Wie Pani... Te gazy... - dodała Rydel, a brunet lekko trącił ją w ramię czym spowodował uśmiech na twarzy dziewczyny.
-Ooo kochanie! Z miłą chęcią zgarnęłabym takiego przystojnego młodzieńca, ale wiesz... Ja już od kilkudziesięciu lat mam swojego Pumbę i nie zamieniłabym go za żadne skarby - powiedziała z uśmiechem i odeszła powoli człapiąc do swojego męża.
-Pumba? I gazy? - spytał Liam, a Delly zaczęła się śmiać - Ty wiesz, że nie powinnaś podawać żadnych wad, gdy komuś coś oferujesz?
-Ale tą wadą podbiłam jej serce - odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
-Kochani! Zapraszam was na jedzenie z grilla! - wszyscy usłyszeli wołającego uśmiechniętego Toma. Liam spojrzał na Rydel i po chwili się uśmiechnął.
-Idziemy? - spytał, a dziewczyna kiwnęła głową odwzajemniając gest i obydwoje skierowali się w stronę wszystkich gości.
* * * * *
Ściemniło się, dlatego zapalono lampki w ogrodzie, które nadały magicznego uroku. Parę rodzin z dziećmi już musiało opuścić imprezę ze względu na późną porę. Dochodziła 21, a maluchy trzeba umyć i położyć spać. Mimo że kilka osób wyszło już z grilla, to i tak nadal było sporo ludzi.
Goście nadal siedzieli w ogrodzie, albo przeszli do domu do salonu, ponieważ powoli robiło się zimno. Chłopcy Lynch'owie wraz z Ellem grali we frisbee. Tak, bawili się talerzem. Ci mężczyźni... jak neandertalczycy.
Laura właśnie wyszła z salonu na taras szukając Rossa. Prawie przez całą imprezę nie zamienili ani słowa, bo blondyn był ciągle zajęty grillem, a brunetka zajmowała się gośćmi mając ręce pełne roboty. Młodsza Marano spojrzała na chłopaków i lekko się uśmiechnęła widząc ich radość z rzucania talerzem. Dziewczyna już miała podejść do nich, gdy zatrzymała ją Vanessa.
-Widziałaś gdzieś Toma?
-Nie, a co?
-Bo szukam go, aby rozpalił jeszcze raz grilla. Ludzie zgłodnieli - uśmiechnęła się uroczo.
-Nie widziałam go, ale przecież ktoś inny może to zrobić.
-Racja - czarnowłosa przytaknęła i odwróciła się w stronę chłopaków - Ross! Nagrzejesz grilla?! - zawołała, a blondyn pokiwał przecząco głową i pokazał dłoń, która była obandażowana. Laura zmrużyła oczy ze zdziwienia widząc to - Dobra... Dzięki! Chyba muszę znaleźć Toma.
-A nie możesz spytać, któregoś z chłopaków?
-Co ty, chcesz, żeby mi dom spalili? - uśmiechnęła się rozbawiona i weszła do domu.
Laura już chciała podejść do Rossa, aby spytać się go o to, co mu się w dłoń stało, gdy podbiegła do niej Maia.
-Lau, chodź do mnie. Calum mnie maltretuje - powiedziała rozbawiona i w tym samym momencie podbiegł do nich wspomniany chłopak.
-Dziewczyny! Tańczymy! - zawołał i zaciągnął dziewczyny do tańca.
W tym samym momencie Rydel i Liam siedzieli na krawędzi basenu i moczyli sobie stopy.
-Przyjemnie tu - odezwał się brunet - Ta cała impreza sąsiedzka jest taka... rodzinna? Wszyscy się dogadują i dobrze się bawią.
-Racja - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Widać było na niej rozmarzenie. Noc, światła... Prawie jak w Paryżu.
-Masz świetnych braci i przyjaciół.
-Prawda, poszczęściło mi się - przyznała patrząc na niego. Liam spoglądał na nią i po chwili uśmiechnął się lekko.
-Pięknie jest tutaj - powiedział nie odrywając od niej wzroku.
-To przez te światła...
-Które odbijają się w twoich oczach...
-Ty wiesz jak to zapalić?!
-Wiem!
Rydel i Liam usłyszeli znajome głosy i od razu spojrzeli w tamtym kierunku. Rocky i Ell majsterkowali coś przy grillu.
