PRZEPRASZAM. KOCHAM WAS. PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!! :*
SPOILER: NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ EVER O.o
*Następny dzień - poniedziałek*
*Narrator*
Wdech i wydech. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Maia oddychała bardzo szybko.
-Wszystko w porządku? - brunetka usłyszała głos swojego przyjaciela. Spojrzała na niego i uśmiechnęła nerwowo.
-Nie za bardzo - odpowiedziała i zaczęła trzeć dłonie o spodnie.
-Spokojnie. Dasz rade - Rokcy objął ją opiekuńczo ramieniem.
-Jest bardzo dużo kandydatów - zauważyła spoglądając na liczne twarze siedzące w korytarzu i denerwujące się tak samo jak ona.
-Eva Michigen - jakaś kobieta wyszła z pokoju przesłuchań i zaprosiła kolejną kandydatkę. Dziewczyna o blond włosach podeszła do niej i obydwie zniknęły za drzwiami.
-Słyszałeś? Pewnie ja będę następna - brunetka powiedziała z lekka wystraszonym głosem.
-Nie denerwuj się tak, na pewno ich wszystkich załatwisz - chłopak mrugnął do przyjaciółki, co odrobinę ją rozluźniło.
-Dzięki - powiedziała i ujęła jego dłoń w swoją lekko ją ściskając. Przymknęła oczy i w ciszy powtarzała tekst, który miała za chwilę wyrecytować czy też zagrać. Rocky siedział trzymając jej dłoń i rozglądał się po korytarzu. Było naprawdę dużo dziewczyn, które także ubiegały się o rolę w serialu The Fosters. Bruneta to trochę zmartwiło, bo to oznaczało dla Mai ciężką walkę, jednak był dobrej myśli. Wiedział bowiem, że Mitchell ma szansę, aby zabłysnąć i wyróżnić się z tłumu, bo wierzył w jej talent aktorski.
Nagle drzwi z sali przesłuchać się otworzyły i wyszła z nich wcześniej wywołana blondynka, która w chwili obecnej wyglądała na niezachwyconą.
-Maia Mitchell - jakaś kobieta wyczytała imię następnej kandydatki.
Dziewczyna natychmiast otworzyła szeroko oczy i spojrzała na bruneta.
-Będzie dobrze. Powodzenia - powiedział z krzepiącym uśmiechem, który przyjaciółka po chwili odwzajemniła. Jeszcze raz ścisnęła dłoń Rocky'ego, wstała i podeszła do kobiety tylko po to, aby po sekundzie znikąć za drzwiami sali przesłuchań.
Natomiast Lynch siedział nadal na krześle i mocno trzymał kciuki za przyjaciółkę. On sam się denerwował, bo zdawał sobie sprawę z tego, że ta rola dałaby uczucie szczęścia Mai, a chłopak chciał dla niej tego, co najlepsze.
-Przepraszam, czy to miejsce jest zajęte? - brunet został natychmiast wyrwany ze swoich myśli przez jedno pytanie. Spojrzał przed siebie i zobaczył uśmiechniętą dziewczynę. Rocky otrząsnął się i odpowiedział:
-Nie, nie. Można usiąść.
Czarnowłosa kiwnęła głową i zajęła miejsce. Odetchnęła, odstawiła swoją walizkę obok krzesła i spojrzała na scenariusz, który trzymała w ręku.
-Wiesz może kto teraz wszedł? Mam na myśli na jaką literę było ostatnie nazwisko.
-Na 'M'.
-Ooo to dobrze. Już się bałam, że nie zdążę - odpowiedziała z uśmiechem i zaśmiała się cicho pod nosem. Rocky odwzajemnił gest dziewczyny i spojrzał na stojącą obok niej walizkę.
-Od razu z lotniska? - spytał, a czarnowłosa od razu podążyła za nim wzrokiem.
-Ach tak. Pędziłam tu jak szalona, bo miałam opóźniony lot - wytłumaczyła.
-Z Wielkiej Brytanii, tak?
-Dokładnie. Akcent jest tak oczywisty?
-Trochę - odpowiedział z uśmiechem, a czarnowłosa go odwzajemniła.
-Takie życie angielki.
Rocky kiwnął głową.
-W ogóle... Rozmawiamy tak, a ja nawet nie wiem jak masz na imię. Rocky - podał dłoń, którą dziewczyna po chwili uścisnęła.
-Anna.
-Przyjechałaś tu specjalnie na ten casting? - spytał, a brytyjka zaprzeczyła ruchem głowy.
-Nie, przyjechałam do chłopaka. A to przesłuchanie przy okazji. Mój manager powiadomił mnie o nim, więc postanowiłam, że wpadnę tu parę dni wcześniej niż zamierzałam i spróbuję.
-I dobrze. Nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Może nawet dostaniesz tę rolę.
-Byłoby miło.
-Ale nie życzę ci tego - powiedział, a dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. Brunet wzruszył ramionami z uśmiechem - Wybacz, ale kibicuję komuś innemu.
Anna wyszczerzyła ząbki.
-Nic nie szkodzi - powiedziała i w tym samym momencie drzwi się otworzyły.
Maia wyszła z sali, a Rocky od razu wstał i podszedł do niej.
-I jak?
Brunetka spojrzała na niego rozkojarzona i uśmiechnęła się lekko.
-Dobrze - odpowiedziała.
-Widzisz? Mówiłem - powiedział radośnie i objął ją ramieniem. Mitchell przytuliła się do przyjaciela.
-Idziemy już? - spytała, a brunet kiwnął głową.
-Jasne. Miło było cię poznać - chłopak zwrócił się do Anny.
-Ciebie również - odpowiedziała patrząc na Maię i Rocky'ego z uśmiechem.
Brunetka odwzajemniła gest nieznajomej i będąc nadal objęci skierowali się do wyjścia z budynku. Po paru minutach przyjaciele znaleźli się na powietrzu, nie zrobili nawet kilku kroków, gdy Mitchell nagle się zatrzymała i zakryła twarz dłońmi.
-Co jest? - spytał zdziwiony brunet.
-Zawaliłam to. Pomyliłam tekst. Pozwolili mi powtórzyć, ale i tak było mi głupio. I miałam wrażenie, że Jeniffer Lopez przeszywała mnie wzrokiem po wpadce z tekstem - wyznała zmartwiona odsłaniając twarz.
Rocky westchnął cicho i podszedł do niej.
-Spokojnie, na pewno było dobrze. Nie przejmuj się tak.
-Naprawdę to zawaliłam...
-Nawet jeśli to co? Znajdziemy coś innego.
-A jak nie?
-Za bardzo się przejmujesz.
-Czasem nie umiem żyć tak beztrosko jak ty - powiedziała i westchnęła ciężko.
Chłopak złapał ją za ramiona powodując, że brunetka spojrzała mu w oczy.
-Zapomnij o tym. Idziemy świętować.
-Niby co? - spytała zrezygnowana.
-Poznałaś Jennifer Lopez! - uśmiechnął się szeroko czym spowodował cichy śmiech przyjaciółki.
-Fakt. Jest co świętować.
-To co? Lody?
-Tak. OGROMNA ILOŚĆ LODÓW - powiedziała z uśmiechem i oboje ruszyli w stronę lodziarni.
* * * * *
-Chyba skończyliśmy.
Dwa słowa, a tyle radości. Kąciki ust same uniosły się do góry. Satysfakcja z efektu. Duma z powodu dobrnięcia do końca. I to ukłucie w klatce piersiowej, gdy zdajesz sobie sprawę, że to już koniec.
Patrząc na ukończony plan serialu, nad którym pracował Jim Lawrance, wszyscy mieli mieszane uczucia. Radość przeplata się ze smutkiem. Teraz każdy jest mieszanką sprzecznych uczuć.
Laura uśmiechnęła się lekko i westchnęła cicho.
Koniec.
-Teraz będziesz mogła skupić się tylko i wyłącznie na serialu - zauważył Jim podchodząc do niej. Dziewczyna kiwnęła głową.
-Prawda, ale przyjemnie było mieć tyle na głowie - wyznała i spojrzała na mężczyznę - A ty już masz następny projekt do zrobienia?
-Tak, dla mnie pracy tutaj nigdy nie brakuje. Pewnie nie raz spotkamy się na planie twojego serialu, bo będę musiał zaprojektować jakieś pomieszczenie czy miejsce - wyznał, a brunetka uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję.
-Za co?
-Za możliwość pracy z tobą. Dziękuję.
Jim odwzajemnił jej gest.
-Nie ma za co. Potrzebowałem pomocy, a czasem ciężko mi jest się do tego przyznać. A trzeba powiedzieć, że bardzo mi pomogłaś - wyznał szczerze i z kieszeni spodni wyjął ołówek "kubuś" - Proszę, weź to. Dzięki temu będziesz pamiętała, że należysz do naszej rodziny.
Laura ujęła w swoją dłoń podarunek i uśmiechnęła się szczerze. Właśnie takim ołówkiem najwygodniej rysuje się niektóre szkice. A teraz ona go ma, ale wartość sentymentalna tego przedmiotu zawsze będzie przeważać nad jego praktycznością.
-Dziękuję - powiedziała i spojrzała w oczy mężczyzny.
Jim poprawił okulary na swoim nosie, a jego kąciki ust uniosły się lekko do góry.
-Zmykaj już do domu, bo Tom będzie miał później do mnie wyrzuty, że cię przytrzymuje - zazartował.
Marano kiwnęła głową i objęła go.
-Nie myśl sobie, że się mnie pozbędziesz. Ja tu jeszcze wrócę.
-Mam taką nadzieję - powiedział i oboje się cicho zaśmiali.
Dziewczyna odsunęła się od niego i zaczęła powoli kierować się do wyjścia z planu. Uśmiechami czy machnięciami dłoni żegnała się po drodze z innymi osobami, z którymi pracowała przez ostatni miesiąc.
-Hej, Laura! - brunetka usłyszała głos Jima. Zmarszczyła brwi zaskoczona i odwróciła się w jego stronę - Gdzie wysłałaś swoje papiery na studia?
-Do Artystycznej Uczelni w Miami.
-A w Los Angeles?
-Nie - zaprzeczyła ruchem głowy - A co?
-Nic. Zastanawiałem się czy do dobrej szkoły wysłałem list polecający - odpowiedział z uśmiechem, mrugnął do niej i odwrócił się idąc do kogoś innego.
Laura stała chwilę nieruchomo, ale po paru sekundach jej kąciki ust uniosły się do góry i wyszła z planu serialu Liv&Maddie.
* * * * *
-Jestem w domu! - Laura krzyknęła w przestrzeń, gdy tylko przekroczyła próg.
Cisza.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i spojrzała na zegarek. Było po godzinie 17. Co jak co, ale ktoś o tej porze powinnien już być w domu. Brunetka zajrzała do salonu. Pusto. Przeszła się do kuchni i zaczęła się po niej rozglądać. Zauważyła na wyspie leżącą zapisaną kartkę, którą chwyciła w swoje dłonie i zaczęła czytać.
"Dziewczyny,
Wraz z Van poszliśmy do przyjaciół. Będziemy późnym wieczorem. W lodówce macie obiad, więc go sobie odgrzejcie. Bawcie się dobrze, ale spokojnie ;)
Tom"
Laura przeczytała wiadomość i zajrzała do lodówki. Na drugiej półce znalazła lasagne. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, chwyciła talerz posiłku i włożyła go do mikrofali. Ustawiła na dwie minuty i pobiegła na górę, żeby zobaczyć czy Spencer przypadkiem nie ma w swoim pokoju. Zajrzała tam, ale nikogo nie było. Zmarszczyła brwi i wybrała numer do przyjaciółki, lecz nie odbierała. Brunetka wzruszyła ramionami i zeszła do kuchni, aby zjeść obiad.
Laura usiadła na krześle przy stole i zaczęła jeść swój gorący kawałek lasagne. Konsumowała posiłek w ciszy, co nie za bardzo jej się to podobało, dlatego szybko włączyła muzykę w radio. Nie przepada przebywać sama w ciszy. Wtedy czuje się bardzo samotnie. Ta pustka po zakończeniu pracy nad planem teraz zaczęła jej mocno doskwierać.
Dziewczyna kończyła jeść obiad, gdy zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz, uśmiechnęła się lekko i odebrała:
Laura: Halo?
Ross: Hej, co robisz?
L: Siedzę w domu.
R: I tyle?
L: I tyle.
R: To rozumiem, że zechcesz wpaść do mnie i spędzić ze mną odrobinę czasu?
Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej.
L: Oczywiście.
R: To wpadnę po ciebie za 15 minut.
L: Nie trzeba, przejdę się.
R: Na pewno?
L: Tak, będę za 20 minut.
R: Dobrze, Lau, tylko weź ze sobą scenariusz. Dla przykrywki.
Brunetka czuła, że chłopak uśmiecha się do słuchawki.
L: Wezmę, do zobaczenia.
Marano rozłączyła się, szybko posprzątała po sobie, poprawiła wygląd, chwyciła scenariusz i wyszła z domu kierując się do swojego chłopaka.
* * * * *
Rocky zaopiekował się zasmuconą przyjaciółką i przypilnował, żeby wzięła ogromną miskę lodów o przeróżnych smakach z bitą śmietaną, polewą i kilkoma dodatkami oraz posypkami. Maia wcinała swoją porcję, a z każdym kolejnym kęsem poprawiał jej się humor. Powoli, z każdą minutą, szansa na uśmiech na twarzy dziewczyny się zwiększała. Rocky'emu podobało się to, że z jego przyjaciółką jest już lepiej i, że nie przejmuje się przesłuchaniem.
-Jak wam idzie pisanie nowych piosenek? - Maia spytała pomiędzy jednym kęsem lodów, a drugim.
Brunet wzruszył ramionami.
-Jakoś idzie. Mamy parę napisanych, ale jeszcze się nimi nie chwalimy, bo chcemy je dopracować na ostatni guzik i przedstawić wytwórni.
-Wasza druga płyta? - Mitchell się uśmiechnęła, a chłopak odwzajemnił jej gest.
-Dokładnie.
-Ale mam nadzieję, że nam, swoim przyjaciołom, pokażecie te piosenki wcześniej niż wytwórni.
-Oczywiście, będziecie mieli możliwość skrytykować je jako pierwsi.
-Weź - rozbawiona brunetka trąciła go w ramię - Nawet tak nie żartuj. Na pewno są świetne.
-Mamy taką nadzieję - odpowiedział szczerząc swoje ząbki.
Przyjaciele patrzyli się chwilę w swoje oczy w milczeniu. Byli rozbawieni i radośni
-Wiesz, że nie musisz się martwić tą rolą? Ewentualnie znajdziemy coś innego. Pomogę ci - obiecał chłopak, a Maia spuściła z niego wzrok i zaczęła bawić się łyżką grzebiąc w miseczce z lodami. Trochę posmutniała.
-Dzięki. Jesteś naprawdę świetnym przyjacielem, wiesz? Wspierasz mnie, pomagasz, pocieszasz i nawet płacisz za moje ogromne desery - zaśmiała się cicho i spojrzała w jego oczy - Robisz dla mnie naprawdę wiele... Dziękuję.
Rocky uśmiechnął się lekko.
-Nie ma za co, ty zrobiłabyś dla mnie to samo - powiedział pewnie, a brunetka kiwnęła twierdząco głową.
Chłopak popatrzył na swoją prawie pełną miskę z lodami i ukradkiem spojrzał na zajętą jedzeniem dziewczynę. I nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. Nałożył odrobinę lodów na łyżkę i wystrzelił je w stronę swojej przyjaciółki, które wylądowały na jej brodzie i dekoldzie. Mitchell otworzyła szeroko usta i oczy ze zdziwienia i spojrzała na Rocky'ego.
-Osz ty! - powiedziała i rzuciła w przyjaciela swoimi lodami, które wylądowały na jego ramionach.
Rozbawiony chłopak ponowił swój ruch i wcelował w nos przyjaciółki. Natomiast ona, próbując pobrudzić Lyncha, nie trafiła i obsmarowała lodami jakąś kobietę siedzącą za nim.
-Co jest?! - spytała zdezorientowana.
Brunet zaśmiał się i odwrócił się w stronę poszkodowanej. Maia wykorzystała ten moment, chwyciła całą swoją miskę i wywaliła ją na głowie przyjaciela. Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać, a brunet powoli odwrócił się w jej stronę, a jego mina nie wróżyła niczego dobrego.
-Już nie żyjesz - ostrzegł ją, a dziewczyna pisnęła, chwyciła swoją torebkę i pędęm rzuciła się w ucieczkę.
Z tego względu, że lodziarnia, w której byli, znajdowała się na plaży, Maia pobiegła w stronę oceanu. Omijała z piskiem ludzi leżących na piasku, podczas gdy Rocky gonił ją ile miał sił w nogach. Dziewczyna co chwilę odwracała się, aby zobaczyć jak daleko jest za nią Lynch i z przerażeniem w oczach stwierdzała, że z każdym kolejnym krokiem przyjaciel niebezpiecznie się zbliżał. Mitchell w pewnym momencie skręciła i zaczęła biec wzdłuż linii brzegowej. Ich stopy naprzemiennie zanurzały się w gorącym i mokrym piasku oraz były muskane odrobiną chłodnej wody z oceanu. Obydwoje śmiali się głośno, a dziewczyna mieszała okrzyki radości z piskiem strachu.
W końcu Rocky złapał Maię w pasie i podniósł ją wysoko.
-Nie! Zostaw mnie! - krzyczała przez śmiech, gdy chłopak wirował z nią w kółko.