-Tutaj trzeba dać ogień - powiedział Ell.
-Jesteś pewien? - spytał Rocky.
-Tak, tak... - wyznał i w tym samym momencie buchnął ogień, tak duży, że prawie objął pobliskie drzewo. Chłopcy, aż upadli na ziemię. Wszyscy spojrzeli na nich zszokowani.
-Co wyście zrobili?! - krzyknęła Vanessa wybiegając z domu - Mieliście tego nie ruszać!
-Nic nie mówiłaś! - odburknął Ratliff.
-Mówiłam! - krzyknęła i w tym samym momencie wszyscy usłyszeli głośne miałczenie kota.
-Co to było? - spytał Rocky i nagle z drzewa spadło wspomniane zwierzę i zaczęło biegać w kółko i drzeć mordkę. Czemu? Bo ogon mu się palił.
-Co mu zrobiliście?! - spytała przerażona Vanessa.
-My nic!
-To kot sąsiadów! Ratujcie go!
Rocky wraz z Ellem zaczęli go gonić.
-Wody, wody!
-Do basenu z łajdakiem!
-Aaaaa! On się fajczy!
-Kot z grilla, kto zamawiał?!
-Zaraz was uduszę! - krzyknęła wkurzona Van.
Chłopcy zebrali się w sobie, złapali kota i z jego palącym się ogonem podbiegli do basenu.
-Z drogi! - zawołał Rocky, ale Liam wraz z Rydel nie zdążyli uciec i Ratliff wpadł na nich czym spowodował, że wszyscy we czwórkę wraz zezwierzakiem wpadli do basenu.
-Uratowany! - krzyknął Rocky pokazując światu mokrego i ugaszonego kota.
-No popatrz Rydel - powiedział Liam, a blondynka spojrzała na niego - Coś mamy z tym basenem. Lubisz do niego wpadać - zauważył z uśmiechem, a dziewczyna wybuchła szczerym śmiechem.
-To chyba nasza tradycja.
* * * * *
Sąsiedzi powoli opuszczali dom sióstr Marano, dlatego też Laura stała w kuchni i zmywała brudne naczynia. Dziewczyna nuciła jakieś piosenki pod nosem, gdy obok niej pojawił się Ross.
-Pomóc ci? - spytał, a brunetka spojrzała na dłoń chłopaka.
-Ty chyba nie pozmywasz. Co ci się stało?
-Oparzyłem się przy grillu.
-Kiedy?
-Praktycznie na samym początku, a co?
-Tak pytam. I sam sobie ją opatrzyłeś? Lewą ręką?
-Nie. Spencer to za mnie zrobiła.
Laura wyłączyła wodę.
-Aha.
-Co?
-Nic - odpowiedziała wycierając mokre dłonie w ręcznik.
-Jesteś zazdrosna.
-Nie jestem.
-Jesteś.
-Nie.
-Tak - odpowiedział z szerokim uśmiechem.
-Wcale nie.
-Oczywiście, że jesteś - wymruczał jej do ucha i zaczął łaskotać. Brunetka zaczęła się szczerze śmiać próbując mu się wyrwać, ale nie udało jej się to, bo chłopak mocno ją objął.
-Zostaw mnie!
-Nie.
-No puść mnie! - krzyczała rozbawiona.
-No no no. Widzę, że dobrze się tutaj bawicie - powiedziała Spencer wchodząc do kuchni wraz z Rikerem.
Laura i Ross natychmiast się od siebie oderwali.
-Eee... Ja chyba powinienem sprawdzić czy nie pomóc sprzątać w ogrodzie - powiedział blondyn i wyszedł z kuchni.
-A ja pójdę do pokoju zadzwonić do mamy. Poradzicie sobie? - spytała, a przyjaciele kiwnęli głowami. I sekundę później Marano zniknęła z pomieszczenia.
Spencer i Riker spojrzeli po sobie zdziwieni.
-Dziwni są...
-Laura ostatnio często ucina rozmowy na temat twojego braciszka.
-A Ross jest jakiś taki nerwowy, ale to od czasu tego koncertu, na którym był z Savannah.
Rudowłosa momentalnie spojrzała na chłopaka.
-O jakim koncercie mówisz?
-No o tym The NBHD.
-Ale on na nim nie był z Sav...
-Nie? To z kim? - spytał zdziwiony.
-Z Laurą.
-Naprawdę?
-Jestem tego pewna.
-I od tamtego czasu się dziwnie zachowują?
-W rzeczy samej...
-Coś musiało się wydarzyć... Tylko co? - spytał Riker patrząc na dziewczynę, która się chytrze uśmiechnęła.
-Trzeba będzie to sprawdzić.


--------------
¡Hola! :D
Normalnie umieram. Dosłownie. Jestem tak wykończona! Ale dodałam! Prosiliście mnie, więc napisałam. Widzicie jak bardzo was kocham? <3
Zasypiam i wszystko mnie boli, więc rano poprawię rozdział. Także za wszelkie błędy z góry PRZEPRASZAM! Liczę na LICZNE KOMENTARZE! :*
Całuję! :*




35 komentarzy:

  1. ¡Hola!
    O dzięki, że dodałaś bo już zaczynałam zasypiać :D Wchodzę, paczę - mam co czytać! ^.^ I ździwienie, że noc taka krótka XD Nie wiem jak to zrobiłaś ale kiedy przeczytałam, że długi rozdział i lepiej zrobić sobie coś do jedzenia zaburczało mi w brzuchu XD Haha. Rozmowa Van i Lau na początku. Jakbym widziała siebie i swoją starszą siostrę :D Awww... Raura ^.^ Ależ oni są słodcy <3 Ale mnie wystraszyłaś tym co odwalali w pokoju. Czytałam i myślę sobię "niech im ktoś przerwie" także dzięki facetowi od pizzy :D Czekam tylko kiedy Ross wyrzuci swoje pretensje, że muszą się ukrywać a tu cały czas Josh się kręci koło Lau... Awww... Liam i Delly. Jacy uroczy. Hehe. Dobre było z tymi "reklamami" XD I z tym kotem! O.O Rocky i Ell przypominają mi taką parę z pewnego serialu. Oni też byli takimi "głupimi veniuszami" :) Błędy? Trochę ale małe. No nic to. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)
    Claudia :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *geniuszami

      Usuń
    2. Dlaczego się cieszysz, że ten ziom od pizzy im przerwał? O.o

      Usuń
    3. Niewiem. Cztałam parę opowiadań tej autorki i mniej więcej czego się po niej spodziewać :3 wiedziałam, że teraz do tego nie dopuści. Kiedyś może tak ale teraz nie. Ma do opisywania przecież inne wątki :) Opowiadanie nie może się opeirać tylko tylko i wyłącznie na Raurze. Po za tym łatwo się można było domyśleć, że do tego nie dojdzie bo by było chyba trochu za szybko :) Pewnie nie tylko ja tak uważam.
      C. :*

      Usuń
  2. Genialny rozdział
    Raura szaleje

    OdpowiedzUsuń
  3. Raura jest! Wszyscy są szczęśliwi! Riker i Spencer coś wykombunuja !