-Przeproś!
-Za co?
-Za miskę lodów na mojej głowie!
-Do twarzy ci z nimi!
-Doigrałaś się - powiedział brunet, przełożył przyjaciółkę przez ramię i zaczął iść do oceanu.
-Ani mi się waż! - krzyczała, gdy zobaczyła, że chłopak jest już po kolana w wodzie i brnie dalej - Nie! Nie ma mowy!
-Ale my tu nie dyskutujemy. Ja cię stawiam przed faktem dokonanym - oznajmił z chytrym uśmieszkiem i jednym płynnym ruchem wrzucił dziewczynę do wody.
Zanurzona Maia wypłynęła po sekundzie i od razu wzięła głęboki wdech. Chłopak stał i zwijał się ze śmiechu.
-To wcale nie jest zabawne!
-Oj jest, jest - wyszczerzył swoje zęby w szerokim uśmiechu.
Mitchell wstała i stanęła przed nim.
-Dopiero zaraz będzie - oznajmiła i mocno pchnęła bruneta tak, że i on wpadł do wody.
Dziewczyna śmiejąc się z zadowolenia oddaliła się odrobinę od przyjaciela w obawie, że ten ją znów zaatakuje. Gdy Rocky wstawał, brunetka zaczęła ochlapywać go wodą, aby opóźnić jego następny atak. Obydwoje śmiali się głośno i chlapali się nawzajem.
-Przestań hahaha! - krzyczała rozbawiona.
-Ty pierwsza!
-Nie ma mowy!
-To nie przestanę haha!
Chłopak ponownie złapał Maię i zanurzył ją w wodzie. Następnie brunetka chciała zrobić to samo, ale nie dała rady, więc znowu ona została wrzucona do oceanu.
-To nie fair! Jesteś za ciężki! - zaprotestowała i stanęła przed nim.
-Chcesz powiedzieć, że jestem gruby? - uniósł jedną brew do góry.
-Raczej masywny, taki... męski - powiedziała, a chłopak uniósł dumnie brodę i wypiął klatę.
-Teraz to się zgodzę.
Brunetka uśmiechnęła się chytrze i wykorzystując okazję, że przyjaciel stracił czujność, rzuciła się na niego zwalając go z nóg i powodując, że obydwoje zanurkowali w wodzie. Maia szybciej się wynurzyła i oddaliła od bruneta o krok, ale on po chwili ją złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
-Zapłacisz mi za ten numer.
-Nie, błagam nie wrzucaj mnie. Już nie będę tak robić - obiecywała kładąc mu dłonie na piersi w razie czego, gdyby musiała się mu wyrwać.
Rocky uniósł wysoko brwi.
-Na pewno?
-Na pewno, obiecuję - uśmiechnęła się słodko. Chłopak patrzył na nią chwilę, ale w końcu odwzajemnił jej gest.
-No dobrze, nie wrzucę cię już - powiedział, a dziewczyna odetchnęła z ulgą i dotknęła jego włosów.
-Widzę, że już wypłukałeś te lody ze swojej czupryny.
-Trochę tak - odpowiedział patrząc w jej oczy.
Maia odgarnęła mu mokry kosmyk z twarzy i wzrokiem spotkała się z jego. Spojrzała mu w oczy i automatycznie kąciki jej ust uniosły sie do góry. Obydwoje, z uśmiechami na twarzy, wpatrywali się w siebie. Długo. Zbyt długo.
Mitchell nagle opuściła swoje dłonie, a Lynch przestał obejmować przyjaciółkę w pasie i za to podrapał się po karku.
-To może wyjdziemy z tej wody, co? Bo trochę zimno się robi - powiedziała obejmując się ramionami. Rocky kiwnął głową i ramię w ramię wyszli na brzeg - I co teraz?
-Idziemy.
-Dokąd?
Brunet wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.
-Tam, gdzie nas nogi poniosą.
* * * * *
Riker siedział w domu w kuchni i czytał jakiś wywiad w kolorowej prasie.
-Słyszałaś, że George Clooney się zaręczył?
-No już dawno.
-Serio? - blondyn zmarszczył brwi zaskoczony.
-Pokaż - powiedziała Spencer i zabrała mu magazyn - Czytasz gazetę z poprzedniego miesiąca, głąbie - oznajmiła i oddała mu prasę.
-I to wszystko wyjaśnia - kiwnął głową dalej ją przeglądając.
-Jak wczoraj było z Cloe? - spytała dziewczyna.
-Dobrze. A czemu pytasz?
-Z ciekawości.
-Już miałem nadzieję, że z zazdrości.
-Marzenie.
-W sumie racja - chłopak spojrzał na nią i mrugnął do niej.
-Weź mi wytłumacz dlaczego jej imię zapisuje się 'Cloe', a nie 'Chloe'? To jakaś ksywka czy skrót? Czy jak? - spytała dodając do miski cukier.
-Bo ona jest z pochodzenia greczynką. Imię ma po prababci czy coś takiego - odpowiedział wzruszając ramionami.
-Ty w ogóle patrzysz jak ja to tutaj wszystko robię? - spytała pokazując na miskę i składniki poukładane obok niej.
-Hę? - zdezorientowany Riker podniósł głowę znad magazynu. Rudowłosa westchnęła ciężko.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Spencer spojrzała na blondyna.
-Spodziewasz się gościa?
Zaprzeczył ruchem głowy.
-Ja nie.
-Otworzę! - usłyszeli krzyk Rossa, a potem tupot jego zbiegających po schodach stóp. Chłopak podszedł do drzwi i otworzył je - Cześć - przywitał się z uśmiechem i pocałował Laurę w policzek.
-Witaj.
-Wchodź - zaprosił ją do środka.
Spencer i Riker, słysząc, ale nie widząc z kuchni swoich przyjaciół, unieśli znacząco brwi do góry. Wiedzą, co trzeba teraz robić.
Marano weszła do środka i tym samym zobaczyła Rikera.
-Hej - powiedziała rozpromieniona i przywitała się z nim.
-Hej.
-A ze mną się nie przywitasz? - spytała jej przyjaciółka.
-Spencer? Nie mogłam się do ciebie w ogóle dodzwonić - oznajmiła i przytuliła ją.
-Telefon mam gdzieś głęboko w torebce - machnęła ręką.
-Idziemy? - spytał Ross Laurę, a ona kiwnęła głową.
-Gdzie idziecie? - spytał najstarszy.
-Do mnie do pokoju - odpowiedział młodszy brat, a Riker i Spencer unieśli pytająco brwi.
-Do pokoju? Sami? - podkreślała rudowłosa.
-Żeby poćwiczyć rolę, a co ty myślałaś? - brunetka skrzyżowała ramiona.
-No nic, jakoś nigdy wcześniej nie przychodziłaś do Rossa ćwiczyć sceny.
-Tak? A ja nie zauważyłam kiedy się tak bardziej zakolegowałaś z Rikerem, że mu już ciasto pieczesz.
-Ja mu nie pieczę, ja go uczę.
-No jasne.
-No tak.
-To może my już pójdziemy na górę, a was zostawimy tutaj - powiedział Ross i szybko zaciągnął brunetkę na górę po schodach.
W kuchni został tylko rozkojarzony Riker i zirytowana Spencer.
-Co to było? Jakaś kłótnia czy coś? - spytał blondyn, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Nie wiem. Patrzysz jak robię tę szarlotkę czy nie?
-Już, już - powiedział podchodząc do niej - Wsypujesz cukier i co dalej?
-Trzeba to jakoś wydusić...
-Czekaj... Co? Co wydusić? Z ciasta? - pytał rozkojarzony.
-Nie. Z Laury i Rossa. Jeśli rzeczywiście coś ich łączy to jakoś powinniśmy skłonić ich do mówienia.
-Ale przecież mieliśmy ich tylko obserwować - zauważył chłopak, a Spencer kiwnęła głową.
-Tak, ale Marano tak dziwnie się zachowuje ostatnio, że już nie mam siły czekać.
-To co proponujesz?
Rudowłosa wzruszyła ramionami.
-Poderwę Rossa.
Riker spojrzał na nią zaskoczony.
-Co?
-To co słyszałeś.
-To już nie lepiej, żebym ja spróbował wziąć się za Laurę?
-Nie. Po pierwsze, gdyby okazało się, że oni są ze sobą to startowałbyś przeciwko swojemu bratu, a to byłby cios poniżej pasa. Po drugie, to byłoby podejrzane, bo jeśli Lau by ci się podobała to już dawno byś do niej zarwał - wytłumaczyła, a blondyn zmrużył oczy.
-Ale ona jest twoją przyjaciółką, to też nie będzie fair w stosunku do niej, jeśli oni są parą.
-Masz rację, ale to jest odrobinę mniejsze zło. Poza tym to nie będzie podejrzane, bo wszyscy wiedzą, że uważam Rossa za przystojniaka.
-Serio? Od kiedy?