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie <3 Nawet nie wiesz jak się ciesze! Rozdział - cudo!!! Tyle radości! Ale fajnie, że Spencer i Rikerzazęli coś podejrzewać. Już nie mogę się doczekać, co wymyślą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie bardzo mam wenę do napisania komentarza (tak, tak do komentarza też potrzebna jest wena), ale powiem tylko... nie spapraj tu sprawy☺ Wystarczy mi emocji na Twoim drugim blogu, więc tu dziękuję, ale nie! Rozdział naprawdę super, Josh coś za bardzo kręci. Spencer i Riker rozkmina życia (kłamstwo ma krutkie nogi Ross) no i oczywiście zazdrość Laury i Rossa KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam. Daj nexta najszybciej jak możesz.
    ;) buziaczki. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaaa cuuudowny ! Genialny ! zajebisty! A i przeciez Riker mogl sie domyslic bo Ross mial w tedy szminke na ustach... :p ale pewnie to juz wszystko przemyslalas wiec sie nie wtracam :p swietnie opisalas tego grilla ... masz talent :D no to czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej *.* co prawda wczoraj w nocy padłam, ale teraz z samego rana komentuje (wiem, że jest 10, ale dla mnie to jest w wakacje blady świt!) :) a więc już wczoraj mówiłam, że nasze pomysły są Ci nie potrzebne, bo i tak zawsze wymyślisz coś super! Jak mi wczoraj anonimek o tym Joshu podpowiedział, to teraz zupełnie inaczej patrze na ta sprawę.. No chyba że jedmdnak rzeczywiście Josh ten teges do Lau.. ;D szczerze? cieszę się, że ten gościu od pizzy im przerwał.. tzn. takie momenty są nawet romantyczne, ale żeby do czegoś doszło.. To nie wiem.. Zawsze czekam na Rikesse, ale teraz coś tak czuje, że między Rikerem a Spencer coś może zaiskrzyć, gdy będą próbować przyłapać Raurę *.* nie chodzi mi tylko o ten rozdział, bo od jakiegoś czasu zauważyłam, że zawsze między nimi dawałaś jakąś mała szczyptę, taką mała iskierkę.. No i moja wyobraźnia podziałała i już mam nadzieję, że będą razem! :D to wtedy to byłaby taka Rikencer albo coś ;p uu Rydel i Liam :) tak słodko :D kocham miłość <3 haha nie to przez twoje rozdziały znowu świruje.. A co z Maią i Rockym?! Ja chce wiedzieć, czy miedzy nimi tez cos będzie! Jej :) no i oczywiście mój ukochany Ell <3 wraz ze swoim kumplem Rockym musieli coś wymyślić.. Hahaha jeju jak ja kocham te ich wygłupy :D i mam taka mała prośbę.. Już nawet kiedyś kilka osób pisało, żebyś rozwinęła wątek małżeństwa Ella i Lau, to mogłabyś zrobić tak że np znowu by była jakaś scena z tym ich małżeństwem? I np Ross wtedy byłby zazdrosny i Riker i Spencer by to zauważyli i jeszcze bardziej by się domyślali czegoś czy coś w tym stylu.. Zresztą nie wiem.. Cokolwiek nie zrobisz i tak będzie super :D to ja się już zamykam z moimi zachciankami i trochę ci podłodze: jesteś wspaniała! I choćbym milion razy to powtórzyła i tak to będzie za mało: uwielbiam twoje pomysły i to, w jaki sposób przelewasz pomysły na papier! Jeju.... Mm i jeszcze taki długi rozdział dziś był :D znaczy zawsze są długie, ale ten był wyjątkowo dłuuugi.. I super :D błedów prawie nie ma , tylko czasem jakaś literówka, no ale przecież to się zdarza :) więc prawie nie ma się do czego przyczepić :) kiedy opisujesz coś, np. jakieś miejsce, to czuje jakbym sama tam była.. Nie wiem, masz po prostu talent, ale to też coś więcej.. Zawsze wpleciesz tu nutkę takiej, jakby to powiedzieć, magii? Tak to dobre okre§lenie. Magii, która przenosi mnie w to miejsce. Albo wydarzenia. Jakbym stała tuż i mogła się temu przyglądać.. O uczuciach już nie wspomnę, bo gdy odbiorca śmieje się po przeczytaniu czegoś, albo płacze, tzn że wczuwa się w całą tą historię.. A nie jest łatwe pisać tak, żeby uczucia bohaterów, mogły być odczuwalne dla tego, kto czyta opowiadanie. A Tobie często się to udaje. I to jest piękne.. Jeszcze wracając do rozdziału, bo zapomniałam o tym napisać, Raura! <3 jak ja ich kocham! I ta zazdrość! *.* są słodcy, romanthczni.. I wszystko naraz! Ale teraz tak myślę, dawno Savany nie było w żadnym rozdziale.. Nie żebym za ni tęskniła czy coś, i broń boże niech nam w Raurze nie miesza! Tylko po prostu zauważyłam, że jej dawno nie było.. Mogłyby np dziewczyny zorganizować taki babski wieczór, i na nim np podczas prawda czy wyzwanie Spencer się spyta Lau, co jest między nią a Rossem! I na tej piżama party będzie też Savannah i ona np też będzie Laurę wypytywać o ten koncert czy coś.. Kurde znowu mój pomysł.. Dobra ja już się zamykam ;) nie mogę doczekać się kolejnych scenek z Laurą i Rossem, i oczywiście czekam na next! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być "posłodze" a nie "podłodze" -.- głupia autokorekta..
      a i zapraszam: fallinforyour5.blogspot.com

      Usuń
  9. Odjazdowy rozdział <3
    Raura szaleje, Rydel i Liam coś się kręcie, Riker i Spencer coś kombinują
    Czekam NIECIERPLIWIE na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Raura... Awwwww... A rozdział jak już każdy wie, mega boski! Najlepszy <3
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział! Mmmm Raura ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg, ale długaśny *.* i taki boski, wspaniały, niesamowity, super, świetny, fantastyczny, zajebisty i w ogóle ❤
    Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział przegenialny, czekam z niecierpliwością na next! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski....uuuu..raura...już nie mogę się doczekać nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest ekstra! A Raura... SWEET! Kocham Twojego bloga!
    Przepraszam, za taki krótki komentarz, ale nie mam pomysłu co napisać, bo Twój blog jest za dobry.
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  16. OK, rozdział znowu jest zajebisty, nie mam pojęcia jak ty to robisz XD W każdym razie duuużo tu Raury ;) Dobrze, że ten dostawca pizzy im przerwał, bo coś czuję, że dużo by się działo, a ja mam dobrą wyobraźnię i wolę o tym nie myśleć XD Mimo to ja tam wolę te drobne rzeczy np. te ukryte spojrzenia, pocałunki, przytulasy, mnie to się jakoś bardziej podoba :P I w ogóle "jesteś piękna" to było takie adsdfghjk *___* I ta intryga Spencer i Rikera ;) Tylko kiedy do cholery się Riker skapnie, że Ross miał wtedy szminkę na ustach i zakuma że oni się całowali?! XD No zapowiada się ciekawie. I jeszcze Rydel i Liam - samo och i ach :D Rocky, Ell i sfajczony kot byli po prostu zajebiści XD
    Pozdrowionka dla mojej twitterowiczki ;D
    Czekam na next <3 (oj ja cię już zapędzę do roboty :P)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam to wczoraj (a właściwie dziś jeszcze) kilka minut po dodaniu, kilkanaście razy (y) Tak mnie wciągnęło, że ja pierdole ;-; Prawdopodobnie jest to mój ulubiony rozdział :3 Nie dość, że długi (jak ty to robisz? :))) ), to jeszcze Raura aaa *----* Liam i Delly mrr ♥
    No kurcze, cud, miód i orzeszki xx
    Hihi, Riker i Spencer w akcji ^^ Niech on ruszy mózg i przypomni se o tej szmince XDD To będzie zajebiste ^-^
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobra, przeczytałam zaraz jak dodałaś a jak zwykle komentarz później... Taka leniwa ja :D Zupełnie nie wiem jak ci pomogłam, ale za dedyk dziękuję :* No a więc... W sumie moją opinie znasz ale napiszę jeszcze raz!
    Po tym rozdziale miałam wyszczerz jakbym miała boreliozę xD Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a z każdym czytanym zdaniem niemożliwie się powiększał. Świetnie napisane i oddane wszystkie uczucia, nie wiem czy są jakieś błędy, bo nie zwracałam na to uwagi a nawet jeśli to każdemu się zdarza :D Ach, ten Rocky i Ell... Niemożliwi są xD A Raura? No po prostu cud, miód i orzeszki!
    A przy próbie sprzedaży Rydel, a następnie Liama uśmiałam się jak debilka :D
    No i wiesz, czekam na jakąś grubszą akcje z Spence i Rikerem *.* Po prostu uwielbiam ich rozmowy, a jeszcze teraz kiedy będą próbowali rozkminić o co chodzi z Rossem i Lau ( jak już niektórzy napisali, chłopak ma chyba słabą pamięć i nie pamięta o szmince xD) to wql świetnie ^^
    Podsumowując, rozdział zajebisty! ♥ I długi, co cieszyło jeszcze bardziej! :D
    To by było na tyle, MiLki Ratliff i tak nie przebije :D
    P.S. Komentarz mi się skasował... Yeey! ;-;
    ~ Anabell ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooooo biedna Raura. Najpierw taka gorąca akcja, a potem prawie nic się nie widzieli :/ Awwww :( Ale powoli dzieje się "Riam" :D (Rydel+Liam) Czekamy na nich :) :) :) :) Oraz na nexta :)