-Nie wiem. Odkąd tu przyjechałam. Już raz do niego zarywałam, więc to nie będzie nic nowego.
-Dlaczego dowiaduję się o wszystkim jako ostatni?
Spencer wzruszyła ramionami z lekkim uśmiechem.
-Bywa.
-To jak spróbujesz go poderwać to zobaczymy jak się będą wtedy zachowywać...
-I będzie nam łatwiej stwierdzić czy czegoś pomiędzy nimi nie ma.
-Idealnie - blondyn uśmiechnął się szeroko, a dziewczyna odwzajemniła jego gest.
-A teraz posmaruj formę masłem - powiedziała, a chłopak zrobił to, o co go poproszono kątem oka zerkając na rudowłosą i jej skupioną minę, która powodowała lekki uśmiech na jego twarzy.
* * * * *
Ross i Laura leżeli na łóżku na brzuchach trzymając się za swoje dłonie i oglądali film, ale brunetka nie mogła się na nim skupić. Co chwila się wierciła albo odwracała wzrok i patrzyła gdzieś przez okno.
-Co się dzieje? - zaniepokojony blondyn spojrzał na swoją dziewczynę, która tylko westchnęła i mocniej ścisnęła jego dłoń.
-Może to całe ukrywanie się było złym pomysłem? - brunetka odezwała się po chwili.
Ross zmarszczył brwi, zatrzymał film i ułożył się na boku nie odrywając wzroku od Laury.
-Dlaczego?
-Spójrz, nie mogę podzielić się z moją najlepszą przyjaciółką, że mam chłopaka. Nie mogę się z nią z tego pośmiać czy nawet na ciebie ponarzekać. Tylko kryję to przed nią, moją rodziną i resztą przyjaciół. Żałuję, że zaproponowałam ci, aby ukrywać nasz związek - powiedziała i zasmucona położyła głowę na łóżku. Chłopak westchnął cicho i odgarnął kosmyk włosów, który spadł jej na oczy.
-Czyli chcesz im to powiedzieć? - spytał, a brunetka spojrzała na niego i kiwnęła twierdząco głową. Ross przygryzł dolną wargę i odwrócił od niej wzrok.
-A ty? - spytała, ale spotkała się z milczeniem. Dziewczyna podniosła się na ramieniu i zmarszczyła brwi - Nie chcesz im mówić, prawda?
Blondyn podrapał się po karku i spojrzał na nią.
-Nie za bardzo.
-Czemu?
-Z tych samych powodów, dla których ty nie chciałaś. Pragnę się tobą nacieszyć, ominąć milion pytań ze strony najbliższych i jeszcze nie chcę słuchać ich okrzyków typu 'gorzko!' - Laura uśmiechnęła się lekko pod nosem, a Lynch ujął delikatnie jej twarz w swoją dłoń - Daj nam jeszcze chwilę, co?
Brunetka przez chwilę tylko patrzyła w jego oczy, ale w końcu kiwnęła twierdząco głową.
-Dziękuję - szepnął, schylił się do niej i pocałował ją w usta. Marano uśmiechnęła się lekko.
-O czym jest ten film w ogóle? - spytała, a chłopak wzruszył ramionami, zamknął laptopa i pocałował dziewczynę w szyję.
-Nie mam pojęcia - szepnął, a ją przeszły przyjemne ciarki.
Brunetka usiadła na łóżku i spojrzała na Rossa.
-Uczymy się roli, mój drogi.
-Nie możemy później? - spytał z nadzieją.
Laura uśmiechnęła się do niego i schyliła kładąc mu dłoń na piersi.
-Nie ma mowy - szepnęła mu do ucha i wstała z łóżka będąc gotowa do pracy. Chłopak westchnął ciężko i po chwili dołączył do swojej dziewczyny trzymając scenariusz w ręku.
* * * * *
-Pyszna jest ta szarlotka, wiesz? - powiedział zachwycony Riker jedząc kawałek ciasta. Drugi z rzędu.
-Dziękuję, ale nie jedz już więcej, bo dla reszty nie starczy.
-Jakiej reszty?
-Twojego rodzeństwa, Laury, Van, Toma, Mai, Ella, Josha... Wielu osób.
-Ach, jeszcze oni... - powiedział zasmucony blondyn biorąc do ust następny kawałek ciasta.
Rozbawiona Spencer powoli szykowała sję do akcji. Laura i Ross mieli za chwilę zejść na dół, a rudowłosa miała rozpocząć mały flirt z młodszym Lynch'em.
-Dobrze wyglądam? - spytała Rikera poprawiając swoje bujne rude włosy.
-Stroisz się dla mojego brata, spytaj jego.
Dziewczyna westchnęła ciężko.
-Nie pomagasz - powiedziała, a chłopak poszedł po maliny do kuchni.
W tym czasie Laura wraz z Rossem zeszli po schodach do salonu i weszli do jadalni.
-Przez całą próbę myślałam o twojej szarlotce, Spence - powiedziała rozpromieniona brunetka.
-Cieszę się, że tak działają na ciebie moje wypieki.
-Mogę już zacząć jeść? - spytał młodszy Lynch patrząc pożądliwie na kawałek ciasta.
-Oczywiście - rudowłosa uśmiechnęła się do niego słodko.
-Mówię wam, niebo w gębie - powiedział Riker wchodząc do jadalni.
-Już zjadłeś?
-Nie mogłem dłużej na was czekać - odpowiedział młodszemu bratu - A na dokładkę przyniosłem jeszcze maliny.
-Same słodkości widzę - zauważył Ross.
Przyjaciele jedli we czwórkę smakołyki śmiejąc się przy tym i żartując. Spencer nie miała okazji ani nawet chęci, aby jakoś wystartować do młodszego blondyna. Na samym początku miała na to energię, ale teraz nawet nie chciała niczego zaczynać. Gdy wszyscy skończyli jeść ciasto, zaczęli jeść owoce.
-Posprzątam - powiedziała nagle rudowłosa i wstała od stołu zbierając talerze.
-Poczekaj, ja to zrobię. Jesteś naszym gościem, a nie sprzątaczką i kucharką - Ross mrugnął do przyjaciółki i także wstał od stołu. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-Dziękuję, jesteś uroczy - powiedziała i pocałowała go lekko w policzek.
Laura zmiażdżyła malinę, którą trzymała w swoich palcach.
Spencer wraz z blondynem poszli na chwilę do kuchni, podczas gdy Marano wraz z Rikerem siedzieli w jadalni.
-Opowiadaj jak wam idzie na planie serialu.
-A dobrze, ludziom podobno się bardzo podoba, więc nie mamy na co narzekać - brunetka odpowiedziała z uśmiechem.
Rudowłosa wraz z przyjacielem wrócili do reszty
-Słyszałem, że wasi fani już dali wam przezwisko 'Raura' - powiedział Riker, a Spencer się zaśmiała.
-To sobie trochę poczekają na to połączenie. Haha.
-Tak... Poczekają - Ross przytaknął i usiadł przy stole.
-Ktoś z was jadł maliny z masłem orzechowym? - spytała rozpromieniona rudowłosa.
-Z masłem? - Rik zmarszczył brwi.
-Orzechowym. Dziwny przyspak Spencer - poinformowała Lau z uśmiechem.
-Ja nie - powiedział Ross.
-To dawaj - powiedziała rudowłosa i przygotowała malinę - Otwórz usta.
Zaskoczony blondyn kątem oka spojrzał na swoją dziewczynę, która powoli traciła równowagę, ale nie dawała tego po sobie poznać.
-Dobra, brat. Nie cykaj się - zachęcał go starszy.
Ross uśmiechnął się lekko i otworzył usta. Przyjaciółka delikatnie wrzuciła mu malinę, ale przy tym musnęła nią jego dolną wargę, brudząc go odrobinę.
-Oj - szepnęła dziewczyna i otarła serwetką jego usta z masła. Marano odwróciła wzrok - Przepraszam - powiedziała uroczo i jak gdyby nigdy nic wróciła do swojego jedzenia.
-Mmm dobre - oznajmił po chwili.
-Wiedziałam, że będzie wam smakować.
-A co tam u Cloe, Riker? - spytała brunetka.
Blondyn wzruszył ramionami.
-A nic. Widzieliśmy się ze dwa razy, ale ona nie jest w moim typie.
-A jaka jest... - prychnęła rudowłosa. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony.
-Co chciałaś przez to powiedzieć?
-To, że mi ciebie szkoda. Skaczesz z kwiatka na kwiatek i nawet nie masz zamiaru się ustatkować. Do czego ty dążysz, powiedz mi.
Riker otworzył szeroko oczy.
-No przepraszam cię bardzo, że korzystam z własnego uroku osobistego. Poza tym przesadzasz, prawda? - najstarszy skierował się do reszty towarzystwa. A przyjaciele milczeli - Wy też przeciwko mnie?
-No wiesz... Dobrze by było gdybyś w końcu dał szansę jakiejś dziewczynie, bo zanim ona zdoła się do ciebie zbliżyć to ty ją rzucasz - zauważył łagodnie brat.
-Dobra, nie mam ochoty z wami na ten temat rozmawiać - powiedział, odszedł od stołu i przeszedł do salonu.
Zapadła cisza między przyjaciółmi.
-Poróbmy zdjęcia, może to go trochę rozchmurzy - zaproponowała Spencer i poszła po aparat.
Po chwili wszyscy znaleźli się w dużym pokoju, a rudowłosa robiła zdjęcia.
-Uśmiech!
Jednak Riker nadal był zirytowany. Dziewczyna opuściła kamerę i spojrzała na przyjaciół szukając wsparcia, ale i oni nie wiedzieli co zrobić. Rudowłosa chwyciła blondyna za rękę, pociągnęła go tak, że wstał z kanapy, spojrzała mu głęboko w oczy i wręczyła aparat.
-Zrób mi zdjęcie z Rossem - powiedziała przypominając mu o ich planie. Ten kiwnął lekko głową i przygotował się do wykonania prośby. Uśmiechnięta dziewczyna podeszła do jego brata i objęła go stając w pozie. Zrobili sobie parę zdjęć, przy których Laura patrzyła na nich z coraz mniej ukrywanym mieszanym uczuciem. W końcu Spencer wyzwała Rossa mówiąc, że on na pewno nie ma lepszej klaty niż ona umięśnionego brzucha, dlatego młodszy blondyn zdjął swoją koszulkę, a rudowłosa podciągnęła swoją.
-No i teraz zamierzacie się obnażać? - spytał Riker.
-A co? Zazdrościsz, że twój brat jest lepiej wysportowany niż ty? - Spence oparła dłonie na biodrach.
-Nie.
-Udowodnij.
-Dobrze - powiedział, wręczył Laurze aparat, zdjął koszulkę i stanął obok przyjaciółki, która teraz stała między braćmi - Rób zdjęcia.
Marano zaczęła fotografować przyjaciół, chłopcy prężyli swoje mięśnie, a rudowłosa robiła jakieś zmysłowe pozy czy też ich obejmowała.
-Dobra, teraz chcę parę z Rossem - oznajmiła Spencer uśmiechając się szeroko do wspomnianego chłopaka.
-A dlaczego z nim? Może ze mną powinnaś? - zaproponował Riker, a dziewczyna niezauważalnie spiorunowała go wzrokiem.
-Może później.
-A może teraz? - spytał łapiąc ją za dłoń.
-Nie chcę.
Riker przyciągnął ją do siebie i uśmiechnął się szeroko.
-Może jednak?
-Naprawdę nie - powiedziała stanowczo próbując się mu wyrwać.
-No nie bądź taka.
-Powiedziałam Nie - syknęła i wyrwała mu się, ale przy tym zrobiła krok do tyłu wpadając na Rossa, który w ostatniej chwili ją złapał i uchronił przed upadkiem - Och - wyrwało jej się.
-Uwaga - powiedział rozbawiony blondyn.
-Dobrze, że tu byłeś - zauważyła z uśmiechem i dłonią dotknęła jego gołej klaty.
-Przepraszam was, pójdę do łazienki - powiedziała nagle Laura i wyszła z salonu, a Ross, widząc swoją odchodzącą dziewczynę, od razu odstawił przyjaciółkę.
-Pewnie poszła poprawić makijaż do zdjęć - rudowłosa próbowała zmienić temat, żeby udać, że wcale nie zauważyła lekkiej złości na twarzy Marano. A chłopcy kiwnęli głowami - Ross, przeprosimy cię na chwilę - powiedziała i pociągnęła Rikera do kuchni, aby dać możliwość blondynowi, aby uspokoił Laurę. Gdy znaleźli się w pomieszczeniu, dziewczyna zamknęła drzwi i skrzyżowała ramiona - Co cię opętało?! - spytała ściszonym głosem, aby nikt inny ich nie usłyszał.
-Ale o co ci chodzi?
-O co mi chodzi? Nie pomagałeś mi!
-Jak nie? Robiłem wszystko o co mnie prosiłaś nawet po tym jak na mnie naskoczyłaś przy stole - powiedział zdenerwowany.
-Ach, więc to chodzi o twoją urażoną dumę...
-To po prostu nie było miłe.
-Prawda nie zawsze jest przyjemna.
-Ale można by ją trochę umilić.
-To nie w moim stylu.
Blondyn prychnął, nie wiedział jak to skomentować. Zabrakło mu słów. Wiedział, że dziewczyna nie owija w bawełnę i za to ją podziwiał, a zarazem nienawidził.
-W ogóle co ty odstawiłeś? Ja tu próbuję jakoś poflirtować z Rossem, a ty mi przeszkadzasz.
-Przeszkadzam?
-Tak! Co to miało być? To 'zrób sobie ze mną zdjęcie, a nie z Rossem'? Wiedziałeś, że o co mi chodziło - powiedziała i ucichła na chwilę - Zachowałeś się jakbyś był zazdrosny - dodała po chwili.
-Ja? Zazdrosny? - chłopak uniósł wysoko brwi, a rudowłosa spojrzała mu w oczy.
-Chcesz mi coś powiedzieć? - spytała poważnie podchodząc do niego, a blondyn chwilę patrzył na nią, ale w końcu pokręcił przecząco głową.
-Nie. To typ gry. Jeszcze wiele się musisz nauczyć - powiedział, a dziewczyna spuściła z niego wzrok.
-Więc i na mnie wykorzystałeś swoje gierki?
-Po to by osiągnąć cel jakim było sprawdzenie czy Lau i Ross są parą. Tak.
Rudowłosa kiwnęła głową i spojrzała przez okno.
-To trzeba było zarywać do Laury.
-Może trzeba było - przytaknął, a Spencer pokiwała głową.
-Nieważne, zrobiliśmy to, co chcieliśmy. Twoja gra rzuciła mnie w ramiona Rossa i wyprowadziła z równowagi Laurę. Teraz już na sto procent jestem pewna, że są razem, bo zareagowała tak jak każda dziewczyna w związku by się zachowała.
-Czyli... to wszystko? - Riker spytał, a rudowłosa podeszła do drzwi, położyła dłoń na klamce i spojrzała na niego.
-Tak. Na tym kończy się nasza współpraca. Już nie mamy ze sobą nic wspólnego - powiedziała poważnie, a blondyn kiwnął głową.
-Dobrze, możesz już wyjść. Oni na pewno już zdążyli porozmawiać i się pogodzić - oznajmił beznamiętnie, a Spencer poprawiła włosy i z gracją wyszła z kuchni.
-Co tak długo? - spytała uśmiechnięta Laura.
Tak, na pewno brunetka rozmawiała z Rossem.
-A co? Stęskniliście się? - spytał Riker.
-Trochę. Idziemy do nas, bo mamy wolny dom do późnego wieczora - poinformowała Marano, a chłopcy uśmiechnęli się szeroko - Zadzwoniłam po resztę i już tam jadą.
-No to chodźmy - Spencer powiedziała jakby było jej wszystko jedno, chwyciła swój aprat oraz torebkę i wyszła z domu.
Laura i Ross spojrzeli pytająco na Rikera, a on tylko wzruszył ramionami.
-Nie wiem o co jej chodzi - oznajmił i także opuścił budynek.
* * * * *
Gdy Laura, Ross, Riker i Spencer zajechali pod dom Marano, Rydel, Maia i Rocky już czekali na nich siedząc na schodach. Przyjaciele wyszli z samochodu i podeszli do reszty.
-Nie sądziłam, że tak szybko przyjedziecie - wyznała Lau.
-Byłam w pobliżu - powiedziała Delly.
-My też - dodał Rocky.
-A wam co się stało? - spytał Rik patrząc na mokrego brata i Maię.
-Długo by opowiadać - odpowiedziała brunetka z lekkim uśmiechem - Wchodzimy?
Po chwili wszyscy znajdowali się w domu i powoli opróżniali lodówkę. W szczególności chłopcy.
-Pamiętajcie, że mam dla was szarlotkę - przypomniała Spencer, a przyjaciele od razu się rozpromienili.
-Zaraz ją zjemy! - powiedział Rocky.
-A gdzie Josh, Ell i Ryland? - spytała nagle Rydel.
-Powinni niedło być - odpowiedziała Laura.
-Delly... - rudowłosa zatrzymała blondynkę i wręczyła jej kawałek ciasta - Zostawiłam też trochę dla Liama - powiedziała i uśmiechnęła się znacząco.
-Mam mu ją dać? - spytała unosząc wysoko brwi.
-Każda wymówka jest dobra. No leć - powiedziała i lekko pchnęła dziewczynę w kierunku wyjścia przez taras, przez które po chwili wyszła.
Rudowłosa stała chwilę i patrzyła jak jej przyjaciółka się oddala. Nagle ktoś podszedł do niej i stanął za jej plecami.
-Poszła do niego? - usłyszała głos Rikera.
-Tak - odpowiedziała beznamiętnie.
-Doradziłaś jej coś?
Spencer odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego.
-Nie każdy potrzebuje gierek, żeby się dogadać - powiedziała i odeszła w stronę przyjaciół trącając go przy tym w ramię.
W tym samym czasie Rydel poszła na parcelę obok. Przeszła przez bramkę płotu i poszła na tyły domu chłopaka, tam, gdzie go zwykła widywać. I tym razem się nie myliła. Na przywitanie wybiegł jej pies, który wyglądał na zadowolonego jej przyjściem.
-Glimmer! - zawołała z szerokim uśmiechem i ukucnęła do zwierzęcia - Cześć kochanie - mówiła do niej głaszcząc ją po głowie i drapiąc pod pyskiem.
-Rydel? - dziewczyna usłyszała nagle głos chłopaka i spojrzała w jego stronę - Co ty tu robisz?
-A ty co? Nie przywitasz się ze mną? - spytała rozbawiona i podeszła do niego.
-Przepraszam. Cześć - pocałował ją w policzek, a potem spojrzał za siebie.
-Wszystko w porządku? - blondynka zmarszczyła brwi.
-Co? Tak, tak. Ja po prostu... To nie dobry moment, Rydel - powiedział drapiąc się po karku. Oznaka zakłopotania.
-Przeszkadzam?
-Po prostu przyjechała do mnie moj...
-Liam, gdzie zniknąłeś? - spytała nagle jakaś dziewczyna wychodząc zza rogu domu. Gdy zobaczyła Delly, zatrzymała się - O, przepraszam. Nie wiedziałam, że masz gościa.
-Nie, nie. Ja zaraz idę - powiedziała szybko blondynka i uśmiechnęła się lekko do nieznajomej, która podeszła do bruneta i stanęła obok niego.
-Nie przedstawisz nas? - spytała promiennie, a chłopak kiwnął głową.
-Anna, to jest Rydel, przyjaciółka mojej sąsiadki. Rydel, to jest Anna, moja dziewczyna - powiedział.
Delly niezauważalnie rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Dziewczyny uścisnęły swoje dłonie.
-Miło ciebie poznać - przywitała się czarnowłosa.
-Ciebie również.
-To może ja was zostawię samych i sobie porozmawiacie, co?
Blondynka szybko pokiwała głową.
-Nie ma takiej potrzeby. Przyszłam tylko podzielić się z Liam'em szarlotką, którą upiekła moja przyjaciółka.
-To bardzo miło z twojej strony - Anna uśmiechnęła się szeroko.
-Dziękuję - powiedział brunet odbierając od Rydel pudełko z ciastem. Przy tym ruchu dotknęli się lekko opuszkami palców, jednak blondynka prędko zabrała swoją dłoń.
-To... Ja będę już iść, bo pewnie wszyscy na mnie czekają, więc pójdę. Smacznego - mówiła szybko, aby jak najprędzej opuścić to miejsce.
-Dziękujemy, wpadnij do nas jak będziesz miała chwilę - zaproponowała czarnowłosa.
-Dobrze - powiedziała, uśmiechnęła się lekko i pomachała im na pożegnanie. Jednak zanim się odwróciła, spojrzała w oczy bruneta, które teraz patrzyły na nią z zakłopotaniem.
Rydel zwróciła się w stronę wyjścia i jak najszybciej opuściła teren domu Liama. Idąc przez ogród państwa Marano, blondynka szła ze spuszczoną głową. Weszła do domu przyjaciółki ze smutną miną, którą chciała ukryć, ale coś jej nie wyszło.
-Co tak szybko? - zaśmiała się Spencer, ale gdy zobaczyła pochmurniałą minę przyjaciółki, od razu spoważniała - Wszystko w porządku? - jak zadała to pytanie, wszyscy spojrzeli na blondynkę.
-Powiedzcie mi jedno... Czemu wam zawsze wychodzi? A jak mi na kimś zależy to od razu musi się to spieprzyć? - spytała zdołowana i każdy już wiedział, że stało się coś niedobrego.
-Co zrobił? - spytał od razu Riker gotów do przywalenia brunetowi w twarz.
-Prócz tego, że okazało się, że ma dziewczynę to zupełnie nic - powiedziała i ze łzami w oczach poszła szybko na górę.
-Rydel! - Maia, Laura oraz Spencer zawołały równocześnie i pobiegły za nią zostawiając trzech braci w salonie.
-A to gnojek - syknął Rik.
-Tak pogrywać z naszą siostrą? Błąd - powiedział Ross.
-A on jej robił jakieś nadzieje? - spytał Rocky.
-No przecież z nią flirtował - zauważył najstarszy.
-Może nieświadomie? - rzucił brunet.
-No niby jak? - Riker uniósł wysoko brwi.
-Normalnie. Chyba tylko ty świadomie i bez żadnych skrupułów flirtujesz.
-Chłopaki, co z nim robimy? - spytał nagle Ross.
Bracia wzruszyli ramionami.
-Pobicie nie gra roli? - spytał najstaszy.
-Bez przesady...
-No co? Rydel przez niego płacze, a to chyba wystarczający powód.
-Ej, a może po prostu z nim kulturalnie porozmawiać? - zaproponował Rocky, a blondyni spojrzeli na niego spode łba - No co?
-Od razu mu piwo postaw - odpowiedział Ross. Brunet prychnął niezadowolony.
-No to nie wiem...
-Dobra, coś się wymyśli. Nie ucieknie nam, wiemy gdzie mieszka - zauważył Riker z chytrym uśmieszkiem.
Bracia spojrzeli na niego uważniej.
-Uśmiechnąłeś się podobnie do Spencer - stwierdził brunet.
-Nie prawda.
-Prawda... No właśnie, ty przypadkiem nie spędzasz z nią coraz więcej czasu? - spytał podejrzliwie młodszy blondyn.
-Chyba ci się zadaje.
-Ale on ma rację. Rzeczywiście spędzasz z nią ostatnio dużo czasu. Więcej niż z nie jedną laską. Czyżby Spencer wpadła ci w oko? - spytał brunet robiąc brewki.
-Nikt mi nie wpadł w oko, jasne? Gdyby tak było już dawno bym ją poderwał. Z resztą... Rocky, co się mnie tak wypytujesz? Lepiej powiedz jak ci się układa z Maią, hmm? Co to za historia, że jesteście cali mokrzy?
-No właśnie co wy robiliście?
-A co was to tak obchodzi?
-Z ciekawości pytamy - Riker wzruszył ramionami.
-My się tylko przyjaźnimy i nic więcej - powiedział Rocky.
-No jasne...
-A ty co, Ross? Zajmij się sobą i Laurą, bo widzę, że nie możesz spuścić z niej oka - zauważył brunet.
Najmłodszy parsknął śmiechem.
-To ci się wydaje.
-Nie sądzę - najstarszy poparł brata.
-Wiecie co? Zajmijcie się sobą - powiedział Ross.
-I vice versa - odpowiedzieli mu równocześnie bracia.
Wszyscy we trójkę opadli ciężko na kanapę i co chwila spoglądali na siebie w milczeniu jakby każdy z nich próbował przeanalizować podane przez braci przemyślenia dotyczące dziewczyn.
---------------
¡Hola mis amigos! :D
Długo mnie nie było, co? Dlatego z góry chcę was przeprosić za moją długą nieobecność. Wybaczycie? <3 Od Niewi dowiedziałam się, że niektórzy nieźle się zbulwersowali tym, że nie pisałam przez jakiś czas, ale pragnę powiedzieć:
Po 1. Wyjechałam i miałam was zamiar o tym poinformować na miejscu, ale okazało się, że na mojej wsi nie łapie internet -.- I na tym skończyło się moje powiadamianie was xD
Po 2. Co jak co, ale mamy wakacje. Wyjeżdżam i odpoczywam jak wy, więc błagam nie piszcie, że powinnam dodawać rozdziały za wszelką cenę, bo gdy tak piszę to wychodzi coś kiepskiego, a ja nie lubię dzielić się z wami jakimś badziewiem. Poza tym, umówmy się, mnie też należy się trochę luzu.
Po 3. Z tego względu, że mnie długo nie było i, że siedzę na wsi i mam do dyspozycji hamak (<3) to napisałam najdłuższy rozdział w mojej historii. Myślałam, że go nie skończę xD Dlatego końcówka może być mniej dopracowana, bo już chciałam to skończyć jak najszybciej :P
KOŃCZĘ MOJĄ LITANIĘ xD
Pewnie i tak połowa jej nie przeczytała, ale co tam. Przeżyję. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i bardzo was proszę SKOMENTUJCIE, zróbcie mi taki mały wakacyjny prezent :D
I TAK! Ze względu na 50 rozdział postanowiłam, żeby był dłuższy i, żeby skupić się trochę na Raurze, Rai, Rencer (tak łączymy Rikera i Spencer? :P) oraz hmm... Liama i Rydel (jak będzie brzmieć ich połączenie? O.o Bo nie wiem jak mam o nich mówić xD)
Całuję was! :*
P.S. W tym momencie jestem 14 km od mojej wsi i złapał mi internet! Więc jeszcze nie będę dostępna, ale już niedługo to się zmieni ;) Dobra, wracam na rowerze na mój kochany hamak xD
Wow! Na serio długaśny rozdział czytałam, czytałam i końca nie było widać. Nie przejmuj się masz wakacje i z nich korzystaj, w końcu każdy zasługuje na odpoczynek. Jak kochają to za czekają. Heh... Baw się dobrze.
OdpowiedzUsuńRany! Pierwsza, ale super!
UsuńSuper. Długi ale zajebisty. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział:)
OdpowiedzUsuńLaura zazdrosna haha
super rozdział fajnie że taki długi już nie mogę doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę super!!!!
OdpowiedzUsuńDawałaś z siebie wszytko :-)
A wybaczać nie ma czego, bo z nikim umowy nie podpisałaś, hehe
Dawaj szybko next i miłego pobytu!!!!
A ten pomysł Rik'a i Spencer z tym podrywaniem genialny!!! <3 <3
OdpowiedzUsuńTeraz to ci się dostanie młoda damo :P
OdpowiedzUsuńPomijając rozdział który był cudowny jak zawse i długi jak zawsze (jakoś mi się nie chce wierzyć że to jest najdłuższy rozdział ever) i jak zawsze nie chce myślec co będzie dalej bo mi smutno :P
No więc po za tymi oczywistymi rzeczami to:
Pierwsze primo: spotkałytśmy się połtora tygdonia temu w końcu osobiście napchałyśmy się naleśnikami a potem wychlałyśmy kawę a cały czas spędziłyśmy albo na moich żalach albo na palnowaniu dalszych perypeti na naszego bloga no i dowiedziałam się trochę o twoim ;)))) a ja po tym spotakniu nic tlko próbowałam ogarnąć te nasze plany na daleką przyszłośc bohaterów :P
Po 2 primo wyjechałaś zaraz ty złomie jeden nie ma z toba prawie żadnego kontaktu a jak odpsiujesz na sms w przeciągu 15 minut to jeste jedno wielkie święto narodowe - chyba musze to w kalendarzu zapisać - i nie można się z toba dogadac bo ty się kużwa na hamaku wylegujesz i książki pochłaniasz :P
Anabell mi zostawiłaś a on anie miałą neta i czułąm się taka samotna na GG ;((( zostawiłyście mnie obie ;((((((
po za tym przyjechałaś raz do mojego miasta i wittałaś się już moim kolegą jak jego znajoma - co z tego że cię pomyslił z moją przyjaciółką, która zresztą też poznałąś :D
Ale byłaś u mnie raptem 5-6 godzin i już wyrwalaś chłopa a ja jestem tu kużwa ponad 18 lat i zero - i niby nie jestem paszczurem
JESTEŚ KLAMCOM :P
po 3 primo miałyśmy pisać rozdział a ty się w swoim wychulałaś i co teraz z naszym hę? :PPP
po 4 trzeba ustalić WAŻNE kwestie w naszym bo ja już pierdolca dostaje xd
po 5 zabawa w twoją sekreterkę jakoś mnie za bardzo nie podnieca - ciesz się że mam pakiet na smsm bo bym ci w życiu nie wysłała tych komentarzy anie czyjegoś rozdziału :P
Po 6 weź już wracaj bo nudno na GG a Ann chyba znów ma jakieś problemy a jak jest to przez godzinę i idzie robić obiad - FOREVER ALONE
po 7 po tym jak wyjechałaś miałam oczywiście 3 wycieczki do warszawy ale ciebie oczywiście nie było i nie miałam z kim jechac, z kim biegać w deszczu i błądzić w poszukiwaniu cholernej ulicy która byłą tam gdzie myslałam ale oczywiscie musiałąm iść w inną stronę bo jestem taka MONDRA
po 8mówiłąm już żebyś wracała?
po 9 nie pij wódki z szampanem bo to niczeo dobrego nie wróży :P uwierz ekspertowi ;)
Po 10 ide pomagać mamie więc konćze mój jakże beznadziejny wywód o dupie maryni.
przez ten twój wyjazd stwierdzam ż enieźle cię cycki swędzą
w dupie ci się poprzewracało i
że Bog cię miejscami chyba opścił
LOFFCIAM CIĘ <3
(TRZEŹWA w pełni) NIEWI :D
Teraz ciebie mendo nie ma :( I teraz to ja jestem FOREVER ALONE! >.<
UsuńWracać obie szybko bo już mi się nudzi :P
A (chwalmy niebiosa!) internety już w pełni mi działają :D
Boski ❤ i taki długi, że hoho :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next ❤
Jej *.* wreszcie rozdział! I BUM jaki długi! :D *o* Uu już kibicuję Rencer! Już ostatnio pisałam, że Rencer się szykuje i nawet ze zrobnieniem imion trafiłam :D Ale fajnie zrobiłaś ten rozdział że tyle miłości i tyle tych par i tyle tego wszystkiego i tyle wow i wow i ach i och i chyba mi odbija ;-; haha :D ale co mam poradzić, skoro tak C U D O W N I E piszesz? Dobra ja czytam drugi raz ten rozdział, bo wyszedł ci.. No po prostu Sweet :* wszystko jest takie cudowne i genialne.. I jak czytałam gdy Rik dogryzał Spence to miałam taki wyszczerz na twarzy.. Haha :D a Rydel i Liam to mogłoby być Riam ;) a oprócz tego wszystko cud miód maliny i tak dalej.. No i wszystko wiesz po prostu super! :D :D:D:D:D:D:D:D:D:D haha :D brakuje mi już przymiotników żeby to opisywać ;-; no ale cóż.. Po prostu pisz dalej tak cudnie bo szkoda talent zmarnować :) no i MiLka znów się rozpisała.. Ale dla ciebie warto ;) niecierpliwie czekam na next i już tu mnie rozrywa co będzie dalej! ;-D
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno. Przecież to zroozumiałe, że masz wakacje i nie siedzisz w kółko przy kompie. ;) Dlatego będę czekać na rozdziały ile trzeba będzie, bo naprawdę warto. Ewentualnie nie wytrzymam tego napięcia i będzie ze mną jeszcze goorzej niż jest.. Haha ;D tak więc odpoczyeaj, a ja czekam na next ;)
A i zapraszam do mnie ba one shota ;)
Usuńfallinforyour5.blogspot.com
:D
Wspaniały rozdział! Jak tylko zobaczyłam na bloggerze, że jest nowy, to zaczęłam skakać z radości. I nie przepraszaj, bo nie masz za co. Nie było internetu - nie Twoja wina! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jak zawsze:) Najdłuższy! Taki są najlepsze:) Zapraszam też do mnie: http://i-see-dark-raura.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny...nic dodać nic ująć....No cóż rocznica...w końcu rozdział 50..zakochałam się w nim od razu. Już nie mogę się doczekać nexta...na pewno będzie świetny...również zapraszam na mój blog;
OdpowiedzUsuńhttp://enemynadfreindareoneandthesameword.blogspot.com/.......zapraszam...pozdrawiam <3
WOW czytałam, czytałam, a końca nie było widać i tak właśnie ma być XD Wiedziałam, że prędzej czy później będzie Rencer :D Kurde, ale sobie podogryzali :P Liam ma dziewczynę, CO?! No nie ja chcę Riam (osobiście uważam, że to świetna nazwa i żeby nie było wymyśliłam sama, nie ściągnęłam chamsko od Milki XD) No i tak się zastanawiam - Ross ma Laurę, Rocky Maię, Riker Spencer, Tom Van a co z moim kochanym Elusiem? :c XD O może niech pocieszy Rydel i będzie Rydellington :D lol głupi pomysł XD W każdym razie nareszcie wróciłaś :D czekam na next <3
OdpowiedzUsuńnie! żadne rydellington XDD
UsuńAwwww <3 Już się domyślili... Ciekawie co powie Ross na swoje wytłumaczenie. Tak w ogóle to WOW JAKI SUPER MEGA DŁUGI ROZDZIAŁ. O fajności już nie będę wspominać, bo ty zawsze piszesz super. Myślę sobie, że ty się dla nas bardzo poświęcasz skoro na wakacjach tak ciężka pracujesz ;) i jedziesz tak daleko, żeby go dodać... Podziwam cię!!! Chciałabym tu napisać jakiś bardzo długi komentarz, bo na to zasługujesz, alę jakoś nie umiem. Tak z innej beczki to przez jakiś czas bałam się, że zawiesisz bloga, ale później weszłam na twojego drugiego. Tam niewi napisała, że jesteś na wakacjach na wsi, więc się domyśliłam, że nie masz neta. Ta już kończe mój zacny monolog. Życze ci udanych wakacji i mnóstwa weny <3
OdpowiedzUsuń- Twoja wierna czytelniczka <3
Naprawde dłuuugi ten rozdział ale mi to pasuje bo obudziłam sie w środku nocy i nie moge zasnąć i nie mam do ciebie pretensji że cię tak długo nie było bo rozumiem że ty też masz swoje życie i musisz odpocząć trochę kofffam :*
OdpowiedzUsuńwikula
Czytałam ponad 30 minut, a siostra szału dostawała! Taa lubie ją wkurzać. :) Rozdział jak zwykle cudo, a to że. nie oddawałaś ddi to łatwo było można się domyślić, że. wyjechałaś :)
OdpowiedzUsuńO kuurde, jaki długi :O Jak ty tak potrafisz pisać? Ja próbuję i nie bardzo mi wychodzi ;___;
OdpowiedzUsuńNo to się wydało, że Raura jest razem :3 Wyczuwam kłótnie..
No a co do twojego wyjazdu - nie mam ci tego za złe. Oczywiście jak każdy czekałam na rozdział, ale to chyba jasne, że całymi dniami nie będziesz siedzieć na komputerze. Wakacje są po to, żeby się wyszaleć a nie gnić w domu :P
No to czekam na kolejny ^-^
Taaak Niewi, moje problemy z netem, bratem, obiadem (nie wiesz jak niektórzy chcą gotować makaron O.o ) i tym niedoszłym pożarem... Nevermind :D
OdpowiedzUsuńTeraz już jestem to nie ma ani ciebie ani In! I czo ja tam sama kurde mam robić? :( Ty In też znaku życia kurde nie dajesz ! :P
No to teraz przechodzę daaalej xD
Dłuuugi, dłuuugi rozdział i taki taki świeeetny! No po prostu WOOW!
I weź, ja już polubiłam Liama! A Riker najlepszy :D Wql ta braterska miłość do siostry ... xD Boszko :)
Hmm, skoro już Spence i Rik wiedzą, to nic tylko czekać co dalej będzie :))
A Rocky i Maia są tak słodcy *.* Ale z tymi lodami to straszne marnotrawstwo :P Co nie znaczy, że to nie było epiickie :D
Wiesz, że ja nie mam ci za złe że rozdziału nie było xD Każdy ma wakacje, szkoda tylko że internetów nie masz na tym hamaku :P Wql byłoby cudownie :D Ale przynajmniej te wszystkie książki przeczytałaś :)
WRAAACAJ JUŻ BO NUDNO!
Miałam coś jeszcze dopisać ale zaapomniałam, wql pewnie mi się ten komentarz skasuje i bd musiała pisać jeszcze raz, ale módlmy się aby tak nie było!
Pozdrowionka ♥
~ Ann xD
Boski rozdział ♥
OdpowiedzUsuńOdnośnie Ryd i Liama może RIAM
Może być ???
Nawet jeśli nie to kit z tym
Pap
Głupi telefon powino być
Usuńpa pa
Wow no rzeczywiscie dluuuugi rozdzial. Troche zgrzyta miedzy Spence a Rikiem i jeszcze chlopaki nawtykali sobie. No no. Mam nadzieje ze Delly sie wszystko ulozy, biedaczyna moja <3 no i zeby Lau i Ross sie przyznali w koncu ze sa razem ^^ nom. Rozdzial cudny. Tak slodki jak moje wczorajsze (jest 1 w nocy dla jasnosci) ciasto z kremem i jerzynami. Mmm pycha :p Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńBOSKI!!! ♥ i love you too♥ 2.oo a ja piszę xD że cię kocham(bez skojażeń xD) sorrka za byki i błedy bo piszę na ślepo bez okularów bo je kuźde kuzyn zgniutł swoim tłustym tyłkiem-,-''
OdpowiedzUsuńLovam cię ♥ ;**
Świetny ^_^ To naprawdę długi rozdział :D Z tego powodu jestem mega HAPPY xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡
Pozdrowionka ;*
cudowny blog. mam nadzieję, że szybko dotrwam do końca i będę na bieżąco, gdyż niedawno trafiłam do Ciebie. gratuluję talentu, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię do mnie, dopiero zaczęłam.
http://neverletmegiveup.blogspot.com
Wiem że na tej wsi nie ma internetu ale błagam dodaj rozdział jak tylko wrucisz albo złapiesz zasięg bo ja tu niewytrzymuje psychicznie
OdpowiedzUsuńFajny długi rozdział. Już nie mogę się doczekać nexta, a tak w między czasie przeszyłam nominację do LBA. Szczegóły u mnie: http://r5story-myfanfiction.blogspot.com/2014/08/lba.html
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA. Szczegóły tutaj: http://profesor-i-studentka.blogspot.com/2014/08/lba.html
OdpowiedzUsuńKiedy rozdzialik, kochana? :)
OdpowiedzUsuńOna powiedziała :. lubisz mnie?' '
OdpowiedzUsuń| On powiedział "nie".
| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
| Znowu powiedział "nie".
| Zapytała wiec jeszcze raz: | " Jestem w twoim sercu?"
| Powiedział "nie".
| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
| Smutne - pomyślała i odeszła.
| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
| tylko umarłbym z tęsknoty."
| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
| Cię kocha.
| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
| życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
| telefonie albo w szkole.
| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
| Jutro rano ktoś Cię pokocha.
| Stanie się to równo o 12.00.
| Będzie to ktoś
znajomy.
| Wyzna Ci miłość o 16.00 |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam
Please In odezwij się, bo psychicznie nie wytrzymam xD
OdpowiedzUsuńRozumiem, że mamy wakacje i że masz prawo odpocząć, ale proszę, napisz chociaż kiedy coś dodasz ;)
niecierpliwa ❤
No... w końcu skończyłam ;D. Dwa dni zajęło mi "pochłonięcie" wszystkiego ;). Spodobała mi się stworzona przez Ciebie historia. Masz doskonały styl pisania, bardzo przyjemnie czyta się to co przelewasz na papier. Bohaterowie są świetnie wykreowani, każdy z nich czymś się wyróżnia. Co do rozdziału. Między chłopakami doszło do lekkiego spięcia. Każdy z nich ma trochę racji. Riker nie powinien być zły na Spencer, bo miała rację. Mimo, że nie chce się do tego przyznać, to zabolały go jej uwagi. Może dadzą mu do myślenia i da wreszcie szansę jakiejś dziewczynie ;). Raura... ciekawe kiedy się nareszcie ujawnią ;D, ;]. Lepiej by było gdyby sami powiedzieli o swoim związku rodzinie i przyjaciołom, niż gdyby paparazzi o tym donieśli. Maia i Rocky - ta dwójka ma się ku sobie, choć jak na razie nie chcą o tym nawet myśleć. Biedna Rydel ;/. Dlaczego Liam z nią flirtował skoro ma dziewczynę? Zranił ją, idiota ;/. Vanessa i Tom tworzą piękną i szczęśliwą parę (;. Myślę, żę Van poradzi sobie z tak dużą ilością zajęć. To zdolna dziewczyna xD. Zastanawiam się co się będzie dalej działo. Mam nadzieję, że Spencer jednak złożyła dokumenty na studia w L.A. Co do Laury, to liczę, że "wróci" do muzyki i wybaczy ojcu. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;*.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Marlena < 33.
Wow rzeczywiście najdłuższy rozdział ze wszystkich ;) jest boski i wog brak słów ;) a tak w ogóle to jestem nowa na bloggerze ale od początku czytam Twój blog i jestem jego zakręconą fanką xD Ciągle wchodze na tego bloga i sprawdzam czy jest już nowy rozdział *.* Po prostu czarujesz talentem dziewczyno ;)
OdpowiedzUsuń> Nowa Komentatorka xd Wierna Czytelniczka
Biedna Ryd:(
OdpowiedzUsuńTak mi jej szkoda.... Mam nadzieję że niedługo uprościsz jej,, Sprawy miłosne".
rozdział fantastyczny:)
Wiktoria:):)
Ona powiedziała :. lubisz mnie?' '
OdpowiedzUsuń| On powiedział "nie".
| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
| Znowu powiedział "nie".
| Zapytała wiec jeszcze raz: | " Jestem w twoim sercu?"
| Powiedział "nie".
| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
| Smutne - pomyślała i odeszła.
| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
| tylko umarłbym z tęsknoty."
| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
| Cię kocha.
| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
| życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
| telefonie albo w szkole.
| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
| Jutro rano ktoś Cię pokocha.
| Stanie się to równo o 12.00.
| Będzie to ktoś
znajomy.
| Wyzna Ci miłość o 16.00 |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam
Boskie! *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://love-story-about-raura.blogspot.com/