    ~`Wierna fanka~`

    OdpowiedzUsuń
  20. Yay ! Doczekalam sie rozdzialu. Jest swietny !!! Rydel i Liam - ach, moze cos z tego bedzie :) Najlepszy jednak byl kot z grilla. Rocky i Ellington wiedza jak dodac kazdej imprezie szalenstwa haha. No i Ross z Lau :D teraz Riker ze Spence beda weszyc :p Swietny, czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty, ciekawe czy Riker i Spencer będą dalej węszyli ;) Raura oczywiście mega ;) super rozdział! :) z niecierpliwością czekamy na next! nic dodac nic ujac, bosko!:**:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdziałe super już nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam do mnie na 10 rozdział :D
    fallinforyour5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Noo i właśnie takie zawsze powinny byc rozdziały ^^ długie i wspaniałe! Dawaj szybko nexta bo wariuje

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział fenomenalny! Zapraszam do mnie: i-see-dark-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział świetny . nawet nie wiem jak to skometntować , przecież nie mogę cały czas pisać ze rozdział jest agndjfnhsdbfk, że opisujesz każdy szczegół w sposób który nie nudzi sie nam czytającym tego bloga, że masz wielki talent, ze blog jest tak cudowny, że odwiedzam go codziennie, nawet teraz nie wiem co pisać. nie ma słów żeby opisac jak ten blog, każdy rozdział jest cudowny. :D
    Ale co do rozdziału to są momenty Raury !! jeeeej ! :D Ach sam ogień w tym rozdziale ! :D Ale dobrze ze ten dostawca im przerwał . znaczy fajnie by było ale jednak tak jest ciekawiej :D Na początku wgl się bałam ze jak będzie Raura to oczywiście za chwile się pokłoca czy cos później się pogodzą i the end albo ze będzie wedy już nudno ale szczerze to tak jest fest dobrze . dodatkowo ten sekret, to ukrywanie przed wszystkimi ze sa razem . normalnie Świetnie !! :D gahah :P
    Rydel i Liam nie da się ich nie lubić . Pasują do siebie . Rydel jest szalona a Liam wydaje się taki poukładany . po prostu do siebie pasują :P Mam nadzieje ze będą razem . :D
    jeszcze Spencer i Riker . zawsze myślałam ze coś miedzy nimi będzie. Miedzy nimi była ta iskra ? tak się chyba mówi nie ? :P haha :d Może jak będą sprawdziać co ssię stało z Rossem i Laurą to coś się miedzy nimi wydarzy :D haha później oni będą przed wszystkimi ukrywać ze sa razem :D hahah :D
    czekam teraz z niecierpliwością na kolejny rozdział . :D
    Anetka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  29. Długo nie komentowałam i mam braki.Ale już nadrabiam zaległości!:):) rozdział świetny i co najważniejsze-dłuuugi;* Rocky i Ell rozwalaja system..... Biedny kot.....
    Wiktoria:):)

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetne!
    Zapraszam do siebie:
    http://love-story-about-raura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń